Autor Wątek: Jak powstaje model....  (Przeczytany 50788 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Siara

  • Gość
Jak powstaje model....
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwiec 09, 2005, 23:55:00 »
Henio nastepny...yessssss...bardzo dokladna relacje prosze :wink:  :mrgreen:

noe

  • Gość
Jak powstaje model....
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwiec 10, 2005, 09:25:11 »
Piękna robota jeśli chodzi o model jak i opis -gratuluję!!!

Co nastepne?????

Z takimi zdolnościami Kosie to ja bym zarobił na wszystkie zabawki jakie bym chcial posiadać.Widziałeś ile kosztuje taki model na allegro!!!!Rozumiem robi sie dla siebie i nie namawiam do niczego ale......BRAWO!!!!!

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Narkotyzujemy się (czyli karton F-104 step by step)
« Odpowiedź #32 dnia: Marzec 27, 2006, 12:53:54 »
Kos podał nam krok po kroku jak robi model plastikowy, to ja może zajmę się opisywaniem moich zmagań z modelem kartonowym.

Jako, że chwilowo nie mam sprawnego aerografu, wszystkie moje plastiki poszły chwilowo w odstawkę, a w każdej szufladzie w domu zaczynałem znajdować tubki Butaprenu, to postanowiłem się zabrać za coś z "klasyki", na tapetę poszedł F-104G z GPMu, będąc klasyczną, typową rurą idealnie pasował do tego co zamierzałem zrobić z takim modelem, a konkretnie powtórzyć swój wyczyn z A-10, czyli przerobić model kartonowy na plastika :D

Ale po kolei.

Zaczynamy od naklejenia wręg na karton... i tutaj pierwszy problem, bo nie mamy kartonu 1mm, jaki jest zalecany, w sklepie papierniczym sprzedawca rozkłada bezradnie ręce, mówiąc że wyprzedał karton 1.2mm i nie ma nic podobnego... ale moje bystre oko wychwyciło coś ciekawego. Blok formatu A2, to draństwo miało tylnią okładkę z tektury 2mm , i rozmiarów wystarczających by zrobić ze 3 modele.

Na początek wycinamy sobie arkusz z wręgami, tyle ile nam potrzeba by zacząć i odcinamy z arkusza kartonu odpowiedni wielkością fragment...praca na A2 może być odrobinę niewygodna ;)

Smaruję całość Butaprenem i przykładam kartkę z wręgami. Normalnie powinno się posmarować oba arkusze klejem, odczekać chwilę i dopiero przyłożyć... ale jakoś nigdy sie do tego nie stosowałem, a jakoś żyję ;) . Wręgi ładuję do koszulki przezroczystej... były trochę za duże, więc musiałem przeciąć na dwie części i umieścić w dwóch koszulkach, one zabezpiecza nam inne rzeczy w domu od upaćkania klejem. Ostatnim krokiem jest wciśnięcie tego między ciasno upakowane książki (niech się słownik Rosyjsko-Polski do czegoś w końcu przyda :D ) i zostawiamy na dzień, dwa, trzy... raz zostawiłem wręgi AH-64 z Małego Modelarza by odkryć je po roku  :020:



Koniec na dzisiaj dalej temat będziemy ciągnąć w czwartek, bo teraz nie ma czasu ;) chyba, że ktoś ma już jakieś pytania to chętnie odpowiem.

Offline Kos

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Narkotyzujemy się (czyli karton F-104 step by step)
« Odpowiedź #33 dnia: Marzec 27, 2006, 13:13:54 »
Zapowiada sie interesująco. Tylko dlaczego nie umiesciłeś tego w temacie "Jak powstaje model". Plastik czy karton to nie ma znaczenia, ważne jest natomiast przedstawienie krok po kroku relacji z budowy.
Dziadek Kos

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Narkotyzujemy się (czyli karton F-104 step by step)
« Odpowiedź #34 dnia: Marzec 31, 2006, 15:51:25 »
Obiecałem dalszą cześć napisać w czwartek, jednakże z powodu braku czasu za model mogłem się zabrać dopiero dzisiaj… więc narkotyzowania się ciąg dalszy.

