Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: Student w Stycznia 03, 2016, 17:00:19
-
Szanowni koledzy.
Co tu dużo mówić, z wykształcenia jestem nauczycielem. Nigdy nie chciałem pracować w zawodzie, niemniej po "romansie z stacją benzynową" chyba się przeproszę z moim dyplomem i poszukam jakiegoś gimnazjum które mnie przygarnie. Ubolewam nad swoim niskim pochodzeniem. Nie należę do kasty prawników czy lekarzy (ciekawe czy dziedziczność zawodów w przyszłości będzie podlegała ochronie prawnej?). Niemniej zastanawiałem się nad pracą w wojsku do której raczej się nie nadaję, nie ten charakter, nie te cechy. Nie mam również predyspozycji genetycznych do noszenia gwiazdek. Mimo wszystko moją uwagę przykuły zarobki żołnierzy należących do korpusu podoficerskiego. Mniej więcej młody kapral zarabia tyle co nauczyciel dyplomowany z dwudziestoletnim stażem. Ile w tym prawdy? Co musiał bym zrobić aby zostać kapralem? Czy moje wykształcenie uniwersyteckie jest wystarczające aby służyć wśród profesjonalistów?
Nigdy nie uważałem swojego zawodu za jakiś szczególny. Kiedyś w czasach zgniłego socjalizmu za słabo zarabiającym nauczycielem stał autorytet państwa, dzisiaj w dobie wolnego rynku, aby zachęcić dobrych specjalistów teoretycznie powinno się im dobrze płacić. Na szczęście współczesne dążenie do deregulacji, obniżanie bezsensownych norm otworzyło nowe możliwości młodemu pokoleniu. Cieszę się, że młodzi, zazwyczaj pozbawieni niepotrzebnego balastu - kapitału tak twardo stoją za ideałami wolnego rynku.
Reasumując:
1. Ile zarabia kapral i na jakim stanowisku?
2. Co trzeba zrobić aby zostać kapralem?
3. Jakie wykształcenie minimum musi mieć kapral?
4. Sporo jest szeregowych z wyższym wykształceniem?
5. Istnieje realna szansa aby kiedyś gdzieś w przyszłości zostać oficerem po studiach humanistycznych?
Dlaczego poszedłem na ten (historia) a nie na inny kierunek? Cóż... zainteresowania.
-
Jako były już żołnierz zawodowy (niestety moja kariera trwała tylko 4 lata). Miałem dosyć komuny - odszedłem.
1. Z dodatkami kapral ma lekko ponad 3tyś zł. Plus minus. Od 2016 miały być/będą podwyżki, więc uposażenie pewnie wzrośnie.
2. Minimum chyba 4 lata służby w korpusie szeregowych. Potem wniosek - testy, milion egzaminów i MOŻE dostaniesz się na podoficerkę. Chętnych jest bardzo dużo. W ogóle kapralów jest jak grzybów, a szeregowych brak. Innej opcji nie ma.
3. Średnie (bez matury)
4. Bardzo dużo. Gdy służyłem co trzeci mój kolega był po studiach.
5. Szansa jest zawsze, wszystko zależy od Ciebie.
-
Nie chcę narzekać na kraj, każdy z nas poda tysiąc przyczyn i każdy będzie miał rację. Rozumiem, dzisiaj każdy studiuje... ale, ehm... szeregowi po studiach, czy to nie brzmi zbyt dziwnie? Prawda jest taka, że z jak uda mi się zostać nauczycielem, to i tak przez parę lat będę na utrzymaniu rodziców. Po opłaceniu akademika (bo jest tani, bo są akademiki takie dla "dorosłych" gdzie nie ma imprez), tego co wydam na jedzenie i gazety coś tam zawsze zostanie abym mógł odłożyć.
-
Jedno jest pewne. Na pewno nie zaczniesz kariery w Armii od stopnia kaprala. (kiedyś przyjmowali z cywila, teraz nie) Trzeba te 4-5 lat odsłużyć i wtedy szansa rośnie. Trzeba się też mocno angażować w służbę, ciągle doskonalić, zagryzać zęby i brnąć w to dalej ;)
No i nie każdy ma predyspozycje do spełniania roli podoficera. Nie każdemu spodoba się też "system". Wszak Armia to nie zakład pracy jak w cywilu.
-
Spoko, rozumiem... ale w Rosji po studiach mam możliwość zostania oficerem. To trochę śmieszne, abym startował na szeregowca z nadzieją na kaprala. Ale jak się ma prawie półtorej miliona studentów, a jeszcze parę lat temu aż dwa? Inną sprawą jest to, że ...są ludzie którzy nie mają jakichkolwiek kompetencji ale nazwisko...
-
2. Co trzeba zrobić aby zostać kapralem?
W tej chwili, jak u Pratchetta w hierarchii czarodziejów - pozbyć się konkurencji i kogoś kto akurat jest na tym etacie. Nie ma wolnych etatów kaprali. Poza tymi co obsadzono NSRów - nie wiadomo po co, bo ich nie ma, a robotę ktoś musi robić.
