Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: rutkov w Października 12, 2020, 18:22:20
-
Chciałem się z wami podzielić traumą jaką przeżywam po tych trzydziestu kilku latach graniach w symulatory. Właściwie mnie to ta trauma mnie nie wnerwia, tylko wk!@#ia! Rozwijało się to powoli, właściwie to z pełną mocą pojawiło się podczas grania w starego Iłka i od tego czasu narasta tylko. Dodatkowo, jak to z wiekiem, natręctwa się nasilają i stają coraz bardziej meczące mnie i rodzinę. Rodzinę też, bo oni również korzystają z tych samych komputerów domowych. Już wyjaśniam. Otóż na jakim komputerze bym nie pracował/grał/coś robił muszę mieć czyściutki monitor, bez żadnej kropki zwłaszcza, mazy też nie przejdą. Nie mogę skupić się na niczym bo przecież każda kropka to zagrożenie i może w ciągu kilkunastu/dziesięciu sekund zmienić się w groźnego Jaczka, czy Kucyka. I nic to, że piszę coś w Wordzie, czy innym Powerpoincie. Ekran ma być CZYSTY i już. Dotyczy to każdego sprzętu w domu i pracy. Zawsze coś mam pod ręką do czyszczenia ekranu, szmatka musi być w zasięgu by złowrogą kropkę przetrzeć. Telewizorowi też nie odpuszczam, najgorzej jest z telefonem bo strasznie się palcuje. Terroryzuję w związku z tym całą rodzinę w temacie czystości ekranów, ekran nawigacji w samochodzie też musi być tip top. Mam nadzieję, że nie będzie się to pogłębiać bo ekranów z których korzystam jest coraz więcej wokół mnie.
Poważnie już pisząc - naprawdę od czasu latania frontów w FB, ekran to najczystsza rzecz wokół mnie. Po prostu musi być czysty i jest to męczące, bo muszę czyścić i dokładnie lustrować go za każdym siadaniem do kompa nie tylko przed lataniem w symulatory. Wiem, że tu na forum chyba z tego powodu nie wyjdę na dziwaka ;)
To wszystko efekt tych czasów, gdy kropka/czarny piksel mógł zdecydować o symulotniczym życiu lub śmierci, a ciągłe informowanie że to był pyłek na monitorze stwarzało nerwową atmosferę na wentylu i niewybredne żarty :)
-
Żadna nowina ;). Chyba wszyscy to mamy, zwłaszcza Ci, którzy latają w Combat Simy. Pocieszę Cię. Ściereczka obok gdzieś być musi, a jak nie ma, to choćby łapą trzeba sprawdzić, co może jednak skutkować, że za chwilę i tak trzeba będzie pójść po coś zwilżonego. Ja też jestem przeczulony na czystość monitora, ba swoje pierwsze gogle VR wymieniłem, bo widziałem ciąg bad pixeli (bardzo mały i pewnie wiele osób by to olało po prostu), ale to mnie wnerwiało, że coś tam akurat może lecieć. My tutaj to jesteśmy wyczuleni na takie rzeczy nie od dziś. To się nazywa instynkt myśliwca ;>. Ja jeszcze dość często czyszczę pozostałe sprzęty. Częściej niż auto, czy cokolwiek chyba innego. Nie lubię jak się coś klei itp., a w wirze walki, zbyt późno oderwany palec, bez odpowiedniego poślizgu może nie być dobrym rozwiązaniem. Nie lubię też jak coś piszczy, trzeszczy. Jak pojawia się coś takiego zawsze szukam przyczyny i to naprawiam. Inaczej nie zasiądę. Sprzęt do latania musi doskonale grać skoro jesteśmy tutaj jego dyrygentem ;D.
-
Latam tylko w VR które jest dużo łatwiejsze do czyszczenia, dwie małe soczewki które przecieram na sucho ścierą z mikrofibry.
Kompa mam tylko dla siebie, żona ma swój, dzieciak ma swój. Nikt mi nie maże po monitorze paluchami.
-
Wyjdę pewnie na jakiegoś ignoranta, ale tak jakoś lubię się wpierniczać z własnymi przemyśleniami... Naprawdę już nie macie na co narzekać, skoro narzekacie na kropki na monitorze.
https://www.filmweb.pl/serial/Detektyw+Monk-2002-95231 ;k
-
Jeżeli już, to wolę natręctwa Howarda Hughesa, bo był pilotem
-
No cóż, ja jako singiel, bez kuli u nogi mam ten komfort, żem panem własnego sprzętu jest :) Jedynie co może sprawiać, że powstaną jakieś kropki na monitorze to kichający kot, który leży na kolanach kiedy gram.