Wręgi bardzo ładnie zostały sprasowane miedzy książkami, a tektura bardzo łatwo odkleiła się od foli w jaką zapakowałem sklejone części, więc przystąpiłem do wycinania wręg kadłuba. Nie wiem dlaczego, ale właśnie wycinanie wręg uważam za najbardziej mozolną czynność w wykonywaniu modeli kartonowych. Wycinam zawsze nożem modelarskim z ostro zakończonym klinowym ostrzem. Wycinam z około 1mm marginesem od linii, a samo wycinanie jest raczej zgrubne, ale musi być takie z powodu kolejnych czynności.


W wyciętej wrędze często wykonuję otwór, który ułatwi mi montaż kolejnych wręg i poszycia umożliwiając dostęp do wnętrza sekcji. Otwory te wycinam w prostym narzędziu, które zostało wykonane z dwóch stalowych bloków z wywierconymi otworami i przestrzenią na obrabiany karton/blachę oraz kilku stalowych walców o odpowiednich średnicach, przyrząd ten dostałem od swojego wujka (nie naszego ;) ) już kilka lat temu, ale każdy kto ma dostęp do frezarki i tokarki może sobie coś takiego wykonać w odpowiadających mu średnicach, ja mam 22, 16, 12 i 8 mm… z czego w tej chwili mogę znaleźć tylko 22mm walec, reszta gdzieś się zapodziała.


Walec którym wykonywałem otwory również posłuży mi teraz jako stojak na który nakładam wszystkie wręgi z otworami w celu wykonania ich wzmocnienia. Owo wzmocnienie to nic innego jak nasączenie kartonu klejem cyjano-akrylowym (w tym wypadku SuperGlue) nanoszę klej na krawędź wręgi i na 2-3mm od niej aby wzmocnić dany element aby był wytrzymalszy, sztywniejszy i łatwiejszy w obróbce. Oczywiście nie obyło się bez wypadków, jak to zwykle bywa z tymi klejami, tym razem skleiłem sobie nogawki spodni… dosyć trwale.


Na wszystkie wręgi kadłuba modelu potrzebowałem jedną tubkę kleju, istnieje oczywiście jeszcze inny sposób, łatwiejszy, tańszy… i dosyć wiekowy. Polega on na odlaniu sobie do szklanego naczynia (zwykle słoika) rozpuszczalnika Nitro i rozpuszczenie w nim pewnej ilości styropianu, a następnie zanurzanie w takim roztworze całych wręg, efekt jest w zasadzie ten sam i skorzystałbym z tego starego sposobu gdyby nie fakt, że Nitro też mi gdzieś wcięło.

Po osuszeniu wręg można przystąpić do ich obróbki, nadaje się do tego wszystko czym można obrabiać plastik, wszelkiej maści pilniki i papier ścierny, ja wykorzystuję pilnik tekturowy. Dosyć ciekawa rzecz, ze względu na jego giętkość i możliwość obrabiania tak elementów płaskich jak i wklęsłych.


Jak widać pracuję na elementach, które wydrukowałem ze skanów modelu, niezaprzeczalną zaletą modeli kartonowych jest to, ze można je powielać poprzez wykonywanie skanów, czy kserowanie ich i w razie potrzeby posiadać zastępstwo dla zniszczonych elementów, ja po prostu wolę nie niszczyć oryginału, bo np. z samych kolorów i tak przez metalizer nie będzie widać. :020:

Offline Kos

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #35 dnia: Marzec 31, 2006, 19:46:29 »
Jedno pytanie... Czy obrabiając wręgi linie zostawiasz czy też obrabiasz po jej wewnętrznej części? Kiedy zajmowałem się jeszcze (bardzo dawno temu) kartonówkami linie zawsze zostawialem. Ostateczne szlifowanie było podczas oklejania. Oczywiście szlifując wręgi zawsze robilem to składając dwie sąsiednie.
Dziadek Kos

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #36 dnia: Marzec 31, 2006, 20:09:11 »
Tak, dokładnie tak jak robiłeś, pozostawiam linie, lepiej mieć pewien margines bezpieczeństwa gdy będzie się je dopasowywało już do elementów poszycia. Co do obrabiania bliźniaczych wręg, to w tym modelu ich nie ma, na każdą sekcję kadłuba jest jedna wręga, co ja osobiście preferuję - różnice w wyglądzie między sekcjami nie istnieją, a i roboty jest mniej  :020:

