Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Współczesne lotnictwo wojskowe => Wątek zaczęty przez: Schmeisser w Sierpnia 31, 2005, 18:36:41
-
http://www.aerofiles.com/tiger-tail.html
W telegraficznym skrócie:
Grumman F11F-1 Tiger wykonywał lot testowy , z zaplanowanym strzelaniem ostrą amunicją 20 mm , przy prędkości Ma=1 na 20000 stóp.
W 20 stopniowym nurku oddał serię 4 sekundową , potem następna celem 'opróżnienia taśm', kontynuował nurkowanie do wysokości 7000 stóp, gdy coś uderzyło w owiewkę.
Przy podejsciu do lądowania okazało się coś również uderzyło w silnik, który po kilku chwilach utracił moc ( w konfiguracji do lądowania). Pilot wykonał awaryjne lądowanie mile za lotniskiem w krzakach, uchodząc z życiem.
Co się stało ? Nurkował po krzywej balistycznej identycznej jak pociski, tyle że pociski nie mają silników a on i owszem.
-
Naprawdę niezły numer.
-
Dogonił pociski... :lol: :lol: :lol: Niezłe, niezłe. 8)
-
Ta historia jest opisana w zbiorze opowiadań lotniczych pt. "Między niebem a ziemią", wydanych przez Iskry gdzieś około 1980 roku (tytuł "Zestrzelony"). Jest tam jeszcze wiele innych ciekawych historii, głównie z lat 50. i 60., np.: jak Chuck Yeaager uratował w powietrzu nieptrzytomnego pilota, pilot Wyverna katapultował się spod wody, włoski myśliwiec zderzył się z orłem, a Szwed wylądował bez spadochronu na drzewie. Polecam :D
-
mój kolega skomentował to następująco:
z mysla o takich wymyslili mysliwce uzbrojone tylko i wylacznie w rakiety.
:lol:
-
Lol, tego jeszcze nie było - samemu sie zestrzelić i to własnymi pociskami 8) Chociaż pilotowi raczej do smiechu nie było wtedy
-
Taki numer rzeczywiście musiał się przytrafic klientowi, któremu niechybnie i w drewnianym kościele cegła by na łeb spadła :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Ten (http://www.gigashare.com/files/embed/960827724.html) filmik pasuje do tematu jak najbardziej.
Nie wiem jaki był dalszy los tego F-111, ale niemal sam się "zestrzelił" własnym zbiornikiem paliwa(?) :shock:
-
Co tam bomby i pociski ja jako prawdziwy „kufajman’ takie przygody jak opisane powyżej doświadczam w realu :D .
A było tak: jadąc samochodem mam taki bardzo brzydki zwyczaj pstrykania peta przez okno :oops: :D .
Pewnego razu pstryknąłem sobie pecika a że prędkość miałem sporą, pecik odbił się od „warstwy przyściennej” i powrócił do kokpitu wpadając między plecy a fotel. Fakt ten stwierdziłem dopiero jak żar przepalił serdak i koszule. Nie będę opowiadał, jakie harce wtedy wyprawiałem, byłem oczywiście przypięty pasem bezpieczeństwa i każdy gwałtowny ruch powodował zablokowanie pasa :D . Dobrze, że udało mi się wyhamować i zjechać na pobocze.
Od pewnego czasu nie palę w samochodzie, bo miałem częste przypadki, że żar spadał za koszulę lub między nogi w pewien bardzo newralgiczny punkt i skakałem wtedy jak podpiekany na patelni :D . Udało mi się raz nawet przypiec osobistą małżonkę :D , pet wyleciał przednim bocznym oknem i wpadł ponownie bocznym tylnym lądując w dekolcie.
Tak, więc nie tylko piloci mają niesamowite historie. Ale największy horror przeżyłem, gdy jadąc z kolegą „mydelniczką” (on prowadził) zobaczyłem, że wyprzedza nas samochodowe koło :shock: , niestety okazało się, że to było nasze kółeczko :D .
Pozdrawiam.
Ps. Przepraszam za OT :oops:
-
A było tak: jadąc samochodem mam taki bardzo brzydki zwyczaj pstrykania peta przez okno .
Pewnego razu pstryknąłem sobie pecika a że prędkość miałem sporą, pecik odbił się od „warstwy przyściennej” i powrócił do kokpitu wpadając między plecy a fotel. Fakt ten stwierdziłem dopiero jak żar przepalił serdak i koszule. Nie będę opowiadał, jakie harce wtedy wyprawiałem, byłem oczywiście przypięty pasem bezpieczeństwa i każdy gwałtowny ruch powodował zablokowanie pasa . Dobrze, że udało mi się wyhamować i zjechać na pobocze.
Od pewnego czasu nie palę w samochodzie, bo miałem częste przypadki, że żar spadał za koszulę lub między nogi w pewien bardzo newralgiczny punkt i skakałem wtedy jak podpiekany na patelni . Udało mi się raz nawet przypiec osobistą małżonkę , pet wyleciał przednim bocznym oknem i wpadł ponownie bocznym tylnym lądując w dekolcie
A na paczce napisane przeca wyraźnie: "PALENIE ZABIJA" :mrgreen: