Wątek: Linki do interesujących wiadomości i komentarze.

[Razorblade1967]

Razor,ty tak spokojnie o tym piszesz?

A co mam ryczeć i tupać nóżkami!? Na rozwój powszechnej informatyzacji, inwigilacji czy rejestracji (psom chipy już wszczepiają to i ludziom zaczną) i ewidencji nie mamy większego wpływu. "Matrix" prędzej czy później nadejdzie. Nie da się ludzi odciągnąć od internetu itp. - szeroko pojęta komunikacja definitywnie pójdzie w stronę kontaktów bezosobowych (np. na pewno bardzo rozwinie się praca przez internet, zakupy przez internet, załatwianie spraw przez internet itd. - w końcu będzie coraz mniej sensu aby funkcjonować poza 4 ścianami i siecią) - to będzie miało takie, a nie inne skutki. To tylko kwestia czasu bo tzw. postępu nie da się zatrzymać (niejedni już próbowali) - historia zna wiele przykładów rozwoju nawet w sumie szkodliwych (na dłuższa metę) technik.

Jeszcze niedawno był "20 stopień zasilania" oraz ciągłe braki dostaw energii elektrycznej, a ludzie żyli i funkcjonowali w zasadzie normalnie - teraz 2-dniowa awaria elektryczności to prawie klęska żywiołowa. 30 lat temu stacjonarny telefon miało co piąte czy raczej co dziesiąte mieszkanie w mieście, a na wsiach był jeden telefon u sołtysa lub na posterunku MO i było OK, a teraz awaria komórki staje się "życiową tragedią". Podobnie z prywatnymi samochodami, nie tak dawno większość społeczeństwa funkcjonowała bez tego "wynalazku szatana", a dzisiaj co drugi 100m do sklepu wiezie tyłek na 4 kółkach. Najnowszym "wynalazkiem szatana" jest GPS - jeszcze chwila i bez tego g*** ludzi do domu nie trafią. Jeszcze parę lat i ludzie nie będą wyobrażali sobie życia bez internetu i tym podobnych udogodnień.

"Matrix" się zbliża i nie ma na to rady - takie są już prawidła rozwoju cywilizacji.

[||**Boberros**||]

Jeszcze niedawno był "20 stopień zasilania" oraz ciągłe braki dostaw energii elektrycznej, a ludzie żyli i funkcjonowali w zasadzie normalnie - teraz 2-dniowa awaria elektryczności to prawie klęska żywiołowa.

  30 lat temu stacjonarny telefon miało co piąte czy raczej co dziesiąte mieszkanie w mieście, a na wsiach był jeden telefon u sołtysa lub na posterunku MO i było OK, a teraz awaria komórki staje się "życiową tragedią".

Bo byli przyzwyczajeni, gdy człowiek jest przyzwyczajony do czegoś\jakiegoś stanu to zanika jego spostrzeganie na dany efekt\zdarzenie itd. Gdybyś był nauczony jeść np. codziennie po 2 posiłki, a potem byś nagle miał jeść 3 w tygodniu, a nie dziennie to też byś inaczej funkcjonował i byłoby to wręcz szokiem, osobistą tragedią, bo się przyzwyczaiłeś do tego stanu przed tym nowym zdarzeniem. Podobnie jest z telefonami i innymi duperelami co udagadniają nam życie

Jeszcze parę lat i ludzie nie będą wyobrażali sobie życia bez internetu i tym podobnych udogodnień.

Jak zauważyłeś są to udogodnienia... ciężko się przyzwyczaić do "mniej wygodnych" sytuacji, hehe np. udogodnieniem jest, że woda leci z kranu, a nie musi się leść do studni czy do rzeki jak było kiedyś
Jeśli człowiek się przyzwyczai do czegoś co mu ułatwia funkcjonowanie, nawet uwalnia od liczenia, zapamiętywania (np. kalkulatory, notatniki w komórkach) to bez tych rzeczy taki człowiek czuje się gorzej, zagubiony, musi samemu np. liczyć zapamiętywać...

Coraz więcej będzie takich "tragedii" bowiem technika ingeruje w nas coraz bardziej, zwalniając z nas z pewnych czynności, a wykonując za nas zadania.

"Matrix" się zbliża i nie ma na to rady - takie są już prawidła rozwoju cywilizacji.

Prawda i nic tego nie zatrzyma.

[Razorblade1967]

@||**Boberros**|| - ależ ja nie zaprzeczam i wcale sie nie dziwię przyzwyczajeniom do wygody - to były właśnie przykłady jak początkowo udogodnienia stają się dla nas czymś niezbędnym, bez których z czasem nie potrafimy funkcjonować. Jednych to "dopada" szybciej, a drugich później, ale dopada wszystkich 

PS. Np. mnie osobiście taki GPS jest jeszcze całkowicie zbędny, ale choć wychowany w PRL, nie funkcjonuję już bez "komórki".

