Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Literatura, film i programy TV => Wątek zaczęty przez: Marioosh w Sierpnia 02, 2005, 23:58:03
-
2-08-2005 23:49 Przed chwilką skończyłem oglądać w państwowej jedynce (to może za dużo powiedziane, bo nos miałem utkwiony w manualu do F4AF) arcydzieło filmu amerykańskiego Żelazny orzeł. Absolutne dno!!!
Czy ktoś oglądał?
Jeśłi tak to jakie wrażenia?
Czy może ktoś ma inny typ do tytułu "Absolutnego dna"?
Post ten zakładam dedykując go tym wszystkim, których agresja ma problemy z ujściem.
:573:
:572:
:570:
:evil:
-
mi sie najbardziej podobala ostatnia scena walki kiedy ojciec mowi do syna ktory ma na 6 jednego 'miga' --------->> "FIKAJ!!!!!!!"
ogolnie filmkultowy i co tu duzo mowic na pewno wplynal na zainteresowanie lotnictwem wielu z ludzi
-
Dlaczego od razu ”Absolutne dno”.
Film mi się strasznie podobał….....................jak miałem jakieś osiem lat :D
Są jeszcze trzy kolejne części.
Trójka wymiata hehe
-
Tjaaa - najbardziej ta folia alu jako chaffy. No i oczywiście uberczarny charakter Hans w swoim małym, faszystowskim odrzutowcu :D
-
Film mi się strasznie podobał….....................jak miałem jakieś osiem lat
witam :)
....taaak...to był piękny wiek, no i film wtedy też wyrywał z butów, pamiętam. Teraz człowiek się postarzał i tylko bawią i drażnią, te wszystkie uproszczenia i błędy merytoryczne :evil:
Film mógłby się nazywać: Arcade Iron Eagle :lol:
pozdrawiam
-
Film działał na wyobraźnię, jak się miało 7 lat :mrgreen:
-
- Chciałbym oddać honory Chappy'emu Sinclairowi.
- Jesteśmy już w formacji Panie Masters. Bylibyśmy zaszczyceni, gdyby to Pan ją poprowadził.
Kurka... jak się ten film oglądało 10-15 lat temu. Siedziałem z twarzą przy telewizorze! Każdy chciał być jak Doug Masters wtedy ehhh :mrgreen:
-
Kurcze, chyba zaczne z walkmanem zamiast kneepada latac! Klawo ;)
Ha! Mam pomysl, moze Boba albo Miszon nagrywali by dla kazdego latajacego online w AF wiadomosc na tasmie do odtworzenia w razie jakby co. Juz to widze - Boba postrzelany wraca do bazy a kazdy z nas z walkmanem slyszy: "jesli wlasnie tego sluchasz to znaczy, ze sporo rzeczy poszlo nie tak...ale pamietaj...jestes najlepszy, masz moc" itd, :mrgreen:
Moim zdaniem G_I_E_N_I_A_L_N_E! :mrgreen:
Film jest mega, konkurowac moze z nim jedynie "Pearl Harbour"!!! - strasznie podobalo mi sie celowanie i strzelalnie z rozpedzonego Mitchella z 5 M2 (jeden dziobowy staly + cztery boczne) w NOCY w MGIELCE z bagien I DYMIE z innego spalonego B25 w obszar o powierzchni kilkunastu metrow kwadratowych do nadbiegajacych Japonczykow. Przy tym oczywiscie ZADEN czlonek zalogi rozbitego bombowca nie zostal przy tym strzelaniu ranny lub zabity natomiast Japonczycy zostali wystrzelani co do jednego.
Ale to przeciez Rafe i Danny :twisted: :mrgreen:
Inna sprawa, ze te B25 byly odciazane jak tylko sie dalo i nie wiem czy zostawiono na nich te nie potrzebne km'y. W filmie jednak o ziemie uderza chmara pociskow!
