Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych

Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: kostek w Marca 09, 2010, 16:03:01

Tytuł: Po co komu symulator...
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 09, 2010, 16:03:01
A ja się do tej recenzji czepne:

"W skrócie: nadal możemy jednym klawiszem uruchomić motur" - bo i po cholere więcej klikać i grzebać, dla mnie ważne, żeby się znaleźć w powietrzu, bo w końcu to symulator latania, gdybym chciał poklikać i poruszać silnikiem, to bym kupił symulator silnika i ściągnał do niego Moteca. Naprawdę was coś takiego rozbawi, bo ja jak wsiadam do latadła, prawdziwego czy też komputerowego, to bawię się lotem a nie klikaniem na ziemi. To nie doda żadnego realizmu, tylko kretyńsko stracony czas (w grze), który w końcu stanie się nudny.

"...nie musimy także martwić się wyważeniem samolotu..." - bo nikt nigdy się tym nie martwił, to się robi automatycznie w normalnym locie i tyle, praktycznie bezmyślnie, więc chyba możemy przyjąć, że komp to robi za nas.

Reszta ok. Dodam tylko, że tłukłem w to wczoraj na xboxie - dramat :)

[gmod]Wątek wydzielony z tematu Wings of Prey - Sundowner[/gmod]
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 09, 2010, 18:38:46
ROB od tego właśnie jest trymowanie, żeby o tym nie myśleć. Jak samolot ci leci nie tak jak chcesz trymujesz. Ale trymowanie jest głównie po to, żebyś na drągu nie czuł siły. To nie benek, tylko małe latadełko.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Ponury w Marca 10, 2010, 00:45:51
Ogarnij się, Kostek, chyba że chcesz sprawić wrażenie że polatałeś trochę jakąś Cessną i teraz pouczasz innych bo jesteś najmądrzejszy we wsi. Ciekawe jakbyś pojechał parogodzinną misję eskortową pełnym paliwa P-51, który nie miał żadnych komputerów robiących cokolwiek za Ciebie, a mimo podwieszanych zbiorników podskrzydłowych najpierw trzeba było zużyć paliwo z centralnego zbiornika pod tyłkiem pilota, żeby się potem w razie spotkania z Luftgangsta nie zdziwić w podciąganym zakręcie. Z całym szacunkiem dla Twojego nalotu, i posiadanej licencji, więksi kozacy od Ciebie samym trymerem nie załatwiali sprawy.
Z Twoich postów wynika, że ideałem byłby chyba Wings przeniesiony z Amigi z lepszą grafiką; River Raid już nie, bo wymagał jednak tankowania po drodze. Ale gust jest jak dupa; każdy ma swoją. Ja na przykład lubię symulatory i nie widzę nic złego w tym że bez minimum wiedzy przypadkowy człowiek nie poleci jakimś wirtualnym samolotem, a jak już poleci to przegra z lepszym, a nie tylko z szybszym.

Punktacja na yoyosim.pl zawsze jest oceną reakcji chomika na obraz na monitorze i nie podlega negocjacjom.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 10, 2010, 08:28:45
Źle to odebrałeś. Wolałbym gdyby programiści skupili się na fizyce lotu i pogody:
 - odwzorowali turbulencje, noszenia i duszenia, żeby zmiany w terenie miały na to wpływ
 - odwzorowali wiatr wiejący z różnych kierunków i jego wpływ na start, lot i lądowanie
 - odwzorowali chmury - ich powstawanie i znikanie
 - poprawili korki i inne elementy lotu, żebym chociaż trochę się poczuł :)

Wolę takie rzeczy, niż pierdoły, które po szkoleniu i tak pilot robi z automatu. Latanie to nie przełączanie AZSów :)

Na Cessnie nie mam nalatane ani jednej godziny :) raczej kilka minut i to jeszcze na prawym.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: ROB w Marca 10, 2010, 10:14:13
Rozumiem Kostek o co Ci chodzi ale wg Twoich preferencji latanie np. na Fw190 byłoby identyczne z lataniem na P47, gdzie pilot Fw190 zajmuje się głównie celowaniem a pilot P47 samolotem.

