Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych

Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: Schmeisser w Sierpnia 25, 2005, 10:25:58

Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Schmeisser w Sierpnia 25, 2005, 10:25:58
http://chomiki-dzungarskie-hodowla.blog.onet.pl/

Yoyo ty widzisz i nie grzmisz ?
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Kusch w Sierpnia 25, 2005, 10:33:27
Ja powiem tak.To jest tylko przykrywka jakiejś grubszej sprawy i bankowo stoją za tym Rosjanie.
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: YoYo w Sierpnia 25, 2005, 10:37:17
O cholera, konkurencja .... :D

...mały do nogi, dzis zawiniemy cię w rojstope ...
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Bartolnikow w Sierpnia 25, 2005, 11:52:41
panowie, czy cos ze mna jest nie tak? Bo ni cholery nie moge pojac, o co wam chodzi???? Co maja chomiki dzungarskie (czy jakos podobnie) do yoyo???
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Schmeisser w Sierpnia 25, 2005, 12:39:53
:mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen: to długa i skomplikowana historia

może ten fragment pióra znamienitego autora Elwooda rzuci nowe światło na sprawę

Zmierzchało już, a ja wciąż błąkałem się po miasteczku szukając jakiegoś noclegu. Osada ta była dziwaczna. W purpurowoczerwonej poświacie zachodzącego słońca wszędzie kładły się długie cienie, na całkowicie pustych ulicach wiatr kulał jakieś śmieci. Szukając jakiegoś miejsca do przespania się skręciłem tu z głównej drogi, ale teraz żałowałem tego manewru. Straciłem już kwadrans na powolnym objeżdżaniu tych kilku uliczek na krzyż szukając jakiegokolwiek śladu życia, ale jedyne co zobaczyłem jak dotąd to jakiegoś szaleńca goniącego z AK-47 za kotem z przywiązaną do ogona puszką. Mijając go dostrzegłem tylko jak rzuca granat. Wziąłem głęboki oddech i pomyślałem sobie o przepysznym karpiu w ziołach u Mr00wy, i porównałem to z perspektywą kolejnej nocy w samochodzie.
Moje rozważania przerwał jakiś facet biegnący środkiem ulicy w moją stronę. Wrzeszcząc jak opętany, skakał jakoś dziwacznie w moją stronę wymachując rękami. Teraz dopiero spostrzegłem że nie miał jednej nogi poniżej uda, była ona chyba urwana, i strasznie krwawił. Upadł, ale przeczołgał się do pobliskich krzaków i krzycząc do mnie po rosyjsku żebym natychmiast "ubieżał" zniknął w szuwarach. Z szuwarów po chwili dobiegł jakiś warkot, dziki wrzask, skowyt i nastała całkowita cisza. W tym momencie moje osłupienie sięgnęło zenitu, ale z tego stanu wyrwało mnie pukanie w szybę od strony pasażera. Poprosiłem ponurego żeby uchylił, i w oknie zobaczyłem jakiegos typa, o fizjonomi mordercy niemowląt, który trzymał w ręku pracującą piłę spalinową bryzgającą na wszystkie strony krwią i jakimiś flakami.
-Dobry wieczór szanownym panom, najmocniej przepraszam za ten kufajmański element który niepokoił panów przed chwilą, ale już opanowałem sytuację. Czy można w czymś pomóc szanownym panom, bo chyba czegoś szukacie ?