PS. do pomyslu z tasma dorzucam jeszcze koniecznosc przedstawienia sie - wszak ci biedni Koreanczycy niech wiedza kto ich bombarduje! ;)
-
'odpalam hadesa' krzyknął nie chapi tylko ten młody leszcz, i wprawnym ruchem zmienił zakres radiostacji vhf2 :D
-
ROTFL Szmajs. No ale z tego wszystkiego to mi się muzyka podobała. Naprawdę. A film, podobał mi się jak byłem jeszcze szczeniątkiem o niewiadomo jakich poglądach czy kufajmańskich czy eSeSmańskich :twisted: :twisted:
-
Na mnie absolutne wrażenie zrobiła mozliwośc doładowania bombek i rakiet w locie. Raz gość lata goły jak święty turecki a potem nagle BOOOOM TRACH i rozwalił zestaw przeciwlotniczy.
A świetne były też głupie bombki MK 82(?) o napędzie rakietowym. Gośc je zrzucił a one eksplodowały przed nim.
Oj widzę że mam poważne braki i nie przyłożyłem się w młodości oglądając ta serię w młodości. :oops:
A poza tym przy takim poziomie zabezpieczeń w armii to ja po pracy idę sobie porwac jakiegoś Vipera z najbliższej bazy wojskowej. Co tam będę latał jakimiś badziewnymi symulatorkami. 8)
-
Odpadłem jak wyczyniał akrobacje na turystycznej Cessnie 152 :lol:
-
"Well, I feel so good, ev'rybody's gettin' high,
Better take it easy, 'cause the place is on fire
Been a hard day, nothin' went too good,
Now I'm gonna relax, honey, ev'rybody should " :gitara:
Ciężko oczekiwac realizmu od filmu z lat 80'tych gdy nawet we współczesnych superprodukcjach nie zwraca sie na to uwagi (patrz "Pearl Harbor", "Wojna Światów" itp. - no istnieje jeden ewenement - "Black Hawk Down").
Ale Iron Eagle robił wrażenie te kilkanascie lat temu.
-
Już pal licho realizm.Tylko niech zmienią nazwę gatunku,np komedio-dramat...
-
Może trochę nie na temat, ale mnie dobiło w TopGunie przetłumaczenie przez gadacza "RIO" na "radiooperator". Niedawno leciał na TV4, ale oglądałem tylko kawałki. Wiadomo, końcówka roku szkolnego. Poprzednio oglądałem z 10 lat temu :) .
Zastanawiam się też, czy przetłumaczenie "przeciążenia" na "przyspieszenie" jest poprawne? Spotkałem się z tym w kilku filmach.
-
Mi najbardziej w filmie Żelazny orzeł" się podobało te "Migi", konkretnie zainteresował mnie fakt że Gripene są przez Jankesów nazywane Migami, celowanie też niczego sobie :wink: i szkoda trochę że już nie robią takich dobrych wyświetlaczy obronnych gdzie nawet rakietka ma ładny obrys. A! Bym zapomniał o tych fachowych napisach typu "Zbliża się samolot wroga", kurde czemu czegoś takiego nie zamontowali na moim Migu 29?! :lol:
No ale trzeba przyznać ze fabuła filmu niczego sobie :roll:
-
Schmicht.... jakie Gripeny? :D W Żelaznym Orle? Wtedy to Grippena dopiero wymyślali, jak film robili lol
To były Kfiry czy inne F-ileśtam imitujące je.
-
Sorrki mój błąd :oops: .. heh wyglądały podobnie... ale faktem jest że napewno nie były to migi
-
W żadnym amerykańskim filmie nie zobaczysz prawdziwych Migów.
-
To nawet nie były grippeny :lol: Jakieś Kfiry ponoć :lol: Zbudowali tego 212 sztuk
:lol: :lol: Look here (http://venus.ci.uw.edu.pl/~animal/military.pl/samoloty/c-2_c-7_kfir/)
-
W żadnym amerykańskim filmie nie zobaczysz prawdziwych Migów.
Ogolnie ciezko o wschodni sprzet w zachodnich filmach. Nawet z helikopterami jest bardzo nie bardzo.
Aczkolwiek pamietam w jakims Bondzie boski James latal nad eNeRDowem Mi2 :shock: I jeszcze w jakims innym kolajrze Mi2, cos o wojnie na Balkanach...