pozdrawiam
ROB
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Ponury w Marca 10, 2010, 21:58:15
Ad Kostek- rozumiem Twoje intencje i zgadzam się z nimi, ale moim zdaniem samo odwzorowanie fizyki atmosfery to i tak zbyt mało- to nie symulator Condor (skądinąd najlepszy chyba obecnie w odwzorowaniu ruchów powietrza). Masz dużo racji, jest tak rzeczywiście, że np. w C-152 czy 172/182 samym trymerem załatwisz wszystko. Ale to samolot tak prymitywny, że nie można go użyć jako przykładu. Lata tym każdy nowobogacki biznesmen w tym kraju który akurat miał taki kaprys, żeby sobie kupić licencję (albo nawet zrobić), niezależnie od predyspozycji. Podejrzewam, że jeśli masz minimum pojęcia, to przez telefon bym Ci powiedział jak C-152/172/182 odpalić, wystartować, dolecieć na miejsce i pewnie przy odrobinie dobrej woli ze strony Ponurego elegancko wylądować bez żadnego problemu. Ale bojowe samoloty z II Wojny Światowej, pomijając Po-2, były jednak bardziej skomplikowane. Zresztą, po co daleko szukać- latasz zdaje się na patykach, na lotniskach bywasz. Weź spróbuj sobie kiedyś, jak będzie okazja, wylądować Wilgą bez silnika, to zobaczysz od razu czym się różni pilot od przypadkowej osoby za sterami.
Ad ROB- napisałeś wszystko w temacie. To właśnie w niuansach jest cały smak symulatorów. Lecąc Ła-5 walczysz z samolotem, i z przeciwnikiem. W P-51 obsługujesz samolot, i walczysz z przeciwnikiem. W Fw-190 w zasadzie tylko celujesz, ale przeciwników masz zazwyczaj od razu pięciu, a potem jest już tylko gorzej. Każdy z tych samolotów jest inny, ale każdy wymaga innego podejścia, a nie tylko wciśnięcia "start engine" i odkręcenia gazu do oporu. Mam nadzieję że A2A P-47/Accusim wyznaczył już wszystkim właściwy kierunek. Przecież jak ktoś nie lubi, to zawsze można się z "real" przełączyć na tryb "easy-instant combat", i wszyscy będą zadowoleni prawda?
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Ranwers w Marca 10, 2010, 23:32:35
Cytuj
...wylądować Wilgą bez silnika
  :eek:
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 11, 2010, 10:13:12
I znowu się nie rozumiemy. Uważam, że esencją latania w nie jest przełączanie azsów i wajch w odpowiednie pozycje. Esencją jest czucie sprzętu w którym się siedzi. Nie sądzę, żeby ilość zestrzeleń na takim p51 była adekwatna do szybkości przełączania kraników paliwa, lub innych pierdół, a raczej wyczucia tego co można zrobić z samolotem w danej sytuacji.
Przykładowo, posadź pilota samolotowego z bogatego kraju (który nigdy nie latał na szybowcach) i mnie w patyka, daj nam obu instrukcję obłsugi i won w powietrze, gwarantuję ci, że będę latał dłużej od niego. Teraz zróbmy odwrotnie. Ja wsiadam w samolot taki, jakim on latał, on w swój, oboje dostajemy instrukcję wykonywania. Sądzę, że szanse przeżycia mamy takie same, a po kilku godzinach w powietrzu, myślę, że będę czuł się w tym samolocie lepiej niż on.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Mekki w Marca 11, 2010, 10:50:00
Dużo Ty masz kostek nalatane na tych patykach? Chyba nie bardzo bo trochę pokory brakuje. :021:
A wiesz co się działo jak się nie przełączało tych guzików i nie kontrolowało wszystkich zegarów? Przychodził Ponury :118:.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Sundowner w Marca 11, 2010, 10:52:44
Kostek, czy ty próbujesz porównywać 5 tonową machine wojenną, co ma 1800 kucyków pod maską i niecałe 22m2 powierzchni nośnej, do 10-krotnie lżejszego latawca o podobnej powierzchni skrzydeł ? Tak na moją logikę to trochę różne zwierzęta.

