Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: Rolam w Lutego 27, 2006, 14:50:17
-
Żeby nie było że zniknąłem ,i znaku życia nie daje. ;)
http://www.stopznieksztalcaniu.blo.pl/
-
Jestem za, a każdego który tak do mnie by pisał potraktowałbym z półobrotu.
-
Ale młodzieżowych skrótów podczas rozmów gadu-gadu to się używa! :icon_confused:
:001:
-
Taaa i od tego się zaczyna. Dla mnie LOL, ROTFL, to przyjęte skróty ale za dziekoooye to 2x sc 2000 z niskiego pułapu.
Dodam tylko że mnie osobiście "przemówił" Pan Tadeusz.Nie jestem ortodoksem, ani moralizatorem i nie pamiętam przecinków ani kropek w tym dziele, ale wyrosłem w domu w którym książki zajmowąay każdą wolną przestrzeń. Wczesne wydania Karola Maya, Tomki na czarnym lądzie,Nienacki ,:"Kaktusy z Zielonej ulicy" itd ,więc przesiąkłem czytaniem, z papieru. PDFy drukuje i mogę zapowiedzieć jedno. Moje latorośle będę zarażał wirusem czytania od małego, regularnie i podstępnie. Jak zobaczę PT albo Buszującego w zbożu itp w formie bryka albo i innych "upraszczadeł" to będę jak Old Shatterhand, bronił uciśnionego ludu książek zagrożonego przez czarne charaktery z interaktywnymi "odsączaczami mózgu" wszelkimi dostępnymi środkami a Joanna Ch. rozganiająca Milicję tłuczkiem do mięsa niczym rozszalała harpia, będzie tylko zapowiedzią mojej reakcji... :chuck
Z szacunkiem
Rolam
-
Tjaa... fajnie pięknie, ale szkoda, że ci "miłośnicy czystej polskiej mowy" zapomnieli o tak drobnym detalu jak... ogonki! :P
Ja rozumiem - odpisuję na szybko z komputera, w którym nie mam polskich znaków, albo program mój jest taki a nie inny, ale ludzie - jak już robię stronę w necie, w której staram się ganić innych za kaleczenie j.pol., to postarałbym się, by do mnie nie można było się przyczepić.
-
Popieram to jak najbardziej. Rzygać mi się chce jak ktoś pisze tymi zniekształceniami. Jesteśmy w polsce gdzie obowiązuje polski język. Może trochę ogólnie :ostatnio nawet mnie drażni jak ktoś mówi "biznesmen" a nie przedsiębiorca. Wrrrr :sad:
-
polsce
:570:
-
No właśnie... Jesteśmy w Polsce a może jednak w polsce, a może i tu i tu?
Cóż, fatalna wpadka ale Kolega pisał szybko więc mu wybaczmy, hihihi
-
Oj przepraszam, taki błąd w takim poście :054: Pisałem trochę zdenerowowany, zresztą takie pojedyńcze błędy każdemu mogą się zdarzyć :003:
-
To nie problem młodzieży, tylko całego społeczeństwa w zasadzie.
Ogonki to pół biedy. Nawet jeżeli użytkownik pisze bez ogonków, to i tak najczęściej widać, że trochę tej ortografii jednak zna.
Ja z półobrotu obdarzałbym każdego kto mówi "poszłem", "pszyszłem" :D "wogle", "wziolem" i dlatego czasami aż dziwię się łagodności Dziadka Kosa. Zwłaszcza wobec faktu, że jest kilka naprawdę prostych zasad w polskiej ortografii, spamiętanie których obniżyłoby ilość błędów o 80% na naszym forum.
A tak przy okazji, nie chcę się wymądrzać za bardzo, bo polonistą nie jestem, ale zauważyłem, że odmiana obcych rzeczowników przez przypadki sprawia nam duże problemy. Zauważyć to można nie tylko na tym forum, ale także w wielu książkach (zwłaszcza tych korektorowanych na szybko jak np "Seria ze śmigiełkiem"). Postaram się to wytłumaczyć, jakby ktoś miał uwagi zapraszam do dyskusji. Z tego co mnie nauczyli, poprawnie jest tak:
Jeżeli mamy obcojęzyczny rzeczownik kończący się na samogłoskę (np. Spitfire, Hurricane) odmieniając przez przypadki używamy apostrofu: Spitfire`a, Spitfire`ów, Hurricane`ów itd. Gdy rzeczownik kończy się spółgłoską (np. Tempest) nie używamy apostrofu, lecz piszemy Tempesta, Tempestów itd.
Prosta rzecz, ale sprawia ludziom problemy.
-
Czyli "Black Sharka" a nie "Black Shark'a"? Dziwnie jakoś to wygląda.
-
Jeżeli mamy obcojęzyczny rzeczownik kończący się na samogłoskę (np. Spitfire, Hurricane) odmieniając przez przypadki używamy apostrofu: Spitfire`a, Spitfire`ów, Hurricane`ów itd. Gdy rzeczownik kończy się spółgłoską (np. Tempest) nie używamy apostrofu, lecz piszemy Tempesta, Tempestów itd.
Prosta rzecz, ale sprawia ludziom problemy.
Niezupełnie.
Też nie jestem polonistą ale wydaje mi się ,że:
Hurricane ---->Hurricane'a
Hurrican(e :icon_rolleyes:)s (tutaj nie kończy się na samogłoskę)-----> Hurricanów
Jeżeli się mylę to mnie poprawcie.
-
Czyli "Black Sharka" a nie "Black Shark'a"? Dziwnie jakoś to wygląda.
' jest używane z tego co wiem jedynie gdy przed nim znajduje się samogłoska. Jeśli się mylę niech ktoś mnie poprawi.
-
Czyli "Black Sharka" a nie "Black Shark'a"? Dziwnie jakoś to wygląda.
' jest używane z tego co wiem jedynie gdy przed nim znajduje się samogłoska. Jeśli się mylę niech ktoś mnie poprawi.
Dodać należy (jak to było zresztą wspomniane w innym temacie na tym forum) że samogłoska bezdźwięczna. Skoro za przykładów używamy nazw własnych samolotów, niech ktoś spróbuje apostrofu użyć wobec nazwy "Mosquito". W takim przypadku należałoby raczej posłużyć się zwykłymi zasadami odmiany, opuszczając końcową samogłoskę i dodając właściwy przyrostek.
Gdy zaś wyraz kończy się spółgłoską, tak jak to ma miejsce w przypadku wspomnianego wyżej wyrazu "Shark", o apostrofie nalezy zapomnieć. A jeśli dla kogoś taka forma wydaje się dziwna, no cóż. Istnieje kilka sztuczek w języku polskim, które umożliwiają uniknięcie konieczności odmiany. Do najprostszych należy dodanie przed nazwą słowa "samolot/śmigłowiec" (tudzież innego, właściwego dla omawianego podmiotu), które to słowo w razie konieczności odmienić można i należy, ale z tym już chyba problemów nie będzie.
-
Rzeczywiście, jest sporo problemów, zatem. aby nie ryzykować wpadki najlepiej latać nieodmieniającymi się samolotami. Zostanę więc przy Ki-84c
:064:
-
Nie ryzykuj, ja zaryzukuje i powiem że nie latam Hayate (Hayate'm ? ;D ) bo to "noob plane" :020:
-
To weź P-11 c.Po pierwsze nie jest "noob" cokolwiek by to miało znaczyć.
Po drugie też jest "c" - jest zatem szansa na silne uzbrojenie zaczepne ( mała, ale jednak jest ).
Po trzecie - on się chyba nijak nie nazywa, zatem problem odmiany (czyt. deklinacji) także nie istnieje.
Ot i wynalazłam idealny samolot dla Forumowiczów - purystów językowych.
Ja zostanę przy Ki-84, bo mniej w środku wieje, a mam długie włosy.
A bardziej poważnie - popieram temat wątku w całej rozciągłości, jednak czepianie się literówek wiele nie pomoże - były są i będą dopóki nie wymyślą czegoś fajniejszego od klawiatury - jakiegoś np. identyfikatora mowy z filtrem "przeciwkaszlowym". W przeciwnym razie i tysiąc purystów językowych niewiele zdziała, "choćby i zjedli tysiąc kotletów, a każdy nie wiem jak się wyprężał..."
:526:
-
Skoro mowa o purystach.... i moralizatorach także.
Dziadek Kos, jak wiesz Olgo, to najbardziej wredny człowiek na naszym Forum. Obecnie czepia się pisowni i ortografii ale w palnie ma również i "literówki", może jeszcze nie teraz ale... już niedługo. To Forum ma być (i będzie, ba... jest!) najlepsze... pod każdym względem. Poza tym nie ryzykowałbym twierdzenia o "czepianiu się literówek" bo wszystko jest możliwe do czasu aż mnie Władze nie wyrzucą z funkcji jaką mi powierzyli.
