Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Hangar => MS Flight Simulator X/FSX: SE/Prepar3D/MS FS2020/MS FS2024 => Wątek zaczęty przez: Do zobaczenia! w Lutego 08, 2006, 20:09:12
-
Jak dział "inne symulatory" to ja napiszę coś o innym symulatorze:
Pierwszym moim symulatorem był CFS1 od Microsoftu. Wiadomo, na dzisiejsze standardy (gra chyba z '98 albo z '99 roku jest) to raczej strzelanka w realiach II w. św. ale wtedy to chyba było coś! Grałem w to całkiem niedawno, bo jakieś 2 - 3 lata temu jeszcze.
Różne ciekawe rzeczy były w tej grze, np. zatapianie okrętów salwą z 8 karabinów .303 Hurricane'a (tak samo dało się zniszczyć duży czołg, zresztą w CFS2 było tak samo), praktycznie z każdego lotu wracało się z kilkoma zwycięstwami (w Sturmoviku w sumie też tak często jest).
Stworzyłem też sobie "pacza" poprawiającego kilka drażniących bugów w grze (ze względu na "otwartą" architekturę gry to nie była wiekla sztuka jakaś).
Ktoś z Was latał w to trochę? Tak czy inaczej, jakby tej gry nie oceniać, bawiłem się przy niej świetnie! :-)
-
Zamiast jedyneczki śmigałem w European Air War. A potem był CFS2 - pierwszy sim, w którego grałem przez neta (56k), a "wprowadził" mnie jeden Amerykanin, z którym z kolei wcześniej grałem na GameSpy w Aliens vs Predator i jakoś tak się zgadało o samolotach. Startowało się w powietrzu i tam też się odradzało po utracie maszyny. Był też taki ciekawy tryb gry bez respawna - wygrywał ten kto ostatni pozostał w powietrzu - wkręcające! Offline też było nieźłe - co najważniejsze, tam chciało mi się gdzieś lecieć, zwiedzać (magia FS chyba), nawigować, odnajdywać cel i tylko przy okazji kogoś spuścić. Było ślicznie. Ale jednocześnie nieco drętwo. No i jak we wszystkich efesach denerwował mnie cały system przełączania widoków i rozglądania się. DM i FM też momentami zaskakujące były. Aaa! I najgorszy bug - szczęśliwie łatwy do usunięcia - samoloty "zderzały się" mimo dzielących ich kilkunastu metrów. Wkurzające szczególnie przy atakach czołowych. Oczywiście otwarta architektura gry owocowała niezliczonymi dodatkami* ... i kanciarzami w grze online.
* były np. sterowce USN Akron i Macon ze startującymi z nich Sparrowhawkami
-
Zamiast jedyneczki śmigałem w European Air War.
Zawsze (czytaj: odkąd zacząłem interesować się symulatorami) chciałem pograc w tę grę. Ale nigdzie nie mogę jeje dostać, w sklepach oczywiście nie, bo za stara, na Allegro nie ma, w znanym sklepie internetowym (...) też nie mają. Gdzieś tam znalazłem demo, ale nie działa pod Windami NT.
A potem był CFS2 - pierwszy sim, w którego grałem przez neta (56k),
No, to już był w miarę porządny symulator! Taki CFS1 ale z poprawioną grafiką i dźwiękami. Wygląd grafiki CFS2 to jest już coś, co mi odpowiada i grafika w simia dla mnie ładniejsza być nie musi (no... chmury mogłyby być lepsze). Ten bug o którym piszesz (związany z kolizjami) to jeszcze małe piwo - najgorsze błędy jakie były w CFS1 i CFS2 to moim zdaniem "roll damage bug" - trafienie w lotkę lub w końcówkę skrzydła (nawet pojedyncze) powodowało utratę 95% szybkości reakcji na lotki; drugi błąd to celownik w kokpicie 2d, który celował "za wysoko", przy czym nie chodzi tu tor balistyczny pocisków! W ogóle w grach CFS mnóstwo błędów było i dziwię się, że Microsoft ich nie wyłapał - skoro mnie poprawienie ich zajmowało jeden dzień to co dopiero uczciwie opłacanym programistom?
Co jeszcze o CFS2:
Zatapianie okrętów dłuższą salwą z półcalówek to już klasyka ;-)
Wkurzało jeszcze zbyt szybkie zużywanie się paliwa (żadne tam "engine management" nie pomagało, nie dało się ukończyć misji z braku paliwa prawie zawsze) i coś co znamy z Iła, czyli trochę zbyt celni strzelcy (na przykład w Betty na ogonie siedział strzelec wyborowy z działkiem 20mm czyniąc ten samolot niezestrzeliwalnym).
No i jak we wszystkich efesach denerwował mnie cały system przełączania widoków i rozglądania się.
A to czemu? Co w nim nie tak było?
-
EAW nawet mi się udało odpalić pod XP, ale nie wyglądało to zbyt dobrze.