Zgadzam się co do wymogów złożoności symulacji, ale bez przesady, jak bardzo czuć noszenia i duszenia w myśliwcu eskortowym co sobie leci na 30k ft i pedałuje spokojnie 0,55Ma przelotowej ?
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 11, 2010, 11:24:40
Sun, no to mnie zawsze interesiło, z tego co pamiętam, śmigasz z niejakim Michałem P. na 29 w mińsku, on mi jakoś tego nie zdążył opowiedzieć. Jeżeli to nie miejsce daj mi znać na PW, jak jest z czuciem termiki, jak śmigasz z prędkością 600km/h +/-. Mam nawet całkiem niezły pomysł na to jak możesz mi to wyjaśnić :D :D :D

Co do tematu, troszkę różne zwierzęta, ale... idea ta sama prawda, chodzi o czucie maszyny a nie o przełączanie guzików.
Jeszcze raz powtórzę, wole symulator z super realistyczną fizyką obiektów latających, pogody, termodynamiki, niż klikadło. Po drugie, to co pilotowi zajmuje kilka setnych sekundy, żeby kliknąć ręką, dla ciebie jest nieosiągalne, bo masz myszkę, co znowu czyni to nierealistycznym, bo trwa znacznie dłużej. Nie chcę tego dalej kontynuować, żeby nie musiał dojść do sedna, czyli odczuć dupy w czasie lotu :) pozdro.

Mekki: a wiesz co się dzieje jak non topa kontrolujesz guziki i zegary? Przychodzi Ponury w postaci 6 o'clock, albo wpier... się w jakiegoś kolegę, a już na 100% nazywają cię zegarmistrzem :D
Pozdro.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: some1 w Marca 11, 2010, 11:49:47
Ale w końcu rozmiawiamy o tej grze, o simach ogólnie czy o realu, bo już się pogubiłem :)

Jasne że przełączanie AZS'ów i monitorowanie parametrów silnika esencją latania nie jest, zwłaszcza z punktu widzenia pilota szybowcowego  :021: Ale w sytuacji wojennej, kiedy naprzeciw siebie stają dwa myśliwce z wysilonymi do granic możliwości silnikami dla których czas ciągłej pracy na pełnej mocy liczy się minutach, a ich piloci mają za zadanie zabić się wzajemnie, doskonałe opanowanie maszyny liczy się nie mniej niż zdolności pilotażowe.

Tego rozróżnienia właśnie brakuje w simach typu Ił-2 czy WoP, tego że pilot jednego samolotu (Fw-190) robił wszystko jedną dźwignią mocy, podczas gdy stający naprzeciw niego pilot P47 miał do kontroli silnika pod lewą ręką 4 dźwignie (przepustnica, turbo, mieszanka, obroty) plus 3 niezależnie sterowane chłodnice (cylindry, olej, intercooler) i parę zegarków w kabinie więcej. Już mniejsza o paliwo bo na ograniczonych rozmiarem mapkach i misjach "5 minut w jedną stronę" i tak nie ma miejsca żeby poszaleć.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Sundowner w Marca 11, 2010, 11:53:46
Sun, no to mnie zawsze interesiło, z tego co pamiętam, śmigasz z niejakim Michałem P. na 29 w mińsku...
Źle pamiętasz ;) Z tym to do Toya.

Natomiast co do zegarów, wajch i reszty, to P-47 z A2A do FSX uczy tutaj pokory i pokazuje jak sprawa wygląda, wspomniał już o nim Ponury i jest warty polecenia. Głównie walka tam wygląda na spięciu dźwigni boosta z przepustnicą, dobrania ustawień reszty na najbardziej optymalne i dalej już składa się z ewolucji z zezem rozbieżnym, bo temperatury pracy i obroty trzeba jednak bezustannie kontrolować. Już nie wspominając o tym, że zanim do walki w ogóle dojdzie, to trzeba maszynę pieścić przez cały czas wznoszenia się na pułap operacyjny, bo bardzo łatwo sprawić, że walkę rozpoczniemy już z kaszlącym gęstym dymem silnikiem. Pułapu zmieniać też znacznie nie można ciągnąć na jednych ustawieniach bo zawory pójdą na spacer, jak się nagle spadnie 8 tysięcy metrów w dół bez zmiany ustawień sprężarki i mieszanki.

