Ponieważ projekt ruszył troszkę do przodu, ale też i do tyłu postaram się trochę go opisać.
Podzielę dla porządku projekt na 3 części:
1. Czujnik.
Podobnie jak Viker postanowiłem przetestować czujnik. Na razie mama ogólny pomysł jak się za to zabrać. Wyniki testów wrzucę tutaj.
2. Układ centrujący.
Został dodany na samym końcu projektu. Z założenia miał pełnić dwie funkcję:
- centrowanie drążka aby mógł działać jak tradycyjny joy (ze zdemontowanym układem FF),
- napinanie układu FF aby poprawić sytuację z luzami w przekładni silnika.
Po zmontowaniu drąga do takiej postaci jak prezentowałem wcześniej, zacząłem testować układ centrujący. Dobrze nie było. Okazało się, że maksymalnie wychylony na bok drąg, nie wraca sam do środka. Spowodowane to było zbyt dużymi oporami na krzywkach układu. Po prostu bojąc się wszelkich luzów za bardzo je spasowałem. Musiałem wszystko rozbierać.
I tu niestety uwidoczniła się wada mojego projektu. Projektując toto, nie przyszło mi nawet do głowy, że będę musiał to rozbierać. W projekcie nie przewidziałem miejsca na założenie ściągaczy do demontażu łożysk i wsporników. Wykonałem więc, specjalny „uchwyt” przykręcany do konstrukcji kołyski, który pozwolił mi na założenie ściągacza i zdjęcie wsporników i łożysk.

Dobrze zrobiłem, że rozebrałem układ centrujący, bo na jego elementach było już widać pierwsze ślady zatarcia. Przeszlifowałem wszystko drobnym papierkiem ściernym, nasmarowałem i złożyłem. Teraz tak wszystko spasowałem, że praską wcisnąłem łożyska i wsporniki bez większego wysiłku. I pomogło, układ zaczął pracować normalnie. Drążek sam wraca do środka. Co prawda siła sprężyn jest dla mnie trochę za słaba. Sprawdziłem, że mogę dostać sprężyny 2x i 3x mocniejsze niż obecne. Jeżeli (w ostateczności) nie uda mi się z uruchomieniem układu FF (o czym później) to je wymienię.
Po zlikwidowaniu oporów, uwidoczniły się luzy układu centrowania (poniżej 1mm na końcu drąga). Nie byłem nimi zaskoczony. Rozwiązanie, które zastosowałem wymaga precyzyjnego dopasowania do siebie krzywek i kołków aby pracować bezluzowo.
Zasady działania układu centrowania nie będę opisywał. Myślę, że dostatecznie wyjaśnią ją poniższe zdjęcia:


Zabrałem się za papierek ścierny i zacząłem szlifować kołki i krzywki. Udało się pozbyć luzu w układzie centrowania. Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że układ pracuje bardzo przyzwoicie.
3. Układ obciążenia (FF).
Dostałem z warsztatu resztę elementów mechanicznych do układu FF. Złożyłem więc wszystko do kupy. Trochę walki było, a to efekt:


Przeprowadziłem pierwsze testy FF. Na początek zmierzyłem luzy. Wyszło 1mm na końcu drąga, czyli tyle ile wyliczyłem, kiedy dyskutowaliśmy z Sundowner’em o luzach. Podałem z zasilacza na jeden z silników prąd znamionowy (4A) i zacząłem się siłować z drągiem - rewelacja. Pomierzyłem siłę na rękojeści dynamometrem. Wyszło coś pomiędzy 5-6kg.
Niestety po zakończeniu testu okazało się że luzy na układzie FF zwiększyły się z 1 do 4mm! MASAKRAAAAA! Tak się zdziwiłem, że od razu przetestowałem drugi silnik. I dokładnie to samo, prąd, siła i..... luzy.
Nie wiem jeszcze co jest grane. Podejrzewam przekładnie w silnikach. Trzeba pewnie było „zapożyczyć się” i kupić porządne silniki i przekładnie z katalogu, a nie kupować gówno wydłubane z kserokopiarek. Muszę rozebrać układ FF, czego oczywiście nie przewidziałem. Znowu będę musiał dorabiać uchwyty do ściągacza. Trzeba będzie przemyśleć na ile można poradzić sobie z tymi luzami na etapie pracy nad układem sterowania i przede wszystkim sprawdzić czy będą się one dalej powiększać!
Podsumowując, układ FF śmierdzi mi porażką. I muszę przyznać, że nadszarpną mi skurczybyk morale.