Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej => Wątek zaczęty przez: Jaro(CT) w Września 01, 2005, 20:09:31
-
Czy macie jakieś dokładniejsze informacje na temat przebiegu służby 110 c4 nad kanałem. Z moich skromnych źródeł wynika że spisywały się fatalnie jako samoloty eskortowe. Czy naprawdę było aż tak źle, i czy potężne jak na owy czas uzbrojenie tego cudnego :) samolociku nie rekompensowało np. mniejszej zwrotności??
Z góry dziękuje;)
[glow=green]Jaro[/glow]
-
Opinia krąży fatalna... ale kiedyś na DWS.ORG Jacek Kutzner udowadniał poprzez podawanie strat Bf110 nad Kanałem, że nie było wcale tak źle. Niestety postu już nie znajdę... :roll:
Pozdrawiam
-
Dokładnie. Fatalna taktyka przyniosła sporo niepotrzebnych strat, choć w liczbach nie wygląda to tak jednoznacznie. Nie ulega jednak wątpliwości, że samolot ten nie sprawdził się jako eskortowy myśliwiec. Jestem zdania ponadto, że ten samolot był maszyną przeciętną, i nie osiągnął szczególnych sukcesów na żadnym polu tak naprawdę. Latająca bateria artylerii to jednak za mało by zapisać własny rozdział w historii.
-
Polska 1939, Murmańsk (generalnie północ) 1941/42...
-
Polska 1939
no cóż na naszym niebie to nawet 110 nie miała równorzędnych przeciwników ( pod względem technicznym mam na mysli ) ......
-
Pełna zgoda. Ale sukcesy przyniosła też taktyka B&Z. Sami Niemcy przyznają, iż gdy załogi 110 wchodziły w walkę manewrową w poziomie z PZL to owocowało to niepotrzebnymi stratami. Vide raport z działań I/ZG 76.
-
ja ostatnio dorwałem książeczkę pt. "Spitfire Ace" autorstwa Martina Davidsona i Jamesa Taylora. w dość przystępny sposób opisuje przebieg BoB, jest nieco samolotach, dowódcach, pilotach itd. może nie jest to bardzo "poważne" opracowanie, za to zilustrowane jest dużą ilością wspomnień pilotów RAFu. wg nich 110ki to "welcome sight" (były mile widziane) albo "the 110 was easy" (były łatwe).
warto wspomnieć, że 110ki uciekały się do stosowania kręgu obronnego, co świadczy na ich niekorzyść.
a tu mała ciekawostka: 110 wg herbatników - obrazek z książki identyfikacyjnej
(http://img143.imageshack.us/img143/8775/1104xr.jpg)
-
Niekorzyść maszyny czy niekorzyść taktyki :?: - o czym już napisał Elwood.
-
jeśli myśliwce w trakcie wykonywania ofensywnego zadania nad terytorium wroga oddają inicjatywę i stosują ten wybitnie defensywny manewr to świadczy to zdecydowanie na ich niekorzyść. znaczy, że ich piloci zamiast myśleć o zestrzeliwaniu wroga kombinowali raczej jak wrócić w jednym kawałku... (a tchórzami ani żółtodziobami raczej nie byli - ZG to elita) zresztą przestali się czuć pewnie w swych maszynach już w czasie Operacji Dynamo, a potem było już tylko gorzej. 110 jako dzienny myśliwiec nie miała racji bytu (choć odnalazła się w innych zadaniach) - cała koncepcja okazała się raczej chybiona. i pomyśleć, że przed wojną tak się wszyscy bali Zerstörerów.
-
Juz w trakcie BoB-a Niemcy zmienili taktykę użycia 110tki. Formacje bf110 mialy za zadanie wciągnac angoli do walki a na to czekały wyżej 109-tki (the 110 was easy :D). Z powodu 2 silników często zdarzało się mylić wyspiarzom 110tkę z Do-17 co właśnie Niemcy wykorzystywali.
Dzięki swojemu "podobieństwu" i przyjęciu zdecydowanie obronnej taktyki sciągaly na siebie myśliwce RAF. Sukcesy tej taktyki były takie sobie ale zawsze to lepsze niż brak taktyki zupełny.
Uważam że straty pilotów na 110tkach były bardzo dotkliwymi stratami dla podopiecznych Goeringa, jednostki wyposażone w te befey były jednostkami elitarnymi i latali w nich najlepsi piloci. Wysyłanie tak dobrych pilotów na prawie pewny zestrzał było nieodpowiedzialnym działaniem.
Zresztą BoB udowodnił że użycie w tej bitwie Ju-87 i Bf-110 było nieporozumieniem.
-
Hm - a czy Bf-110 mogły operować w oderwaniu od bombowców, tak aby maksymalnie zużytkować predkość poziomą i osiągnięta wysokość? Czy taktyka zastosowania myśliwstwa jako takiego po stronie LW nie była błedna? Atakujący z zaskoczenia z przewagą wysokości Stafell 110 mógł narobić bigosu w ciaśniutkim szyku squadronu w jakim latali piloci RAF. I jeżeli byłyby to Huragany to po ataku istniała duża szansa odejścia w nurkowaniu. To oczywiście gdybanie ale...
Niejaki Grigoriew latając na trumnie w 178 IAP PWO Moskwy (a chyba zgodzicie się, iż ŁaGG-3 serii 1-4 ustępował pod wszystkimi względami samolotom przeciwników) zrozumiał, że jeżeli chce przeżyć to musi atakować z max prędkością z przewagi wysokości i uciekać od razu po ataku do ziemi... Wojne przezył.
-
a gdyby herbatniki nie leciały w ciasnym szyku, i gdyby w dodatku to były spity, i gdyby nie byli zajęci spuszczaniem bombowców, i gdyby to byli Polacy, to pewnie ani jedna 110ka by do domu nie wróciła. :)
oczywiście, że taktyka użycia lotnictwa myśliwskiego Luftwaffe w BoB była błędna - to wszyscy wiemy. ale nie wydaje mi się, by w ogóle koncepcja stosowania dwusilnikowego ciężkiego myśliwca do wywalczania przewagi powietrznej była zasadna. 110ka jako dzienny myśliwiec to dziecko przedwojennej mody, teoretyków zza biurka i pleców wujka Willy'ego. tak jest moje zdanie. i choć bardzo lubię ten samolot, nieraz zdarzyło mi się zastanawiać: po co właściwie go tyle produkowali?
-
Za 110 w czasie BoB przemawiał zasięg i to mocno. 1400 km zasięgu wersji C to ok 500 kilosów więcej niż 109tka mogła ulecieć. Jak to rzutowało na walkę już nad wyspą nie muszę tłumaczyć. Pilot 109tki musiał bardziej pilnować wskaźnika paliwa niż amunicji. 110 nie musiał się tym przejmować. Z tego względu mogły one zapuszczać się trochę dalej w głąb Angli niż 109tki, a że nie wychodziło im to na zdrowie to już inna kwestia. To 110tki mogły poświęcić więcej czasu niż emile na walkę z przeciwnikiem. Inną kwestią jest że pod koniec BoB-a Luftwaffe wysyłała do osłony 110tek emile, ot taki paradoks.
-
Nie zapominajmy jednak także, iz pomino złej taktyki (post Rutkova) i nieprzydatności swych maszyn do zaistniałej sytuacji pilotom 110 udawało się wywalczyć w niesprzyjających okolicznościach kilka sukcesów np. 31 sierpnia, 2 wrzesnia czy 15 lub 26 wrzesnia.
-
taa... dzięki swemu zasięgowi 110ki mogły dalej guza szukać. :wink:
btw
patrzę sobie na fotkę Bf 109E-4/N z 300 litrowym zbiornikiem odrzucanym, I/JG 27, Afryka '41. teraz pytanie: czemu w '40 takich zbiorników nie używano? to chyba nie było bardzo skomplikowane... :roll:
Leon, to może dwa słowa o tych sukcesach?
-
nieraz zdarzyło mi się zastanawiać: po co właściwie go tyle produkowali?
Raczej pytanie powinno być postawione... "'Dzięki' komu go tyle produkowali? :roll:
btw
mam fotkę Bf 109E-4/N z 300 litrowym zbiornikiem odrzucanym, I/JG 27, Afryka '41. teraz pytanie: czemu w '40 takich zbiorników nie używano? to chyba nie było bardzo skomplikowane...
Goering sobie zażyczył, że w BoBie 109 brały bomby zamiast zbiorników... ale mogę powtarzać komunały, bom tego nie sprawdził :roll:
Pozdrawiam
-
Dokładnie, samolot niby się nie nadawał ale w I./ZG76 4 pilotów miało conajmniej 10 zestrzeleń. I trzeba przyznać że był to nie lada wyczyn. Najlepszy ze 110tek miał 13 "kili" na koncie. To potweirdza fakt iż była to elita Luftwaffe.
-
31 sierpnia - 11 +3-5 prawdopodobnie przez Bf-110, strata 7 maszyn
2 wrzesnia - 4 Spity z 72 Sqn bez strat własnych
15 wrzesnia - 2-4 Huragany bez strat wlasnych
26 wrzesnia - 5 Huraganów, 2 Bf stracone.
Dane z Michulca.
-
a te niesprzyjające okoliczności?
-
Bezpośrednia ochrona bombowców. 2 września atak z zaskoczenia.
PS. Książek przepisywał nie bedę ;). Z lenistwa :D.