W 13ej staramy się podchodzić do misji oficjalnych z zasadą "as in real". Stąd oczywista rzecz, jeżeli nie chodzi o wykonanie misji ratującej świat, a takich jest mało, największym priorytetem jest pilot i bezpieczny powrót do bazy (może trochę śmieszne ale dzięki takiemu podejściu nie raz wstaje się od falcona spoconym
). Dlatego jeżeli prowadzący ocenia, że podejście na cel jest bardzo ryzykowne to nie robimy tego. W zależności od tego jakiego typu jest lot, jak wygląda package są różne sposoby rozwiązania sytuacji.
W przypadku gdy lecisz w mniejszym gronie i obstawiacie jeden flight, najrozsądniejszą opcją jest próba przeczekania sytuacji. W Falconie często wróg lata "falami", chwilę jest w powietrzu młyn, a 30 minut później można spokojnie przelecieć. Druga opcja to dolot alternatywną trasą, często wykonywaliśmy takie podejścia, rozsądne wykonanie jest całkiem bezpieczne, trzeba jedynie uważać, żeby się takim sposobem nie odciąć od drogi powrotnej. Do tego schodząc znacznie z trasy nie mamy info na temat zagrożenia ze strony SAM, także ostrożnie. Jeżeli widać że kwestia czasu nie rozwiąże sprawy, wracamy do bazy, w rzeczywistości pewnie zrobiliby podobnie.
Inna sprawa jak lecisz w packagu z ludzką eskortą, wtedy ustalacie punkt holdingu, wycofujecie się, eskorta bierze się za wroga.
F-16 jest wielozadaniowy, ale w momencie gdy podwiesisz bomby i zbiorniki, masz znacznie ograniczoną manewrowość oraz osiągi samolotu, stąd wchodzenie w walkę BVR w pełnym rynsztunku z wrogiem posiadającym R-77 jest bezsensowne, szybko stracimy paliwo, a w efekcie i tak będzie trzeba odrzucić uzbrojenie, dlatego nie należy dopuszczać do takich sytuacji. Co innego jeżeli wrogiem jest MiG-23, czy nawet Fulcrum z półaktywnymi rakietami. Pierwsze rakiety zwykle dochodzą do celu a i nie ma potrzeby wykonywania manewrów które pozbawią Cię z energii.
Mega ważne jest przygotowanie przed lotem, przestudiowanie INTELa, sprawdzenie aktywnych lotnisk wroga, posiadanie wiedzy co na nich stacjonuje, jak odnosi się to trasy przelotu, następnie analiza zagrożeń z ziemi, trzeba wiedzieć w którym rejonie można w defensywie zejść nad ziemię a gdzie będzie to samobójstwo. Mając spisane takie informacje, zaznaczenie przed lotem wybranych threatsów, porysowanie linii znacznie zwiększa w locie SA, możesz śmiało odbić na dany kurs wiedząc że nic nagle przed Tobą nie wystartuje.
Jest to temat rzeka i rzecz nad którą ciągle pracujemy w 13 WELT, bo o ile obsługi i klikania w kokpicie można się nauczyć stosunkowo szybko, to
skuteczne wykorzystanie tego w boju to już całkowicie inna bajka. Zmienia się to często z kolejnymi wersjami Falcona, a także teatrami. W Allied Force była wersja ołówka, pod którego wieszali R-77. Kilka osób mocno się na tym przejechało, w sumie obciach zostać trafionym przez 21szego. Jednak dopiero misje takiego typu:
http://www.vitaf.it/AMVI_Sito/Activity/Campagne/Falcon/CommandoSling/Mix01/Debriefing/CS-TS.jpg pokazują jeszcze różne braki i niedociągnięcia, gdy walczysz z ludzkim przeciwnikiem.
Jak nadal chce Ci się czytać, to wrzucę cytat moich wypocin na temat właśnie podejmowania decyzji odnośnie tego czy atakujesz, czy lecisz dalej:
Misja ESCORT będzie formalnie zaliczona sukcesem gdy flight który eskortujesz będzie mieć misje zaliczoną jako sukces. Jak to zrobisz to już Twoja sprawa. To nie jest sweep w którym się rzucasz na wszystkie cele w okolicy, tylko eskorta.
Ten temat był już poruszany na forum, tak samo kwestia, dlaczego mimo że wszystkie samoloty wrócą do bazy status eskorty jest "failed".