Ponury z wrażenia chyba aż się chciał uśmiechnąć, niestety przeszkodził mu w tym naturalny brak twarzy.
-No, w zasadzie, to ja szukam noclegu, widzi pan, robota do której jechałem nie wypaliła, to się niestety czasem mi zdarza, i tak wyszło że nie mam gdzie spać. Jest tu jakiś motel ?
-Ależ nie ma mowy, ja serdecznie zapraszam, bardzo proszę, chodźmy do mnie... Naprawdę, rzadko ktoś nas odwiedza... I chyba niechcący opryskałem panu ubranie krwią tego ścierwa, najmocniej pana przepraszam, naprawdę ubolewam nad tym przykrym faktem... Zapraszam od razu do mnie, wyczyścimy.
Po chwili przekomarzania się ostatecznie wylądowaliśmy w jakimś domu. Tzn. ja i mój nowopoznany gospodarz, bo ponury powiedział że musi iść na jakieś żniwa, że jakieś świeczki, i że wróci później. On jest jakiś pieprznięty z tymi świeczkami, w domu ma ich tyle, że nie widać gdzie to się zaczyna a gdzie kończy, a on jeszcze co chwila coś gdzieś zapala albo gasi, i tak w kółko. Maniak. I na jakie żniwa on się znowu wybiera po nocy?!
A, cholera, niech idzie.
Dom w którym miałem spędzić noc był dość specyficzny. Nie żebym był jakiś wybredny, ostatecznie od prawie trzech lat śpię w różnych dziwnych miejscach i niejeden dom widziałem, ale ten był naprawdę wyjątkowy. Na ścianach jednego jedynego pokoju w którym się znaleźliśmy, a który przypominał jakiś średniowieczny gabinet zabiegowy, wisiały wielkie portrety z których uśmiechał się do mnie zagadkowo Sepp Dietrich, Theodor Eicke, Erwin Rommel, von Rundstedt, Manstein, a nawet Adolf Galland. Centralne miejsce zajmował wielki stół operacyjny, na którym leżały jakieś makabryczne narzędzia wymyślnych tortur. Wyraźnie widać było zaschniętą krew, i to w kilku kolejnych warstwach, co dowodziło że musiało się tu ostro dziać nie raz. Mój gospodarz tymczasem krzątał się w kącie robiąc mi miejsce na łóżku, a jego urocza asystentka wstawiła wodę na herbatę i widząc moje zakłopotanie wyjaśniła mi od razu sytuację. Otóż okazało się że jest to lekarz-amator, i prowadzi prywatną praktykę, w której dokonuje nieodpłatnej eutanazji rusków (niezależnie od wieku). Zrobiło mi się dość drętwo na widok tego doktorka, taszczącego właśnie z łóżka jakieś wypatroszone zwłoki na dwór żeby zrobić mi miejsce do spania, i poszedłem do toalety. W toalecie zobaczyłem wielki portret Goeringa, z wyciętymi ustami, który służył jako deska sedesowa. Z wrażenia aż na tym usiadłem. Ale zaraz wstałem, bo na drzwiach od kibla na wysokości twarzy siedzącego na sedesie był drugi wielki portet. Był na nim jakiś mały facecik z idiotyczną grzywką i wąsikiem, i podpis: "patrz na mnie, szybciej wyjdzie". Nawet początkowo mnie rozbawił ten widok, ale moja uwaga skupiła się na czymś innym. Z tyłu za kiblem, na ścianie, była jakaś klamka. Oczywiście natychmiast ją nacisnąłem. Okazało się że były to kolejne drzwi, tylko służące przy okazji jako ściana od sracza. Wszedłem w ciemny korytarz prowadzący schodami w dół do niby piwnicy, na końcu którego znajdowały się kolejne drzwi, zza których dobiegała przytłumiona muzyka i głosy. Całość na ciemno czerwono podświetlał wiszący nad drzwiami neon z napisem "Club". Otworzyłem drzwi i znalazłem się w normalnym nocnym klubie. Szok.
