Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Współczesne lotnictwo wojskowe => Wątek zaczęty przez: Schmeisser w Maja 30, 2005, 23:59:59
-
Niemcy w swojej Luftwaffe mieli 24 MiG-i-29. Jeden stracili po katapultowaniu na początku eksploatacji, jednego zostawili sobie na pomnik
Domyślam się iż odpalenie prochowego silnika o ciągu jak sądze z pół tony w kokpicie samolotu, odbija się cokolwiek negatywnie na jego ogólnym stanie technicznym :) , ale mam kilka pytań związanych z zagadnieniem.
Wiadomo ze nikt nie strzela sobie z k36 na wiwat, a sam proces katapultowania najczęsciej ma miejsce w powietrzu. Jedyne znane mi video katapultowania na ziemi to odjeżdzający f18 ze stacji benzynowej z niezakręconym korkiem wlewu paliwa :)
Czy w momencie katapultowania są uruchamiana dodatkowe procedury zniszczenia maszyny lub co ważniejszych elementów?
Już w czasie DWS było to standarcikiem zarówno w Luftwaffe jak i lotnictwie sprzymierzonych
-
Uszkadzanie radiostacji, kasowanie pamięci komputerów pokładowych itp. występują w trakcie katapultowania się. Mało tego, teraz na każdej maszynie wojskowej musi być system autodestrukcji takich elementów złożony zwykle z pironaboju (np na naszych Mi-14 jest taki bajer odpalany ręcznie :D )
-
Katapultowanie pilota nawet w powietrzu nie zawsze kończy się natychmiastowym zniszczeniem samolotu. W latach 80 rosyjski pilot zaraz po starcie z Bagicza zgłosił problemy z silnikiem i katapultował się z MIGa-23. Samolot spokojnie poleciał dalej i spadł w...Belgii.
-
Katapultowanie pilota nawet w powietrzu nie zawsze kończy się natychmiastowym zniszczeniem samolotu. W latach 80 rosyjski pilot zaraz po starcie z Bagicza zgłosił problemy z silnikiem i katapultował się z MIGa-23. Samolot spokojnie poleciał dalej i spadł w...Belgii.
GDZIE???
można by było dostać jakieś źródełka, najlepiej mineralne??:) (np. Belg nad migiem który wykopał dziurę w polu:)
-
Informacja pochodzi z "Lotnictwa Wojskowego Rosji" Piotra Butowskiego. Cytuję:
"Najsłynniejszy wypadek z udziałem MIG-23 nastąpił 6 lipca 1981 r. Ppłk M. Skuridin z 871 plm sił powietrznych ZSRR, stacjonującego wówczas w Bagiczu pod Kołobrzegiem, katapultował się zaraz po starcie samolotu MIG-23M po awarii dopalacza. Samolot okazał sie jednak sprawny i kierowany przez autopilota stabilizującego lot pokonał przestrzeń powietrzną Niemiec i Holandii. Ostatecznie po wyczerpaniu się paliwa spadł na ziemię w Belgii zabijając jedną osobę."
Wychodzi na to, że jakiś Belg znalazł się pod Migiem... Samolot spadł w okolicy miasta Kortrijk. W niemieckiej przestrzeni był eskortowany przez parę F-15, które miały rozkaz strzelania gdyby leciał nad miasto. Zdjęć jak na razie nie znalazłem ale podobno gdzieś są.
-
Remov zamieścił parę zdjęć z tego incydentu pod tym linkiem:
http://www.nfow.pl/viewtopic.php?t=2970&highlight=mig23
-
NATOwcy zawalili sprawe. Jakieś 10km za granicą RFN szczątki tego Miga powinny były dopalać się w polu u bauera. Przynajmniej chłopak by żył...
-
dokładnie
przeciez wiedzieli ze samolot pusty jest
A najlepiej by było gdyby towarzysze NRDowcy go odstrzelili gdzies w okolicach Rechlina :) tam same lasy przecież.... A i miało by to wymowę swoistą :mrgreen: :mrgreen:
Nie wiem na co liczyli , chyba nie na to ze wyląduje gdzies :)
-
Jedyne znane mi video katapultowania na ziemi to odjeżdzający f18 ze stacji benzynowej z niezakręconym korkiem wlewu paliwa :)
Katapultowanie na ziemi miało miejsce również w Polsce na Su-22 w latach dziewięćdzieiątych, po awarii silnika podczas startu. Video z tego chyba nie ma ale kiedyś na targach w Kielcach pokazywano symulację komputerową z jakiegoś urządzenia które wizualizowało )trudne słowo ;) ) dane z czarnej skrzynki.