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #37 dnia: Kwiecień 09, 2006, 19:20:07 »
Dzisiaj z odrobinę innej beczki, jako, że zakupiłem rozpuszczalnik Nitro, to opisze co za cuda z nim można robić, a będę wykorzystywał go do impregnacji tektury by zapewnić jej sztywność i wodoodporność. Potrzebowałem do tego celu słoika, jako, że czas robienia kompotów domowej roboty już dawno przeminął wykorzystałem słoik po musztardzie (Kamis – życie ze smakiem ? ;) ), nalałem do połowy rozpuszczalnika i sięgnąłem po pudło, w którym to znajdowały się moje obecne głośniki i wyciągnąłem styropianowe wkładki, które połamałem i zacząłem upychać w słoiku patrząc jak wesoło topi się on przy kontakcie z cieczą. po procesie rozpuszczania, gdy miałem lekko gęstawą konsystencję odstawiłem na trochę żeby pęcherzyki powietrza mogły ulecieć z roztworu. potem już tylko wrzuciłem wręgi, te które się nie zmieściły zostały pokryte roztworem za pomocą pędzelka, wszystko odstawione na noc do obeschnięcia, rano były już gotowe do dalszej obróbki… szlifowania ciąg dalszy.





Kiedy już część wręg miałem zgrubnie oszlifowanych, zabrałem się za sklejanie segmentów kadłuba, zaczynałem od poprawienia linii łączenia blach, moja drukarka wypluła to w niezbyt ciekawej formie, chyba jednak po tych 8 latach trzeba wymienić głowicę ;) . Linie poprawiałem rapitografem jednorazowym 0.8mm, linie symetrii narysowałem rapitografem 0.2mm, następnie chwyciłem za nóż i wyciąłem cały element, oraz pasek do łączenia podłużnego (zwiniętego elementu poszycia) za pasek poprzeczny do łączenia segmentów zabieram się niejako od tyłu, najpierw nacinając zęby, a następnie wycinając całość, jest to chyba jedyna cześć modelu do której mógłbym legalnie użyć nożyczek, ale jakoś nie za bardzo mi się to uśmiechało. Po wycinaniu mamy 3 elementy:



Zaokrąglamy na brzegu stołu/biurka/czegokolwiek co nie jest ostre, tylko lekko zaokrąglone.


Sklejanie zaczynamy od posmarowania paska podłużnego klejem – ja używam Hermolu, jest to pierwszy model jaki sklejam tym klejem, do tej pory używałem Butaprenu i Wikolu, ale Hermol bije je na głowę. Po przyklejeniu do jednego końca i dociśnięciu przykładamy drugi koniec i gdzieś mocujemy , można wykorzystać np. dwa patyczki do lodów i dwie klamerki, albo tak jak ja, chwyt deski do krojenia i kloc ze stali konstrukcyjnej :D , ważne żeby cała powierzchnia spajanych elementów była dociśnięta równomiernie, zapobiegnie to trwałemu zniekształceniu elementu.



Po sklejeniu i odczekaniu chwili (przy butaprenie i wikolu byłaby to dłuuuuuuuuższa chwila ;) ) wklejamy pasek poprzeczny zabukowaną częścią na zewnątrz, wklejamy go oczywiście w miejscu gdzie będzie wręga, środek paska wklejamy w miejsce gdzie znajduje się łączenie elementu poszycia, odstawiamy do wyschnięcia i łapiemy się za coś innego.



W tym modelu elementem usztywniającym skrzydła nie jest zwykły dźwigar, jest tutaj konstrukcja kesonowa, która nie jest specjalnie dobrze przemyślana dla tego modelu, ma zdecydowanie za bardzo skomplikowany kształt, a te języki do klejenia to wyraźny dowcip projektanta (nigdy ich nie używam, bo deformują całość), zaczynam od wycięcia elementu z pominięciem języków, a następnie wycięciem odpowiednich pasków ze zwykłego papieru jako ich ekwiwalentu, wklejam tam gdzie maja być łączenia, odstawiam na chwilę do wyschnięcia i poddaję specjalnemu procesowi technologicznemu, który został opracowany przez NASA na potrzeby misji na marsa ;)



Chwila wolnego, to zaczynamy przeglądać instrukcję, elementy i zauważamy, że silnik jest tragicznie przedstawiony , więc postanowiłem wykonać go samodzielnie od podstaw, tutaj  turbina czekająca aż nałożony na nią cyjanoakryl wyschnie.