-
Ja z kolei bardziej kojarzę teksty typu: może przetrę monitor, bo za dużo kontaktów widzę 8)
-
Panie Rutkov, mam dla Pana pomysł ;):
(http://i.imgur.com/HaJy7wil.jpg) (https://imgur.com/HaJy7wi)
-
Niestety płotek za niski. Syn ma 190 cm wzrostu. Córka ma mniej trochę, ale ona ma swojego MacBooka i się nie tyka raczej moich sprzętów. Ale na pocieszenie oraz uświadomienia powszechności problemów - zdjęcie dobre.
-
Panie Rutkov, mam dla Pana pomysł ;):
Przepraszam, że się wtrancam... ale taki płotek, to 3 latek forsuje z marszu lol :evil:.
-
Chyba kolejny raz okazuje się, że bycie "sumultonikiem" to dość drogie hobby.
Coś w stylu chcesz "latać zdrowo" to kup/zbuduj dom z dodatkowym pokojem na swoje zabawki. ;)
-
Moim zdaniem nie ma szans na powrót do normalności, przynajmniej przez kilka lat, zanim latorośl nie wyrobi w sobie umiejętności odróżniania dobra od zła ;D. Po pierwsze jak się zamkniesz sam na sam ze sprzętem, a mały to wykmini, to będzie krzyk i walenie w drzwi. Po drugie jak będzie widział, że się bawisz, to oczywiście na kolanka i walenie w klawiaturę jak popadnie. Po trzecie od czasu do czasu atak na dostępne graty, np. próby przejęcia joysticka, przepustnicy. Po czwarte to dlaczego ten monitor nie reaguje na dotyk paluszka czy rączki...? Można tak wymieniać przez godzinę.
-
Ja mam same baby w domu, podrośnięte i dość ogarnięte w temacie, że zabawek męża/tatusia się nie tyka. Chyba, że za przyzwoleniem i pod kontrolą :-). No i osobne pomieszczenie/pracownia to podstawa. Mam takowe.
-
Rutkov - jak dzieci duże, to chyba tylko ty sobie ten monitor brudzisz. No chyba, że sabotażystów wychowałeś. Wychodzi na to, że czasami przed monitorem się zapluwasz. Nerwy? ;)
Lipas - ja też mam same kobiety w domu. :) Z drugiej strony żona to ma włoski temperament. Kiedyś jak mi nie przypieprzyła słuchawkami z ledami do FreeTrack'a w ścianę! Musiałem sobie nowe wykombinować. :) I tak taniej było niż rzut komórką (dwa razy w życiu).
-
Trochę nie zrozumieliście mojej traumy. Ja nie mam pretensji zbytniej do rodziny (no może do syna, bo je przy kompie i zapluwa ekran :-)). Mam pretensję do Iłka, że wywołał u mnie obsesję czystości monitorów ;-). Nie jestem za bardzo pedantycznym człowiekiem, oprócz czystości monitorów. I to, w powiązaniu z ogółem mojego podejścia do porządku i czystości jest męczące i wywołuje traumę na starość :-).
-
Rutkov, to nie jest trauma na starość. To po prostu jest starość. :) Ja cię rozumiem...
-
O kurde!
Właśnie uświadomiłem sobie, dlaczego też mam skrzywienie co do czystości monitora.
Załoga The Forum jak zwykle trafia w dziesiątkę.
Swoje latanie zacząłem na starym IŁku 1.2 i monitorze CRT w szalonej rozdzielczości 1024x768.
Faktycznie każda ciemna plama była potencjalnym śmiertelnym zagrożeniem.
-
To ja mam jednak bardziej giętki umysł. ;) Owszem, na monitorze do grania to czystość utrzymuję non stop, rzeczywiście może przez syndrom kropki z Iła. Ale na takim lapku to mogę go mieć zapaskudzony ekran, w przeglądarce mi to jakoś nie przeszkadza...
-
Ha! Doszło do mnie, że to moje spoko podejście nie jest efektem jakiegoś ogólnego wyluzowania a też wynikiem traumy z młodości, nieprzepracowanej zresztą!
Przecież ja dawno temu przez wiele lat miałem Poloneza, któremu zawsze niedomagały wycieraczki! Już wolałem nie ruszać szyby niż ryzykować, że się zatną i trzeba będzie stanąć i ręcznie popchnąć. Stąd też liberalne podejście do smug i syfów na szybie, w tym i na szybie monitora. :)
-
Hehehe... Nie chciałem już was dobijać i dodawać, że z szybami w samochodzie nie jest u mnie inaczej niż z monitorami
. Niestety muszę się męczyć bardziej w samochodzie, bo niemożliwe jest by szyba była cały czas czysta, zwłaszcza w lato.
Cieszę się również, że nie mam np. lodówki z monitorem, czy takiej z przezroczystymi drzwiami jak w reklamie jakiejś. Okna w domu też sam myję
. I może kurde starczy już tego.
Wysłane z mojego SM-T865 przy użyciu Tapatalka