[i nie byly to "Demony wojny" tylko cos amerykanskiego :mrgreen: ]
-
W Bondzie "The World is not enough" był Mi14 czy Mi17 (ja ich nie rozróżniam) - na samym początku, co to się w Korei Północnej działo :)
-
To potej ofensywie tych dwóch "efuf szesnastyk" to zsotału im z 212 chyba jakieś tylko 55 sztuk ;)
-
Taaa, tez w którymś Bondzie widziałem Migu 29 gdzie sie potem rozbiły. Ale to nie były prawdziwe Migi, tylko modele RC :mrgreen:
-
Taaa, tez w którymś Bondzie widziałem Migu 29 gdzie sie potem rozbiły. Ale to nie były prawdziwe Migi, tylko modele RC :mrgreen:
Golden Eye... ale Bondy się nie licza bo są Brytyjskie (amerykańskie Bondy juz w ogóle się nie liczą)
-
Golden Eye to mój ulubiony Błąd :) Shermany z krzyżami albo inny chłam z czasów Wietnamu jako Tygrysy rulez :mrgreen: Całkiem fajnie Tygrysy były zrobione w "Szeregowcu Ryanie" i "Złocie dla zuchwałych", choć pewna ich część przywodziła na myśl T-34 :mrgreen:
-
Ten film to typowy postwojenny gniot. Dzielni jankesi i ich obrzydliwi wrogowie.
Po co podatnik w USA wydaje tyle na szkolenie pilotów (latają po 160-240 godzin rocznie) skoro mami się ich, że amator jest lepszy od każdego pilota w galaktyce. Patrz od filmu "żelazny orzeł" do "Dzień Niepodległości". To bzdury pod publiczkę.
-
Z jakiegoś filmu z Segalem o 747 z bombą, terrorystami, agentami, pilotami, pasażerami itp. dowiadujemy się, że:
F-117 nazywa się Remora, zabiera circa 7 osób, ma śluzę pasującą do 747 (megaLOL: pilot:"włączam radar dopplerowski" i na owiewce pojawiły się jakieś przerysy i ładnie zaznaczony właz 747...)
Bomba jest wielka, ma n-zabezpieczeń przed rozbrojeniem, zamiast być mała i trudna do wykrycia, ma światełka itp. Bomba ma zapalnik ciśnieniowy w znajdujący się w hermetycznym kadłubie Benka...
Tymże Benkiem można wizualnie wylądować znając tylko prędkość lądowanie na aeroklubowym pasie startowym (wąskim, krótkim, ale jakimś cudem wytrzymującym ciężar Boeinga... na szczęście na końcu pasa ktoś przezorny usypał hałdę piachu) -wystarczy, że wysunie się klapy i podwozie...
747 nie zaszkodzi, że w trakcie dobiegu rozwali ileśtam awionetek, odpadnie mu silnik lub 2 i zacznie się jarać... bez obaw-nie wybuchnie.
747 nie wie gdzie jest-na granicy przestrzeni powietrznej USA, czy 10 minut od niej (prędkość około 850 km/h, czyli 10 minut lotu to 142 kilometry...)
747-200 ma szklany kokpit z 747-400...
Pilot Tomcata myśli 3 minuty po usłyszeniu rozkazu do zestrzelenie (ale nie wiem ile wacha się pilot NAVY przed zestrzeleniem pasażera)
Ale oglądało się przyjemnie :mrgreen:
-
ajron igl to był THE film jak miałem jakieś 7 lat... 8)
czy przetłumaczenie "przeciążenia" na "przyspieszenie" jest poprawne?
jest
-
ajron igl to był THE film jak miałem jakieś 7 lat... 8)
czy przetłumaczenie "przeciążenia" na "przyspieszenie" jest poprawne?
jest
oj chyba nie do końca.. W końcu ciążenie = siła grawitacji = przyspieszenie ziemskie, a przeciążenie to działanie siły odśrodkowej wywołujące efekt zwielokrotnienia ciążenia ziemskiego. Dlategoteż chyba nie można postawić znaku równości między przeciążenie i przyspieszenie...
jeśli miałbym tłumaczyć koniecznie używając słowa "przyspieszenie" zamiast przeciążenie to napisałbym "zwielokrotnione przyspieszenie ziemskie"
-
zwielokrotnienia ciążenia ziemskiego
skucha :mrgreen: :mrgreen:
Więc jak byś określił to co dzieje sie podczas zejscia z orbity wokołoziemskiej , gdy odpalane są silniki promu?
