Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Współczesne lotnictwo wojskowe => Wątek zaczęty przez: rutkov w Stycznia 08, 2016, 16:40:37
-
Czytając o silnikach do Gripena natknąłem się na nowe trudne słowo: supercruise.
Zajrzałem jak każdy zwykły zjadacz chleba na wiki i coś się tam dowiedziałem. I z tego powstało jeszcze więcej pytań. Otóż tryb ten nie uzyskuje się za pomocą dopalaczy, czyli jak się uzyskuje, normalnie rozpędzając się? Po co właściwie ten tryb tak małym samolotom jak Eurofighter Typhoon i Dassault Rafale? Bo że mogą nim pokozaczyć MiG-25 i F-22 to rozumiem, tak samo wiem po co on Concordowi i Tu-144. Teraz okazało się że nowy silnik do Gripena też daje mu taką możliwość i nie wiem po co, Szwedzi chcą mieć możliwość zaatakowania statków w Cieśninie Magellana?
-
Bo to nie żaden tryb, tylko zwykła marketingowa paplanina. Samolot ma tak dobrany ciąg bez dopalania, że jest w stanie przekroczyć barierę dźwięku. Tylko tyle i aż tyle. Bo wyższej prędkości przelotowej, zmniejszenia zużycia paliwa, i możliwości dłuższego pozostawania w strefie działania chyba nie trzeba tłumaczyć co?
-
Kiedy supercruise stawał się trendy (w okolicach YF-22/YF-23), największy szum propagandowy robiono wokół krótszego czasu reakcji przy zmniejszonej sygnaturze termicznej. Plus to co Mekki napisał oczywiście, czyli same zalety.
Pamiętać należy, że utrzymanie prędkości naddźwiękowej wymaga (od dobrze zaprojektowanej konstrukcji) MNIEJSZEGO ciągu niż przekroczenie bariery dźwięku. Concorde jest bardzo dobrym przykładem, ponieważ potrzebował on dopalaczy do osiągnięcia prędkości przelotowej, ale do jej utrzymania już nie. Tak więc mamy tu kolejną komplikację w postaci "dwóch różnych supercruise": możliwości osiągnięcia prędkości naddźwiękowych bez dopalaczy, oraz możliwości ich utrzymania, ale nie osiągnięcia.
I nie jest to tylko "marketingowa paplanina". Posiadanie cech supercruise jest bardzo porządane, ale nadal jeszcze dość trudne do osiągnięcia. Tyle tylko że nie jest to żaden specjalny "tryb lotu" czy "tryb pracy silnika"; a jedynie cecha danego modelu (płatowiec/silnik) dająca mu zauważalną przewagę, szczególnie użytkową (w kontekście myśliwców) nad konkurentami, którzy tą cechą nie mogą się pochwalić.
-
"Marketingowa paplanina" odnosiła się właśnie do tych specjalnych trybów lotu, czy też pracy silnika. Tego że jest to bardzo przydatna cecha w żaden sposób nie neguję.
-
Trzeba też pamiętać, że zazwyczaj i tak bardziej ekonomiczny będzie dla samolotu lot z prędkością poddźwiękową, mimo zdolności do supercruse. Chociaż taki Concorde był wyjątkiem, nie byłby w stanie dolecieć do Nowego Jorku z prędkością konwencjonalnego samolotu.
Skoro już jesteśmy przy Concorde, to o ile pamiętam samolot teoretycznie nie potrzebował dopalaczy żeby przekroczyć barierę dźwięku, ale zużyłby wtedy więcej paliwa na powolne rozpędzanie. Dopalacze były potrzebne do osiągnięcia optymalnego profilu lotu i były wyłączane przy 1,7 Ma, dalej samolot rozpędzał się bez ich pomocy. Przy prędkości przelotowej nawet nie dało się ich włączyć, za mało tlenu.
-
Zmniejszenie zużycia paliwa, szybkość przebazowania, przechwycenia, dolotu, mniejsza sygnatura cieplna. Wydaje mi się, że zalet jest sporo. W samolotach wielozadaniowych, czy myśliwskich cecha raczej na duży plus.