A przełączanie wihajstrów - to się głównie robi na ziemi, resztę - co w locie i walce, to można mieć na klawiaturze i joyu i jest równie szybkie i skuteczne co w rzeczywistości.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Mekki w Marca 11, 2010, 12:10:03
Mekki: a wiesz co się dzieje jak non topa kontrolujesz guziki i zegary? Przychodzi Ponury w postaci 6 o'clock, albo wpier... się w jakiegoś kolegę, a już na 100% nazywają cię zegarmistrzem :D
Pozdro.
Ha! Widzisz. Czyli wychodzi że wajchy i zegary jednak mają duży wpływ na walkę, gdy musisz na nie ciągle uważać.
Ps. Popróbuj Falcona albo DCSa. Zmienisz zdanie na temat ilości guziczków w symulatorach starych maszyn. :021:
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 11, 2010, 13:01:36
Mekki: właśnie dlatego nikt tego nie robił.

Falcon to już chyba trochę inne czasy, to samo dcs. Szybciej i więcej dowiesz się z latadła, niż z tego co zobaczysz.

Tego rozróżnienia właśnie brakuje w simach typu Ił-2 czy WoP, tego że pilot jednego samolotu (Fw-190) robił wszystko jedną dźwignią mocy, podczas gdy stający naprzeciw niego pilot P47 miał do kontroli silnika pod lewą ręką 4 dźwignie (przepustnica, turbo, mieszanka, obroty) plus 3 niezależnie sterowane chłodnice (cylindry, olej, intercooler) i parę zegarków w kabinie więcej. Już mniejsza o paliwo bo na ograniczonych rozmiarem mapkach i misjach "5 minut w jedną stronę" i tak nie ma miejsca żeby poszaleć.

I powiedz mi czym ty to w grze obsłużysz wszystko, bo on miał takie rzeczy all inclusive w kabinie. Ja na moim saiteku mam jedną przepustnicę i kilka guzików. Po drugie, zanim zerkniesz w simie na zegary i z nich coś odczytasz, to w realu już bym to zrobił 4 razy. To nie ma sensu.

A tak swoją drogą. To mam nadzieję, że Olo popracuje też trochę nad widzialnością samolotów. Bo w iłku dostrzec cokolwiek jakikolwiek inny samolot, jest czasami nierealne, za to serie z kmów widać z kilkunastu kilometrów.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: empeck w Marca 11, 2010, 13:24:36
Ja właśnie dlatego przestałem latać w symulatory WW2. Strzelanie to jedno, ale chciałbym poczuć też obsługę maszyny, co mam w DCS lub w FSX. BoB Olega ma mieć klikalny kokpit, jakąś tam obsługę silnika, mam nadzieję, że będzie to na poziomie zbliżonym do Accusima.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Sundowner w Marca 11, 2010, 13:42:55
I powiedz mi czym ty to w grze obsłużysz wszystko, bo on miał takie rzeczy all inclusive w kabinie. Ja na moim saiteku mam jedną przepustnicę i kilka guzików.
Dla leniwych są zestawy wajch Saiteka i CH. Dla ambitnych, lub bez grosza przy duszy są tematy na tym forum: "Schmeiser słodowy zaprasza" i "M'joy".

Po drugie, zanim zerkniesz w simie na zegary i z nich coś odczytasz, to w realu już bym to zrobił 4 razy. To nie ma sensu.
Nie jestem pewien co tutaj chcesz udowodnić, czyżby to, że Ty w realnej maszynie, skopie tyłek komuś Tutaj siedzącego w maszynie wirtualnej ? I nie ma sensu latać w symulatorach, bo to nie realne maszyny? Chyba o to właśnie chodzi ? A może nie, sam już nie wiem. Nie za bardzo rozumiem logikę tej wypowiedzi...
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: some1 w Marca 11, 2010, 13:49:30
I powiedz mi czym ty to w grze obsłużysz wszystko, bo on miał takie rzeczy all inclusive w kabinie. Ja na moim saiteku mam jedną przepustnicę i kilka guzików. Po drugie, zanim zerkniesz w simie na zegary i z nich coś odczytasz, to w realu już bym to zrobił 4 razy. To nie ma sensu.