Co do grafy w CFS2 to bardzo mi odpowiadała. Jak pierwszy raz włączyłem, przez pół godziny samolot oglądałem - w szoku byłem. Chmury - fakt, kiepskie były. W sposobie przedstawienia terenu zmieniłbym chyba tylko drogi i rzeki, bo tam były tylko elementem głównej tekstury, więc za mało się odcinały. No i więcej drzew by się przydało - występowały tylko przy lotniskach.
O DM i FM możnaby długo dyskutować. Na pewno był uboższy niż w iłku, acz bogatszy niż w EAW. Owszem zdarzały się dziwne rzeczy, jednak między bodaj sześcioma maszynami zawartymi w grze były dość poprawne relacje... choć Shiden był zbanowany na wielu serwerach ze względu na uzbrojenie (4x20). Ja zwykle A6M2 fruwałem - każde trafienie i kończyło lot lub przynajmniej odbierało szanse na zakończenie czyjegoś. Chyba najczulszym jego punktem były... końcówki skrzydeł. Natomiast zupełnie nie umiałem latać F6F czy P-38.
A widoki - po prostu w grach MS nie są zbyt wygodne. W EAW było dużo lepiej, tak jak teraz w LO/FC czy do pewnego stopnia w iłku (tu trzeba sobie pomóc NewView). Pozytywnym aspektem był świetny padlock.
Ogólnie - abstrahując od konkretnyh gier - bardzo mi się podoba idea stworzenia wirtualnego świata, zasymulowania w nim samolotów, na początek prostych i nieuzbrojonych, a potem dopiero wszczynanie w tym świecie wojny i uzbrajanie maszyn. W przeciwnym razie twórcy koncentrują się na samej walce i łatwo mogą zapomnieć o poprawnym odwzorowaniu tych elementów, które z nią się bezpośrednio się nie wiążą. Microsoftowi różnie to wychodzi - CFS3 był dla mnie zupełnie niegrywalny, kilka razy się "odbijałem" od tej gry.
-
U mnie najpierw był Red Baron 3D chodzący w 3dfx'ie , jakoś koniec 1997. Bawiłem się nim dość długo. Moim pierwszym simem którym zacząłem bawic się na poważniej z IIWŚ był też CFS1, ehh, pamiętam ten filmik z początku jak to człowiek siadał z zapartym tchem do kompa, a potem już tylko Spit i spadające Meśki :002: Był to Listopad 1998, pół roku później wpadł mi w ręce EAW no od tamtej pory jazda zaczęła się na całego :001: potem Flanker 2.0 w 1999. Aha a wcześniej , przed 97, była lotnicza saga Star Wars :001:
-
CFS2 mi na XP nie poszedł - wywala jakiś błąd - choć chyba kiedyś chodził. Tym nie mniej, nie wszystko stracone - maszynki można z powodzeniem oblatać w FS2004 (i w starszych zapewne też). Czasem klapy nie reagują i radio nie działa, poza tym spoko. Nieźle latają i fajnie brzmią (każdy inaczej). Rozdzielczość teksturek przydałoby się podbić, szczególnie w VC.
(http://img428.imageshack.us/img428/2581/fs920060210200008030qz.th.jpg) (http://img428.imageshack.us/my.php?image=fs920060210200008030qz.jpg) (http://img428.imageshack.us/img428/668/fs920060210201208829gs.th.jpg) (http://img428.imageshack.us/my.php?image=fs920060210201208829gs.jpg) (http://img428.imageshack.us/img428/8488/fs920060210202649350ke.th.jpg) (http://img428.imageshack.us/my.php?image=fs920060210202649350ke.jpg)
PS
CFS2 to chyba ostatni sim, do którego dostałem porządną, grubą instrukcję na papierze...
-
A latał ktoś kiedyś na "Fighter Squadron - Screaming Demons over Europe"? To dopiero jazda. Jak jeszcze uruchomię, to może nawet i screena się zobaczy...
-
Latałem, miałem gdzieś jeszcze płytkę ;]
-
Też w to kiedyś próbowałem grać, ale nie miałem dobrego Joy'a a pozatym moja wiedza jak sie lata była baaardzo ograniczona. Co więcej nie grałem u siebie. Ale ta gra miała coś co mi się spodobało: nie było czegoś takiego że przy uderzeniu czymkolwiek np. w ziemie, inny samolot że wszystko wylatywało w powietrze tylko spokojnie odpadało jedno po drugim :)
No i był całkiem spory wybór maszynek (ponoć nawet Lancaste był !)
-
No właśnie, Fighter Squadron to moja pierwsza poważna gra lotnicza na PCta kupiona wtedy za kupe kasy.
Zerknijcie na to forum:
http://openplanesim.com/
Czyżby konkurencja do Targetware?
Jeśli macie jeszcze gdzieś płytkę to polecam ściągnięcie modów z I wojny (jeszcze tego nie zrobiłem) zdjęcia są przekonujące.