Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej => Wątek zaczęty przez: Sherman w Lutego 03, 2006, 20:07:43
-
Jakie (zabrakło mi słowa :002:) brało się pod uwagę podczas projektowania samolotów zwiadowczych? Co było najważniejsze?
-
Zasięg, pułap, prędkość - w takiej chyba kolejności
-
wymagania techniczne? uwarunkowania? zadania? chcesz maszynę zwiadu fotograficznego dalekiego zasięgu? rekonesansu taktycznego? małą rozpoznawczo-łącznikową i do korygowania ognia artylerii? czy wielosilnikową morską patrolową? może łódź latającą? albo wodnosamolot bazujący na okręcie?
ps
rzuć okiem na fw 189 czy bv 141 - jednym z wymagań, które zdeterminowały ich kształt było zapewnienie załodze jak najlepszej widoczności w różnych kierunkach.
-
wymagania techniczne? uwarunkowania? zadania? chcesz maszynę zwiadu fotograficznego dalekiego zasięgu? rekonesansu taktycznego? małą rozpoznawczo-łącznikową i do korygowania ognia artylerii? czy wielosilnikową morską patrolową? może łódź latającą? albo wodnosamolot bazujący na okręcie?
:002:
Rekonansu taktycznego.
-
A więc liczyła się przede wszystkim prędkość. Zasięg i pułap nabierały znaczenia w przypadku zwiadu strategicznego, natomiast maszyny rozpoznania taktycznego nie musiały bardzo głęboko penetrować terytorium wroga, a zbyt wysoko lecieć nie mogły ze względu na konieczność wykonania sensownych zdjęć np. zgrupowań wojsk (zresztą niski lot utrudniał wykrycie naziemnym radarem czy wzrokowe z powietrza). Dlatego często wykorzystywano odpowiednio przygotowane, rozbrojone myśliwce (np. kilka wersji Spita PR, Mustangi F-6 czy Lightningi F-5). Dedykowane maszyny były raczej rzadkością - wyjątkiem jest Mosquito.
-
Dlatego często wykorzystywano odpowiednio przygotowane, rozbrojone myśliwce (np. kilka wersji Spita PR, Mustangi F-6 czy Lightningi F-5). Dedykowane maszyny były raczej rzadkością - wyjątkiem jest Mosquito.
Cokolwiek się nie zgodzę :001: Dwaj wielcy alianci mieli inne podejście do zagadnienia rozpoznania. Anglicy mieli koncepcję szybkiej lecz nie uzbrojonej maszyny. Zysk był z tego podwójny - primo lżejszy samolot, drugie primo - pilot na pewno nie wda się w walkę powietrzną w związku z czym szanse przywiezienia fotek są dużo większe. Koncepcja się sprawdzała, zarówno w Spiatch PR, a pierwsze Mosquito zostało uwalone dopiero przez Schwalbe. Mosquito nie był dedykowanym samolotem rozpoznawczym. Miał być szybkim bombowcem bez uzbrojenia defensywnego, ale RAF oponował i spróbowano wyjścia pośredniego - rozpoznanie.
Yankee uważali nieco inaczej i ich F-6,(Mustang) był w zasadzie normalnym myśliwcem lecz wyposażonym dodatkowo w kamery. Ale ich używano raczej do zwiadu taktycznego. Drop Snooty (F-5) faktycznie uzbrojenia nie posiadały i wykonywały zadania zwiadu strategicznego.
-
Mosquito nie był dedykowanym samolotem rozpoznawczym.
Bardzo możliwe - o Mosquito mam raczej powerzchowną wiedzę. Była w takim razie jakaś dedykowana maszyna tej klasy?
Drop Snooty (F-5)
Droop Snoot i rozpoznawcze F-4/F-5 to inne maszyny. Te pierwsze miały z przeszklony nos, w którym siedział bombardier z celownikiem Norden - służył jako lider dla zwykłych P-38 przy przeprowadzaniu bombardowań z lotu poziomego. Te drugie natomiast to właśnie jednomiejscowe maszyny rozpoznawcze z aparatami fotograficznymi w nosie.
Dwaj wielcy alianci mieli inne podejście do zagadnienia rozpoznania. Anglicy mieli koncepcję szybkiej lecz nie uzbrojonej maszyny. [...] Yankee uważali nieco inaczej
Jesteś pewien, że wynikało to z jakiejś większej koncepcji, a nie że po prostu "tak wyszło"?
-
Była w takim razie jakaś dedykowana maszyna tej klasy?
No właśnie - nie przychodzi mi nic sensownego do głowy - mówimy oczywiście o rozpoznaniu startegicznym bo epoka Czapl czy Ram to już nie to. Po wojnie powstało wiele specjalistycznych maszyn rozpoznawczych ale nie o tym tutaj.
Droop Snoot i rozpoznawcze F-4/F-5 to inne maszyny. Te pierwsze miały z przeszklony nos, w którym siedział bombardier z celownikiem Norden - służył jako lider dla zwykłych P-38 przy przeprowadzaniu bombardowań z lotu poziomego. Te drugie natomiast to właśnie jednomiejscowe maszyny rozpoznawcze z aparatami fotograficznymi w nosie.
Tak masz rację
Jesteś pewien, że wynikało to z jakiejś większej koncepcji, a nie że po prostu "tak wyszło"?
Mhm... chyba tak wyszło, jak wiele innych rzeczy w praniu :004: Chociaż Anglicy zawzwyczaj najpierw myślą a potem działają.