Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Modelarstwo => Wątek zaczęty przez: YoYo w Stycznia 05, 2021, 22:51:14
-
Ma ktoś do polecenia może jakieś stronki PL z wyjaśnieniem jak się zabrać za kartonówki? Kiedyś robiłem, grube lata temu z Małego Modelarza :) ale może techniki itp. się zmieniły. Teraz to nawet nie wiem gdzie kupić karton do podklejenia, druciki itp. Dawniej szło się do modelarskiego Pana Jana, a tam było wszystko od sklejek po korki. Dziś to wszędzie plastik i gotowce.
-
Polecam fora Kartonwork: http://www.kartonwork.pl/forum/index.php i Konradus: http://www.konradus.com/forum/list.php?f=1
-
Zależy jak bardzo chcesz iść po bandzie ;)
Jak lajtowo to na początek coś jednosilnikowego z 2WŚ (np. Hurricane MkI czy pierwsze wydanie Airacobry od Halińskiego - to proste ale bardzo atrakcyjne modele, wszystko do kupienia na stronie wydawcy). Druciki albo samemu znajdujesz w graciarni albo kupujesz odpowiednie na allegro.
Fajnym dodatkiem są gotowe kabinki czy wręgi wycięte laserowo.
Co się zmieniło od czasów Małego Modelarza to nie tylko samo uszczegółowienie modeli ale też pojawiło się sporo technik i chemii ułatwiającej życie.
Ale na początek oprócz modelu przyda ci się klej (najlepszy to śmierdziuch Pronikol OBT-III, ważne aby nie zmiękczał papieru (chociaż mistrzowie używają BCG) i nie nitkował), Super Glue (do usztywniania krawędzi tektury do szlifowania) i coś do klejenia kabinki (np. AK Ultra Glue).
Z narzędzi to mata + skalpel (nieśmiertelna Olfa AK3 z zapasem noży) wystarczy.
Przydaje się gumka do ścierania do kształtowania obłości i jakieś farby do retuszu - tutaj wybór dowolny (AK, Hataka Blue, Tamiya, nawet kredki AK - byle to akryle były).
Sam model przed klejeniem warto zabezpieczyć jakimś bezbarwnym (chroni druk i uplastycznia karton - ale to może przy kolejnych modelach), wręgi zaś przed szlifowaniem warto potraktować Super Glue (nie całe - tylko tam gdzie będą szlifowane).
Jak już to masz to po kolei wycinasz części (skalpelem!), retuszujesz, kształtujesz (tam aby część trzymała bez kleju wymagany kształt - klej ma tylko to utrwalić) i sklejasz zgodnie z instrukcją. Ja oprócz powyższych technik/chemii używam jeszcze techniki cięcia części pod odpowiednim kątem (np pudełka tnę pod kątem 45st. aby ładnie się boki zeszły i podcinam od niewidocznej strony aby ładnie zagięcia się porobiły - jest tego typu sporo instrukcji podanych na w/w forach). Fajny patent to kształtowanie lekko zwilżonej śliną części obłych przy pomocy tępej/obłej końcówki skalpela na gumce. Ale na to też może przyjdzie czas :)
Jakby coś trzeba było to pisz, podpowiemy.
-
Polecam fora
Dzięki. Lukas, aż takim noobem nie jestem ;). Googla używam, ale może nie wyraziłem się zatem jasno. Właśnie nie chodzi mi o fora i grzebanie tam po różnych watkach, tylko jakieś już konkretne artykuły, strony, gdzie wszystko będzie od razu od A do Z jeśli ktoś cos takiego kojarzy. Takie perły w sieci ;D. Coś właśnie w stylu porad ESP (thx). Coś chciałbym spróbować w 2021 z kartonówek. Sentyment wciąż mam. W sumie wiem co nawet bo model już jedzie (Foka, więc w miarę prosty na początek mam nadzieję ;>). Kiedyś lepiłem wszystko wikolem, ale to nie jest dobry klej, bo woda w nim ściąga papier, a przy okazji pamiętam, że brudził czasem model. Dobry za to był do obróbki by uzupełniać małe dziurki.
-
Tu masz bardzo dobry artykuł trochę na temat chemii i techniki:
https://samolotyzkartonu.blogspot.com/2020/02/technika-czym-to-sie-klei-subiektywny.html?m=1
Swoją drogą fajnie, że kartonówki znowu przeżywają renesans :) W podstawówce kleiłem okręty, samoloty, a potem przez wiele lat albo wcale nie bawiłem się modelami, albo były to tylko plastiki, a od wielu lat modele RC (sklejka, balsa, pianki), ostatnio jednak poczułem zew kartonu. Odkopałem szkielet Yamato Halińskiego i w wolnych chwilach dłubię.
-
Kiedyś lepiłem wszystko wikolem, ale to nie jest dobry klej, bo woda w nim ściąga papier, a przy okazji pamiętam, że brudził czasem model. Dobry za to był do obróbki by uzupełniać małe dziurki.
Wikol po wyschnięciu daje w zasadzie przezroczystą spoinę, można też kleić kontaktowo, aczkolwiek jak każdy klej oparty na wodzie, może zmieniać geometrię kartonu, więc pod tym względem jest nieprzewidywalny. Ja nadal preferuję butapren, aczkolwiek ze względów zdrowotnych trzeba dbać o dobrą wentylację pomieszczenia.
-
.... Ja nadal preferuję butapren, aczkolwiek ze względów zdrowotnych trzeba dbać o dobrą wentylację pomieszczenia.
Ojtam, ojtam, ... różowe słonie chodzące po suficie też mają swój urok :-)
-
Tu masz bardzo dobry artykuł trochę na temat chemii i techniki...
O, ta stronka jest ogólnie bardzo fajna, jest trochę o technikach, a po co tak oklejają taśmą? Używam jej przy plastikach, nie zrywa to kartonu potem?
(https://1.bp.blogspot.com/-dZeJas5I0ZM/X3xnPXUte0I/AAAAAAAAQ7g/k_DwznkBMRE2U8k96iKBBPlCJJ8vwVdbwCLcBGAsYHQ/s1600/bf109f2moeldersbudowa%2B%252832%2529.jpg)
(https://1.bp.blogspot.com/-TDo4I4b1R_0/X3xlvqrJRhI/AAAAAAAAQ54/w_n2_LoCAJEaeMB2gbyxF7BIFZ2ehC4TwCLcBGAsYHQ/s1600/bf109f2moeldersbudowa%2B%252819%2529.jpg)
Ona jest dość mocna.
-
Jak przykleisz taśmę do kartonu to rzeczywiście istnieje ryzyko oderwania barwnika, ale jak rozumiem, teraz się powierzchnie zabezpiecza (Capon i inne), więc na takiej powierzchni zabezpieczonej raczej do takiego nieszczęścia nie powinno dojść. Nie mam osobiście doświadczenia z zabezpieczaniem powierzchni, bo kiedyś (przed wiekami ;) tego nie stosowałem), a obecnie ćwiczę na Yamato, które zacząłem chyba ponad dekadę temu i zostawiłem na etapie kadłuba częściowo pokrytego, więc skoro do tej pory nie zastosowałem żadnego zabezpieczenia (mam w planach fixatywę po zrobieniu), to na tym modelu nie będę już tego zmieniał. Ale jak już nabiorę wprawy, przypomnę sobie wszystkie techniki, przećwiczę nowe, to kilka wycinanek czeka w kolejce i wtedy pewnie będę karton zabezpieczał.
-
A no faktycznie, jak wcześniej czymś opryskany to będzie trzymać. Nie wiedziałem o tym.
-
A propos zabezpieczania, gdzieś wyczytałem, że niektórzy zabezpieczają rozcieńczonym wikolem nanoszonym gąbką, czy wałkiem, ale własnego doświadczenia nie mam.
Najpopularniejszy/najtańszy/najbardziej dostępny jest chyba Capon, ale śmierdzi, więc dobrze wietrzyć pomieszczenie.
-
Dzięki. Lukas, aż takim noobem nie jestem ;). Googla używam, ale może nie wyraziłem się zatem jasno. Właśnie nie chodzi mi o fora i grzebanie tam po różnych watkach, tylko jakieś już konkretne artykuły, strony, gdzie wszystko będzie od razu od A do Z jeśli ktoś cos takiego kojarzy. Takie perły w sieci ;D. Coś właśnie w stylu porad ESP (thx). Coś chciałbym spróbować w 2021 z kartonówek. Sentyment wciąż mam. W sumie wiem co nawet bo model już jedzie (Foka, więc w miarę prosty na początek mam nadzieję ;>). Kiedyś lepiłem wszystko wikolem, ale to nie jest dobry klej, bo woda w nim ściąga papier, a przy okazji pamiętam, że brudził czasem model. Dobry za to był do obróbki by uzupełniać małe dziurki.
Spoko :), ale właśnie najwięcej trików i metod podpatrzyłem u ludzi robiących relacje z budów na tych forach. Niektórzy to mistrzowie.
-
Dużo info znajdziesz też tutaj: https://www.papermodels.pl.
Co do klejenia to małe elementy kleję klejem BCG. Szkielet i oklejanie szkieletu elementami poszycia to budapren lub_przezroczysty klej do butów pattex i cyjanoakryl do wszelkiej maści drucików.
-
Tak myślę, że skoro mamy tyle experten (aż szok, myślałem, że tu posucha będzie), to czemu nikt się nie chwali swoimi modelami (tu albo w "Nasze modele")? Zawsze jest miło popatrzeć i pozazdrościć ukończonego projektu :).
