Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: ptor w Lutego 06, 2006, 16:46:56
-
Jako nowy na forum chciałbym się przede wszystkim przywitać z resztą forumowiczów.
Dopiero stawiam swoje pierwsze kroki w IL2. Tak naprawdę to trudno mnie nazwać fanem symulatorów. Ot, kiedyś tam dawno, dawno temu spędziłem trochę czasu za sterami F16 w Strike Commander. Później był F22 ADF, a później dłuuuuuugo nic. Ostatnimi czasy naszła mnie ochota żeby sobie troszkę polatać, a że o IL2 słyszałem same dobre rzeczy, to stwierdziłem że czemu by nie spróbować... Mam nadzieję, że ktoś taki jak ja nie będzie niemile widziany na tym forum...
Jak na razie uczę sie latać, a konkretnie próbuję posadzić ten latajacy czołg na lotnisku i nie połamać podwozia. Na razie bez większych sukcesów, ale nie poddaję się :001:
Jeśli gra mnie wciągnie będę tu częstym gościem...
Pozdrawiam
ptor
-
Witamy serdecznie i zapraszamy. Pamiętaj tylko o naszym regulaminie.... warto go stosować.
-
Witamy, niech twa 6 będzie zawsze czysta, a lądowania na 3 punkty :020:
-
Dzięki. :001:
Właśnie udało mi się Iła posadzić. co prawda z kangurem, ale podwozie całe. Czyli - idzie ku lepszemu :001:
Pozdrawiam
ptor
-
Witam w imieniu parafii i parafian :) Mam nadzieję że dalsza wspólpraca będzie tak samo dobra jak wejście.
Powodzenia w zabawie :)
-
Witaj, fajnie że wpadłeś (i mam nadzieję, że wpadłes na dobre) :)
pozdrówa
-
Dzień Dybry :004:
-
Jak widzisz przywitało Cię niemal całe grono administracyjne. Rzadko to się zdarza więc wyciągnij z tego wnioski....
-
Witaj ptor!
Kosem się nie przejmuj, trochę jako moderator uderza w ton moralizatorski, ale w gruncie rzeczy to fajny kumpel.... :D
Ojej... chyba nie przesadziłem, co? :roll: :P
-
Owszem.... ale wybacze Ci ten wtręt i nie użyje tym razem swojej mocy. heheheeh.
-
lądowania na 3 punkty
tia , dwie golenie i kołpak śmigła
lol
-
witam, życzę owocnych lotów
lądowania na 3 punkty
tia , dwie golenie i kołpak śmigła
lol
:002: od czegoś trzeba zacząć nie???
-
Jak miło... ptor, nie daj się zwieść, ci goście są tak zakręceni, że można by nimi korki z butelek wyciągać, przekonasz się w swoim czasie. I jeszcze jedno, Ojciec Dyrektor już pewnie wie co jadłeś na śniadanie i jaką gazetę rano kupiłeś, więc grzeczny bądź - kolana masz wszak tylko dwa. Witam na forum i życzę owocnego pobytu.
-
Jak widzisz przywitało Cię niemal całe grono administracyjne. Rzadko to się zdarza więc wyciągnij z tego wnioski....
Ależ wyciągnąłem. Jestem doprawdy zaszczycony, że tak szacowne grono zwróciło uwagę na mą skromną osobę. :002:
Co do lądowania na 3 punkty - moje rzeczywiście na początku tak wyglądały jak mówił Schmeisser - 2 golenie + kołpak. Ewentualnie 2 połamane golenie i porysowany brzuch maszyny. Ale już mi idzie coraz lepiej. :001:
Wielkie dzięki za miłe powitanie.