Zwlekałem tyle ile mogłem ale znowu trzeba powrócić do pilnika i zabrać się za wręgi, tym razem dopasowując je do sklejonych elementów…  męczarni ciąg dalszy ;)

Offline Kusch

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #38 dnia: Kwiecień 10, 2006, 18:03:29 »
Świetne. Mam/y nadzieję, że dotrwasz do końca, bo to wielce interesujące. Ja składałem tylko raz model kartonowy (Su-22 z MM) ale niestety byłem niezadowolony z dość topornych i widocznych linii łączeń, więc model ten spłonął, jak to ma w zwyczaju mawiać Szmajs, wesołym płomyczkiem.
Myślę, że twoje rozwiązanie będzie bardziej przypominać model plastikowy więc tli się w moim umyśle zamiar zbudowania czegoś takiego.

"Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie"

http://img90.imageshack.us/img90/9643/klmd5.jpg

Offline Kos

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #39 dnia: Kwiecień 10, 2006, 19:35:12 »
Widzisz Sun.... kilka dni temu odnalazłem w jednym z regałów szufladę pełną Małych Modelarzy. Przypadkiem co prawda ale znalazłem. Kto wie czy Twój opis nie skusi mnie do zrobienia czegos z kartonu. Mam jedynie nadzieję, że doczekam się tu opisu technik jakich ja nigdy nie stosowałem. Będzie to dla mnie kolejne doświadczenie.

A tak na marginesie..... składam, hmmm.... zacząłem składać Herkulesa C-130 z Italeri w podz. 1/48. Strasznie wielkie bydle!!! He 111 na razie odłożyłem do lepszych czasów - brak mi do niego "weny twórczej" a dla relaksu i ćwiczenia palców skończyłem revellowskiego trawlera z Morza Północnego pływającego pod banderą Anglii.

Wybacz wtręt w Twój topic.
Dziadek Kos

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #40 dnia: Kwiecień 10, 2006, 20:46:30 »
Drogi Kosie topic jest twój ;) to ja go tutaj kartonowymi ścinkami zaśmiecam  :020:

Co do technik, obawiam sie, że nic nowatorskiego tutaj nie przedstawię, wszystko co wiem o klejeniu modeli zostało mi przekazane od ojca, przez co niestety jest o 11 lat przeterminowane.

Chciaż eksperymentuję teraz z płynnym plastikiem, może znajde dla niego jakieś zastosowanie :)

Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #41 dnia: Kwiecień 10, 2006, 21:58:53 »
@ Sundowner
Próbowałeś robić karton na „gładko”, a następnie oklejać zwykła folią aluminiową taka jak do pakowania żywności? świetny jest do tego pewien Jan rzekłbym, że niezbędny :) (nie robimy krypto reklamy nie?) Jedna z grubszych folii - nie rwie się jak inne
Robisz wtedy poszycie blaszka po blaszce możesz zrobić na tym nity. Najlepsza metoda to kółko zegarka musi być znacznej średnicy(tak ze 2cm), aby odstępy pomiędzy poszczególnymi zębami były dość znaczne i odpowiadały rozmieszczeniu nitów w 1:33. Zęby dobrze jeszcze przeszlifować, aby dawały ślad szwu nitowego a nie sztachet u płotu :020:

Sam ścieg robi się bezpośrednio na modelu po naklejeniu blachy potem bierzesz jakiś pasek plastyku najlepiej jakiś giętki (karta telefoniczna przeszlifowana)mocujesz jako ogranicznik za pomocą taśmy i lecisz z nitami jak po sznurku

Do klejenia blach na karton najlepsze są kleje polimerowe i butapren

Drugi taki mój patent to podkładki pod kufel od herbatki :021: wychodzą z tego bardzo fajne oponki pod warunkiem, że wpierw wytniesz sobie troszkę większe krążki niż masz zamiar otrzymać oponę i odrobinkę szersze zamontujesz to na (w moim przypadku) śrubie Ø2mm ograniczającej nasze kartonowe krążki nakrętkami a to całe ustrojstwo montujemy w uchwycie wiertarki teraz tylko ostry skalpel i toczymy oponkę razem z felgą potem dorobimy sobie śliczny kołpaczek tą samą metodą. Następnie nasączamy klejem cyjano-akrylowym i nadajemy ostateczny kształt. Jak już to mamy to flanela wysokie obroty i szlif go gładkiego szczególnie boki chyba, że mamy oponę bez bieżnikową

W ten sam sposób możesz toczyć wszelkiego rodzaju inne stożki o owale używając np. ciasno zwiniętej kartki ze zwykłego zeszytu w kratkę
Ja tak zrobiłem sobie kołpak do Corsaira z GPM nr bodajże 214

Rysunki marnej jakości, ale mam nadzieję że widać o co "biega" :P

 

Offline Kos

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #42 dnia: Kwiecień 10, 2006, 22:09:49 »
Tak na przyszłość.... Mamy dział "Technika" i tego typu porady jak wyżej tam powinny się znaleźć. Pozostawię na razie tekst Maciasa ale na przyszłość patrzcie co i gdzie piszecie. Nie róbmy zbędnego bałaganu.
Dziadek Kos

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #43 dnia: Kwiecień 10, 2006, 22:14:03 »
Oczywiście, że widać o co chodzi :)

Tylko z tą folią jest pewien problem, kiedyś gdy robiłem P-47 z GPMu (BTW bardzo fajny model, bardzo miło sie go sklejało) próbowałem to robić, jednakże butapren, ani żaden inny klej, który chciał łapać folię nie pozwalał uzyskać gładkiej powierzchni, zawsze była ona chropowata i cały efekt umierał bardzo szybko - byłem przez to zmuszony wyrzucić ten model, dlatego w to się bawić nie będę, po prostu gdy skleję cały samolot, zaimpregnuje go żywicą epoksydową nakładając jej kilka warstw, wykonam nity i linie podziału blach tak jak to sie robi na plastikach, po czym pomaluję cały samolot metalizerem Model Mastera, myślę, że będzie szybciej, a efekt końcowy w zasadzie ten sam. Chociaż przede mną długa droga, bo kabina też jest tutaj śmiesznie zrobiona :)

W tej chwili skleiłem parę elementów poszycia i kombinuje przy tym kesonie skrzydła, żeby zrobić go wystarczająco mocnego (jeszcze nie zdecydowałem czy na końcówkach będą zbiorniki z paliwem, czy Sidewindery), zdjęcia zamieszczę pewnie w środę.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Jak powstaje model....
« Odpowiedź #44 dnia: Kwiecień 14, 2006, 20:32:03 »
Dzisiaj głównie zdjęcia, komentarz jest raczej zbędny, zważywszy na mała ilość elementów jaki rozstały ostatnio wykonane.

Po pierwsze skleiłem kilka segmentów tylniej części kadłuba


wykonałem również keson skrzydła… za 3 podejściem, jak pisałem wcześniej nie robienie czegoś takiego z nie wzmocnionego brystolu nie jest najlepszym pomysłem zwarzywszy na grubość skrzydeł, która w oryginale wynosiła zaledwie 4 cale, w naszym modelu będzie wynosić zaledwie 3mm, dlatego keson wykonałem z ramy ze wzmocnionego kartonu i drewna, wypełnione laminatem z papieru i plastiku… ostatecznie element jest niezniszczalny :D posłużył mi tez do prób nowego aerografu (kolejna tandeta, ale ten przynajmniej ma już regulowana dyszę).


Na tym zdjęciu jeszcze widać czego musiałem używać gdy skończyły mi się ostrza do noża modelarskiego (zużycie: 3-4 ostrza na dzień)


wykonałem również część komponentów silnika – dysze dopalacza, kołpak turbiny i obudowę dysz, za resztę rury i dyszę wylotową zabiorę się po świętach, jak i zresztą za resztę modelu, teraz mam trochę innej pracy.