-
Nie wiem na co liczyli , chyba nie na to ze wyląduje gdzies
Chyba liczyli NATO, że adwersarze uruchomią całą machinę odpowiedzialną za wykrywanie, przechwytywanie i niszczenie niosących pokój samolotów. Doskonała okazja do przeprowadzenia odpowiednich pomiarów, tak na wszelki wypadek, jakby kiedyś się zrobił większy bałagan.
W linku podanym przez Toyo, jeden z gości twierdzi, że pilot miga 23 dostał awans po tym "wypadku".
-
Ależ ja naiwniak jestem :)
A ja głupi najwyrazniej mam niedzisiejsze normy, wyrobione na literaturze przedmiotu , spisanej chwile temu, wg której pilot , z ludzkiej przyzwoitości powinien 'przekręcic kontakt' zanim wysiądzie albo zginie
Swoją drogą 'przekręcic kontakt' to też takie cudownie staroświeckie określenie , jak centryfuga naprzykład :)
Toyo ! W MiGu-29 jest 'kontakt' jakiś jeszcze?
Czymś to się musi włączać przecież.... :mrgreen:
-
Jak w porsche i ładzie - kluczyk z lewej strony :)
A tak poważnie gasi się go jak starego poczciwego ursusa c355, dźwignią gazu (tu zwaną: dźwiwignią sterowaia silnikiem). Robi się to jak jest czas, w deficycie czasu "za uszy i do góry" bez zbędnych czynności w kabinie. Nie nastepuja procesy samoniszczenia, żadnych elementów przed uderzeniem w ziemię.
-
A czy zdarzyło się w historii nowoczesnej awiacji żeby ... fotel w wyniku jakiegos uszkodzenia wystrzelił się sam ? Szukałem po sieci zanim zadałem to pytanie, ale bez rezultatu.
Czy fotel 'wyjedzie' z kabiny w przypadku gdy z powodu przerwania instalacji nie dojdzie do odstrzelenia owiewki ? Mysle że tak - jeśli pilot nie zostanie wystrzelony to zginie napewno , jeśli zaś zostanie wystrzelony przez owiewkę zginie prawdopodobnie.
I jeszcze pytanie o brytyjskiego Hawka - w owiewce wyraźnie widac wybuchowe 'noże' które odcinają 'dach' owiewki w przypadku katapultowania. Czy to jest system uzupełniający czy podstawowy ? Tzn. czy równolegle z odstrzeliwaniem całej owiewki odpalane są łądunki powodujące jej pokruszenie?
W początkowej fazie odpalenia fotela następuje przyciągnięcie nóg pilota do fotela - za pomocą bardzo solidnie wyglądających pasków - widać je na zdjęciach kokpitu zrobionych przez Red. Yoyo - czy przed lotem sie jakos reguluje taki fotel do konkretnego pilota? Ile wogóle trwa 'przypięcie' sie do MiG'a ?
-
A czy zdarzyło się w historii nowoczesnej awiacji żeby ... fotel w wyniku jakiegos uszkodzenia wystrzelił się sam ? Szukałem po sieci zanim zadałem to pytanie, ale bez rezultatu.
Jest gdzieś w sieci zdjęcie lądujacego Intrudera, którego B/N wystaje do połowy z rozbitej owiewki, kiedy fotel nie przebił się przez nią całkowicie... hostorii tego zajścia nie znam niestety.
[ Dodano: Wto 21 Cze, 2005 ]
TUTAJ (http://www.gallagher.com/ejection_seat/) cała historia.
-
W początkowej fazie odpalenia fotela następuje przyciągnięcie nóg pilota do fotela - za pomocą bardzo solidnie wyglądających pasków - widać je na zdjęciach kokpitu zrobionych przez Red. Yoyo - czy przed lotem sie jakos reguluje taki fotel do konkretnego pilota? Ile wogóle trwa 'przypięcie' sie do MiG'a ?