-
Z jakiegoś filmu z Segalem o 747 z bombą, terrorystami, agentami, pilotami, pasażerami
Spazmy nerwowego śmiechu podczas oglądania tego wiekopomnego dzieła spowodowały u mojej żonki Iwonki podejrzenia dotyczące braku poczytalności. A poza tym Segal tam pograł całe 15 min chyba. Krótka rola i szybka kasa. :572:
-
Aaa tam Segal... ważne, że grała tam Miss Ameryki :lol:
-
Miss Ameryki
Mniam. :roll:
-
to ta stewardessa może ? Taka słodziutka czekoladka , malutka :D?
-
Więc jak byś określił to co dzieje sie podczas zejscia z orbity wokołoziemskiej , gdy odpalane są silniki promu?
Zasiałeś we mnie ziarno niepewności Herr towariszcz Schmeisser ;) aczkolwiek postaram się bronić póki nie polegnę pod naciskiem siły argumentów lub argumentów siły ;). Otóz wydaje mi się co następuje:
przyciąganie ziemskie/ciążenie to zawsze jedna i ta sama wielkość g=~9.81 m/s2. Zwielokrotnienie TEJ wielkości o pewien współczynnik (czy to będzie 9 :twisted: , czy -2) w czasie manewrowania samolotem/promem kosmicznym/ostrego hamowania czy przyspieszania samochodem to właśnie jest PRZECIĄŻENIE (którego ogólnie przyjęte oznaczenie to xG, gdzie x- nasz współczynnik). Dlatego WYDAJE mi się, że stawianie znaku równości pomiędzy "przeciążenie" i "przyspieszenie" w _tłumaczeniach_ jest nie tyle nieprawidłowe, co nieprecyzyjne z punktu widzenia fizyki.
Co więcej, jeśli rozważymy genezę słowa przeciążenie to zauważymy w nim przedrostek prze- i temat -ciążenie.
Oczywiście ciążenie to też pewiem rodzaj przyspieszenia, ale bardzo specyficzny. Różnica pomiędzy nimi, jeśli mogę się odnieść także do frazeologii lotniczej, jest podobna jak pomiędzy "pułapem" a "wysokością", niby podobne, a jednak różne wyrażenia.
Przyspieszenie, jak i wysokość to wyrażenie szersze, zawierające W SWOJEJ DEFINICJI odpowiednio ciążenie, czy pułap. Jeżeli gdziekolwiek zostało użyte wyrażenie węższe, bardziej specyficzne dla danej sytuacji, czy terminologii (w tym wypadku lotnictwo), to zastąpienie go wyrażeniem bardziej ogólnym jest pewnego rodzaju nadużyciem.
Chyba troche namieszałem (jest prawie 1:00 i oczka się kleją) więc ujmę to tak:
Każdy kwadrat jest czworokątem, ale nie każdy czworokąt jest kwadratem.
Tak więc jeśli miałbym przetłumaczyć pewne słowa to użyłbym takich sformułowań:
przeciążenie = zwielokrotnienie siły ciężkości/przyspieszenia ziemskiego/ciążenia ALE NIE SAMO przyspieszenie
pułap = wysokość maksymalna ALE NIE SAMA wysokość
-
przyciąganie ziemskie/ciążenie to zawsze jedna i ta sama wielkość g=~9.81 m/s2.
Ja tylko przypomne, że siła grawitacji maleje wraz z wzrostem odległości od ciała ją wytwarzającego.
-
Dlatego posłużyłem sie przykładem orbity gdzie wpływ ciązenia jest odpowiednio mniejszy.
Kluczową sprawą przy rozpatrywaniu siły pojawiającej się w ruchu krzywoliniowym lub przyspieszonym jest wartość 9.81 m/s^2 , stała fizyczna opisująca przyspieszenie odpowiadające temu na powierzchni ziemi.
Na powierzchni księzyca , gdyby trzymać sie konwencji wartośc G powinna wynosić... powinna być 7 razy mniejsza, ale jako że G jest stałą fizyczną , używa się jej niezależnie od warunków bo pozwala oszacować w sposób bezwzględny 'zwielokrotnienie' cięzaru , niemniej jednak podtrzymuje iż nie ma to za dużo wspólnego z obecnością pola grawitacyjnego naszej planety.