[Sundowner]

Ostatnio odkryłem, że w mojej nowej komórce za 1zł brutto może funkcjonować GPS, muszę tylko zakupić antenę, oprogramowanie już mam, darmowe... i dodatkowe 20 zł do rachunku za ściąganie map samochodowych i zdjęć satelitarnych terenu... "To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść...."

[janweg]

Raf, masz po prostu rację, koniec, kropka.

[Ranwers]

Najnowszym "wynalazkiem szatana" jest GPS - jeszcze chwila i bez tego g*** ludzie do domu nie trafią.

Nie, no Razor - chyba sobie do siga wstawię 

@raf - pierwsza wypowiedź była nieco skrótowa i też nie za bardzo rozumiałem, dalej wyłuszczyłeś co trzeba i z tym się niestety zgadzam. Zamiast wychowywać spokojnie własne dzieci zmagamy się z zalewem chłamu propagującym nikłe wartośći - zjeść, wyrolować, wykiwać, szpanować itp itd. Całkiem ograniczyć dostępu do Tv czy netu się nie da, a nawet niepowinno.

[raf]

@raf - pierwsza wypowiedź była nieco skrótowa

Ojciec wychował mnie "po niemiecku"-nie wiem skąd u niego ta fascynacja(a czasami cholera miał cieżka łapę :535:) ale w sumie to wdzięczny jestem za to.
Co do neta ,komór itd-całkowity zakaz dostępu w obecnych czasach cofnie nas na drzewo,ale nieograniczony dostęp i swoista gloryfikacja na pewno cofnie nas jeszcze głębiej przy okazji pozbawiając naturalnych cech,które pozwoliły gatunkowi ludzkiemu na osiągniecie tej pozycji.
Dla mnie net jest tylko narzędziem( bo żeby było weselej,to ja na tym pracuje-90% obsługi gwarancyjnej świadczonej przez moją firmę,czyli cały system zgłoszeń,raportów ,rozliczeń,komunikacji z gwarantami idzie przez internet ).Tak wiec w miarę dobrze znam "jasną i ciemną stronę tej MOCY"
P.S. Zastanawialiście się co będzie jak to wszystko "dupnie"? Bo to tylko kwestia czasu ,kiedy ta informacja osiągnie masę krytyczną(o ile pamiętam to Lem pisał gdzieś o tym)

[Ger0nim0]

Nie wiem czy dobrze posteruję, ale młoda (córka się znaczy) nie ma znaczacych ograniczeń w dostępie do komputera. To znaczy jeżeli pominę fakt, że całość przechodzi przez squid'a i dansgardian'a, a po każdej jej obecności sprawdzam co przeglądała. 
Podchodzę raczej na zasadzie tłumaczenia, bo jak coś zabronię to i tak się dowie tylko może być to spaczone. I tak młoda już teraz oglądając reklamy komentując je "bla bla bla wciskanie kitu" A każdą nową informację uzyskaną z TV potwierdza u Mamy lub Taty, bo przecież "TV to nie szklana kula".
To tak jak z forum przecież GTW nie zabrania tutaj niczego tylko sugeruje 

[Sundowner]

... nieograniczony dostęp i swoista gloryfikacja na pewno cofnie nas jeszcze głębiej przy okazji pozbawiając naturalnych cech,które pozwoliły gatunkowi ludzkiemu na osiągniecie tej pozycji.

Chwila, jaką to pozycję osiągnęliśmy i jakie to niby cechy ? Przecież gatunek ludzki nie różni się zbytnio od tego z czasów faraonów.

[raf]

No ,puki co ,to my władamy tym "łez padołem" a nie małpy.Co do cech -ostatnio na NG było coś o człowieku,który pierwszy zauważył ,że już nie jest małpą,i dlaczego.Dość ciekawa teoria.

Przecież gatunek ludzki nie różni się zbytnio od tego z czasów faraonów.

Oj ,chyba zaczynamy się różnić

Najnowszym "wynalazkiem szatana" jest GPS - jeszcze chwila i bez tego g*** ludzi do domu nie trafią.

A za czasów faraonów trafiali ,zresztą po co daleko szukać,nasi dzisiaj kawałka drogi nie potrafią wybudować bez "wsparcia unijnego".

[Sundowner]

Jedyne czym się różnimy od ludzi z przed 3000 lat to średni poziom wiedzy, i tylko z powodu tego, że przeróżne informacje są ogólno-dostępne, a nie tylko dla wybranych (jak zresztą było do stworzenia maszyny drukarskiej). Pod względem rozwoju nauki idziemy tak samo. Społecznie też, tyle, że nie mamy niewolników... chociaż patrząc na pracowników Biedronki można sie i nad tym zastanawiać.

Jedyna różnica jaką na prawdę zauważam to rozwój eko-terroryzmu Greanpeaców i tym podobnych oszołomów. Tego w starożytnym Egipcie nie było, nikt nie zakopywał się w piachu na wieść o planie nawadniania kawałka pustynni pod uprawy 

[LMP]

Pod względem rozwoju nauki idziemy tak samo.

Mógłbyś to rozwinąć, bo nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem? Twierdzisz, że rozwój  nauki 3000 lat temu był tak samo dynamiczny jak dzisiaj?

