Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Literatura, film i programy TV => Wątek zaczęty przez: YoYo w Sierpnia 19, 2012, 09:04:25
-
No i znow mamy film batalistyczny z Szycem, Olchbryskim, Curus itp. Tym razem XVII wiek i czasy krola Sobieskiego. Na szczescie tym razem nie wpadl na to Hoffman, tylko rezyserem jest jakis zagraniczniak, jest zatem nadzieja ze nie bedzie to taka slabizna jak Bitwa warszawska.
Premiera bedzie w kinach w polowie pazdziernika. Poczekam jednak na wersje na nosnikach, jestem zrazony do "polskich filmow batalistycznych", no chyba ze opinie beda bardzo dobre.
-
jakis zagraniczniak
...ale nasz emigrant czy kompletny "innostraniec"? Kogo taki temat zainteresował, Austriaka?
Tytuł filmu jak w temacie?
-
Tak, tytul ten sam, in English nieco inny, ale za moze byc z angielskim tytulem wtopa, bo nazwali : September eleven ... :evil: plus rok.
http://www.filmweb.pl/film/Bitwa+pod+Wiedniem-2012-617280
-
Włoch? ...i zabiera się za nasze?
Dlaczego znów mam złe przeczucia? Ogniem i mieczem (http://www.imdb.com/title/tt0055855/combined) (nie Hoffmana!)
Przypomniały mi się też sceny ukazujące Polaków w Taras Bulba (http://www.imdb.com/title/tt0056556/combined) z 1962 roku (aczkolwiek to produkcja amerykańska).
-
Teaser - http://film.org.pl/kmf/blog/asylum-made-in-poland-12481/
Złe przeczucia potwierdzone :/
-
Nie no co jest z tym polskim kinem? Wszystko kręcą tylko dla komerchy - wiadomo, szkoły pójdą, ludziska też się zbiorą, jak uderzyć w patriotyczną nutę. Zimą za to będzie kolejny wysyp "komedii" reumatycznych. No i jest jeszcze kino poważne - moja kuzynka ostatnio mi powiedziała, że polski film, żeby był dobry, to musi być ciężki. Jasne, bo jak się porusza ciężkie tematy, to wszyscy na widowni są zbyt zszokowani, albo zbyt przygnębieni, żeby widzieć dziury w scenariuszu, kiepską reżyserkę i grę aktorską pożal się Boże. A teraz jeszcze jakiś Włoch?
-
Powiedzmy sobie szczerze: nie sypiam z fotografią Kieślowskiego pod poduszką. Rzadko mogę pozwolić sobie na luksus obejrzenia filmu ciężkostrawnego, bo takie filmy walą obuchem, tym mocniej, im bardziej wrażliwy odbiorca (oraz im gorszy jego "punkt siedzenia").
Jako orędownik filmu popularnego nie miałbym nic przeciwko batalistycznemu obrazowi, nawet z - tfu, tfu! - (wymawiać przeciągle) mnilością w tle. Nie musi być to od razu dzieło sztuki. Nie wymagam pogłębienia psychologicznego każdego janczara na ekranie (bo przecież też miał mamusię, a może był sierotą albo nieszczęśliwie zakochany itp. bełkot potrzebny do wygrania festiwalu w Gdyni), ale niech to będzie porządne filmowe rzemiosło. Dobre zdjęcia, uwydatnione sprawnym montażem. Charyzmatycznie zagrane postacie. Przepych historycznych kostiumów i dekoracji. Batalistyczne sceny z rozmachem, autentyczna szermierka. Majestatyczna, orkiestrowa ścieżka dźwiękowa, grająca na naszych emocjach...
Wiem, na podstawie zwiastunu nie wypada ferować wyroków, ale mam coraz to gorsze przeczucia. Zanim przeczytałem wpis na blogu miałem podobne skojarzenia odnośnie sztucznie wklejonych dekoracji, nienaturalnych filtrów (chory kontrast jak z narkotycznych wizji, podrabiane zachmurzone niebo - coś jak "300" dla ubogich?) i całej stylizacji.
-
No tak:
"Jak napisał serwis gazeta.pl, w zwiastunie "Bitwy pod Wiedniem" pojawił się poważny błąd historyczny. Chodzi o scenę szarży husarskiej kawalerii z polskim godłem, które pojawia się tam we wzorze stworzonym w 1927 r. Wzór godła ukazany w zwiastunie powstał więc prawie 250 lat po wydarzeniach przedstawionych w filmie.
W internecie zawrzało. W rozmowie z serwisem gazeta.pl historyk wojskowości Michał Mackiewicz komentował:
- To jakaś kpina absolutna. Przecież to orzeł, który stał się oficjalnym państwowym godłem w latach dwudziestolecia międzywojennego - mówi. - Historycy nazywają go wzorem 27 i dziś widnieje on też na oficjalnym godle Rzeczypospolitej Polskiej.
Historyk krytycznie wyraża się także o ukazaniu w zwiastunie skrzydeł husarskich, które piechurzy przenosili w tornistrach."
Chyba mniej "komputera" jest w moich grach...: http://www.youtube.com/watch?v=qaYlNZ8lswM Szkoda, bo temat wydawał się fajny.
-
Jedyny porządny film ze słowem bitwa w tytule to Bitwa o Midway :)
-
Anachronizmów i błędów nie unikniesz, ale strzelanie byka, którego możnaby uniknąć odwiedzając za przeproszeniem Wikipedię (czyt. nie trzeba być od razu doktorem historii) świadczy o beztroskim traktowaniu tematu. To zakrawa na "odrobione na kolanie".
Jak widzę po komentarzach nie tylko mnie ta lecąca kula skojarzyła sie z 1612...
Dotychczas komentowałem styl wizualny (bo tylko to widać było na zwiastunie).
Teraz przyczepię się do dialogów i aktorów. Oglądam i słucham filmy/gry po angielsku, da się wstawić dubbing z przyzwoitymi aktorami, zachowując specyficzny obcy akcent (tutaj mamy chociażby Turków). Łamana angielszczyzna nie przystoi dobremu aktorowi (grającemu po angielsku).
Wyrażenie "istoty ludzkie" pasuje do barokowej rzeczywistości tak jak "mocium Panie" do naszej!
-
Hmm... Widz jest idiotą. Tylko tak można interpretować owo 'dzieło'. Niestety większość reżyserów wychodzi z takiego założenia właśnie. W sumie, to nie wiem co jest ważniejsze w tym zwiastunie KGHM Miedź Polska, czy... co? Mam takie wrażenie, że istotne jest jedno, KGHM będzie miał reklamę. A jedno ujęcie to jak wyjęte co najmniej z 'Asasyna'. Poczułem lekkie zażenowanie oglądając to. Czy im nie szkoda kasy na coś takiego?
A co do pytania, co z tym kinem... Jak czytałem kiedyś Hłaskę, to psy wieszał na Fordzie i Krzyżakach, więc - nie jest źle, trzymamy poziom nadal. Co do Kieślowskiego, dzisiaj dla mnie jest już niestrawny, kiedyś, tak, teraz...? Ten, który ostatnio wywołuje u mnie gęsią skórkę, to Smarzowski.
-
http://wpolityce.pl/artykuly/37986-piotr-gociek-dla-wpolitycepl-bitwa-pod-wiedniem-jak-nie-opowiadac-o-naszej-historii-czyli-fantaghiro-spotyka-pana-kleksa
(...) że „Bitwa Warszawska 1920” to w porównaniu z „Bitwą pod Wiedniem” całkiem niezły film, a takie na przykład „Ogniem i mieczem” to wręcz arcydzieło...
-
http://wpolityce.pl/artykuly/37986-piotr-gociek-dla-wpolitycepl-bitwa-pod-wiedniem-jak-nie-opowiadac-o-naszej-historii-czyli-fantaghiro-spotyka-pana-kleksa
(...) że „Bitwa Warszawska 1920” to w porównaniu z „Bitwą pod Wiedniem” całkiem niezły film
Kiedy to już wymiękłem przy „Bitwa Warszawska 1920”...
Historyczne kino się skończyło, a dziś usłyszałem w TV, że wszyscy źle oceniają ten film, bo to przecież film przygodowy. Tia, a my tu wałkujemy jakiś Smoleńsk już 3 rok, że ciotki klotki łańcuszka nie było.
"Smutek, porażka i wielkie rozczarowanie – z takimi emocjami przyjdzie się zmierzyć widzom po seansie wysławianej wniebogłosy przez dystrybutorów i producentów „Bitwy pod Wiedniem”.
Wydawało się, że po zeszłorocznej klęsce „1920 Bitwy Warszawskiej” nieprędko ujrzymy na dużym ekranie coś równie godnego pożałowania.
A jednak nie trzeba było długo czekać. "