A teraz wracam do ćwiczenia lądowania.
pozdrawiam
ptor
-
Schmeisser ma wyczucie w tej materii. Zawdzięcza je (jak chyba każdy tutaj) sporą dozą głęboko odciśniętych doświadczeń z autopsji :P
-
A udało się komuś zrobić kapotaż przy lądowaniu :021:
Ja próbuje i próbuje, ale jeszcze mi ta sztuka nie wyszła :118: może któryś podzieliłby się informacjami :002:
Nawet Iszak nie chce a taki krótki ryjek ma :005:
-
Na Antonach i Corsairach to żaden problem, po prostu przy pewnej konkretnej prędkości dajemy po hamulcach :D
Zrobić przewrót w przód i zatrzymać sie na 3 kołach, to dopiero wyczyn :020: (kluczowe jest odpowiednie dobranie prędkości ;) )
-
Hmm no no ciepłe przyjecie moderatorów uważaj strzelają znienacka ! :)
To był żart oczywiście tez dostałem parę batów po plecach ale zasłuzylem LOL
Dodam tylko ze jak juz podlaczyles sie do Olomatrixa to trudno sie uwolnic bo gierka może wciagnac i to bardzo.
Zycze ci jak najwięcej sukcesów w grze a jak będziesz mial pytania to pisz ludzie tutaj naprawdę sie znają (nie mowie o sobie bo sam sie pytam ) .
-
Na Antonach i Corsairach to żaden problem, po prostu przy pewnej konkretnej prędkości dajemy po hamulcach :D
Zrobić przewrót w przód i zatrzymać sie na 3 kołach, to dopiero wyczyn :020: (kluczowe jest odpowiednie dobranie prędkości ;) )
No zapierdzielając tak koło 200 po przyziemieniu(a goleni nie urwać przy okazji co juz jest w sobie sztuką) i wciśnięciu hebli to chyba nie ma takiej maszyny, która by ten eksperyment wytrzymała :021: (nie licząc ustrojstwa typu P-39 i mu podobnych)
Mówisz Korszarzyk i Foczka :021: hehehe
Trzeba by spróbować :021: i nakręcić filmik jakby wyszło a niedostanę Oskara to chyba się popłacze :118:
"Player" jak nic ma Darwina :118:
-
Witam i chciałbym przy okazji powiedzieć, że kolega ptor już na początku mi zaimponował, gdyż jest pierwszym na dziesięciu nowych, który pisze całkiem gramatycznie i ortograficznie poprawne zdania, a do tego używa znaków przestankowych i nie wrzuca emotki co drugie słowo. Doprawdy, dość rzadko się to ostatnio zdarza. :002:
-
Ja życzę od siebie żebyś był kolejnym wcieleniem Pinkera który strzelając trafia zawsze, wszędzie i pod każdym kątem. :020:
-
Popatrzcie jak poziom współpostowania spadł w Internecie, wystarczy pisać poprawnie i ma się najlepszy start jaki pamiętam. :007: :003:
-
Tak by nie powtarzać się po wszystkich entuzjastach którzy pisali przedemną.
Uważaj na dobry start, upadek może być bardzo bolesny:))
-
Popatrzcie jak poziom współpostowania spadł w Internecie, wystarczy pisać poprawnie i ma się najlepszy start jaki pamiętam. :007: :003:
Niestety, umiejętność poprawnego wysławiania się najwyraźniej zanika w narodzie... Czasami po prostu krew mnie zalewa kiedy ktoś odzywa się do mnie przez GG w typowy sposób: "Cze, zkond klikasch". Wrrrr...
Może się starzeję? :004:
Z weselszych rzeczy - coraz częściej udaje mi się posadzić maszynę poprawnie. Spróbowałem też postrzelać sobie trochę i juz za 649238340 razem udało mi się ustrzelić Pe-8. :002:
Podłączyłem orczyk do pedałów z kierownicy i gra mi się dużo lepiej.
Swoją drogą - czy ci strzelcy pokładowi w bombowcach to cyborgi z karabinami naprowadzanymi laserem? Najczęściej rozwalali mi samolot po paru sekundach ostrzału...
Pozdrawiam
ptor
-
Z weselszych rzeczy - coraz częściej udaje mi się posadzić maszynę poprawnie. Spróbowałem też postrzelać sobie trochę i juz za 649238340 razem udało mi się ustrzelić Pe-8. :002:
Podłączyłem orczyk do pedałów z kierownicy i gra mi się dużo lepiej.
Swoją drogą - czy ci strzelcy pokładowi w bombowcach to cyborgi z karabinami naprowadzanymi laserem? Najczęściej rozwalali mi samolot po paru sekundach ostrzału...
