Patrząc na przykład załogi tego nieszczęsnego Tu-16 faktycznie mogły zdarzać się przypadki że latano niżej niż zwykle, ale wydaje mi się że jeśli nie miały na celu wykonania konkretnego zadania (tutaj: rozpoznania warunków pogodowych), to raczej były wynikiem błędów nawigacyjno-pilotażowych.
Poza tym wydaje mi się że takie loty to w przypadku Blinderów i Backfirerów to skóra niewarta wyprawki, z kilku powodów:
- samolot tej klasy ma ograniczone możliwości manewrowania w takich warunkach terenowych jakie rozpatrujemy w Afganistanie (góry przy których nasze polskie Tarty to niepozorne pagórki) i ustępuje na tym polu samolotom taktycznym w rodzaju Su-25 czy Su-17M4,
- zbyt duże gabaryty więc łatwy do wypatrzenia wzrokowo,
- w górach pogoda jest kapryśna i dość często mamy nagłe zmiany warunków meteorologicznych: jak widać na wałkowanym przykładzie tego rozbitego Tu-16K i warunkach wspomnianych wcześniej ewentualne konsekwencje obniżenia pułapu są chyba oczywiste,
- jeśli już jednak stanowczo się uprzemy aby latać nisko w takich warunkach, to lepszym samolotem do tej roboty był Su-24/Su-24M ze względu na lepiej dostosowane wyposażenie pokładowe do lotów na niskich wysokościach, a i udźwig też niczego sobie, choć nieporównywalny z Tu-22M3 (a i Fencery tego nie praktykowały, choć może czegoś nie wiem).
Poza tym ciągle mi się wydaje że do strącenia takiego bydlaka przydałaby się rebeliantom cięższa broń przeciwlotnicza niż naramienne zestawy plot... ale już różne rzeczy się zdarzały
Co do pakistańskich F-16 to zestrzeliły one dwie radzieckie maszyny: Su-25 kpt. Ruckoja i transportowego An-24. Pozostałe strącone maszyny latały w znakach Sił Powietrznych afgańskich wojsk rządowych. PAF zgłosiło wówczas chyba aż 23 zestrzelenia, ale z tego co wiem wiarygodnych jest ok. połowy zgłoszeń.
Zresztą, ichnie F-16 potrafiły dość często zapuszczać się w głąb Afganistanu. Dla Rosjan ich loty były sporym problemem, gdyż ich PWO miało w tym rejonie stosunkowo słabo rozwiniętą sieć radiolokacyjną, co w połączeniu z kłopotliwym ukształtowaniem terenu dawało niskie pokrycie pola radiolokacyjnego. PAF miało zresztą łatwiej: z kierunku Peszawaru, gdzie teren jest łagodniejszy, ich stacje mogły swobodnie kontrolować oprócz pogranicza całkiem spory wycinek przestrzeni powietrznej Afganistanu i naprowadzać na wykryte cele własne lotnictwo. Reakcja zaś radzieckiego lotnictwa na analogiczne loty żmijek była utrudniona.
Natomiast wysokie góry w samym Afganistanem + zagrożenie Stingerami i inne czynniki wymuszały na WWS latanie na 6-8 km, więc radzieckie samoloty (a tym samym fakt ich przebywania w pobliżu pograniczna afgańsko-pakistańskiego) były wykrywane dość wcześnie, a pakistańska para dyżurna była naprowadzana przez GCI. Natomiast myśliwce rosyjskie w rodzaju MiGa-23MLD, musiały sobie radzić polegając wyłącznie na własnych stacjach N-008 oraz ciepłonamiernikach TP-26. Nawet proponowano też wysłanie do Afganistanu używanych w PWO MiGów-23 w wesji P, ale z przyczyn wymienionych wcześniej nie dałyby one żadnej większej przewagi nad standardowo używanym w WWS MLD - bo i tak efektywna współpraca z kontrolą naziemną jest ograniczona i łącza telemetryczne na P tego nie zmienią.
Temat walk powietrznych nad Afganistanem (i w ogóle działań lotnictwa radzieckiego nad Afganistanem) ogólnie jest dość interesujący, ale może lepiej podjąć tę dyskusję gdzie indziej a tutaj wrócić grzecznie do bombowców strategicznych