-
Prosisz, masz :)
Nie poczuwam się co prawda do bycia ekspertem, troszkę baboli zrobiłem, ale traktuję ten model treningowo, by przypomnieć sobie, co też z tym kartonem można zrobić.
Jak widać jeszcze sporo pracy przede mną. Na fotce jest linijka - 20 cm, celem oddania skali, sam model ma mieć 132 cm.
Yamato od Halińskiego, wydanie 2004.
(https://zapodaj.net/images/8c8d993509461.jpg)
-
Leży toto i u mnie, ale na razie nie podejmuję się tematu...za słaby w te klocki jestem.
Obecnie ORP Dzik na tapecie, ale bez postępów ostatnio.
-
Prosisz, masz :)
Osz w mordę, ale to będzie kobyła :), chyba w akwarium nie wstawisz?
-
W dzieciństwie zrobiłem parę modeli kartonowych, znacznie mniej niż plastikowych, ale jednak. Głównie samoloty. Za to jak chodziłem grać do kolegi, to jego tato był zapalonym modelarzem i miał dużą kolekcję statków i okrętów. Najbardziej mi się podobał ogromny pancernik Rodney. Ogromny i dziwny. Za to koga Elbląska była przesłodka. :) Wszystko z MM, chyba tylko to w PRLu było.
https://allegro.pl/oferta/maly-modelarz-mm-9-00-koga-elblaska-z-1350r-1-100-7217121555
-
Leży toto i u mnie, ale na razie nie podejmuję się tematu...za słaby w te klocki jestem.
Obecnie ORP Dzik na tapecie, ale bez postępów ostatnio.
ORP Dzik - jedyny kartonowy model jaki udało mi się w życiu jako tako skleić do końca. Miałem może z10-12 lat. Potem tylko plastik.
-
Osz w mordę, ale to będzie kobyła :), chyba w akwarium nie wstawisz?
Spoko, latające mam i większe, aczkolwiek rzeczywiście kilku modeli się pozbyłem, bo zrobiło się ciasno.
Pamiętam jak w podstawówce, tam gdzie teraz jest Trasa Toruńska (na Żoliborzu, czyli moje tereny z dzieciństwa), pewnego roku przyjechały buldożery, zlikwidowały ogródki działkowe i wykopały dziurę w ziemi, deszcz napadał i przez chyba ponad dekadę, to był jedyny ślad planowanej budowy. Powstał całkiem fajny stawik, latem można się było kąpać, nawet rybki się pojawiły i niektórzy łowili, a zimą było super lodowisko. A wiosną i latem właśnie puszczaliśmy tam modele okrętów z MM, takie na odstrzał. Ładowało się do środka prochu, wydłubanego z nabojów, które bez problemu wykopywało się w ilościach hurtowych na terenie dawnej jednostki/lotniska (obecne Bemowo), podlewało humbrolem, czy innym łatwopalnym klejem, podpalało i puszczało na wodę, zabawa była przednia.
Tych modeli z MM to zrobiłem sporo, miałem i Rodneya i Vittorio Venetto i Moskwę, jakieś trałowce i oczywiście samoloty. Wersja kamikaze samolotu polegała na analogicznym do statku podlaniem łatwopalnymi substancjami, zapaleniu i spuszczeniu z balkonu.
Gdzie dzisiaj takie zabawy :evil:
-
A pamiętacie B-52 i SR-71? To wszystko w skali 1:33.
-
podlewało humbrolem, czy innym łatwopalnym klejem
Myślę, że chodziło Ci o Hermol ;). Ładnie śmierdzący, przeźroczysty klej.
-
Spoko, latające mam i większe, aczkolwiek rzeczywiście kilku modeli się pozbyłem, bo zrobiło się ciasno.
Pamiętam jak w podstawówce, tam gdzie teraz jest Trasa Toruńska (na Żoliborzu, czyli moje tereny z dzieciństwa), pewnego roku przyjechały buldożery, zlikwidowały ogródki działkowe i wykopały dziurę w ziemi, deszcz napadał i przez chyba ponad dekadę, to był jedyny ślad planowanej budowy. Powstał całkiem fajny stawik, latem można się było kąpać, nawet rybki się pojawiły i niektórzy łowili, a zimą było super lodowisko. A wiosną i latem właśnie puszczaliśmy tam modele okrętów z MM, takie na odstrzał. Ładowało się do środka prochu, wydłubanego z nabojów, które bez problemu wykopywało się w ilościach hurtowych na terenie dawnej jednostki/lotniska (obecne Bemowo), podlewało humbrolem, czy innym łatwopalnym klejem, podpalało i puszczało na wodę, zabawa była przednia.