-
Obecnie czepia się pisowni i ortografii ale w palnie ma również i "literówki", może jeszcze nie teraz ale... już niedługo.
A cóż to za chytry PALN ma nasz ukochany Strażnik Ortografii ?
-
Oj niedobrze, Policja Językowa mnie namierzyła !!!
nie ryzykowałbym twierdzenia o "czepianiu się literówek"
" Za posiadanie własnego zdania na temat literówek dostaje Pani >ostrzyżenie<"
Co mnie nie dziwi, albowiem jak kobieta, na dodatek nowa na Forum, ma czelność zabierać tu głos.
Tymczasem nawet Dziadek czasem coś palnie
Swoją drogą nie jest jeszcze tak źle: w mojej ostatniej WYPOWIEDZI ( a nie żadnym POŚCIE) zabrakło mi przecinka, a jednak jeszcze mnie nie zastrzelili ! :503: :512:
Tu dochodzimy, Droga Policjo, do ciut poważniejszej sprawy: słowo POST w polskim języku znaczy coś zupełnie innego niż na tym Forum. ( a czepiają się niektórzy słowa biznesmen .... ). Ponieważ jednak słowa tego (post) używają Ojcowie Założyciele zatem istnieją co najmniej następujące wyjścia:
1/ przyznać mi rację, ( kobiecie ???!!!) że rzeczywiście nie jest to poprawne...
2/ uznać, że mimo wszystko jest to poprawna polszczyzna... bo przecież : Władze
mają zawsze rację...
3/ zignorować...
Aby ułatwić decyzję podpowiem, że nie mam zamiaru się już więcej wtrącać w tematy związane z pisownią. Jak widzę jest to temat drażliwy, a ja z natury jestem wesoła, więc po co psuć sobie nastroje...
Liga rządzi, Liga radzi, Liga nigdy Was nie zdradzi ! :568:
Miłego popołudnia w Wielkim Poście
Olga
:516:
-
Wywołano mnie do tablicy ?
1. Wszystkiego najlepszego z okazji 8 marca
2. Post = Wiadomość, poruszam się najczęściej w oryginalnych wersjach skryptów i czasami niektóre pojęcia wchodzą już w krew
3. Idąc tym tokiem rozumowania zakażmy korzystania ze słów JOYSTICK, DESKTOP,
4. Czepianie się
p.s. Pozdrawiamy Kazimierę Sz. wraz z resztą polskich feministek.
-
Po trzecie - on się chyba nijak nie nazywa, zatem problem odmiany (czyt. deklinacji) także nie istnieje
GORE, SZLACHTA!!!
Szable w dłoń i na koń!
1. "Puławszczak"
2. "Pezetelka"
3. "Pejedenastka"
4. "Jedenastka"
5. "Jedynie Słuszny Aparat Pościgowy" - to Ci już Rola wytłumaczy :020:
:D
Pierwsze dwa tyczą się właściwie całej serii, ale w stosunku do P.11 były używane najczęściej i pisząc Puławszczak czy Pezetelka, to właśnie P.11 przeważnie ma się na myśli.
-
Dziękuję bardzo kolego Szpaku ( zgodnie z tematem poruszanym w tym wątku proponuję Ci zmienić imię, bo niebawem mogą Cię usunąć...patrz pierwsza wypowiedź w wątku).
Ile to rzeczy można się tu dowiedzieć...
Swoją drogą jestem bardzo ciekawa historii tej ostatniej nazwy - leciałam tym samolotem ze dwa razy i w żadnym przypadku z pościgiem to raczej nie miało wiele wspólnego...
A co do wypowiedzi kolegi Prezesa (Geronimo):
- po pierwsze: dziękuję serdecznie za życzenia :588:
- po drugie: oczywiście - to JA się czepiam .... bez komentarza
- po trzecie: nie jestem żadną feministka, a tej baby nie lubię, więc nie będę jej pozdrawiać.
- po czwarte: dziękuję za życzenia :117:
Olga
-
A nie mówiłem że kobieca ręka sie tu przyda na forum ;D
-
Off topic
Kobiety są już od dawna na tym forum, uwierz mi jest ich więcej niż Ci się wydaje.
