"Kurkociung - figura akrobcyji lotniczyi do szczensc-ia nikomu ni potrzebna"
To jest krótka definicja korkociągu wygłaszana przez Dziadka Sieronia w ówczesnym WOSL-u, czy też "wosleju" jak kto woli.
Na MiG-u trzeba się nieźle nagimnastykować by wprowadzić go w korkociąg - jakiś taki leniwy. Zaczyna opuszczać nos i rozpędza się, wciśniecie nogi powoduje obrót, po czym samolot przechodzi do lotu około pionowego i po ptokach - można zapomnieć o korkociągu. Dynamicznie to wyhamuje prędkość i... i idzie za sterami, tylko opuszcza nos i rozpędza się.
Wciśnięcie nogi powoduje, że zaczyna robić figurę przypominającą korkociąg, ale po jej wycofaniu płynnie przechodzi do lotu normalnego na zniżaniu. Wykonanie tzw. bali - czyli beczki niemalże autorotacyjnej też nie robi na nim wrażenia - stery do neutrum i powtórka z rozrywki, czyli nos w dół i rozpędzanko. Skąd to wiem? Dużo o tym czytałem
i koledzy opowiadali.
Asymetrię ciągu łatwo jest skorygować sterem wykorzystując do tego mechanizm efektu trymerowego, a w pierwszej fazie wystarczy dać trochę nogi, nie powoduje to wejścia w korek. Podczas wykonywania ślizgu na ogon, po osiągnięciu przez dziób samolotu pozycji na horyzoncie zwiększa się obroty tylko jednego silnika, jak mawiają Rosjanie: "Na wszelki słuczaj", gdyby miał "zapompować" zostaje zawsze drugi, którego moc zwiększa się dopiero po osiągnięciu MP przez pierwszy. Asymetria nie powoduje nic poważnego, samolot jedynie ma lekką tendencję do obracania się można to powstrzymać lub wykorzystać do osiągnięcia żądanego kierunku wyprowadzenia. To akurat robiłem i o tym piszę by inni mogli poczytać
Podsumowując, zgaśnięcie silnika nie powoduje wejścia w korkociąg, musiały by wystąpić naprawdę niekorzystne warunki i splot szeregu czynników, których aż mi jest trudno wyobrazić sobie.
Ale jak to mawiają: Titanic ponoć był niezatapialny.
I jeszcze jedno, żadna instrukcja nie wiąże "korka" z "obcięciem" silnika lub dopalania.
Czy tym samolotem był MiG-29M2? Tam właśnie Własow prezentował ten "nibykorkociąg.