Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Współczesne lotnictwo wojskowe => Wątek zaczęty przez: Schmeisser w Czerwca 25, 2005, 19:57:01
-
Stałem sobie na pikniku lotniczym z łebkiem w górze przez 20 minut patrząc na śmigające Iskry i wykonując ćwiczenie pt. punkt w którym przestaje być pewien że coś widzę i zaczyna mi się wydawać że widzę czyli ćwiczenie japońskiego myśliwca
Po 20 minutach gapienia się w niebo...zacząłem widziec :P złote robaczki :D w liczbie około sztuk 100
Bardzo przebiegłe dodam - co kierowałem na skupisko s...synów wzrok to mi uciekały z pola widzenia.
Nie piłem nic poza Cola , nie używałem tzw. 'środków'
Jestem z natury krótkowidzem , a dodatkowo nie miałem ciemnych okularów.
Pytanie głownie do Toya - czy to coś znanego medycynie lotniczej czy też wynik ciągłego wysiłku mięśni kontrolujących autofocus w ślepkach :)?
A może za dużo UV?
I jak Ty latsz :)? W szpanerskich okularach Maverick_Poldas_Ultimate_Racer czy opuszczasz tą złowrogą atramentowo czarną przyłbicę którą zawsze mają na twarzy najczarniejsze charaktery w filmach. Wiem bo oglądałem 'Żelaznego Orła I ,II i III' :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
PS. Nie staram się sugerować że jesteś tzw. czarnym charakterem bynajmniej :mrgreen:
-
A jak ja się czasami gapię w niebo, przed oczami pływają mi szarawo-przezroczyste robaczki i kółeczka (wszystko malutkie) :shock: :roll:
PS
Mam okulary -4.5, z jakąś powłoką antyrefleksyjną.
-
W szpanerskich okularach Maverick_Poldas_Ultimate_Racer...
Ej, od Ray-Banów mi wara, bo będe gryzł, bardzo dobre okulary... tylko trochę drogawe (90$)
-
Latam w "przyłbicy" niezależnie od pogody, prócz nocy. Na codzień chodzę w Raybanach jak cała reszta moich kolegów, dostaliśmy od "firmy" takie jakie nam pasowały. Część chłopaków lata w nich właśnie niezależnie od tego co mają na kasku.
Generalnie wzrok nie męczy się w powietrzu tak mocno, choś występują ciekawe zjawiska, o których można poczytać i na żywym organiźmie sprawdzić.
Na dużych wysokościach występuje krótkowzroczność, jest to niebezpieczne ze względu na możliwść "przegapienia" czegoś ciekawego. Po raz pierwszy to stwierdzonoo takie zjawisko podczs analizy wypadków zderzeń samolotów pasażerskich, gdzie istniały doskonałe warunki obserwacji. Mechanizm powstawania jest bardzo prosty, patrzac w kabinę widzę wszystko blisko i na tym ustawia się ostrość wzroku, po wyjrzeniu poza kabinę nie majac żadnego punktu zahczenia ostrość pozostaje na odległościach kabinowych, przez co wszystko co jest dalej staje się niewidoczne i można przeoczyć "małą kropkę" rosnacą do wymiarów benka747. Dlatego wskazane jest znaleźć sobie obiekt do zmiany ostrości, np samolot wingiego, odległa ziemia, chmury w dole itd.
Na WIML-u zaś mają ciekwe badanie polegajace na naświetlaniu oczu dość ostrym światłem po czym każą czytać cyferki lub mówić na której godzinie jest kreseczka. Przydaje się to szczególnie po wyjściu z ciemnych chmur, gdzie słoneczko potrafi nieźle oślepić.
Wzrok cały czas powinien pracować, autofokusik od minimalnego do maksa. To co opisuje Schmais to wynik długiego wpatrywania się w niebo, a gdzie kontrola rpzyrządów (albo przyrządu, czy też obiektów pobocznych :) )? W nocy pewne złudzenia są potęgowane występują trudności z oceną odległości, dodatkowo na osłonie występuje szereg refleksów, na to narzekają chłopaki z F-16. To tyle moich doświadczeń ze wzrokiem.
Pozdrawaim
PS: Będę chwilowo (kilkka tygodni) poza kompem, Poznań (Clean Hunter), a potem U R L O P. Hura
-
Ciekawe :shock:
-
Spokojnie Schmeiss, to tylko erytrocyty (krwinki czerwone) w maleńkich naczyniach włosowatych tuż przed siatkówką. To efekt wysiłku, zmęczenia lub niedotlenienia, jak kto woli (to samo w gruncie rzeczy).
-
.. To efekt wysiłku, zmęczenia lub niedotlenienia, jak kto woli (to samo w gruncie rzeczy).
Podobnie działają produkty rozpadu MW50.
-
Ostatnio zaprawiłem się MW 70 a nie zwykłym MW 50 i robaczki były.....
-
Spokojnie Schmeiss, to tylko erytrocyty (krwinki czerwone) w maleńkich naczyniach włosowatych tuż przed siatkówką. To efekt wysiłku, zmęczenia lub niedotlenienia, jak kto woli (to samo w gruncie rzeczy).
No, wreszcie ktoś to potwierdził, bo już myślałem, że "widzę dziwne rzeczy" :mrgreen:
Dzięki Raven - moja teoria była taka, że są to jakieś "drobnoustroje" we "łzach".
Podobnie działają produkty rozpadu MW50.
Nie, bo wtedy erytrocyty zamieniają się w białe mickeymousecyty.
-
@raven
Fachowo i wyczerpująco...
Swoją drogą lekarz, student medycyny, czy "lekarz amator", czyli google? :wink:
-
2 odpowiedz prawidlowa :)
-
Za rok pierwsza odpowiedź prawidłowa niestety. Na razie jeszcze druga, czyli student. I skończą się marzenia o upgrade kompa, trza będzie na bułeczki pracować, a na masło i resztę od rodziców wyciągać (lekarz stażysta - 1200 zł na rękę razem z dyżurami - wprost nie mogę się doczekać).
Pozdrawiam
-
Jaka specjalizacja? W każdym razie podziwiam, bo gdybym poszedł do klasy biologiczno-chemicznej, to bym się po pierwszym dniu przepisał :) .