Podpięcie pilota w Mig-u jest bardzo proste: NAZ (jedno uszko), ramina, biodra, maska do aparatu tlenowego, pepeki (strój przeciwprzeciażeniowy) do króćca, radio i po wszystkim. Później tylko wyregulować wysokość fotela, elektrycznie, a jakże, nie tylko u imperialistów to jest, dociągnąć pasy biodrowe, barkowe są bezwładnościowe z możliwością blokowania. Jeszcze szybciej podpina się fotele z indywidualną uprzężą pilota, każdy ma swoją po wejściu wpina tylko specjalne zamki w swoją uprząż. Używane są dwa systemy ze wzgledu na to, że po remontach dostrczane były dwie wersje spadochronu.
Proces katapultowania przebiega mniej więcej tak:
- "uszy";
- pasy barkowe przyciągane są z siłą 100 kg;
- pasy biodrowe 200 kg (niezła laseczka musiała by usiaść na kolana);
- łokcie zgarniają specjalne "zgarniaki";
- podkolanie podbijane jest w górę i pasy dociągają nogę do fotela (bardzo fajnie pokazuje się to dziewczynom w samolocie, jeśli tylko chcą, z prawie zawsze chcą :);
- i cały pakunek rusza w górę;
dodatkowo przy większych prędkosciach wysuwa sie deflektor chroniący twarz i kaltkę piersiową przed naporem powietrza. Po ustabilizowanoiu ruchu fotela pironaboje odcinają co niepotrzene, otwiera się sapdochron i w tym momencie pilot zazwyczaj odzyskuje przytomność.
-
Proces katapultowania przebiega mniej więcej tak:
- "uszy";
- pasy barkowe przyciągane są z siłą 100 kg;
- pasy biodrowe 200 kg (niezła laseczka musiała by usiaść na kolana);
- łokcie zgarniają specjalne "zgarniaki";
- podkolanie podbijane jest w górę i pasy dociągają nogę do fotela (bardzo fajnie pokazuje się to dziewczynom w samolocie, jeśli tylko chcą, z prawie zawsze chcą :);
- i cały pakunek rusza w górę;
Ten pakunek to ta dziwczyna ;) ?
martin
-
A czy zdarzyło się w historii nowoczesnej awiacji żeby ... fotel w wyniku jakiegos uszkodzenia wystrzelił się sam ? Szukałem po sieci zanim zadałem to pytanie, ale bez rezultatu.
W Polsce conajmniej raz o ile wiem. Najsłynniejsza historia tego typu dotyczy prób samolotu Jak-36.
Czy fotel 'wyjedzie' z kabiny w przypadku gdy z powodu przerwania instalacji nie dojdzie do odstrzelenia owiewki ? Mysle że tak - jeśli pilot nie zostanie wystrzelony to zginie napewno , jeśli zaś zostanie wystrzelony przez owiewkę zginie prawdopodobnie.
Wyjedzie, owiewka teoretycznie nie przeszkadza. Po to właśnie zagłówek fotela jest pancerny, żeby się nie przytrafiło tak jak w filmie Top Gun, z którego niektórzy mimo wszystko czerpią wiedzę.
I jeszcze pytanie o brytyjskiego Hawka - w owiewce wyraźnie widac wybuchowe 'noże' które odcinają 'dach' owiewki w przypadku katapultowania. Czy to jest system uzupełniający czy podstawowy ? Tzn. czy równolegle z odstrzeliwaniem całej owiewki odpalane są łądunki powodujące jej pokruszenie?
To nie są noże tylko sznury detonacyjne- sprasowany materiał wybuchowy wklejony w strukturę owiewki. Jest na wyposażeniu większości zachodnioeuropejskich samolotów, własnie na wypadek gdyby pęd powietrza nie zabrał owiewki, która po odstrzeleniu z jakichś przyczyn nie oddzieliłaby się. Pewnie konstruktorzy też obejrzeli Top Gun.
