Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Technika, wojskowość i zagadnienia militarne => Wątek zaczęty przez: YoYo w Kwietnia 22, 2018, 07:34:02
-
Co sadzicie o tych deklaracjach Kima? Pisze o zawieszeniu prob jadrowych, rakietowych i zamknieciu osrodkow badawczych. Przeciez to nie jego retoryka...
Stanom nie odpuscilby na pewno, moze sie jakos dogadali z Chinami?
Albo dostali jakas zapomoge, albo to dzialanie przeciw sankcjom, ktore sa dla nich dotkliwe.
Czyzby Slonce Narodu juz nie chcialobyc dalej pierwszym szajbusem swiata ze swoim konwencjonalnym i muzelanym arsenalem?
-
Arsenał jądrowy to jego jedyny argument i karta przetargowa. Takie deklaracje to gra na zwłokę i żebranie o pomoc humanitarną. Nic się nie zmieni bo nawet w przypadku "wygrania" z Kimem nie wiadomo co zrobić z tymi wszystkimi ludźmi.
-
Korea Północna do istnienia potrzebuje wroga ja tym jest Korea Południowa i USA. Nic się nie zmieni. Teraz muszą zluzować, bo nie mają co żreć czyli sankcje były odczuwalne ale jak już się odbije od dnia to wróci do starej zabawy z próbami rakietowymi i nuklearnymi.
Bawi mnie zawsze to, że tak narzekają na zachód, a na defiladach i pogrzebach Mietki jeżdżą ;)
PS. Polityka na forum? Hmmmm
-
Wątpię czy realny pokój jest zarówno w interesie Korei Płn. jak i Płd., państw regionu jak i w dalszej odległości jak USA.
Kto by wykarmił tyle osób? Dla Południa oznaczałoby to klęskę postępu, który sobie wypracowali.
Warto wspomnieć, że kiedy Niemcy wschodnie (NRD) połączyły się z RFN po opuszczeniu wschodu przez rosyjskie siły okupacyjne to poziom do dziś nie został wyrównany pomimo wpompowania setek miliardów euro (słyszałem o ponad bilionie do 2007 roku). Zarobki są wciąż o 1\3 mniejsze, miasta biedniejsze i jest ogólnie gorzej.
Teraz proszę sobie wyobrazić połączenie dwóch Korei czy usunięcie samej rodziny Kimów z urzędu. Prawdziwy pokój i zjednoczenie w tym rejonie nie jest celem dla kogokolwiek. Bez stanu zagrożenia Kim Dzong Un nie ma racji bytu.
Ale chłopak ostatnio przeholował i woli raczej stonować swoje krzyki. Jemu to na rękę jak i państwom wokół.
-
Stanom nie odpuscilby na pewno, moze sie jakos dogadali z Chinami?
Dogadać to się można z równym sobie... oni w sumie istnieją tylko dlatego, że Chinom się to opłaca - inaczej już dawno by z głodu zdechli, bo handel surowcami z Chinami to ich jedyne źródło dochodu. No, ale Chiny też przestały tolerować fakt, że za wysoko łby podnieśli, to "pogrozili paluszkiem". No to wyszli "z twarzą"... zrobili jakieś próby, coś tam nawet działało i na tym koniec. Tertz ogon pod siebie, bo Chiny nie będą tolerować ich wybryków - "małpa z dynamitem" im pod bokiem niepotrzebna i niepożądana, a bez Chin to padnie szybko.
Korea Północna do istnienia potrzebuje wroga ...
Albo raczej są potrzebni jako "dyżurny wróg"... tym swoim muzealnym sprzętem to oni mogą się co najwyżej sami w powietrze wysadzić, przecież ten ich złom rodem z lat 70-tych nigdzie nie doleci. Taki śmietnik to się "spuści" chwile po starcie, na pewnie nie zagrożą tym żadnemu cywilizowanemu państwu, a na pewno nie USA. No ale w USA też potrzebny jest "straszak", w sumie potrzebny był zawsze - jak nie ten to inny. Tylko już tych "innych" zabrakło.
-
Muzeum swoją drogą, ale zanim USAF i Republika Korei wybombardują artylerię KRLD rodem z drugiej wojny... parę dziesiątek tysięcy cywili zginie.
-
Wątpię czy realny pokój jest zarówno w interesie Korei Płn. jak i Płd., państw regionu jak i w dalszej odległości jak USA.
Kto by wykarmił tyle osób? Dla Południa oznaczałoby to klęskę postępu, który sobie wypracowali.
Warto wspomnieć, że kiedy Niemcy wschodnie (NRD) połączyły się z RFN po opuszczeniu wschodu przez rosyjskie siły okupacyjne to poziom do dziś nie został wyrównany pomimo wpompowania setek miliardów euro (słyszałem o ponad bilionie do 2007 roku). Zarobki są wciąż o 1\3 mniejsze, miasta biedniejsze i jest ogólnie gorzej.
Teraz proszę sobie wyobrazić połączenie dwóch Korei czy usunięcie samej rodziny Kimów z urzędu. Prawdziwy pokój i zjednoczenie w tym rejonie nie jest celem dla kogokolwiek. Bez stanu zagrożenia Kim Dzong Un nie ma racji bytu.
Ale chłopak ostatnio przeholował i woli raczej stonować swoje krzyki. Jemu to na rękę jak i państwom wokół.
Sami się wykarmią, przecież głód i bieda wynikają z przeznaczania ogromnych srodków na zbrojenia. No a kilka milionów Koreańczyków z Północy to kilka milionów niewykwalifikowanych ale bardzo tanich robotników o których w Korei Pd coraz trudniej. Tak więc ogólny bilans połączenia byłby na plus, zwłaszcza że integrajcę można by przeprowadzić stopniowo, zrzucając dużą część pracy na barki rządu Korei Pn. Coś w rodzaju Korea PD inwestuje w infrastrukturę na Północy, a Północ wysyła robotników na Południe.
-
Szachów ciąg dalszy, nawet odwiedzi Seul, no, no....
https://www.tvn24.pl/polwysep-koreanski-historyczne-spotkanie-przywodcow-obu-korei,832823,s.html .
-
Mogliby mu np. pomóc wytrzeć nos na lotnisku, albo na dworcu, bo raczej pojedzie koleją. Tak jak to zrobił ze swoim bratem ;).
-
To jest dobre: https://video.wp.pl/i,kim-dzong-un-i-jego-12-ochroniarzy,mid,2018921,cid,4051,klip.html?ticaid=11b2f3
Dobrze, ze nie jechal autostrada ;). Ps dzis oglosili zakonczenie wojny Pln - Pld.
-
Cyrk dla naiwnych ....wszak szarpnęli cugle w Pekinie bo w Chinach uznali że na razie nie warto iść na konfrontację z Wujem Tra.....eee......Samem :-)
To są geopolityczne szachy a Kim nie jest samobójcą i nie poświęci swych włości w ramach wojny zastępczej Chiny - USA