-
Szmajser, Edyta Górniak, Elwood, wlaściwie pół kg 200, a drugiej połowy też nie można nazwać mężczyznami z słusznym poglądem na świat;D Kogoś zapomniałem?
-
Dziękuję bardzo kolego Szpaku ( zgodnie z tematem poruszanym w tym wątku proponuję Ci zmienić imię, bo niebawem mogą Cię usunąć...patrz pierwsza wypowiedź w wątku).
A nie, bo to nazwa własna :002:
I w tym przypadku chroni mnie nawet ustawa :020:
Ile to rzeczy można się tu dowiedzieć...
Swoją drogą jestem bardzo ciekawa historii tej ostatniej nazwy - leciałam tym samolotem ze dwa razy i w żadnym przypadku z pościgiem to raczej nie miało wiele wspólnego...
Są 2 powody:
Olo LoLo i UBI jego kolo.
Ocenianie czegokolwiek przez pryzmat strzelanki PeeFem zwanej jest troszkę ryzykowne :004:
-
Ocenianie czegokolwiek przez pryzmat strzelanki PeeFem zwanej jest troszkę ryzykowne :004:
Zapewne tak, jednak nie miałam okazji spróbować polatać tym "Płaszczakiem" w normalnym świecie, to skąd mam wiedzieć, że to "Aparat Pościgowy"?
W grze na to nie wygląda.
Ale to pewnie wina mitycznego Olo Z Wąsami...
Tymczasem jednak zeszliśmy z tematu ale i tak obiecałam, że nie będę się już na temat języka wypowiadać...zbyt ryzykowne.
-
Łehehe, zacytuję postać pana Stuhra seniora: "Ja tu widzę niezły [autocenzura]!" :021:
OLGA, a już prawie zarobiłabyś u mnie ...Karmi? (bo do faceta napisałbym: piwo), ale teraz nagrabiłaś sobie tym "Płaszczakiem" :003:
Jako że Szpak mnie przywołał, odpowiem:
Jest to nazwa ze starej przedwojennej nomenklatury, która już przed wojną zaczynała być nieaktualna... aparaty [latające] zwano pościgowymi. Nawet taki nieuk jak Rola, który francuskiego ni w ząb (umiem tylko: "oui, oui, non barbe!" oraz "oui mon adjutant") domyśli się w lot, że wzięło się to z francuskiego "avion de chasse", czyli samolot myśliwski. Chasse to nie tylko "łowy", ale także i pościg. Później zaczęto dostrzegać różnicę między samolotem klasy "dogfight" (czyli nasz myśliwiec), a "interceptor" (czyli nasz pościgowiec), więc nabrało to innego znaczenia. Jednak myśliwce Zygi Puławskiego na początku lat trzydziestych były całkiem szybkie: prototyp P.6 (ergo: P.7) i drugi prototyp P.11 były pierwsze na mecie w amerykańskich National Air Races (konkurencja m-dzynarodowa, z E.Udetem włącznie) oraz innych zawodach, prototyp P.24 uznano za najszybszy (i najciężej uzbrojony) jednosilnikowy samolot myśliwski w 1934, w tym roku będące w służbie liniowej pezetelki przeganiały nawet niemieckie myśliwce! (http://www.il2forum.pl/index.php/topic,6260.0.html) Toteż z początku możnaby chyba wcisnąć je jeszcze w klasę "myśliwce przechwytujące", choć po latach nadawały się wyłącznie do walki manewrowej. A w ogóle w IIRP mieliśmy fajny fetysz z tym słowem, bo nawet czołgi mieliśmy pościgowe, brygadę pościgową - i pewnie jeszcze bym coś znalazł :003:
Poza tym to się fajnie tłumaczy na angielski: "pursuit aeroplane". Od razu czuć klimacik "retro". I jakże to zgodne z naszymi kochanymi hamburgerojadami! Trendy! Jazzy! Jippikajej juesej! Bo niby co ma znaczyć ta literka "P" przed numerkiem Warhawka, Mustanga, Airacobry, Lightninga...? Tak, tak: "Pursuit Aircraft". Dopiero później zaczęli stosować "F for Fighter". Czyli amerykańskie myśliwce tamtej ery to też "samoloty pościgowe". Ever heard about Pursuit Squadrons, Ma'am?