Najlepiej i wprost udowadnia to wzór na przeciązenie wyrwania z nurkowania w którym jest człon wiążący prędkość , promień wyrwania i masę do którego dodaje sie +1, własnie ze względu na obecność naszej matki ziemi
-
Coś mi się wydaje, że przeciążenie to po prostu siła bezwładności działająca na obiekt, tylko posiadająca specyficzny wymiar w postaci wielokrotności ciążenia ziemskiego.
A przyspieszenie... To wg. definicji druga pochodna drogi po czasie. Tak więc te wielkości to dwie zupełnie różne historie.
-
pozwole sobie dorzucic swoje 3 grosze...
Przeciazenie to po prostu stosunek danej wartosci do wartosci nominalnej (to definicja 'na szybko', ale chyba mniej wiecej odpowiada prawdzie ), i mozna to zastosowac do wszystkiego. Moze dotyczyc np. sieci energetycznej, udzwigu,sieci komputerowej, telefonicznej i wielu innych rzeczy...
W lotnictwie (i medycynie lotniczej)jak najbardziej poprawne jest sformulowanie 'przyspieszenie' , ( np. poprawnym okresleniem jest 'wytrzymalosc czlowieka na przyspieszenia 'a nie na 'przeciazenia').
Natomiast jak gdzies pisza, ze samolot taki a taki ma przeciazenia dopuszczalne 7 G, to jest to blad - to sie nazywa 'wspolczynnik OBCIAZEN dopuszczalnych', a przeciazeniem nazywaja to niedouczeni dziennikarze...
To ze w okresleniu manewrow lotniczych tez spotykamy kwiatki w stylu 'zakret z przeciazeniem 4 G', 'petla z przeciazeniem 3 G ' i tym podobne to tez skutki rozpowszechnienia chyba blednego (a na pewno, jak napisal bip3r, nieprecyzyjnego ) slowa, ktore zyskalo popularnosc (pewnie takze dzieki dziennikarzom i filmom ) ale tym niemniej wlasciwym slowem tutaj jest PRZYSPIESZENIE...
to co odczuwasz, robiac ostry zakret samochodem marki Zaporozec z predkoscia 90 km/h (nieprawda, ze nie mozna, Radio Erewan mowi, ze mozna, ale tylko raz :twisted: ) to tez jest PRZYSPIESZENIE...bo jak wiadomo, do zmiany toru ruchu lub jego predkosci poptrzebne jest przyspieszenie o wlasciwym kierunku, zwrocie i wielkosci, zazwyczaj wywolane stosowna siłą (a nie 'przeciazenie') . Tyle slowa na niedziele. Howgh. :mrgreen:
P.S. jak komus cos sie nie zgadza, niech pisze, bo moze gdzies cos po####em ...
-
Tak, tylko ja trochę inaczej to rozumiem. Efektem przyspieszenia względnego układu odniesiania, takiego jak samochód, lub samolot, jest jest działanie siły bezwładności na obiekty związane z tym układem. To siła działa człowieka i wypłaszcza mu twarz, powoduje naprężenia konstrukcji albo nawet jej zniszczenie.
Ale mogę się mylić, z mechaniką miałem doczynienia bardzo dawno. Na szczęście.
-
Przeciazenie to po prostu stosunek danej wartosci do wartosci nominalnej (to definicja 'na szybko', ale chyba mniej wiecej odpowiada prawdzie )
Definicja szybka i bardzo trafna. W 2 wersach zmieściłeś to co ja rozwlekałem na kilkamaście.
W przypadku lotnictwa wartością wyjściową/nominalną jest G, czyli ciążenie, niezależnie od tego czy znajdujemy się obecnie w polu grawitacji ziemi czy nie. Na Księżycu np. można określić, że działa na nas siła ciężkości o wartości 1/7G (jedna siódma G).
W lotnictwie (i medycynie lotniczej)jak najbardziej poprawne jest sformulowanie 'przyspieszenie' , ( np. poprawnym okresleniem jest 'wytrzymalosc czlowieka na przyspieszenia 'a nie na 'przeciazenia').
samolot taki a taki ma przeciazenia dopuszczalne 7 G, to jest to blad - to sie nazywa 'wspolczynnik OBCIAZEN dopuszczalnych', a przeciazeniem nazywaja to niedouczeni dziennikarze... To ze w okresleniu manewrow lotniczych tez spotykamy kwiatki w stylu 'zakret z przeciazeniem 4 G', 'petla z przeciazeniem 3 G ' i tym podobne to tez skutki rozpowszechnienia chyba blednego (a na pewno, jak napisal bip3r, nieprecyzyjnego ) slowa, ktore zyskalo popularnosc (pewnie takze dzieki dziennikarzom i filmom ) ale tym niemniej wlasciwym slowem tutaj jest PRZYSPIESZENIE...
z drugiej jednak strony, istnieje termin 'wirówka przeciążeniowa' ... i to na stronie WIML-u, dlategoteż nie wydaje mi się, aby to był termin przez dziennikarzy z palca wyssany.
to co odczuwasz, robiac ostry zakret samochodem marki Zaporozec z predkoscia 90 km/h (nieprawda, ze nie mozna, Radio Erewan mowi, ze mozna, ale tylko raz :twisted: ) to tez jest PRZYSPIESZENIE...bo jak wiadomo, do zmiany toru ruchu lub jego predkosci poptrzebne jest przyspieszenie o wlasciwym kierunku, zwrocie i wielkosci, zazwyczaj wywolane stosowna siłą (a nie 'przeciazenie') .
Chciałbym jednak zaznaczyć, że przeciążenie (o ile przyjmiemy,że termin ten istnieje we frazeologii lotniczej - przydałby się w tej dyskusji jakiś zawodowiec z tej dziedziny) to pewnien rodzaj przyspieszenia, które jest pojęciem szerszym (patrz mój post wyżej).
Chciałbym jeszcze sprostować pewną rzecz.. Fizyka to mój dawny konik, a jako że jest to nauka ścisła, więc wymaga ścisłego traktowania pewnych wielkości i pojęć. Stąd moja poprawka:
Przyspieszenie NIE jest wielkością wektorową, a więc nie ma kierunku i zwrotu. To wielkość skalarna, czyli ma tylko wartość liczbową. Cechy, o których napisałeś powyżej charakteryzują PRĘDKOŚĆ, która jest wielkością wektorową. Definicja przyspieszenia to zmiana prędkości w jednostce czasu.
a=V/t V=S/t , czyli a= S/t² stąd jednosta przyspieszenia [m/s2]
[ Dodano: Czw 01 Wrz, 2005 12:28 ]
Efektem przyspieszenia względnego układu odniesiania, takiego jak samochód, lub samolot, jest jest działanie siły bezwładności na obiekty związane z tym układem. To siła działa człowieka i wypłaszcza mu twarz, powoduje naprężenia konstrukcji albo nawet jej zniszczenie
Iche trafiłeś w sedno.. Wracając do analogii z przyspieszającym samochodem.. tzn. Zaporożcem (bo to nie auto tylko rakieta ;) ) - to samochód przyspiesza, a na nas działa siła reakcji, pchająca nas w kierunku przeciwnym do ruchu auta, która wywołuje u nas efekt naszego nieszczęsnego 'przeciążenia'.
To samo jest w wahadłowcu odpalającym silniki, niezależnie od tego czy będzie on w zasiegu siły grawitacji jakiejkolwiek planety czy nie. Dopóki na układ środowisko (nasz wahadłowiec) i przedmiot badany (pasażer) nie zadziała żadna siła (włączenie silników) to oba te elementy poruszać się będą z prędkością jednostajną lub będą w spoczynku. Jeśli do whadłowca przyłażymy pewną siłę to zacznie on przyspieszać (akcja), co pasażer odczuje jako przeciążenie (wyniki reakcji) na swoim ciele.
Miarą przeciążenia jest G, czyli siła ciężkości, którą znamy i potrafimy określić. Stąd łątwiej jest powiedzieć, że na ciało pilota wahadłowca w połwie drogi, po włączeniu silników na 100% zadziałała siła np. 1.5G. Dzięki temu każdy jest w stanie to sobie łatwo 'wyobrazić'.
Co więcej, do wytworzenia siły ciężkości nie potrzeba wcale planety, czy książyca w pobliżu.. Jeśli wyobrazimy sobie stację kosmiczną, na której chcielibyśmy unikąć negatywnych skutków braku grawitacji, wystarczy, aby skonstuować ją jako koło obracające się w przestrzeni kosmicznej z odpowiednią prędkością kątową. Wówczas wytworzona siła odśrodkowa może mieć wartość równą sile grawitacji Ziemi. I czujemy się tam jak w domu ;)
-
bip3er, pliss wyedytuj to szybko zanim ktos zobaczy....oczywiscie ze przyspieszenie jest wektorem ! i to tak wektorowatym wektorem, ze juz bardziej nie mozna... 8) podobnie jak sila, predkosc, czy moment .
gdybym na mechanice 1 (dawno temu) na polibudzie powiedzial, ze przyspieszenie jest skalarem, toby mnie chyba wykladowca za drzwi wywalil... :mrgreen:
w mechanice absolutnie podstawowa rzecza jest wektor przyspieszenia, ktory mozesz scalkowac po czasie uzyskujac wektor predkosci , z lktorego ta sama droga uzyskujesz polozenie...mozna tez w druga strone...o :
przyspieszenie a = dv/dt , a predkosc v=dx/dt ,
i w druga strone : V=calka adt , a droga x=calka vdt
w ruchu krzywoliniowym przyspieszonym (wiekszosc ruchow w realu) wektor przyspieszenia zwyklo sie rozkladac na przyspieszenie styczne (do toru) i normalne (prostopadle do toru )...
co do tej wirowki, to jakbys kogos z jej obslugi zapytal, co sie w niej uzyskuje, to powinien Ci odpowiedziec ' przyspieszenia dodatnie i ujemne w osi Z/osi czaszka-miednica/ w osi kregoslupa ' :mrgreen: , chociaz pewnie odpowie 'przeciazenia dodatnie i ujemne'...wydaje mi sie, ze po prostu to slowo tak weszlo do jezyka, ze pod pojeciem 'przeciazenie' w medycynie lotniczej rozumie sie 'przyspieszenie dzialajace prostopadle do toru lotu', ale moge sie mylic, jak zaglada tu ktos z WIML-u (albo GOBLL-u)czy inny rzeczoznawca to prosze o korekte...
-
bip3er, pliss wyedytuj to szybko zanim ktos zobaczy....oczywiscie ze przyspieszenie jest wektorem ! i to tak wektorowatym wektorem, ze juz bardziej nie mozna... 8) podobnie jak sila, predkosc, czy moment...
A nie będę edytować. Jak się napisało bez sprawdzenia głupotę (już w czasie pisanie tej wpadki coś mi szeptało do ucha, że chyba coś namieszałem) to teraz trzeba się z podniesioną głową połknąć tą żabę :067: :667: :587: i się wstydzić.. :oops: :D
co do tej wirowki, to jakbys kogos z jej obslugi zapytal, co sie w niej uzyskuje, to powinien Ci odpowiedziec ' przyspieszenia dodatnie i ujemne w osi Z/osi czaszka-miednica/ w osi kregoslupa ' , chociaz pewnie odpowie 'przeciazenia dodatnie i ujemne'...wydaje mi sie, ze po prostu to slowo tak weszlo do jezyka, ze pod pojeciem 'przeciazenie' w medycynie lotniczej rozumie sie 'przyspieszenie dzialajace prostopadle do toru lotu', ale moge sie mylic, jak zaglada tu ktos z WIML-u (albo GOBLL-u)czy inny rzeczoznawca to prosze o korekte...
Jednakże przeciązenie jako termin lotniczy istnieje.. w ang ma swój odpowiednik jako gravity load (G-load) [wg słownika technicznego pol-ang].
Więc może tak jak napisałeś, przeciązenie to po prostu 'przyspieszenie dzialajace prostopadle do toru lotu'
-
A nie będę edytować. Jak się napisało bez sprawdzenia głupotę (już w czasie pisanie tej wpadki coś mi szeptało do ucha, że chyba coś namieszałem) to teraz trzeba się z podniesioną głową połknąć tą żabę :067: :667: :587: i się wstydzić.. :oops: :D
tfardziel...smacznego :wink: 8)
Jednakże przeciązenie jako termin lotniczy istnieje.. w ang ma swój odpowiednik jako gravity load (G-load) [wg słownika technicznego pol-ang].