W początkowej fazie odpalenia fotela następuje przyciągnięcie nóg pilota do fotela - za pomocą bardzo solidnie wyglądających pasków - widać je na zdjęciach kokpitu zrobionych przez Red. Yoyo - czy przed lotem sie jakos reguluje taki fotel do konkretnego pilota? Ile wogóle trwa 'przypięcie' sie do MiG'a ?
ToYo był szybszy, nie ma nic do dodania. Poza tym nie wiedziałem o tym uberprzebiegłym sposobie na przegląd podwozia u dziewcząt.
P.S. O ile wiem, to chyba wszystkie współczesne fotele wyrzucane są sterowane elektrycznie w zakresie ustawienia "pod pilota".
-
'Noże' użyłem ze względu na ich punktowe działanie. Zawierają kumulacyjną wkładkę skierowanana zewnątrz.
Myślę że mimo wszystko MiG odpada w konkurencji przeglądu podwozia z pierwszą z brzegu szlifierką, gdzie stopien doznań towarzyszących przyspieszaniu do 200 km/h przekłada się wprost na siłę nacisku na plecy prowadzącego :D
[ Dodano: Wto 21 Cze, 2005 ]
a co to jest NAZ?
-
Jeszcze chciałem dopisać, bo nie pojawiło się to dotąd, że fotele K-36DM drugiej serii (są także w polskich MiG-29) mogą wyrzucić pilota bez jego udziału, jeśli system uzna sytuację za skrajnie niebezpieczną. Ma to zastosowanie gdy kierowcy urwie się film. Deflektor na twarz rozwija się jednak tylko powyżej 900km/h, i ja nie bardzo sobie wyobrażam co dzieje się z ryjem kierowcy w standardowym otwartym berecie przy uderzeniu o powietrze przy prędkości powiedzmy 890km/h... ciekawe czy zęby zostają ?
-
NATOwcy zawalili sprawe. Jakieś 10km za granicą RFN szczątki tego Miga powinny były dopalać się w polu u bauera. Przynajmniej chłopak by żył...
przeciez wiedzieli ze samolot pusty jest
A najlepiej by było gdyby towarzysze NRDowcy go odstrzelili gdzies w okolicach Rechlina tam same lasy przecież.... A i miało by to wymowę swoistą
Nie można sobie tak poprostu zestrzelić samolotu. Wszystko ma swoje tło polityczne, a napewno działania zbrojne. Ten samolot był (póki leciał) własnością ZSRR i strącenie maszyny było by kuszeniem losu. Rozumiem, że jest to troszkę śmieszne, ale ruskie tak mają, że nie wolno z nimi żartować. Niby dlaczego w naszej stoczni stoją rosyjskie statki rybackie i nie wolno ich odholować z portu, a przecież nie nadają się do użytku (praktycznie wraki powyżej tafli wody). :?
-
Może i masz rację ...
Ale w dzisiejszych czasach to myślę że nasze sokoły by go puknęły, szybciutko i bez zbędnych pytań. Patetycznie rzecz wyrażając , swiat po 11 wrześnie nie jest już taki sam.
-
No tak ale to zdażyło się w tamtych właśnie czasach kiedy świat "był taki sam". Teraz nie wątpie, że zostałby strącony. No i pochłonęło by to mniej dusz. Ech... :|
-
Twoje rozważania o wartościach Wilku są z pewnością godne pochwały, ale obawiam się że włączenie całej "prawdziwej" sieci pierwszej linii dozoru radiolokacyjnego NATO i zebranie odpowiednich danych niezbędnych do aktualizacji "mapy radarowej" dla jednostek radzieckich było i chyba zawsze będzie cenniejsze niż życie jakiegoś chłopaczka i koszt wyprodukowania następnego samolotu, nie najwyższej wartości zresztą w owym przypadku. Amerykanie mieli przecież większy gest, posyłając na śmierć kilkuset pasażerów Boeinga nad Sachalinem.
-
zebranie odpowiednich danych niezbędnych do aktualizacji "mapy radarowej" dla jednostek radzieckich było i chyba zawsze będzie cenniejsze niż życie jakiegoś chłopaczka i koszt wyprodukowania następnego samolotu
Ale przeciwna strona, przeciwnej stronie takiego gestu nie popuści jak zestrzelenie maszyny drugiemu nie??