-Kartę klubową pan ma?
Tubalny głos wielkiego ochroniarza z sumiastym wąsem, w markowej kurtce "Toyota", nie pozwalał na chwilę zawachania.
-On jest w porządku, puść go, ja tymczasem robię mu tu spanie na górze, to nasz gość!- dobiegł z góry głos mojego gospodarza, lekarza-amatora.
-A to przepraszam, zapraszamy serdecznie. Proponuję bardzo dobrą pizzę, tam przy barze.
Wielki ochroniarz zaprowadził mnie do baru i szturchając mnie szepnął:
-Ja też jestem kufajmanem, tylko się ukrywam. Ale ja ukrywam się bardziej przed Zofią, bo ona chce mnie całować, a ja przecież mam ważniejsze sprawy na głowie. Praca, front, wojna. Te baby to mnie kiedyś wykończą, mówię Ci.[/i]
Za barem szalał jakiś facet, i dwoił się i troił przygotowując drinki i zakąski dla wszystkich. Zapytałem jak on nadąża z tym wszystkim, ale powiedział że taka jest po prostu jego Rola. Przy barze obok nas spał jakiś facet, niejaki Krukowski, podobno chirurg. Wyjaśniono mi że załamał się zupełnie gdy zobaczył trudne warunki sanitarne w jakich pracuje ten facet na górze i zaczął pić na umór. Obok zobaczyłem jakiś dwóch typów, jeden w amerykańskiej kurtce lotniczej z wielkim zachodzącym słońcem na plecach, a drugi wyglądał jakby mu suszarka wpadła do wanny w czasie kąpieli. Tłumaczył coś temu pierwszemu o jakimś samolocie; nie mam pojęcia o jakim, ale musiał być jednak jakiś koszmarnie brzydki, bo pokazując mu kształt skrzydeł pokazał coś co wyglądało jak pogięty akordeon. Strasznie przy tym się emocjonował i powoływał na jakiegoś Ike`a. Tymczasem mój wzrok utkwił w sali za nami, gdzie w ciemnawej, klubowej atmosferze, w mroku rysowało się wyraźnie kilkanaście postaci. Cichy gwar rozmów zlewał się z dzikimi wrzaskami jakiegoś nieszczęśnika, którego jakiś gościu z wetkniętym za ucho flamastrem obracał na wielkim adapterze.
-To nasz didżej- wyjaśnił mi wielki wąsaty ochroniarz -puszcza najlepsze kawałki. Ten flamaster ma zawsze za uchem, bo się boi żeby mu nie zakosili.
-No właśnie widzę, tylko coś nie słyszę tych kawałków?-odpowiedziałem.
-Poczekaj, niech zwiększy obroty. Każdy u niego puszcza, nie ma mocnych.
I rzeczywiście, już po chwili po sali poleciały wiellkie kawałki dorodnego pawia wyrzuconego przez obracanego na talerzu typa. Z sali posypały się gromkie brawa.
-Oni to lubią, tak taplać się w takim bajorze?-zapytałem.
-To jest jeszcze nic, zobaczysz zaraz gwóźdź programu-odrzekł wąsaty kufajman.