Ja mam czym to wszystko obsłużyć, dodatkowy panel z przepustnicami się przydaje i nie kosztuje majątku, ale i bez tego można spokojnie przeżyć. To nie są rzeczy które trzeba przestawiać non stop w czasie walki, skróty klawiszowe spokojnie wystarczają. Zresztą piszesz jakby to były niewiadomo jakie pomysły, to wszystko jest w FSX, działa i ludziom się podoba.

Większość ludzi orczyka z prawdziwego zdarzenia też nie ma, czy to znaczy że w symulatorach samoloty powinny być pozbawione steru wysokości? Albo skrojone do najprostszych joysticków?

Co do patrzenia na zegary jest dokładnie odwrotnie, w grze nie tracisz czasu na akomodację oczu, więc możesz je odczytać szybciej niż w realu. W małym samolocie i tak większość jest cały czas w polu widzenia, nie trzeba nawet kręcić wirtualną głową.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 11, 2010, 13:57:29
...To nie są rzeczy które trzeba przestawiać non stop w czasie walki,...

W końcu ktoś, dziękuję :) Skoro nie trzeba, to może lepiej, żeby programiści skupili się na fizyce.

Zgadzam się na klikalne rzeczy w symulatorach typu FS, ale w symulatorach wojenny, mam tu na myśli I i II WW, jestem za wojną :)

Jedyne co próbuję tutaj udowodnić, to, że skrajny realizm, zwłaszcza obsługa niektórych, że tak nazwę "funkcjonalności" mija się z celem, IMHO. Wolę idealny symulator pod względem fizyki, niż idealny symulator pod względem klikalności guzików w kokpicie.
Znając Olega, nie zrobi obu z tych rzeczy, lub zrobi je po swojemu. Ale jeżeli pod presją graczy, miałby wybierać między fizyką a klikalnością, wolałbym, żeby wybrał fizykę.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Rammjager w Marca 11, 2010, 14:41:06
Hey.

Może to przewrotnie zabrzmi, ale wszyscy mają tutaj rację i jednoczesnie jej nie mają.
Sama nazwa gry określa jej funkcje. "Symulator" to nie strzelanka FPS.
Jesli ma coś "symulować" niech to robi dokładnie na tyle na ile pozwala sprzęt PC.
Nikt nie odda przeciążeń, wibracji czy zwykłego kurzu i paprochów sypiących sie z podłogi gdy pilot obrócił grata na plecy :-P
Nie latam w realu, ale o symulatorach z II wś chyba mam prawo się wypowiedzieć, skoro jestem posiadaczem ił'a i przeczytałem, ze dwie ksiązki o lotnictwie z IIwś.
Klikalny kokpit ? Czemu nie, niech ktoś to w końcu zrobi. Ale nie w FSie czy FSX'ie. Niech to ktoś zrobi w końcu w symulatorze gdzie po wystartowaniu z pasa trzeba mieć oczy dookoła głowy przez jakieś 60 minut. Gdzie "wirtualny" Ponury krąży gdzieś za linią horyzontu, czając sie aby "zdmuchnąć świeczkę". Gdzie w powietrzu jest 10 innych wrogich maszyn, których piloci myślą tylko o tym jak samemu coś zestrzelić nie będąc chwilę później obłokiem szczątków lub widowiskiem typu "światło i dzwięk". Chciałbym zobaczyć virtualnego pilota, który kupił grę, zainstalował ją i po dwóch dniach na serwerze UK Dedicated w ił'a sieje zniszczenie i zamęt na Spicie, Jaku czy parchu w takim własnie "klikalnym" symulatorze, kiedy musi dbać o silnik, chłodzenie, wyważenie samolotu, temperaturę cylindrów, glikolu, obroty. A tu nad głową pojawia się właśnie Spit, P-47 czy Fw ... i nie wystarczy "wajcha" na klatę, tylko trzeba klikać ... i jak podejrzewam w zawrotnym tempie i w odpowiedniej kolejności ...
Ale równie ważna z punktu widzenia takiego gracza jak ja jest szerko pojęta "fizyka" lotu.
Wg mnie nie da się oddzielić tych dwóch spraw. Muszą być połączone w grze w miarę sensowny sposób.
Można zrobić to tak jak Oleg - po "łebkach" zachowując pozory skomplikowania pisząc w opcjach gry "complex engine managemant" (czy jakoś tak :-) ) albo poczekać na symulator który w końcu będzie działał w miarę sensownie.
Może się doczekam :-)