Ten samolot był (póki leciał) własnością ZSRR i strącenie maszyny było by kuszeniem losu. Rozumiem, że jest to troszkę śmieszne, ale ruskie tak mają, że nie wolno z nimi żartować.
Nie chodziło mi o poświęcenie swojej maszyny bąć jej zestrzelenie, a igranie z przeciwnikiem. A w poświęcenia nie wątpie. Cel uświęca środki :)
-
Jeszcze chciałem dopisać, bo nie pojawiło się to dotąd, że fotele K-36DM drugiej serii (są także w polskich MiG-29) mogą wyrzucić pilota bez jego udziału, jeśli system uzna sytuację za skrajnie niebezpieczną. Ma to zastosowanie gdy kierowcy urwie się film. Deflektor na twarz rozwija się jednak tylko powyżej 900km/h, i ja nie bardzo sobie wyobrażam co dzieje się z ryjem kierowcy w standardowym otwartym berecie przy uderzeniu o powietrze przy prędkości powiedzmy 890km/h... ciekawe czy zęby zostają ?
Muszę zdementować info o katapultowanu pilota bez jego udziału w sytuacji skrajnie niebezpiecznej. Nie ma czegoś takiego, pilot sam musi podjąć decyzję i wykonać ten właściwy ruch w górę trzymając dźwignie katapultowania w dłoniach. Nie ma na pokładzie systemu oceniajacego stan zagrożenia, to też należy do pilota, jest system infromujacy o niesprawnosciach, ale nie określa on czy jest to niebezpiecznie czy nie. Zdarzył się przypadek, że piloci na UB otrzymali sygnał o pożarze samolotu, chwila niepewności i okazało się, że to tylko fałszywy alarm, gdyby był taki system mielibyśmy jednego MiG-a mniej.
"Ryj kierowcy" (nie podoba mi się to określenie - niegrzeczne :? ) zazwyczaj jest osłonięty maską tlenową, ponad to filtr (okulary) świetlny autoamtycznie jest opuszczany tworząc osłonę twarzy. A deflektor zasłania całą klatkę piersiową, nie tylko twarz.
Teraz w nawiazaniu do tzw. pirosznurów w osłonach kabin. Jest to zasadniczy system kruszenia osłony kabiny, a nie zapasowy, zapasowym jest odbezpieczenie zamków kabiny dźwignią awaryjnego zrzutu. Nadciśnienie w kabinie lekko podrzuca osłonę i pęd powietrza robi swoje, w skrajnych przypadkach można katapultować się przez oszklenie osłony, zagłówek pilota działa jak rozbijak. W procedurach zamykania i otwierania osłony na Hawku pilot ma obowiązek zamknąć oczy i nabrać powietrze, to na wszelki wypadek gdyby odpalił sznur w czasie zetknięcia się styczników podajacych napięcie do zapalnika.
PS: System automatycznego katapultowania nie występuje na samolocie MiG-29, inaczej jest w przypadku Jak-38, tam faktycznie homo sovieticus zainstalował takie cudo. Jest to chyba jedyny przypadek w b. ZSRR, że pomyślano o człowieku, ale z drugiej strony skąd na lotniskowcu wziąść nowego pilota?
-
inaczej jest w przypadku Jak-38, tam faktycznie homo sovieticus zainstalował takie cudo. Jest to chyba jedyny przypadek w b. ZSRR, że pomyślano o człowieku, ale z drugiej strony skąd na lotniskowcu wziąść nowego pilota?
Nie było tam czasem przypadku,że się pilot z pod wody zdołał katapultować? dałbym sobie ręke odciąć,że było coś takiego 8)
-
Musiałbym poszperać w monografiach, też spotkałem sie z taką informacją, ale nie jestem pewien jakiego saolotu dotyczyła.
Inna historia związana z Jakiem mówi o wykatapultowaniu pilota, bez jego woli, ze sprawnego samolotu w trakcie trenowania zawisu. Po wylądowaniu na zamarzniętym jeziorze zauważył on, że samolot w dalszym ciągu znajduje się w powietrzu. Okazało się, że system otrzymał błędne dane.
Poszperam w monografiach i może coś znajdę, a jak znajdę to podzielę się inforamacjami.
-
Toyo, ja nie napisałem że nasze Mig-29 mają system myślący za pilota, napisałem że fotele K-36DM drugiej serii które mają nasze samoloty, mają możliwość współpracy z takim systemem. I to podtrzymuję, bo tak jest. Ruskie pionowzloty miały taki system i zaowocował on taką sytuacją, że w czasie prób Jak36M (Jak38) w marcu 1976 roku W. Chomiakow (oblatywacz testujący ten nowy samolot już w pułku operacyjnym w Achtubińsku) w pewnym momencie znalazł się poza samolotem. Maszyna była w trakcie rozpoczynania zawisu, coś się w (wciąż jednak prototypowym) komputerze pokładowym popieprzyło, i maszyna wysadziła pilota. Gość bez szwanku wylądował na zaśnieżonej Wołdze, gdzie otoczyli go wędkarze i pomogli się "pozbierać". Samolot bez kierowcy i prowadzony przez "stukniętą" elektronikę poleciał dalej, a po dwudziestu minutach gdy wyczerpało się paliwo bez żadnego szwanku sam wylądował. Samolot przewieziono potem z powrotem do bazy i badano przyczyny "katastrofy", ale nie wiadomo mi nic o jego dalszym losie.
Historia nieprawdopodobna, ja wiem, ale pisał o niej W.Własow i J.Gordon, więc ja nie mam pytań.
P.S. Jeśli określenie fizjo kierowcy nie pasuje, to przepraszam Cię Toyo i nie będę go używał.
-
Skoro juz jestesmy przy fotelach, mnie zawsze zastanawialo ze w owiewkach niktorych maszyn sa poprowadzone w charakterystyczny sposob rurki, wyglada to albo na solidne ogrzewanie albo na cos co ma rozwalic owiewke podczas katapultowania. Niestety nigdy nie udalo mi sie dotrzec do informacji co to wlasciwie jest. Moze mnie ktos uswiadomic?
Ps. nie mam fotki akurat
-
To są właśnie te ładunki tnące, które już tutaj się przewineły parę razy :)
-
Skoro juz jestesmy przy fotelach, mnie zawsze zastanawialo ze w owiewkach niktorych maszyn sa poprowadzone w charakterystyczny sposob rurki, wyglada to albo na solidne ogrzewanie albo na cos co ma rozwalic owiewke podczas katapultowania. Niestety nigdy nie udalo mi sie dotrzec do informacji co to wlasciwie jest. Moze mnie ktos uswiadomic?
Ps. nie mam fotki akurat
Znalazłem fotki z tym co potrzeba, jedna z nich - TS-11 jest autorstwa Mariusza Adamskiego i ściągnąłem ją z www.aira2air.net , druga ze strony www.airliners.net
(http://img256.echo.cx/img256/8567/hawk5sz.jpg)
Na zdjęciu widać wtopiony sznur pirotechniczy służący do skruszenia osłony, jego ułożenie jest wynikiem prób i obliczeń, może w odwrotnej kolejności. Jak ciekawostkę mog epodać, że w procesie badania takiego systemu na Irydzie, w próbach uczestniczyła... świnia. Nie katapultowano jej lecz kruszono osłonę i fotel był unoszony w kabinie, żeby sprawdzić czy świnia nie odniośła obrazeń. Na koniec zatrudniono kaskadera filmowego, za odpowiednią gażę, po eksperymencie stwierdził, że były to najłatwiej i najszybciej zarobione pieniądze. Historię tą opowiadąl mi Ś.P. Pan Natkaniec.
(http://img51.echo.cx/img51/5457/iskra4qn.jpg)
Tu zaś widać również rurki wtopione w osłonę na naszej poczciwej Iskrze, lecz w tym przypadku jest to zatopiona w osłonę antena prosta z ARK. Wygąda podobnie ale jakże odmienne funkcje.
PS: W przypadku testów Irydy spokojnie można mówieć (pisać) o "ryju kierowcy" :) spox.
-
Jak już jesteśmy przy owiewkach i różnych dziwnych rzeczach w nie wtopionych, to nie byłbym sobą gdybym nie pokazał tego zdjęcia:
(http://img102.echo.cx/img102/4131/tomcat3797ed.th.jpg) (http://img102.echo.cx/my.php?image=tomcat3797ed.jpg)
Oczywiście jest to F-14, a widoczne pręty są ... piorunochronami :D
-
Musiałbym poszperać w monografiach, też spotkałem sie z taką informacją, ale nie jestem pewien jakiego saolotu dotyczyła.