Tymczasem z sali dobiegły okrzyki "na maxa go! na maxa!" i facet na adapterze zaczął obracać się jeszcze szybciej. Nie miał chyba jednak już nic w żołądku, bo jęczał tylko, że wszystko powie, tylko żeby go już zdjąć. Ale didżej chyba wcale nie chciał go słuchać, tylko puścił go w drugą stronę.
-Muszę przewinąć, to były naprawdę niezłe kawałki, nie?-rzucił didżej w salę.
-Jeszcze raz, jeszcze raz!-sala szalała.
Na podeście z wielkim boa z piór tańczył drag-queen.
-To Q.Tik, nasz solista w programie wieczornym- wyjaśnił mi ochroniarz.
Rzeczywiście, wokół podestu kłębił się tłum wielbicieli. Niektórzy wyciągali ręce z kartkami. Na pupie gwiazdy wieczoru namalowana była na czerwono jakaś Ręka. Spojrzałem pytająco na wielkiego wąsatego, a on:
-To znak firmowy ich menadżera, załatwia nam najlepsze towary. W zeszłym tygodniu tylko był obciach, bo załatwił jakąs Jenny Jameson, ale okazało się że to baba. Nawet nie wiadomo jak to się skończyło, bo jak jeden z naszych kolegów, taki Gizmo, poszedł z nią na zaplecze, to do dziś nie wyszli.
Rozległy się głośne gwizdy w kierunku sceny, ale wstał jakiś facet i wszyscy zamarli:
-Cisza, kuźwa! Banda chamów i niewychowanych prostaków! Jak się zachowujecie w towarzystwie?!
Ale z niego Kosa, no naprawdę. Nieźle ich uciszył. Po chwili dowiedziałem się że to szef ochrony i porządku w klubie, i że nie ma z nim mientkiej gry.
Tymczasem zjedliśmy z wielkim kufajmanem przepyszną pizzę, a tymczasem wrzawa ucichła i nastała dziwna cisza. Teraz dopiero dostrzegłem że w drzwiach stoi jakiś facet. Był nieduży, ale niesamowicie gruby. Tłusty, a wręcz spasiony. Miał wielką rolkę taśmy klejącej w ręku. Wszyscy zamarli.
-Yo!- krzyknął przybysz.
-Yo! Yo!- odkrzyknęło parę głosów z sali.
-Ani drgnij-wyszeptał do mnie ochroniarz.
Tymczasem przybysz powoli podszedł w kierunku baru, zabrał ze stojącej tam klatki chomika, i spokojnie wyszedł. Sala trwała w bezruchu i ciszy, tylko facet na zatrzymanym adapterze charczał niewyraźnie.
Amosfera zaczęła wracać powoli do normy. Poznałem parę osób z lokalnego dyskusyjnego klubu filmowego. Konraf, Micho i Josiv pokazali mi swoje najnowsze kolekcje filmów z Sylvią Saint, m.in. absolutny hit tej wiosny, "Anal Intruder vol.8", a niezależny twórca młodego pokolenia And przedstawił swoją najnowszą produkcję: "Big Cyc Recycling". Scenariusz podobno napisał sam Qrdl, znany z takich produkcji jak wstrząsający dramat społeczny "Towarowy z Katowic znów ma opóźnienie" czy wesoła komedia rodzinna "Mamo, Babcia nieco ostygła przedwczoraj".
Zaczęliśmy nawet już rozmawiać nad bardziej ambitną produkcją niszową, m. in. filmy na których Benek sra na wszystkich, ale w tym momencie drzwi otworzyły się z kopa, i na salę wszedł jakiś elegancki facet o nienanagannych manierach, popychający przed sobą jakiegoś związanego innego faceta i uśmiechał się lubieżnie. Z tyłu jechał obsmarowany smalcem wózek który pchał ten drugi z taśmą klejącą, co przed chwilą wyszedł. Na wózku była wanna przykryta jakąś plandeką. Spod plandeki zwisało kilka par jakichś starych, śmierdzących rajstop z dziurami. Oczom moim ukazał się taki oto obraz: ten elegancki, teraz dopiero dostrzegłem, był w policyjnym mundurze, i miał wielkie wycięte otwory w spodniach na pośladki. U boku wisiały mu różne kajdanki, pejcze, łancuchy i katana. Pod pachą zaś miał jakąś książkę o historii sztuki i reklamówki jakichś lekarstw. Ten związany też wyglądał nieźle; miał jakąś pomiętoloną koszulę w 303 kwiatki, a z tyłu napis: "RusPol original kufaja management"
Zrobiło się dość drętwo, bo właśnie uświadomiłem sobie że to chyba nie jest najlepszy klub dla mnie, ale było już za późno. Ci dwaj ze skrzynią wjechali na środek klubu. Tego związanego przełożyli przez jaką pustą beczkę po piwie, zdjęli mu spodnie i wyjęli knebel. Nie zdązył jednak dużo pokrzyczeć, bo ten niby policjant włożył mu w usta jakąś czerwoną kulkę na pasku owiniętym dookoła głowy. Tamten wyprężony na beczce zaczął się szarpać, ale szybko poszła w ruch taśma klejąca i po chwili nie mógł się już ruszyć. Zdumiała mnie szybkość i precyzja z jaką ten mały grubas posługiwał się tą taśmą. Plandeka na wannie poruszyła się.
-Zwierzak! Zwierzak!-sala zaczęła skandować.
Na sali zrobił się jaśniej przez chwilę. Było to zasługą jakiegoś gościa w kącie, który trzymając w kąciku ust tlący się niedopalek Klubowego bez filtra, grzebał coś przy tablicy z bezpiecznikami trzymając między kolanami butelkę z piwem. Po chwili jednak pieprznął go prąd i znowu było ciemno.
-To Sioux znany też jako Żuromino, nasz główny spec od oświetlenia tego burdelu. Tylko on wie które bezpieczniki tu co włączają. Za każdym razem jak się tam zacznie grzebać, to albo pieprznie go prąd, albo polecą korki w całym domu, i nic nie działa potem, ale on to kiedyś na pewno naprawi-uspokajał mnie tym czasem wielki wąsaty.
A na scenie poruszenie. Mistrz ceremonii, z gołymi pośladkami, złapał za połę plandeki na wannie. Jego tłusty pomocnik stał obok i patrzył, uśmiechając się lubieżnie.
-Zwierzak! Zwierzak!-skala ryczała w euforii.
-Ssssfierzaaak....Sfieee...hik...eeeerzaaaak....-mamrotał z kąta nasz główny elektryk.
W tym momencie plandeka spadła, i z wanny zaczęło wygramalać się "coś". Na początku dostrzegłem tylko wielkie owłosione dupsko. Zanim jednak mogłem przyjrzeć się reszcie, dobiegł mnie z góry głos mojego gospodarza:
-Panie Blues, jakiś ponury typ pana szuka, jakiś rolnik chyba czy coś, łazi z kosą wszędzie.
-Już idę!-nie bez ulgi odkrzyknąłem i ruszyłem w stronę schodów. Błyskawicznie znaleźliśmy się z ponurym w samochodzie. Nawet nie spojrzałem w kierunku herbaty przygotowanej przez przemiłą asystentkę naszego gospodarza, nie sluchałem jak on sam wołał że pokaże mi jeszcze swoją kolekcję haków rzeźnickich; w ciemnościach pustej osady efektownym bocznym ślizgiem wrzuciłem samochód na drogę wyjazdową. W ciemnościach, w świetle świateł, zamajaczyła mi jeszcze tylko tablica z nazwą miejscowości: "Forumowo".