Ramm.

ps. Zupełnie nie rozumiem czemu w takich grach nie ma tego o czym pisał Elwood, czyli dwóch czy trzech "trybów" realizmu. Na mój chłopski rozum to całkiem logiczne. Ktoś kto chce mieć "fun" - niech lata na "easy".
Ale ktoś kto chce "feel the fire" - niech sobie włączy "ultra realistic hardcore". Proste jak pół metra sznurka w kieszeni.

Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Sundowner w Marca 11, 2010, 16:11:02
No bez przesady, samoloty drugo-wojenne, to nie F-4 Phantom, że nie ważne co chce się zrobić - potrzeba dwóch ludzi.

Chyba szczytem skomplikowania myśliwca tamtego okresu jest P-47, szczególnie wczesnych serii i akurat, na szczęście, mamy możliwość polatać odtworzonym w każdym detalu, z pełną obsługa systemów pokładowych w FSX. I walka powietrzna nawet nie tyle, że jest możliwa, to wręcz nie jest nadzwyczaj trudniejsza od tej w il-2 Sturmovik. Te parę wskaźników to nie jest tak dużo... chyba, że ja po prostu takim asem jestem, że mi to nie sprawia problemów. Gdzie, jest ten mój biały szalik?!

Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Rammjager w Marca 12, 2010, 10:27:41
No bez przesady, samoloty drugo-wojenne, to nie F-4 Phantom, że nie ważne co chce się zrobić - potrzeba dwóch ludzi.Chyba szczytem skomplikowania myśliwca tamtego okresu jest P-47, szczególnie wczesnych serii i akurat, na szczęście, mamy możliwość polatać odtworzonym w każdym detalu, z pełną obsługa systemów pokładowych w FSX. I walka powietrzna nawet nie tyle, że jest możliwa, to wręcz nie jest nadzwyczaj trudniejsza od tej w il-2 Sturmovik. Te parę wskaźników to nie jest tak dużo... chyba, że ja po prostu takim asem jestem, że mi to nie sprawia problemów. Gdzie, jest ten mój biały szalik?!

Nie latałem na P-47 w realu, ani w FSX'ie.
Ale czytałem za to wspomnienia Gabreskiego. Jest w nich opis jednej ciekawej sytuacji. A minanowicie kiedy Gabby został zaatakowany przez mietka wracając do bazy. Taką sytuację miałem wielokrotnie w ile. Bf-109G6 i punkt na horyzońcie, który okazywał się być P-47. W chwili kiedy dzban mnie zauważał - morda w dół lub w górę, moc na 110% i tyle go widzieli. A teraz polecam sobie przeczytać te parę stron z książki Gabreskiego. I uświadomić sobie co robił Gabreski aby przeżyć i wrócić do domu, a nie za wszelką cenę zestrzelić szwaba.
Co do skomplikowania obsługi mysliwca - z tego co wiem, to nie P-47 był pod tym względem jakimś liderem.
W paru miejscach jest wspomniane w tym kontekście o P-38 jako o samolocie, który w duzym stopniu absorbował uwagę pilota.
Jeśli Tobie nie sprawia problemów obserwacja tych paru zegarów i wskaźników to ok. Ale jak Cię znam Sun i Twojego kompletnego fioła na punkcie paru produktów "Made of USA" z literkami P i F przed cyferkami - to spędziłeś parę łądnych godzin w kabinie wirtualnego P-47 w FSX'ie :-P
Być może Sun jest to kwestia do wytrenowania, ale tutaj wracamy do prostego stwiedzenia, które kiedyś sformułował nasz forumowy kolega Meehau :

"Dla mnie moze być nierealistyczny, samoloty mogą latać po 8 Machów i skręcać w miejscu i teleportować się. Chcę tylko by decydował pilot i jego cięzko nabyte umiejętności i doświadczenie, a nie typ samolotu. "

I tyle w temacie :-)

Ramm.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Qbeesh w Marca 17, 2010, 14:35:03
I znowu się nie rozumiemy. Uważam, że esencją latania w nie jest przełączanie azsów i wajch w odpowiednie pozycje. Esencją jest czucie sprzętu w którym się siedzi.