-
Tak jak napisał Sundowner. Nie ma też etatów. Mam kumpli którzy ponad rok czekają na etat w stopniu kaprala (są rok po szkole podoficerskiej!!). Takie rzeczy tylko u Nas. Były momenty w 17 WBZ, bo tam służyłem, że na jednego żołnierza przypadał osobisty kapral ;P
Namnożyło się tego trochę, blokuje to cały proces awansów. Pomijając oficerów, bo ci skaczą ze stopniami jak baranki. Ale to już dyskusja na inny temat.
-
...Meksyk.
-
Miej też na uwadzę, że tam gdzie kończy się sens i logika, tam zaczyna się wojsko.
Swoje w zasadniczej przesiedziałem, w sumie niedużo brakowało żebym został zawodowym. To co widziałem, to moje.
Dziś, mając pracę w cywilu, nie zmienił bym jej na mundur.
-
Na chwilę obecną wygląda to tak :
- wstępujesz do NSR / służba przygotowawcza/ -szkolenie podstawowe i specjalistyczne / czas --3,5 m-ca --info np. tutaj
http://koszalin.wku.wp.mil.pl/pl/8623.html (http://koszalin.wku.wp.mil.pl/pl/8623.html)
- będziesz dobry to załapiesz etat szeregowego w j.w
- kontrakt max. 12 lat / ale to ma się zmienić /, to czas żeby dostać się do szkoły podoficerskiej i znalezienie etatu kaprala
- w tej Nowej Polsce mają teraz parcie na obronność także może będzie łatwiej z etatami.. życzę powodzenia
--podoficer-27 lat służby--
i tak jak napisał jeden z przedmówców nie każdemu pasuje praca w "fabryce " :)
wolne etaty:
http://koszalin.wku.wp.mil.pl/pl/1735.html
-
Wszelaka mundurówka to ostatnimi czasy dość łakomy kąsek dla tych, którzy nie wyjechali na Zachód, a jakoś nie mają kompetencji / możliwości na inny, stabilny fach. Jak już koledzy napisali, nie tak banalnie jest teraz wkręcić się na zawodowego "trepa" podoficera, nawet jeśli się chce mocno. A jeśli kolega w sumie (chyba) nie wie co chce robić w życiu, to realizacji planu wojskowego nie widzę w różowych barwach.
-
.....wkręcić się na zawodowego "trepa" podoficera.......
Takie określenia dla ludzi w mundurach to zachowaj dla siebie kolego. Zawód -żołnierz zawodowy to ciężka i wymagająca służba / lub jak kto woli praca/, oraz ciągłe szkolenia i doskonalenia, a wkręcić to możesz sobie kołek w wiesz w co . Bez odbioru.
-
Po co te nerwy. Trep, czy szwej .. słyszałem takie określenia od mojego dowódcy codziennie przez 4 lata na porannym apelu ;P
-
Znajomy po studiach wybrał właśnie taką drogę. Z zawodu geodeta-inżynier. Już jest po służbie przygotowawczej. Chyba jest zadowolony.
-
Szanowni koledzy, w końcu się zdecydowałem. Od przyszłego roku zaczynam służbę przygotowawczą. Ot kilkumiesięczne szkolenie podstawowe. Mam nadzieję zostać dłużej. Mam w związku z tym kilka pytań. Co można zabrać ze sobą do wojska? Własne buty sportowe? Dres? Przybory do golenia? bieliznę? Zdarzają się takie trzydziestoletnie dinozaury? Nie mam jakiejś super formy, czy po służbie będę sprawniejszy fizycznie?
-
Nic nie zabieraj. Wszystko dostaniesz od armii. Sprawniejszy będziesz na pewno, no i trochę "życia" się nauczysz "we wojsku". Wytrwałości życzę.
-
A dużo się zmieniło od czasu poboru? Wojsko Ci da, ale za czasów ostatnich "obowiązków" lepiej było zabrać swoje wyposażenie kosmetyczki, bieliznę, skarpety w zasadzie też jeżeli ktoś miał nieprzystosowaną stopę do różnych warunków. Na początku trzeba było rozbić "trepy", w tym pomagają wygodne skarpety. Później stały się całkiem wygodne. Mogą się przydać plastry (niekoniecznie te specjalne na odciski). Skarpety z przydziału się szybko "ubijały".
Za to z czystym sumieniem można było polecić trampki. Zwykłe, niebieskie, polskiej produkcji, nie do zdarcia. Chińczyki niszczę w lato intensywnie używając w różnym terenie. MON-owskie wytrzymały mi przez 9 m-cy i dwa lata po wyjściu.
Paradoksalnie miło wspominam "zastrzyk na wszystko". Na następny dzień gorączka, ale później przez trzy lata na nic nie chorwałem. Chyba lepiej nie wiedzieć co w tym było. :)
PS Jak dostaniesz "panzerwafle", to sobie zostaw na pamiątkę. Nie mają limitu przydatności do spożycia i po 6 latach dalej były zjadliwe. Dobra, polska chemia. :D