Sprawa Piotrowskiego trochę zatrzymała się w martwym punkcie z powodu pogody.
Czekamy do wiosny lub przynajmniej do zdecydowanego ocieplenia.
Jednak nie znaczy to, że nic się nie dzieje. Byłem umówiony na spotkanie z człowiekiem, który może coś wiedzieć, ale sprawa czasowo się przesunie, bo mój niedoszły informator jest teraz w szpitalu.
Rozmawiając już z kilkoma osobami mam już pewne przypuszczenia, w którym miejscu uległa kraksie P-11-stka Piotrowskiego.
Idąc tropem trafiłem na kilka ciekawych innych spraw. W ręce moje wpadła książeczka wydana, w 1948r przez wyd. ”Czytelnik” pt. „114-STA START!”. Są to wspomnienia Benedykta Dąbrowskiego pilota z 114 Eskadry Myśliwskiej.
Niestety książeczka (64 strony) wydana na papierze makulaturowym, jest w bardzo złym stanie. Próby skanowania nie powiodły się, ale znalazłem dobre ksero i prawdopodobnie uda się zrobić z tego w miarę możliwą kopię. Muszę ją oddać, więc się spieszę, gdy ksero wyjdzie przyzwoicie to przepiszę parę fragmetów i podam na forum.
Pozycja ta wzbudziła moje zainteresowanie z powodu zawartych w niej mało znanych szczegółów z życia codziennego pilotów 114-stej eskadry.
Dzięki informacją w niej zawartych oraz starej niemieckiej mapie sztabowej OKH z 1944r, udało mi się odszukać polowe lotnisko w Poniatowie, z którego we wrześniu 1939r startowały 113 i 114 Eskadra Myśliwska. Byłem tam w ubiegły piątek, ale z powodu grubej warstwy śniegu nie mogłem dotrzeć do pewnych miejsc, jak przyjdzie wiosna trzeba by tam pojechać z wykrywaczem metali, może uda się coś odszukać.
Wracając do książeczki mam pewne obawy na ile informacje w niej zawarte zgodne są z prawdą. Moją podejrzliwość wzbudził opis walki autora z Bf-109, w którym opisuje zestrzelenie przeciwnika. Sprawdzając listę „Bajana” oraz informacje o zestrzeleniach w 114 EM nie znalazłem nazwiska autora.
Sam Dąbrowski wg jego wspomnień został zestrzelony nad Włodzimierzem Wołyńskim przez Bf-109, został ranny i z powodu braku spadochronu przymusowo lądował doznając złamania nogi i żeber.
Po długiej rekonwalescencji chyba już nie powrócił do latania bojowego, natomiast po wojnie był pilotem LOT-u.
Książeczka zawiera trochę propagandy tamtego okresu, ale idzie to przełknąć.
Teraz opracowuje skan mapy z naniesionymi informacjami o lotnisku w Poniatowie jak będzie gotowy to podam na forum.
Następną ciekawą historie, na jaką natchnąłem się przy poszukiwaniach informacji o Piotrowskim to historia zestrzelonej w 44/45 roku maszyny niemieckiej, która rozbiła się na podmokłym terenie niedaleko Jabłonny i według mojego rozmówcy „.... Niemcy wprawdzie zabrali dużo części tego samolotu (prawdopodobnie jednosilnikowy), ale do tej pory ludzie wyciągają z tamtego miejsca jeszcze jakieś części.....?”.
Z niecierpliwością czekam wiosny!
To na razie na tyle, pozdrawiam.