Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: kwadrat w Maja 10, 2015, 20:34:52
-
Hej, mieszkał może ktoś w jednym i drugim kraju i ma jakieś spostrzeżenia. Kończę inżyniera z informatyki i myślę żeby wyjechać z dziewczyna. Ona tez kończy inż. z informatyki. Cos tam umiemy z programowania ale wiadomo dużo to nie jest. Mamy trochę odłożonych pieniędzy angielski jest na poziomie komunikatywnym. Moje doświadczenia to tylko mieszkanie w Niemczech na wymianie, w Anglii nie mieszkałem. Z językiem niemieckim u nas słabo. Ja cos mowie ona prawie nic. Z drugiej strony biorąc pod uwagę ile jest imigrantów w Anglii zastanawiamy się czy może nie spróbować w Niemczech bo języka się nauczymy. Tylko czy jest realna szansa na znalezienie pracy i utrzymanie się ? Czy jednak lepiej jechać do Anglii ?
-
A studia Państwo robili zaocznie czy dzienne ? Bo jak zaocznie to droga wolna, a jak dzienne to po raz kolejny zrobił sobie ktoś mgr. za moje podatki i ucieka nie płacąc za to ani grosza.
-
Dziennie. Przymusu jeszcze nie ma ani do robienia wyższego wykształcenia ani do odpracowania wiec proszę wrócić do tematu.
-
Mnie natomiast niepokoi interpunkcja pierwszego posta.... Promotor nie poprawiał przecinków w pracy dyplomowej? Czasami lepiej się nie przyznawać do wykształcenia, bo się robi smutno :-).
Tako rzecze,
Zaratustra
-
Praca jeszcze nie gotowa ale zwrócę na to uwagę. Jeżeli mam problem ze składnia to przeważnie IDE sobie z tym radzi.
Ponawiam prośbę o odpowiedzi na temat.
-
Zapraszam do Wrocka, pracy dla programistów, że hej. Nokia znów ssie na rynku, do tego inni duzi gracze, o mnóstwie małych firm jak moja nie wspomnę... Jak duzi nie wezmą, to załapiesz się w mniejszej, poduczysz w niej i potem przejdziesz do Nokii, czy innej takiej lepiej płacącej. No i odpracujesz trochę te studia za darmo. A potem do Anglii, Irlandii lub Niemiec, już jako bardziej doświadczony klepacz kodu...
-
Ja w Niemczech i nie narzekam, ale z drugiej strony jak rozmawiam z ludźmi, po moim fachu to każdy płacze strasznie, że kasy nie ma i w ogóle tragedia. Ale jakoś po nikim biedy nie widać :) To chyba już taki nawyk, że każdemu się wydaje, że inni zarabiają więcej :)
-
A i jeszcze najważniejsza rzecz, język znasz? W Anglii - angielski i to DOBRZE, bo jak Ci się wydaje, że umiesz angielski bo oglądałeś bajki/gry i coś tam łapiesz to nie licz na robotę dobrą. Ci co jechali 10 lat temu i języka nie znali już stanowiska obsadzili, ci którzy wyjeżdżają dzisiaj i nie umieją się płynnie dogadać są raczej w czarnej du**e. Jeżeli chcesz do Niemiec i nie znasz niemieckiego to też nie licz na nic, a jak Ci ktoś mówi, że znając angielski dogadasz się w Niemczech, to przekonasz się po pierwszej wizycie w jakimkolwiek urzędzie, że znajomość inglisza nic Ci nie da. Oczywiście mówię i robotach lepiej płatnych, jak chcesz na taśmę to robotę znajdziesz wszędzie.
-
A studia Państwo robili zaocznie czy dzienne ? Bo jak zaocznie to droga wolna, a jak dzienne to po raz kolejny zrobił sobie ktoś mgr. za moje podatki i ucieka nie płacąc za to ani grosza.
Za darmo to nawet dzienne nie są, wszak trzeba wydać na dojazdy na uczelnię, zjeść coś i spać gdzieś, to tak jak z bezpłatnym szkolnictwem podstawowym i gimnazjalnym, fikcja panie.
Myślę że najlepszy obecnie kierunek to Norwegia tyle że nie wiem jak u nich z IT, Raich i Brytoli to bym sobie darował.
Ludzie teraz wolni są, jak po studiach mają szanse tylko na oferty za które mogą sobie kupić "waciki", to ja nie mam do nikogo żalu że głosuje nogami, kto inny powinien za to beknąć.
-
Dojechać, jeść i spać to trzeba zawsze, nie tylko na studiach. To nie są "ukryte koszty edukacji", to brutalna rzeczywistość bezlitośnie weryfikująca światopogląd przyzwyczajonej do mieszkania z rodzicami "prawdziwie za darmo" (czyli "płaci ktoś inny") młodzieży.
Mało ofert pracy po studiach? Jeśli się nie "przespało" (czy przepiło) ostatnich lat wolności i zrobiło jakiś własny projekt czy dwa, poudzielało w "zajęciach dodatkowych", może nawet spróbowało coś zarobić w branży (dorywczo/wakacyjnie) to jakoś nie ma z tym problemu. Ale gdy się studia traktuje jak przedłużenie ogólniaka (zakuć-zdać-zapomnieć, odbębnić minimum projektów, zamknąć sesję i pełną gębą korzystać z wolności studenta) to niestety zostają oferty dla średniaków.
W czasach gdy papierek magistra jest popularny jak prawo jazdy (i podobnie świadczący o poziomie wykształcenia) samo zdobycie dyplomu to trochę mało.
-
A tak niechcący trafiłem dzisiaj na perełkę w temacie: podsumowanie wzorowej aktywności studenckiej (http://polakiumengineering.org/downloads/POLAK_WEB.pdf?07bfa0) (w formie CV). Gość zaliczył już kilka staży, udział w projektach, dodatkowe kursy, trochę ciekawych nagród i wyróżnień i pęczek "aktywności pozalekcyjnych"; obecnie zaś prowadzi własną firemkę (rozmiar nie ma znaczenia, grunt że coś robi), a jeszcze studiów nie skończył. I to wszystko w kraju, w którym studia bynajmniej nie są "za darmo" (a może właśnie dlatego studenci potrafią je docenić i wykorzystać?). Nawet jeśli jego firma nie przerodzi się w "prawdziwy biznes", to raczej nie będzie miał trudności na rynku pracy.
-
Dziękuje za odpowiedzi, szczególnie te nie prowokacyjne tylko bardziej rzeczowe. W Norwegii mam siostrę ale jednak spróbuje najpierw w Anglii. Miałem już pierwsza rozmowę przez telefon i zostałem zaproszone na rozmowę techniczna.
Co do zdobywania doświadczenia to jest to na pewno dobre rozwiązanie ale później jest na pewno ciężej wyjechać. Poza tym nie ćwiczy się języka wiec wołałbym nie tracić czasu na zdobywaniu doświadczenia tutaj. Na chwile obecna biorąc pod uwagę relacje ile dostane w pierwszej pracy i ile kosztuje utrzymanie kraje zachodnie wyglądają podobnie albo lepiej. Tak myślimy żeby odkładać i pomieszkać jakieś 5 lat bez kredytów.
Co do firm to jest bardzo indywidualna sprawa i raczej kolejny watek nie wnoszący nic do dyskusji poza rozpaczliwym szukaniem potwierdzenia swoich tez. Ja chce być pracownikiem a nie pseudo przedsiębiorcą - nawet na cenę mniejszych zarobków, jednak czas wolny jest dla mnie bardziej wartościowy.