Odpowiadając na Twoje pytanie, czy wracać z nimi czy atakować kontakty na 40 milach. To zależy, musisz przewidzieć jakie mogą być skutki jeżeli nie zaatakujesz. Przypominam że Falcon daje na tyle fajną sytuację w powietrzu, że wróg po zęby obładowany Adderami może przelecieć obok Ciebie nie zwracając uwagi, gdyż ma swoją ważniejszą misję, niż wiązanie się w walkę z pozostałymi samolotami. Bierzesz sobie pod uwagę aspekt celu, ich wysokość, próbujesz przewidzieć ich trasę, sprawdzasz sobie co jakiś czas przez AWACSa odległość od Ciebie i jeżeli są w stałej odległości 40 nm za Tobą, a Ty wracasz już do bazy i nie spodziewasz się przed sobą spotkać niczego wrogiego, to wiązanie się w walkę jest bez sensu.
Piszesz jednak że za 2 SP, czyli wygląda że dopiero lecicie na cel. Wtedy masz cały czas dodatkowe zagrożenie, że oprócz tych celów mogą się pojawić kolejne przed Tobą co znacznie skomplikuje sytuację, a dodając do tego brak możliwości zmiany trasy to sytuacja staje się beznadziejna. Ważne też aby nie stracić uzbrojenia walcząc z czymś co niekoniecznie stanowi zagrożenie, gdy przed Tobą 3/4 trasy. Niestety jest to na tyle złożony problem że nie dysponując dalszą informacją nie można odpowiedzieć na to pytanie.
Musisz rozważać takie kwestie (składa się to na tzw. SA - Situational Awarness)
-gdzie jesteś, ile masz do celu, ile do bazy, czy lecisz nad terenami wroga gdzie musisz dodatkowo uważać m.in na plot.
-wzajemne położenie Ciebie względem pozostałych samolotów sojuszniczych, które mogą Ci pomóc.
-aktualna pozycja samolotów wroga z wyprzedzeniem do przodu, oraz stopień zagrożenia z ich strony (np Su-30 nie będzie tak groźny jak 27 gdyż z reguły ma przypisaną misję AG, no i nie garnie się do walki, mimo że uzbrojenie AA w obu typach niemal takie samo, mig-21-93 nad Bałkanami może sprawić niemiłą niespodziankę itp).
-ogólna sytuacja panująca w teatrze działań, czy jest to sam początek kampanii i można się spodziewać wielu CAPów wroga.
-informacja o celu i tamtejszej ewentualnej obronie plot. Przykładowo lecąc OCA Strike na lotnisko gdzie jest eskadra 29tych można się spodziewać tuż przed podejściem misji typu SCRAMBLE i zamieszania w powietrzu. Dodatkowo już 2 zestawy SA-2 mogą skutecznie utrudnić walkę powietrzną.
-stan uzbrojenia AA oraz stan paliwa.
tutaj w kontekście:
http://www.il2forum.pl/index.php/topic,9322.msg241733.html#msg241733Teoria jedno a w praktyce wychodzi jak wychodzi, np wygrzebę z eskadrowych akt raport jaki musiałem pisać jak mnie uszczelili:
Drugi z kolei CAS.
Po odpaleniu Mavericków przeszedłem na air cover, nabieram wysokości w CAPie położonym jakieś 10 nm od strefy celu na wschód, nagle dostaję po linku jakiś podejrzany kontakt, lockuję i już chwilę później pojawiają się spike 29 z kierunku podejrzanego celu. Zbieram ekipę i kierujemy się na cele, są niecałe 30nm, z przewagą wysokości.
Będąc na jakichś 19stu postanawiam nabrać maksymalnie wysokości jeszcze przed atakiem, AB i w górę, odpalam amraama na 20nm - skate - i crank right. Po drodze zapomniałem wyłączyć jammer co migowi ułatwiło sprawę. Gdzieś na 16-17nm mam Mkę, niestety w tej konfiguracji samolotu i tej prędkości cały split S trwa wolno za wolno. Udaje mi się zejść nad samą ziemię, myślę że się wyratowałem, sypię chaffami, jednak nagle wybuch.
Przyczyny: zbyt mała prędkość/wysokość na wejściu (do tego amraam ma mniejszy zasięg niż amraamski), wiele za późno wyłączony jammer.
Tyle ode mnie, powodzenia i podsumowując: jak się nie da, to lepiej wrócić i sobie wylądować.
Powodzenia.