Pozdrawiam
ptor
No to weź ustaw sobie ze dwa Sturmoviki i daj im najwyższy poziom doświadczenia a spróbuj je zestrzelić na czymkolwiek to się dopiero zdziwisz jestem pewien, że już za pierwszą drugą serią złapiesz precyzyjny postrzał miedzy "ślipie" :002:
Na początek do nauki "strzelania" proponuję ci coś zdecydowanie wolniejszego i nieuzbrojonego Np. takie C-47 naucz się to trafiać z każdej pozycji a dopiero potem weź się za to, co i ciebie potrafi ukąsić
-
No to weź ustaw sobie ze dwa Sturmoviki i daj im najwyższy poziom doświadczenia a spróbuj je zestrzelić na czymkolwiek
Spróbowałem - walka była rzeczywiście bardzo krótka... :002:
Ju-52 za to, to już zupełnie inna historia. Niby też strzela, ale jakoś tak bez zaangażowania...
C-47 niestety nie mam - gram w pierwszego Szturmowika, bez dodatku FB. Jest za to Dakota w wersji "Sdiełano w CCCP". Też się fajnie do niej strzela.
pozdrawiam
ptor
-
Do Pe-2 się świetnie strzela...
-
podstępne ścierwo:P
-
Do Pe-2 się świetnie strzela...
Niestety Tygrysowi nie idzie doczepić skrzydeł :015:
-
Kiedyś sam sie użerałem z bombowcami .Ale jest jedna metoda nawet jak latają na poziome ACE :)
To bardzo proste tylko nie można traktować ich jak wielki tłusty kąsek który nie ma nic do powiedzenia.
Mianowicie :
1 Konserwę otwieramy powoli a nie na hura!!! .Podlatujemy z góry im szybciej tym lepiej krótka sera z daleka i odlatujemy i ponowny atak .(przykład na BF109)
2 Wystarczy uszkodzić 1 silnik lub dwa zależy w co strzelamy .
3 Wykorzystać martwe strefy samolotu czyli atak z pozycji gdzie działka pokładowe nie maja nas na widelcu
Wiem że Ameryki nie odkryłem ale może to pomóc komuś kto zaczyna zabawe w IL2 i akurat przeczyta ten wątek.
Pozdrawiam
-
1 Konserwę otwieramy powoli a nie na hura!!! .Podlatujemy z góry im szybciej tym lepiej krótka sera z daleka i odlatujemy i ponowny atak .(przykład na BF109)
Samoloty w omawianej grze bronią się z odległości większej niż skuteczny zasięg celnego ognia gracza. Strzelają ogniem bezpośrednim a nie zaporowym. Strzelają ogniem sterowanym radarowo z przelicznikiem balistycznym. Żadna forma ataku nie zapewnia skutecznej ochrony, poza szybkością kątową atakującego większą niż szybkość obrotu luf broniącego się strzelca. Nie zmienia to faktu że na dużym dystansie ta prędkość kątowa zawsze będzie zbt mała.
2 Wystarczy uszkodzić 1 silnik lub dwa zależy w co strzelamy .
Niektóre samoloty w omawianej grze posiadają silniki których nie da się uszkodzić.
3 Wykorzystać martwe strefy samolotu czyli atak z pozycji gdzie działka pokładowe nie maja nas na widelcu
W omawianej grze większość samolotów nie ma martwych stref ostrzału, strzelając w większości przypadków pod abstrakcyjnymi kątami do przeciwnika którego nie mają prawa widzieć.
Powższe rozważania można udowodnić. Niestety.
-
Dziwie się, że nikt nie wspomniał o metodzie "frontowej" używanej np przemnie w grze.
Czyli atak czołowy, działka ustawione na 150m, strzelamy w ostatnim momencie i często można pourywac silniki z przodu, kabinę wyslać w niebyt, zauważylem że skrzydła syzbciej odpadają po ataku czołowym.
-
Ja bym nie wspomniał, bo osobiście nie odczuwam zbyt wielkiej satysfakcji po wykonaniu takiego ataku. Jest diablo skuteczny, to prawda. Ale to troche tak, jakbyśmy otwierali wspomnianą konserwę pięciokilowym młotkiem...
A ja chyba lubię czuć, że gościa choć chwilkę boli lol
-
Ja tam lubię spaść pionowo z góry przy przewadze wysokości około 1000-1300m i ostrzelać skrzydła albo pilota i znów do góry i jeszcze raz ..... :020:
-
Nie wiem jak to się stało, ale jakoś szybko zadomowiłem się u was ze zapomniałem się przywitać.
Odkryłem tu prawdziwą kopalnie wiedzy nie tylko na temat samej gry, ale całej techniki latającej.
Pdzr. Wszystkich piszących.
Mariusz
„Ice”
PS.
A jesli chodzi o bombowce to praktykuje tą technike
Konserwę otwieramy powoli a nie na hura!!! .Podlatujemy z góry im szybciej tym lepiej krótka sera z daleka i odlatujemy i ponowny atak .(przykład na BF109)
Może mało widowiskowa ale za to skuteczni i wracam do domu w jednym kawałku ;)
-
Ja bym nie wspomniał, bo osobiście nie odczuwam zbyt wielkiej satysfakcji po wykonaniu takiego ataku. Jest diablo skuteczny, to prawda. Ale to troche tak, jakbyśmy otwierali wspomnianą konserwę pięciokilowym młotkiem...
A ja chyba lubię czuć, że gościa choć chwilkę boli lol
Rozumiem perwersję, ale odczuwanie satysfakcji jak ci tylny strzeleć zasadzi headshota na 1500m?:)))
-
Raportu z postępów ciąg dalszy...
Mam nadzieję, że Administratorzy wybaczą mi tego bloga. Jeśli nie, ostrzegawczy strzał w tył głowy przyjmę z pokorą. :004:
Przeczytałem wątek o szkółce Dziadka Kosa. Kilka osób radziło pojedynek z myśłiwcem na poziomie ace jako najlepszą metodę opanowania podstawowych manewrów. Taki skok na głęboką wodę. Spróbowałem: ja za sterami Emila, przeciwnik prowadził Gustawa (z czerwoną gwiazdą na skrzydłach - pewnikiem zdobyczny).
W pierwszej walce udało mi się jakoś wejść przeciwnikowi na ogon i go zestrzelić. Lekko zdziwiony, że mi się udało powtórzyłem walkę i po którejś serii przeciwnik nie wyszedł z nurkowania (żadnego dymu, żadnych szczątków, po prostu leciał w dół - trafiłem pilota?). W trzeciej i czwartej walce niestety przeciągnąłem, a że moje umiejętności wychodzenia z korkociągu są praktycznie zerowe, rozbiłem się.
Piąta walka - znów udało mi się złapać przeciwnika w celownik i "skrzydełko mu się odlepiło - temu samolotu". :004:
W sumie wynik z pięciu walk to 2 punkty dla mnie, 0 dla przeciwników i 2 dla grawitacji...
Trochę mnie to dziwi - jeszcze niedawno miałem problemy z zestrzeleniem nieruchawego transportowca, a teraz rozwalam myśliwce? Oczywiście celność wciąż u mnie leży - żeby coś trafić muszę wystrzelać tyle amunicji, że wystarczyłoby dla całej Luftwaffe na rok walk. Zazwyczaj trafiam bardziej dzięki szczęściu niż świadomie... Ale narzekać oczywiście nie będę.
To tyle - idę trenować dalej.
pozdrawiam
ptor
-
Oczywiście celność wciąż u mnie leży - żeby coś trafić muszę wystrzelać tyle amunicji, że wystarczyłoby dla całej Luftwaffe na rok walk. Zazwyczaj trafiam bardziej dzięki szczęściu niż świadomie... Ale narzekać oczywiście nie będę.
To tyle - idę trenować dalej.
pozdrawiam
ptor
Cóż powiedzieć odległość, odległość i jeszcze raz odległość
Hmmm jakby Ci to wytłumaczyć jak masz kółeczko celownika i gościa szczelnie je wypełniającego to, co tu dużo pisać sam sobie wyobraź...
Nawet jak wydaje ci się ze jesteś za blisko i zaraz będzie wielkie bum to i tak jeszcze jesteś za daleko strzelaj z 200-300m 400 to absolutne maksimum, a nie na hura z 1000 jak tylko coś zamigocze w celowniku
-
Pe-2, Ił-2 i B-17 się nie wlicza do tej teorii :020: