Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: Schmeisser w Lutego 04, 2013, 09:31:39
-
...:D dzis po raz kolejny zostałem znokautowany przez mieszkańca Rudy Śląskiej - Wirku.
Co to za okolica? Otóż Wirek jest ostoją, ostatnią redutą śląskości. Podobnież to jedyne miejsce gdzie można jeszcze usłyszeć czystą gwarę. Na sklepach i w urzędach są tabliczki 'Tukej godomy', a panie w sklepach po krótkim otaksowaniu mnie wzrokiem zwracają się do mnie "Co Wom podać?"
Zresztą szacunek do starszych jest tam jeszcze mocno zakorzeniony - nie żebym czuł się już starszy :D ale tylko w Rudzie mi się zdarza mieć przytrzymane drzwi albo zostać ostentacyjnie przepuszczonym do wejścia przez nastolatka w kapturze słuchającego hiphopu z komórki, po którym spodziewałbym sie zgoła innego zachowania.
Co ja takiego usłyszałem? Zapytałem gdzie jest popielniczka i usłuszałem, 'bier ten krauzedekiel'
Kurde, nie dam po sobie poznać przecież że nie mam bladego pojęcia co to krauzedekiel.
I nastąpiło olśnienie KrauzeDeckel :D :D Zakrętka do słoika. LOL
I natychmiast zrozumiałem że jest coś straszniejszego od Siegfrieda Von Katzenscheisse.
To Wolfram Graff Von Krauzedeckel. LOLOLOL
-
"Czystą gwarę" to można było posłuchać w pewnym programie telewizyjnym TVP3 Katowice jakoś pod koniec lat 90tych... alzheimer na stare lata atakuje i tytułu przypomnieć sobie nie potrafię.
Schmeiss, gdzie ty mieszkasz i pracujesz, że masz problem z krauzedekiel ?
-
No kurde nie znałem tego :D
-
Ja znam, choc z czasem pobytu w tej stolicy zapominam już sporo.
Portal Miasta Ruda Śląska ma nawet słownik dla goroli :)
Nawiązując do krauzedekla kawał:
Kupujacy gorol: idę na urodziny do górnika, co bym mu mógł kupić
Sprzedawczyni: no to może achtelka?
K: a co to jest achtelek?
S: no mocie racja, weźcie dwa
hehehehehehehe ;D
-
A u nas na popielniczke od zawsze mówiło się aszynbecher :) Krauzedekla nie slyszalem nigdy.
-
Chodzi o to, że krauzendekiel ma być substytutem aschenbecher ;)
-
Chodzi o to, że krauzendekiel ma być substytutem aschenbecher ;)
Po linii forum, raczej należałoby powiedzieć - ersatzem. :)
-
To sie puśćcie, nojlepsze sie zacyno łod drugi minuty. :D
http://www.youtube.com/watch?v=94b8E0HPl9o&list=UUNqEHhwL0SCyjQU9VncxNjQ&index=40
-
Piękny jest język norweski 8).
-
Nic nie rozumiem. Na szczęście na Dolnym mówimy "wspólnym"...
-
To tak jak w tym starym kawale: "Dej pozor! Schnellzog idzie w banhof! Wara od gleisu!" :D
"Czystą gwarę" to można było posłuchać w pewnym programie telewizyjnym TVP3 Katowice jakoś pod koniec lat 90tych... alzheimer na stare lata atakuje i tytułu przypomnieć sobie nie potrafię.
Też nie pamiętam, ale był tam Masztalski i Ecik. Zawsze słuchałem jak przejeżdżałem przez Śląsk.
-
Ostatnio na YT zaświeciła gwiazda śląskojęzycznego gracza: http://www.youtube.com/channel/UCnl8wEwDayK72E4Jodun7ZQ autora m.in. wyrażenia "To je dupno mapa" nt. map w Planetside 2
-
(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/11/447a94e0bba73889fb3eb79da41b8690_original.jpeg?1353689608)
(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/11/c524d0377fc0b85f3db7c5d8e5fb4c41_original.jpg?1353684477)
A stolicą 'śląskości' jest Radzionków. ;-)
-
Tak patrzę na te dwa memy... Zawsze mnie fascynowało, jak bardzo śląski jest mieszaniną języków państw graniczących z Polską w tym rejonie. Mamy tu wpływy czeskiego i niemieckiego. A to wszystko zaledwie na dystansie kilkuset kilometrów - ja, jako człowiek z Mazur musiałem dwa razy przeczytać powyższe teksty, zanim załapałem o co chodzi. :)
-
Ja akurat nie mam problemów ze zrozumieniem, może dlatego, że jestem lingwistą z wykształcenia, ale zawsze... zastanawiała mnie ta fascynacja gwarami. Ślązacy, Kaszubi i Górale... i Łodzianie! :) Z jednej strony to ciekawe doświadczenie pojechać gdzieś i łyknąć lokalnego kolorytu. Z drugiej narzucanie się z tym kolorytem na prawo i lewo, niezależnie od lokalizacji wydaje się być nieco męczące. Np ta śląska narracja przy gameplayach, to było fajne raz, ale czemu pojawia się jak grzyby po deszczu? Nie wiem, może to moja natura małego nazisty, czy jak tam zwał, ale w pewien sposób jest to irytujące. Cienka jest granica pomiędzy dumą ze swojego pochodzenia i kultywowania lokalnych tradycji, a byciem nieznośnym. Prym w na mojej shit-liście wiodą "Ślązacy" z Częstochowy (w końcu TV regionalna Katowice). Jak jadę odwiedzić rodzinę w Gdańsku, to nie wyjeżdżam autochtonom z krańcówkami, migawkami i angielkami, bo wiem, że nikt mnie nie zrozumie, więc czemu poza Oftenburrow City muszę się użerać ze zwrywkami, bułkami krakowskimi i wszędobylskim "co nie"?
PS. Krauzedeckel spoko, ale jednak Katzenscheisse lepsze. :D
-
Tichy nie godej, żeś jest z Cidrow, toć jo mieszkom dwiesta metrow dali. ;)
-
Jakiś czas temu musiałem pojechać do Katowic na zastępstwo pracować w sklepie. A że klientami byli głównie panowie 50+ to w co drugim przypadku musiałem prosić o pomoc tłumacza. ;)
-
Nie, niestety, nie... :-( Ale część rodziny z tamtych okolic. Teraz, to tylko ciotka została w TG.
Ja już z 'Kongresówki', od 'chapci', 'zrywek' i innych 'angielek', czyli z Częstochowy.
Powiem tak ś.p. wujek zawsze mawiał - 'Synek, na Herbach jest granica, więc jak chcesz cywilizacji, to uciekaj do nas...' Mądry człowiek. ;-)
-
(http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/563462_491331867590920_1710872395_n.jpg)
-
Najlepsze, co może Cię spotkać (http://demotywatory.pl/3679798/Najlepsze-co-moze-Cie-spotkac-w-Sosnowcu)
-
Bardzo lubię tę wersję Kopciuszka. (http://www.youtube.com/watch?v=OS4fnFhqae4)
-
Murzinek Bambo
W Africe miyszko Bambo, Murzinek, Blank czorny, mały lokaty synek.
Czorno mo matka, łojca czornego,Ujka i ciotka, dziadka i ... kożdego.
Mo piykno chałpa - by ją zbudować trza mieć patyki, deski i trowa.
Bo przeca lepszyj chałpy nie trzeba Jak sie rok caly hyc leje z nieba.
Bestoż to nagie są Afrykony I mało kery je łobleczony.
Bestoż fest dużo se uszporują Bo czopek, mantli...nic niy kupują.
Bambo Murzinek to mądry synek I niy mo w szkole samych jedynek.
Bo sie mądrości wkłodo do gowy W swyj afrykońskij szkole ze trowy.
W szkole tyj niy ma ławek, tablicy I gimnastycznyj sali - by ćwiczyć.
Tam wszyscy afrykońscy szkolorze Mają sie od nos troszyczka gorzyj
Bo brak im heftów, taszy z książkami, Bestoż po piosku piszą palcami.
Lecz skuli tego tyż fajnie mają, Bo im nic do dom niy zadowają!
Jak już Murzinki w szkole głód mają To przerwa robią i se śniodają.
Ale niy mają tasz ze sznitami, Ani sklepiku ze kołoczkami.
Głodny Murzinek se w las zaleci, By se na drzewie fest pomaszkecić.
Może se urwać figi, daktyle Lub po banany na drzewo wylyźć.
A jak go suszy to zamiast Coli Na fest sie wielko palma wgramoli,
Kaj sie napije bardzo zdrowego, Mlyczka z łorzecha kokosowego.
My tu na Śląsku, czy tam daleko, Za siódmom górą, za siódmom rzeką
Mieszkają ludzie- kożdy w swym domu I to niy wadzi przeca nikomu,
Że jedyn jy kołocz a inny daktyle Porozmyślej o tym choćby przez chwilę!
-
Rutkov, przypomniałeś mi z czego śmiałem się z piętnaście tat temu. Odgrywał to Andrzej Grabarczyk, ale nie mogę znaleźć więc daje goły tekst: http://www.belpajan.republika.pl/teksty/uwe.html .
-
<offtop>
gajerka
w jakich to regionach mówi się tak na garnitur? Pierwsze słyszę takie określenie :O </offtop>
Wydzielone z Dress code miłośnika lotnictwa. Mekki.
-
Na pewno na Dolnym Śląsku :).
To moje o których wspomniałem wcześniej.
(http://debenhams.scene7.com/is/image/Debenhams/058010513463?$V7PdpLarge$)
-
W Lublinie też.
Mam gdzieś spinkę do krawata ze Spitfirem, dosyć starą, prezent z UK, ale gdzie...?
-
Mazowsze, Wielkopolska, Lubelszczyzna, tam mieszkałem po kilka lat i tak to było nazywane, choć mimo, że użyłem, nie bardzo lubię.
8)
-
Podlasie i Mazury też. I chociaż też mi się średnio podoba określenie "gajer" albo "gajerek", myślałem, że jest stosowane wszędzie.
-
No cóż, Małopolska (albo przynajmniej Sądecczyzna) jako zdrobniałego określenia na garnitur używa raczej po prostu "garniak", "garniaczek". Heh, ciekawe. Całe życie człowiek się uczy. :D
-
Heeheee, jeden z moich kolegów mawiał "Po garniczku i do roboty", i nie znaczyło to, że robota będzie w garniturze. :evil:
Przepraszam z OT
-
W Poznaniu na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku na określenie ubrania używano w gwarze młodzieżowej słowo gang nie jest jednak ono charakterystyczne dla gwary poznańskiej.
-
Są jeszcze rejony, gdzie mówi się anzug lub jak kto woli kabot, westa i galoty.. ;)
-
Na śląsku można się też spotkać z wyrażeniem gangol.
-
Ancug to określenie na męskie ubranie jest/było używane w Poznaniu, natomiast galoty to u nas gacie. Kabot to u nas nie używane, natomiast jest pojęcie gwarowe kabat ogólnie damskie ubranie - żakiet.
-
Macie zatem dowód jak gwara środowiskowa/regionalna potrafi być niezrozumiała/śmieszna dla kogoś spoza owej grupy.
Oby kiedyś jakiś młodzian natrafił na niniejszy wpis i zdał sobie sprawę "jak ja idiotycznie brzmię gdy mówię slangiem".
Może moderator powinien wydzielić nowy wątek o gwarze?
-
Jestem jak najbardziej za, kiedyś był temat o gwarze śląskiej, ale trzeba by go wynypać ;)
-
Mówisz i masz. A teraz mi powiedz co to znaczy "wynypać". :)
-
"Odszukać", "znaleźć", proste...
-
Proste jak proste. Coś jak "kurhan śniegu w kanawie przy kruszni". :evil:
-
W wymierajacej gwarze z pogranicza Kongresówki i Galicji to samo znaczyło słowo "zdybać". Moje ulubione z tego regionu to "zładować", o wielu znaczeniach.
-
Wuchta szczunów, tej!
-
Wuchta szczunów, tej!
...i znajduchów. :)
-
Dla tych co z Tychów: http://polskalokalna.pl/wiadomosci/slaskie/news/slaska-gwara-wkracza-do-urzedow,1955106,225 :icon_wink:.
-
Mnie te pomysły z gwarą w urzędach jakoś nie przekonują, jest cała masa powiedzmy prostych ludzi, którzy mówią tylko gwarą, więc jeśli będą jej używać nawet w urzędach, to już wcale nie będą znać polskiego ;/
-
Eee.. tam, przecież u Ciebie w Sosnowcu (czyli w "Polsce", bo za Brynicą ;) ), gwara śląska nie grozi tam sie mówi gwarą małopolską :) . Szczerze mówiąc coraz rzadziej słyszę gwarę, nawet bardzo rzadko, za to częściej chamski slang będący mieszanką polskich wulgaryzmów i śląsko-niemieckich zwrotów. Dotyczy to rejonu Bytomia, myśle że gwara śląska się zachowała ale na obrzeżach Śląska np. okolice Rybnika i w małych mieścinach. W Katowicach i innych dużych miastach jej nie uświadczam.
Wracając do anzugów, galotów i gangoli to u mnie do dziś w rodzinie na dobrze ubranego człowieka mówi sie "galanty", "galanta" :)
-
Ponieważ murzynek Bambo był całkiem fajny, wrzucam "Lokomotywę" po wielkopolsku ;-)
Stoi na stacji wielgachno banacało w oliwie jest opypłana. Para z ni bucho i poświstujea palacz ciyngiym wef ni hajcuje.Wuchte wagonów mo zahoczonewef kożdym klunkrów jest nawalone. Jest tych wagonów cóś ze śtyrdzieściwcale nie wiada co sie tam zmieści. W piyrszym wagónie kole wynglarkijadom z Poznania same Kaczmarkijedzie tyż kundziu i z Wildy szczunya kożdy śrupie z tytki bonbony. Wef drugim szkieły i ejber łysyśtyrech góroli i dwa hanysy. Potym jest proszczok, owce i kóniewszysko to w czecim jedzie wagónie. Dalej som ryczki i szafónierkijakieś wymborki i salaterki. Śtyry wagóny jadom z meblamiza nimi dziesińć wagónów z pyrami.Na samym kuńcu cołkiym dla śmiechutyn co to pisoł – sam Wuja Czechu.
Usunąłem zbędne znaki HTML. Mazak.