Więc może tak jak napisałeś, przeciązenie to po prostu 'przyspieszenie dzialajace prostopadle do toru lotu'
No i tutaj You have killed me a nail :mrgreen: ...
Przyznaje sie, ze nie znam 'lotniczej' definicji przeciążenia, wszystkie dotyczace samolotu to definicje takiego czy innego wspolczynnika obciazen...a w medycynie lotniczej dogrzebalem sie zwrotu 'przyspieszenia +/- Gz' okreslajace przyspieszenia dzialajace w osi czubek glowy-kosc ogonowa 8)
Jedyne co mi przychodzi do glowy to np. " wielokrotnosc przyspieszenia ziemskiego dzialajaca na pilota "...i wtedy nawet to slowo ma sens, bo dla czlowieka 'nominalnymi' warunkami jest G=1 8) , wiec majac G=5 jest 'przeciążony' :mrgreen: ale uprzedzam, ze nie wiem czy jest to oficjalna,naukowa i mądra definicja, jak ktos ma lepszą, to dawać .
-
Ja jakoś zawsze spotykałem się z okresleniem przeciążenie w przypadku startu załogowych rakiet albo promów kosmicznych. Te obiekty raczej nie kręcą fikołków nad ziemią, tylko lecą mniej więcej prosto, za to z dużym przyspieszeniem. Więc siły odśrodkowe są raczej niewielkie.
No ale to może przekręt pismaków.
-
Biorąc pod uwagę moje wcześciejsze słowa:
...zamiast przeciążenie to napisałbym [prztłumaczył] "zwielokrotnione przyspieszenie ziemskie"
oraz
Jedyne co mi przychodzi do glowy to np. " wielokrotnosc przyspieszenia ziemskiego dzialajaca na pilota "...i wtedy nawet to slowo ma sens, bo dla czlowieka 'nominalnymi' warunkami jest G=1 8) , wiec majac G=5 jest 'przeciążony'
ustaliliśmy chyba dość prawidłową wersję definicji terminu "przeciążenie".
Oooo mam!!! Tutaj --> http://encyklopedia.pwn.pl/60526_1.html jest definicja:
PRZECIĄŻENIE - nadważkość wyrażana wielokrotnością przyspieszenia ziemskiego g.
hehehe i wszystko jasne :lol:
OK żeby nie było niejasności z tego samego źródła kolejna definicja:
NADWAŻKOŚĆ - stan ciał materialnych występujący przy zwiększaniu ich ciężaru, np. podczas startu statku kosm., w ruszającej do góry windzie itp.
-
Poczytałem sobie i znalazłem drugie dno filmu z temtu.
Niby taki durnowaty, a do jakich mądrych dyskusji sprowokował. Przeciętnie wykształcony zjadacz hamburgerów, składających się ze zmodyfikowanej genetycznie wołowiny o smaku kurczaka, nawet w części nie zrozumiałby tego o czym tu mowa.
Tak czy inaczej, swego czasu również uczestniczyłem w takich dyskusjach, słowo internet było wtedy poczytywane jako błąd wymowy wyrazu "internat", doparywaliśmy się błędów, ale i tak każdy kochał "efkę".
Teraz widzę same błędy, ale bawi mnie, gdy sobie przypomnę jak naście lat temu reagowałem na ten film.
Onkel Toyo
-
Ja za to ostatni oglądałem film pt.: "The Final Countdown", polski tytół "Drugi raz Pearl Harbour" lub "Ostatni Lotniskowiec". Jak dla mnie to chyba "najmądrzejszy" film fabularny o współczesnym lotnictwie Wojskowym. Napewno podobał sie Sunowi :) . Ja w każdym razie chętnie obejżałem go po 16 latach. Jedno trzeba przyznać, piękne zdjęcia.
-
Oglądaliście film "Operacja "Bezpieczna strefa""? Dzisiaj leciał na TV4. Żeby było jasne, to produkcja z 1997, czyli mogli się bardziej postarać. Ale CZAD był ogólnie :mrgreen: .