Tych modeli z MM to zrobiłem sporo, miałem i Rodneya i Vittorio Venetto i Moskwę, jakieś trałowce i oczywiście samoloty. Wersja kamikaze samolotu polegała na analogicznym do statku podlaniem łatwopalnymi substancjami, zapaleniu i spuszczeniu z balkonu.
Gdzie dzisiaj takie zabawy :evil:
Ciężko to wytłumaczyć, ale te stare modele z MM jakoś szybciej się sklejało. Może dlatego, że wtedy człowiek nie miał dostępu (a przynajmniej w mojej miejscowości) do porządnego warsztatu i źródła wiedzy więc kleiło się cały model budaprenem, a o retuszowaniu to człowiek pojęcia nie miał.
Też robiliśmy "bitwy morskie", ale z wykorzystaniem saletry amonowej i cukru.
-
A pamiętacie B-52 i SR-71? To wszystko w skali 1:33.
Że co? :icon_lol:
-
Miałem B-52 od GPM. Sporo arkuszy kartonu A3, ale nie podjąłem się sklejania. Sprzedałem nieruszane.
Na razie na strychu czeka HH-53C Stallion od GPM na dokończenie... z 20 lat. Kadłub i jedna gondola jest. ;)
PS Butapren dalej trzyma :D
-
Były, były. Pamiętam sklep modelarski chyba na Hożej, gdzie wisiały pod sufitem. Opad szczęki gwarantowany.
-
https://archiwum.allegro.pl/oferta/gpm-049-panzer-betriebswagen-i7188953899.html
Jak mu szkielet z tektury szarej zrobiłem, to potem po skubańcu mogłem skakać, a ten nie chciał się rozwalić :D.
-
Myślę, że chodziło Ci o Hermol ;). Ładnie śmierdzący, przeźroczysty klej.
Oczywiście, że tak :)
Dzięki za sprostowanie.
A propos szybkości klejenia, modele z MM przynajmniej te z lat 80-tych, czy wcześniej były mocno uproszczone w stosunku do obecnych gigantów kartonowych, typu Haliński, Answer, GPM i inni. A dwa, ze modele okrętów były w skali 1:300, a obecnym standardem stało się 1:200, więc klejenia było dużo mniej. No i najważniejsze, co robiłem jako dzieciak, kleiłem modele, pożerałem książki, biegałem po podwórku, jeździłem na rowerze (niekoniecznie w tej kolejności), internetu nie było, gier komputerowych tym bardziej, tylko dwa programy telewizyjne, w których niekoniecznie było co oglądać, więc i koncentracja nad wykonywaną aktywnością była większa.
Swoją drogą ile fajnych firm jest w PL wydających modele kartonowe, chyba jesteśmy pod tym względem potentatem.
-
Są też obecnie na rynku i mali gracze. Tu strona firmy męża koleżanki z Wrocka: https://www.wak.pl/
-
A propos szybkości klejenia, modele z MM przynajmniej te z lat 80-tych, czy wcześniej były mocno uproszczone w stosunku do obecnych gigantów kartonowych, typu Haliński, Answer, GPM i inni.
Zgadza się. Tam zwłaszcza "błyszczał" jeden autor. Jeżeli pojawiało się jego nazwisko, to odpuszczałem sobie nawet przeglądanie modelu. Wiadomo było, że model jest kiepski i z ogromnymi uproszczeniami. Przykładowo zaoblona osłona dielektryczna na nosie zrobiona jako byle stożek. Linie rysowane jakby od ręki.
Chyba pierwszym bardzo ładnym, szczegółowym modelem samolotu od MM był F-16C.
Pamiętam jak pierwszy raz w technikum zobaczyłem F4 Phantom II od Halińskiego. Przeżyłem szok jak można szczegółowo zrobić model. Niestety papier kredowy się kiepsko sklejał, kiepsko go spasowałem, to samolot poszedł w kosz.
-
Chyba wiem o czym piszesz :). Modele bez wyposażenia kabinki, bez wnęk podwozia itd. Miałem podobnie, gdy kupiłem Yamato od Halińskiego, szczęka mi opadła. Dodatkowo teraz do większości modeli można zamówić laserowo wycinane wręgi, do niektórych ryflowane pokłady, jakieś inne elementy wyposażenia wycinane laserowo, metalowe lufy, relingi, łańcuchy kotwiczne, śruby, kotwice, kółka, owiewki kabin z plexi i wiele innych elementów. Zupełnie inna klasa :)
-
No niby tak, tak było. Ale moje modele miały "schowane podwozie" i latały, to jest wisiały na sznurkach pod sufitem. Brak kabinki mi wtedy nie przeszkadzał, bo to były modele nie do podziwiania na półce (od tego były plastiki), a do gapienia się w górę na nie przed zaśnięciem. Takie czasy. Młodość, ech! :)