A jak inaczej chcesz czuć sprzęt? Bo ja od czasu polatania u znajomka na P-47 i Stratocruiserem z A2A, nie potrafię mysleć już o niczym innym. Pierwszy raz w życiu w sporej części spędzonym na zabawie różnymi simami, miałem wrażenie, że mam do dyspozycji prawdziwą maszynę.

Poproszę o scalenie postów.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 17, 2010, 15:32:02
Qbeesh polataj trochę w realu, to będziesz wiedział, że sprzęt czuje się głównie dupą :D nie guziczkami.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Mekki w Marca 17, 2010, 15:40:29
Kostek: wszyscy wiedzą że symulator to nie real. Ja na przykład sobie darowałem condora bo mnie irytował tylko. Ale zgodnie z Twoim podejściem to każdy sim bez symulowania sił działających na pilota nie wspominając już o FF jest do dupy.  :118:
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Qbeesh w Marca 17, 2010, 15:52:01
Qbeesh polataj trochę w realu, to będziesz wiedział, że sprzęt czuje się głównie dupą :D nie guziczkami.

O czym my w końcu rozmawiamy Herr Kostek? O symulatorkach na PC czy o realnym lataniu. Coś mi się widzi Herr Kostek, że sobie popatrzyłeś na samolot w odległości stu metrów od barierki na pokazach lotniczych i teraz próbujesz wytworzyć wokół siebie
nimb "otrzaskanego i Siedzącego-w-Temacie" rażąc blaskiem Raybanów i zapachem nafty lotniczej :021: Żart i popis erudycji z mojej strony, więc no offence.

Ja mówię tylko i wyłącznie o symulatorach w zaciszu domowym, a polatać w realu okazję miałem kilka razy. Nie sam i obok kierowcy, a raz przed, ale zawsze to coś.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 17, 2010, 16:05:03
Gratuluję,

Raybany oczywiście mam, piloty medium, naprawdę polecam, super okularki. Naftą śmierdziałem nie raz, bardzo dobry środek do polerowanai leylanda od windy.

A teraz do tematu. Prawda jest taka, że największe wyczucie sprzęta w locie VFR, nie w chmurach, gwarantuje ci twój tyłek (+ wzrok). Czy się wznosisz czy opadasz, jak przyspieszasz itd. Po prostu to czujesz.
Są jeszcze inne odczucia, np. polecam kilkunastominutowe holowanie piratem w zajebistej termice, czujesz się jak po całodziennej masturbacji.
I to jest dla mnie czucie sprzęta, a nie ile razy muszę kliknąć, żeby silnik odpalił. Nie kręcą mnie zachowania proceduralne. Przykład, do startu szybowcem, też jest check lista, SPPKWWTH, może nie jest ona skomplikowana, ale robi się ją praktycznie z automatu (oczywiście skrupulatnie), ale jakiejś wielkiej frajdy mi to nie sprawia (no może na początku, kiedy chodziłem na lotnisko popatrzeć, bo byłem za młody na latanie), ale potem, cokolwiek żeby tylko znaleźć się w powietrzu, bo w tym jest frajda.
Tego właśnie oczekuję od symulatorów, maksymalnej zgodnej fizyki lotu z rzeczywistością.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: empeck w Marca 17, 2010, 16:10:18
Nie było przypadkiem niedawno takiej kłótni?

kostek - dla Ciebie to jest ważne, dla innych systemy i awionika. Każdy ma swoją wizję dotyczącą symulatorów, a to że ktoś jest pilotem i ma ileśtam godziny wylatanych nie czyni z niego zaraz wyroczni. Symulator jak każda inna gra służy do zabawy. Dla każdego kto tylko chce się tym bawić, nie tylko dla pilotów. Ja w strzelanki czasem gram, a nigdy nie trzymałem karabinu w rękach, czy to znaczy, że nie mogę się na temat strzelanek wypowiedzieć? Wyścigi też mają być dla kierowców WRC, a to, że gram czasem w ścigałki na klawiaturze jest od razy złe? No litości, ta sprzeczka jest bezcelowa.
Tytuł: Odp: Odp: Wings of Prey
Wiadomość wysłana przez: Sundowner w Marca 17, 2010, 16:33:31
Kostek, to tak szczerze, co ty tutaj robisz ? Nie ma jakiegoś forum dla pilotów ? Bo PPRuNe to niespecjalnie o szybowcach...

