Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: tichy w Maja 08, 2011, 20:24:52
-
Szmajser miał trochę racji z tym, że dobre rzeczy odchodzą w niepamięć. Raz, że nie pamiętano o Fuhrer Tag, a dzisiaj strona przeciwna jakby zapomniała o Dniu Zwycięstwa.
Tak przypominam z kronikarskiego obowiązku.
Skończyła się II Wojna Światowa – najokrutniejszy czas dla wielu milionów ludzi na całym globie- chyba bardzo dobrze pod warunkiem uznania owoców tego obłędu za stan prawidłowy. Polityczne reperkusje DWS możemy obserwować po dziś dzień. Straty zarówno materialne, jak i moralne, czy intelektualne są nie do oszacowania, a lat spędzonych w siermiężnym stalinizmie i gomułkowszczyźnie nie wróci naszym rodzicom/dziadkom już nikt.
Jeszcze gwoli przypomnienia do dziś w różnych konfliktach zbrojnych zginęło w sumie więcej ludzi i zmarnowano więcej pieniędzy, niż podczas drugiej z Wielkich Wojen. Czy aby na pewno jest to czas pokoju?
Wszystkiego dobrego i cieszmy się z tego co mamy!
-
Huh? Przecież jeszcze 4 miesiące :121:
-
A może dla większości stałych bywalców i staff'u Dzień Zwycięstwa obchodzony jest dopiero jutro? :) Stare przyzwyczajenia sprzed dwudziestu-plus lat...
PS: Poza tym nie wszyscy wygrali, nawet u nas można dyskutować, czy rzeczywiście wygraliśmy...
-
Nie wszyscy zapomnieli, a nawet obchodzili wspólnie: http://fakty.interia.pl/polska/news/polsko-rosyjskie-obchody-rocznicy-zakonczenia-wojny,1635122
-
A może dla większości stałych bywalców i staff'u Dzień Zwycięstwa obchodzony jest dopiero jutro? :) Stare przyzwyczajenia sprzed dwudziestu-plus lat...
Już parę razy o tym dyskutowaliśmy. Zwyczajowo faktycznie u nas jest to 9 maja - nie wiem czy warto na siłę to zmieniać, w końcu różnica wynikła tylko z faktu, że "kwity" podpisywano w okolicy północy i związane z tym różnice czasowe powodują różnicę w przyjętym dniu. Zresztą zawsze można podzielić włos na czworo - i różnie to interpretować, czy ważniejszy jest ostatni dzień wojny czy pierwszy pokoju? Jak dla mnie kompletnie bez znaczenia - to tylko pewna umowność. W tym roku problem z głowy, bo 8 maja wypada w niedzielę - to większość imprez jest w tym, wolnym od pracy dniu.
A tutaj mały przykładzik ode mnie - inscenizacja ostatnich walk w 1945, realizowana w Wałczu - na której zajmowałem się kwestiami broni dla rekonstruktorów.
(http://img6.imageshack.us/img6/7414/artyleria3.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/6/artyleria3.jpg/)(http://img151.imageshack.us/img151/3923/artyleria7.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/151/artyleria7.jpg/)(http://img847.imageshack.us/img847/1251/artyleria9.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/847/artyleria9.jpg/)
(http://img200.imageshack.us/img200/29/atak1t.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/200/atak1t.jpg/)(http://img864.imageshack.us/img864/9296/atak2.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/864/atak2.jpg/)(http://img708.imageshack.us/img708/7755/atak3.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/708/atak3.jpg/)
(http://img51.imageshack.us/img51/4166/motor1q.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/51/motor1q.jpg/)(http://img708.imageshack.us/img708/3170/maxim3.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/708/maxim3.jpg/)(http://img19.imageshack.us/img19/8762/pps1.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/19/pps1.jpg/)
(http://img845.imageshack.us/img845/9527/su76.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/845/su76.jpg/)(http://img30.imageshack.us/img30/796/dzsam1.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/30/dzsam1.jpg/)(http://img219.imageshack.us/img219/7210/transportery1.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/219/transportery1.jpg/)
Tak więc, jak najbardziej różnego typu "obchody" są - tyle, że nie zawsze w nudnej "apelowej" formie. :001:
Poza tym nie wszyscy wygrali, nawet u nas można dyskutować, czy rzeczywiście wygraliśmy...