Jeśli tak, to zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam - obecnie nauka rozwija się błyskawicznie właśnie dzięki powszechnemu dostępowi do wiedzy i rozwojowi komunikacji. Cały proces, od powstania "zrębu" teorii, poprzez dopracowanie szczegółów, aż do znalezienia dlań praktycznego zastosowania przebiega znacznie szybciej.

[Sundowner]

Czyżby ? Kiedy ostatni raz powstało coś rewolucyjnego ? Sam komputer ma już 5000 lat ! Korzenie samochodu również sięgają czasów rydwanów i koni, a i samolot takim nowoczesnym tworem w skali Homo-Sapiens nie jest. Najnowszy wynalazek to energia atomowa, a ta ma już ponad 100 lat... i to wcale nie jest takie pewne, że ktoś wcześniej na to nie wpadł.

Jeżeli myślisz, że większy dostęp do informacji dla ogółu populacji powoduje gwałtowny wzrost szybkości rozwoju nauki, to się mylisz, za rozwój nauki odpowiadało zawsze wąskie grono cywilizacji, tak zawsze było, tak jest i tak będzie. Wzrost prędkości rozwoju nauki jest bardziej uzależniony od wielkości populacji, jako, że jej procent będący naukowcami zwykle sie nie zmienia. Nauka rozwija się od kilku tysięcy lat bardzo małymi kroczkami, z pewnymi tymczasowymi przestojami na "imprezy" pokroju krucjat, czy inkwizycji.

[LMP]

Czyżby ? Kiedy ostatni raz powstało coś rewolucyjnego ?

Rewolucyjnego czyli jakiego? Co decyduje o tym, że jedne wynalazki uważasz za rewolucyjne, a inne nie?

Ja za wyznacznik biorę to, jak bardzo zmieniają nasze życie. W czasach aż do rewolucji przemysłowej syn żył w zasadzie tak samo jak ojciec, dziadek, pradziadek... Moje życie wygląda zupełnie inaczej niż życie mojego dziadka. Prawde mówiąc, to moje życie dzisiaj wygląda zupełnie inaczej niż moje życie 10 lat temu .

Sam komputer ma już 5000 lat !

Jeśli chcesz pod tę definicję podciągnąć każde głupie liczydło, to tak, ale moim zdaniem kombinujesz . Idąc dalej tą drogą, możemy wrzucić "komputer" do szufladki "narzędzie" (bo przecież jest narzędziem) i wyjdzie nam, że przodka mojego PCta wymyśliły małpki . Komputery zaczęły przeprowadzać obliczenia niemożliwe (praktycznie) do wykonania "ręcznie" - czym zrewolucjonizowały życie - dopiero po drugiej wojnie światowej.

Korzenie samochodu również sięgają czasów rydwanów i koni, a i samolot takim nowoczesnym tworem w skali Homo-Sapiens nie jest.

Korzenie, korzenie. W praktyce jeździmy samochodami i latamy samolotami dopiero od stu lat, a to, że jakiś historyk dopatrzył się podobieństwa pomiędzy kilkusetletnimi lotniami ze skóry i patyków, a współczesnymi samolotami nie ma najmniejszego znaczenia. Rydwan nie dawał możliwości Kowalskiemu przejechania Europy w kilka dni, a stara lotnia czy balon nie dowiozłaby mnie przed północą do Londynu.

I najciekawsza część

Jeżeli myślisz, że większy dostęp do informacji dla ogółu populacji powoduje gwałtowny wzrost szybkości rozwoju nauki, to się mylisz, za rozwój nauki odpowiadało zawsze wąskie grono cywilizacji, tak zawsze było, tak jest i tak będzie. Wzrost prędkości rozwoju nauki jest bardziej uzależniony od wielkości populacji, jako, że jej procent będący naukowcami zwykle sie nie zmienia.

Zgadzam się, że 99% populacji nie przyczyni się w żadnym stopniu do rozwoju nauki. Ale owe wąskie grono cywilizacji na pewno jednak urosło dzięki upowszechnieniu edukacji - dzisiaj więcej geniuszy dostaje szansę, żeby coś odkryć .

Jednak najważniejszym czynnikiem przyspieszającym postęp techniczny jest rozwój komunikacji - dzięki czemu jakiś genialny fizyk z rosji jest w stanie opracować teorię, z której jutro skorzysta jego rówieśnik, genialny inżynier z USA. Dzisiaj ta garstka zdolnych, rozrzucona po całym świecie, ma możliwość współpracy i dzielenia się swoimi odkryciami w czasie rzeczywistym.

[Sundowner]

...dzisiaj więcej geniuszy dostaje szansę, żeby coś odkryć .

Tylko jeżeli ich odkrycie może przynieść dochody, nikt nie sfinansuje niedochodowego badania

Dlatego nie liczmy na powstanie lekarstw na raka, HIV i AIDS, co najwyżej jakieś środki hamujące rozwój choroby... oczywiście tylko w czasie korzystania z takiego "lekarstwa".