Zamiast B-17 z A2A ustawiasz się w kolejce po jednego z 15 nadal latających ? O czym ty tutaj piszesz w końcu, bo wygląda na to, że "zamiast latać na symulatorach, lepiej w rzeczywistości"... fajnie, tylko mnie np. nie stać żeby zatankować Mustanga do pełna, co dopiero w ogóle takiego kupić i latać sobie dwie godziny dziennie (o symulowanej walce nawet nie wspominając). Po to są symulatory, żeby sobie polatać tym do czego się nie ma dostępu i porobić to czego nie można na co dzień, a nie po to by być dokładnie tak jak rzeczywistość. Rozumiem, że np. całkowicie bojkotujesz symulatory traktujące o SR-71 - bo tym to już nawet w rzeczywistości polatać nie można, a co dopiero simy o wahadłowcach bo przecież nie czujesz nieważkości?

Kostek, szczerze, czemu tutaj ludzi meczysz swoimi wywodami, które maję się jak piernik do wiatraka? Gdzie w Wings of Prey jakiś szybowiec widziałeś, czy w ogóle jakimkolwiek innym simie traktującym o walce powietrznej w erze Drugiej Wojny Światowej ?
Tytuł: Odp: Po co komu symulator...
Wiadomość wysłana przez: Mekki w Marca 17, 2010, 17:33:39
Nie wspominając już o tym że znalazły by się na tym forum osoby które mają trochę większe doświadczenie w kwestii statków powietrznych, a jednak nie wypowiadają się jakoś negatywnie na temat czucia dupą, i klikania w klawiszki:).
Tak mi teraz przyszło do głowy że analogicznie do Twojej argumentacji czucie dupą też jest w symulatorze niepotrzebne bo pilot nawet go nie zauważa tylko działa z automatu.
Sun: nic się nie martw dorzucimy się. Tylko wybierz sobie coś wschodniego :021:
Tytuł: Odp: Po co komu symulator...
Wiadomość wysłana przez: kostek w Marca 17, 2010, 17:56:04
Faktycznie Sun, moje wywody tutaj nie mają chyba sensu.
Gratuluję tematu posta, z dupska wzięty, nie taka była moja intencja i myślę, że dobrze o tym wiesz.

W ten sam sposób został zachęcony kwiatek z 303 do czynnego udziału w forum, pozdro
Tytuł: Odp: Po co komu symulator...
Wiadomość wysłana przez: YoYo w Marca 17, 2010, 18:01:23
Tematu nie ma co rozwijać w te stronę - bo może dotyczyć to każdego tutaj działu w stylu posta "symulator czy real?".
Spedzilem troche godzin na lataniu, na prowadzeniu też różnych maszyn - mimo tego, zawsze sim dostarcza prawie tyle samo frajdy co real (może poza sciekajacym potem na plecach i iloscia fps PC vs real). Kostek - Ty przywiazujesz wagę do latania dla latania, kto inny dla poznania maszyny. Co z tego, że dam rade na szybowcu który ma banalną obsługę i kwestia znajomosci wlasciwie zasad panujacych na niebie oraz fizyki w praktyce jak nie bede wiedzial co przeklikac w Falconie by wystartowac? Ciebie to nie interesuje innych tak. Ja wolę wiedzieć jak sie uruchamia np. B-17, dla Ciebie zabawa to czucie tyłka w lewo lub w prawo - czego na dziś nie odzwierciedli żadem symulator i to prawda, może kiedyś.... O czym tu dyskutować, że coś jest lepsze, a coś nie? Dwa różne tematy. Dwa różne gusta. Proponuję ew. założyć temat "Patyki" ale tak btw. podobny już jest. Pzdr.