Nie "wygraliśmy" bo kwestia przegranych czy wygranych jest raczej rozpatrywana w państwach mających znaczenie dla tego konfliktu i jego przebiegu, a nie w takich, których znaczenie dla samej wojny i pokonania III Rzeszy było, nie oszukujmy się, znikome. W tym dniu, a będąc dokładnym w nocy z 8 na 9 maja po prostu zakończyła się wojna. I pomimo całej polityki dla większości ludzi skończył się okres walki, zagrożeń wojennych itd. Czy data warta wspomnienia? - moim zdaniem tak.
-
http://www.youtube.com/watch?v=vhkePLsm_pU (http://www.youtube.com/watch?v=vhkePLsm_pU)
Coś wyjątkowo biedna ta tegoroczna parada zwycięstwa, nie tylko w aspekcie lotniczym - jedynie "wiertalioty" z flagami. Brak grup akrobacyjnych z Kubinki jest zastanawiający podobnie jak brak galowych mundurów u sołdatów. :icon_eek:
-
Chyba nie dobrze zaczynać nowy wątek, więc może stary ale 'okołotematowy' się wyczerpie.
Już niedługo hitlerowskie hordy przekroczą granice II RP, a Luftwaffe zbombarduje Wieluń*, czyli II Wojna w Europie. Czytam sobie z tej okazji różnego rodzaju dyskusję na temat uniknięcia tej rzezi w kontekście polskim. Czyli "co by było gdyby?" Odkąd prof. Wieczorkiewicz wygłosił (w zasadzie odkąd ją usłyszałem) swoją (bądź zasłyszaną), dość kontrowersyjną tezę o potrzebie dogadania się z nazistami i podpisaniu się pod hasłami Hitlera dotyczącymi zmiażdżenia bolszewii, oraz wspólnego frontu polsko- niemieckiego przeciw ZSRR stałem się jej umiarkowanym zwolennikiem.
Główne argumenty profesora:
- nikłe straty terytorialne (Gdańsk, który nie był etnicznie polski)
- możliwości umocnienia pozycji Polski (pakt antykominternowski z większymi państwami)
- możliwość obalenia Stalina i uzyskania bezpieczeństwa na wschodzie
- łatwość obalenia reżimu Hitlera w późniejszym czasie (po zwycięstwie nad ZSRR)
- dużo mniejsze straty ludnościowe w Polsce
- dostęp do technologii niemieckich
- możliwość uniknięcia Holokaustu (dla mnie, raczej nie do obrony)
- brak 'komunizmu' w Polsce
- znalezienie się w zachodniej strefie wpływów po klęsce państw Osi
W tej całej sprawie jest kilka kwestii na które prof. Wieczorkiewicz nie zareagował i które pominął:
- możliwość przegranej z państwami koalicji do których wciągnięto by ZSRR
- po przegranej - utrata niepodległości (Polska republiką rad, choć w przypadku Rumuni i Węgier tak się nie stało)
- możliwość zmuszenia sojuszników (Osi wraz z Polską) do zakończenia działań przez amerykańską bombę atomową
Z mojego romantycznego punktu widzenia (całkowicie pomijając naukę ;-)) lepiej byłoby oglądać Beefy w szachownicach, niż w hakenkreuzach.
Kwestia do przemyśleń...
*Czytałem ostatnio, że moje miasto powiatowe było pierwszą ofiarą barbarzyństwa Luftwaffe - oczywiście bzdura, ale dziennikarze wiedzą lepiej. Do tego bardzo mnie zdziwił fakt niesamowitego szczęścia włodarzy Wielunia, że to my byliśmy pierwsi. Brzmi to dla mnie bardzo sadystycznie. Z czego się tu cieszyć?