[ Dodano: Czw 25 Sie, 2005 ]
Chwilę po opublikowaniu posta zawierającego opowiadanie napisane przez Elwooda ze dwa lata temu, pomyślałem o dziesiątkach nowych użytkowników, którym los nie dał współtworzyć tego forum od początku, i obserwować procesu powstawania swoistego folkloru, stanowiącą integralną część  na tyle charakterystyczna iż pozwala się mu wyróżniać z tłumu tysięcy podobnych forów.

Otóż. Na pierwszy rzut oka, po przeczytaniu 10 postów forum jawi się jako zbieranina neonazistowskich panów , kochających_inaczej, w wolnych chwilach strojących się w damskie fatałaszki, swe zainteresowanie lotnictwem sprowadzających do przelatywania :D

Skąd się wziął motyw pończoszniczo-nylonowy na forum. Już tłumaczę – odkryłem iż namoczone w oleju parafinowym skrawki nylonowych pończoch idealnie nadają się do niwelowania luzów w joystickach. Opublikowanie tego było błędem :D

Yoyo i chomiki? No cóż, redaktor kiedys chodował chomika syryjskiego :D ,a wszechobecny czarny humor i opary absurdu dopisały resztę.

Sylvia Saint… , inicjały tej pani miały znaczący wpływ na wybór patronki forum :D

Edyta Górniak ?  nie powiem buhahaha

Niech ktoś teraz  dopisze następna część historii tego forum J
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Blackmessiah w Sierpnia 25, 2005, 15:12:18
No coz. Boris Vian. Tak mi sie to kojarzy. Pelny surrealizm.  :mrgreen:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Rola w Sierpnia 25, 2005, 16:03:21
Cytat: Schmeisser
Sylvia Saint… , inicjały tej pani miały znaczący wpływ na wybór patronki forum  

Niech ktoś teraz dopisze następna część historii tego forum J

No to może ja:

któregoś pięknego dnia zobaczyłem na forum post Schmeissera pt. "TRAGEDIA". Jeju! pomyślałem - Elwood się zabił na trasie... albo może Graf strzelił sobie w łeb? Pełny lęków wchodzę, czytam ...a tam o przypadkach AIDS u gwiazd porno i wezwanie do ratowania owej "aktorki"... cóż to się nie działo... tylko wrodzona kultura osobista zapobiegła bijatyce, bo poszczególne dywizjony prześcigały się w wystawianiu ekipy ratowniczej dla naszej południowej słowiańskiej sąsiadki... na pasach startowych stały już "Amerika Bombery" zdolne przelecieć ocean...


* * *

Ważnym punktem historii forum był zjazd w Krakowie, 2003
(zdjęcie poniżej, nie mogłem znaleźć linku na stronie KG200...?)

* * *

A czy ktoś jeszcze pamięta moje piosenki dla forumowiczów only? :wink:



Pane Havranek, to se ne vrati...
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Schmeisser w Sierpnia 25, 2005, 16:20:03
właśnie sobie przypomniałem - to nie był chomik syryjski tylko aryjski
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: swier w Sierpnia 25, 2005, 16:36:41
chomik się rozleciał
pomimo taśmy
świeć Panie nad jego duszą

teraz Redaktor ma obszerniejszego gryzonia - królika. Jakoś się trzyma, ale nie wiem ile jeszcze pociągnie

co do pończoch, to mit bynajmniej nie wziął się od dżojstików  :twisted:  To oficjalne tłumaczenie szajsera. Prawda jest niewypowiedzianie bolesną traumą, więc nasz drogi szajsiu wypiera to z siebie opowiadając tą historyjkę o dżojach .... niech opowiada ... może jak sam w to uwierzy to mu bedzie lżej ....
120. Tam było 120 par. Jak można było tak spieprzyć !?

pamiętam zadymę z HIVem w San Fernando valley ... ciężko to znosiłem ..
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Rola w Sierpnia 25, 2005, 16:46:23
Swier, ty natomiast opowiedz historię powstania tytanowej kuleczki :mrgreen:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Blackmessiah w Sierpnia 25, 2005, 16:49:33
Nie mowcie, niech zgadne. Schmeisser to ten Thunderbolt po prawej na dole?  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Schmeisser w Sierpnia 25, 2005, 17:04:55
Nie , to UberMacio :)ja zasiadam po Jego prawicy

od lewej stojąc:

Swierczek aka Futrzane kajdanki
Doktor aka Graff
Ralf aka Ralf
Ręka aka Teoś
Josif
Sprint
Gizmo
Pan Hoffman
Red Spider
Zoom aka Wąsaty aka Krasnyj Aktiabr
Migusio
Hansi
Dziadek aka Kos(a)
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Blackmessiah w Sierpnia 25, 2005, 17:07:17
Thunderbolt? Toz to Lightning w czystej postaci.  :mrgreen:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Labienus w Sierpnia 25, 2005, 18:15:52
Nie podlizuj się!! :lol:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: F. von Izabelin w Sierpnia 25, 2005, 18:40:23
mein gott, ale ryje :twisted:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Bladerunner w Sierpnia 25, 2005, 19:11:33
Jak tak na was patrzę... i tak was czytam... takie stare, a takie popaprane  :mrgreen:  :mrgreen:  (w pozytywnym tego słowa znaczeniu)
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: YoYo w Sierpnia 25, 2005, 21:40:32
Ekh Ekh Ekh

Jak sobie przypomnę ten stary tekst Elwooda to aż sie łezka w oku kreci a dupsko nie wyrabia od popuszczenia ...

Elaboracki majstersztyk ...  8)
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Josiv w Sierpnia 25, 2005, 23:00:06
Uzupełniając opis zdjęcia:
od lewej kucający:
DarthWorm aka DW
Realcash
Graf v2.0
Laba aka Kaloryfer aka Antonio Banderas
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: @PSCHIK w Sierpnia 25, 2005, 23:23:30
a moje "zabij HOO#A" pamietacie  :mrgreen:

ehhhh stare dobre czasy :D  :573:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: AnD w Sierpnia 26, 2005, 01:24:35
ta, a Andi wymyślił zwrot "juhas" łącząc niejako ju(87) i stuka w jedno, ale tego to już nikt nie pamięta :P 8)
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Labienus w Sierpnia 26, 2005, 01:27:39
A ja nic tak kultowego nie wymyśliłem... i jak to śpiewała pewna Pani w swym przeboju... "Aleeee jeeeeesteeeeem" :D
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: AnD w Sierpnia 26, 2005, 01:41:04
Jak to nie? Wymyśliłeś kult pogiętego kaloryfera, oraz cytuję "labinizm"  :mrgreen:  :twisted:  :wink:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Schmeisser w Sierpnia 26, 2005, 07:55:29
labi zastosował labizm czyli dzielenie włosa na 91 kawałków w poprzek , a urodziło sie gdzieś na DWS'ie

a kto wymyślił kufajmana  :twisted: :D?
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Waylander w Sierpnia 26, 2005, 08:37:55
A Fajny Bubel??  :twisted: Tudzież Fuckin Bug  :twisted:  :lol:  :lol:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Labienus w Sierpnia 26, 2005, 10:06:25
Cytat: Schmeisser
labi zastosował labizm czyli dzielenie włosa na 91 kawałków w poprzek , a urodziło sie gdzieś na DWS'ie
A co najciekawsze w chwili obecnej nie ja jestem mistrzem tej sztuki. Uczeń przerósł mistrza.... ale nie powiem któż zacz (Ty na pewno nie Szmajs :wink: ) :D

A kult "pogiętego kaloryfera" ja może i stworzyłem, ale nazwał ktoś inny. :)
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Schmeisser w Sierpnia 26, 2005, 10:11:39
tylu beztrosko uzywa pojęcia Laparch a to krwawica Apsika :)

Kto pamięta dzis jeszcze   pierdolca i big pierdolca jako zamienniki dla jaka 3 i 9 :)
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: KosiMazaki w Sierpnia 26, 2005, 12:46:12
Ja na swoim koncie mam:

Kadafiego = tylni strzelec
Dora und Zmora = bliźniacze działka Mk108 w FW190A8
i może coś jeszcze....

Ogółem chyba jestem Ojcem dyrektorem kultu A8 w Sturmoviku :P

A najbardziej kultowa akcja to chyba moja z bombą a później cały serwer mnie ganiał :D
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: F. von Izabelin w Sierpnia 26, 2005, 13:07:10
Cytat: swier
a moje "zabij HOO#A" pamietacie Mr. Green

ehhhh stare dobre czasy Very Happy n


Apschik, nie martw się, tradycja zabij h00ja jest utrzymywana do dzisiaj, starczy, że ktos zvulczuje kogoś na froncie, i odrazu w eter idzie "zabij h00ja" :twisted:
Tytuł: To prowokacja !!!!
Wiadomość wysłana przez: Labienus w Sierpnia 26, 2005, 23:09:54
No a Jajecznica kolegi naszego Ręki? :)

Mam nadzieję, że nie pomyliłem...