Znalazłem to info.Cytuję za moim Supastarr Gordonem:
„Jeden z ciekawszych przypadków miał miejsce 27 Listopada 1979r, kiedy to przy próbie startu z krótkim rozbiegiem,z powodu nie obrócenia się dyszy wylotowej silnika nośno-marszowego,wpadł do morza dwumiejscowu Jak-38U.Obaj piloci: Deksbach i Kononienko katapultowali się już spod wody,przy czym ten pierwszy upadł bezpośrednio na pokład okrętu jeszcze przed rozwinięciem spadochronu,a drugiego trzeba było podnosić z powierzchni morza.”
-
Tutaj ciekawostka (było na forum, ale chyba nie za bardzo o tym ludzie pamiętają) o pilocie ,który został z Gripena katapultowany. :karpik
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Samolot-sam-katapultowal-pilota,wid,8830021,wiadomosc.html
-
Oto odpowiedz Toyo na to zdarzenie (nie wiem czy wypada cytować aktywnego użytkownika z innego miejsca-w razie czego do usunięcia):
"Teraz katapultowanie z Grippena.
Gdzieś już to pisałem ale jeszcze raz napiszę.
Wersja A samolotu miała małe wyświetlacze, zmieniono je na większe w wersji C. To spowodowało, że górna cześć drążka samolotu zasłaniała dół ekranu, uniemożliwiając tym samym odczytanie wyświetlanych danych (F-16 nie ma tej przypadłości, gdyż w jego ergonomicznej kabinie zamontowano drążek po prawej stronie, MiG-29 też nie ma tego problemu ponieważ nie ma ekranów, a drążek zasłania jedynie zegarek, machometr i prędkość rzeczywistą – to gdyby kogoś korciło na OT).
Problem postanowiono rozwiązać przesuwając nieco (3…4 cm ? ) drążek do tyłu. Nie dało się tego zrobić bez przesunięcia dźwigni katapultowania, która ma kształt kardiojdalny. Z autopsji wiecie, że nogi zbiegają w kierunku… no w kierunku (można teraz to sprawdzić w jakim kierunku), czyli dźwignia miała mniej miejsca. Pilot podczas tego lotu jak i każdego innego na tym samolocie miał nałożone spodnie przeciwprzeciążeniowe, w momencie wystąpienia przeciążenia pompują się zwiększając swoje rozmiary zewnętrzne. Tak też było w tym przypadku, spodnie napompowały się, nacisnęły dźwignię z dwóch stron, a ta wyskoczyła jak korek od szampana wysadzając nic nie spodziewającego się pilota.
Miałem możliwość latania na symulatorze wersji C i faktycznie drążek przeszkadza (symulator nie był zmodyfikowany). Problem miał być rozwiązany poprzez zmianę kształtu dźwigni.
Zrodzi się zapewne pytanie czemu w innych ewolucjach nie wystrzeliło pilota, wydaje mi się, że nastąpił tu szereg niesprzyjających czynników, za bardzo się spiął do lądowania. Tą wersję usłyszałem od pilotów węgierskich latających na JAS-39. "
z
http://lotnictwo.net.pl/10-lotnictwo_wojskowe/114-lotnictwo_wojskowe_tematy_ogolne/59-forum_prostych_pytan_fpp_lotnictwo_wojskowe/12757-system_katapultowania.html#post262167
-
No to ja też mam pytanie. Jak to jest, kiedy pilot wchodzi do samolotu to ma rozbrojony fotel.. (zdaje się?) i dopiero 'technik fotela' który idzie za nim uzbraja fotel.. tak że dopiero wtedy jest gotowy do użycia, czy też tego zabiegu dokonuje pilot? I co stało by się w sytuacji, kiedy jeszcze na ziemi przy podniesionej owiewce jakimś cudem pilot zainicjował by fotel? Owiewka w takiej sytuacji ma jeszcze możliwość odstrzelenia czy pilot musiał by przez nią zwyczajnie przejść?