Nota bene czy wiecie, że "myśliwiec" jest dosłownie tak samo w j.niemieckim [der Jäger] i francuskim [chasseur], a w angielskim to już jest "wojownik/walczący [fighter]", w rosyjskim: "niszczyciel/tępiciel [istrebitiel / истребитель]".
Później zamiast "aparat" częściej stosowano słowo "płatowiec", które dziś funkcjonuje AFAIK tylko w znaczeniu "airframe", a wtedy odnosiło się jakby do całego samolotu (a samolot dziś to płatowiec + silnik). Tzn.: nie powiemy teraz "Toyo śmiga płatowcem MiG-29", bo zaprotestowałby "to co, silników mi dziś nie dacie?"
Podobnie jest we włoskim "samolot polujący, ergo: myśliwy [caccia = por. cacciatore; skrót od aereo da caccia]" i hiszpańskim "[caza = por. cazador]".
Zapytam znajomego jak to jest z tym "dioxe" po grecku. :001:
moderator - proszę o połączenie moich wypowiedzi
Consider it done ;) - Sundowner
-
Żeby nie było na mnie, że odbiegamy od tematu wątku ! :509:
Dzięki kolego Rola za obszerne wyjaśnienie, co prawda i tak wszystkiego nie rozumiem, tym nie mniej stało się dla mnie jasne, że:
- P-11c dobrym aparatem pościgowym był,
- jeśli przez chwilę mogłam mieć wątpliwości dlaczego "jedynie słusznym" to rzut oka na obrazek pod imieniem ROLA wyjaśnia wszystko,
- tym samym nagrabiłam sobie tym "płaszczakiem" aż miło... :542:
Przepraszam zatem wszystkich miłośników "pejedenastki", a także wszystkich, którzy mieli zamiar wypowiadać się w tym wątku na tematy związane z językiem polskim.
Pozdrawiam
Olga
P.S.
Kiedy chciałam poprawić "płaszczaka" to moduł sprawdzania pisowni zasugerował mi zmianę na "Paszczak" - NIECH ŻYJĄ MUMINKI !
:500:
-
Eee tam, obrazić się nie obraziłem, ale byłaś już na dobrej drodze:
To weź P-11 c.Po pierwsze nie jest "noob" cokolwiek by to miało znaczyć. <- słusznie :002: for pros only
Po drugie też jest "c" - jest zatem szansa na silne uzbrojenie zaczepne. <- no właśnie, bo dopiero od wersji "c" pojawiła się opcja deluxe za dodatkową opłatą dwa bonusowe kaemy w skrzydłach
Po trzecie - on się chyba nijak nie nazywa. <- oficjalnie nie miał nazwy własnej - wszystkie te co podał Szpak, to przezwiska
Ot i wynalazłam idealny samolot dla Forumowiczów <- ja też się pod tym podpisuję :003:
Bo jakże odmówić lauru zwycięzcy temu, kto potrafi w tej maszynie zestrzelić nowszego o 10 lat np. Ła-7, przyprawiając jego kierowcę o wytrzeszcz oczu "ale jakim cudem?"
Samolot ten nie jest słuszny dlatego że np. ja go lubię (oczywiście nie w grze, gdzie jest spartolony, mimo moich wysiłków, by na to zaradzić), ale z prostej przyczyny, że jest nasz.
I jakkolwiek potrafię docenić - mało! zachwycać się wielokrotnie obcą techniką, to zawsze pozostaje niesmak, bo obce nacje zawsze nam w czymś przewiniły: ci nas napadli, palili i burzyli, tamci napadli, gwałcili i kradli zegarki, ci nam nie pomogli i traktowali nas z góry, tamci wystawili nam rachunek za wspólną walkę i wygonili, inni obiecali a nic nie dali, tamtym zapłaciliśmy za samoloty a nie dostarczyli itd. itp. A tacy nieszkodliwi nam Grecy czy Finowie nie dość, że daleko, to jeszcze zbyt wiele własnych, znaczniejszych konstrukcji nie mieli.
Jedyna wada polskich myśliwców w Twoim przypadku, to fakt że nigdy nie słyszałem, by dosiadała ich kobieta. Na PZL-5, RWD-4, RWD-8, RWD-21 itd. latały nasze panie (see below), ale widocznie nie byliśmy dość wyemancypowani :003:
Janka przed RWD-8
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/JLewandowska.JPG)
-
No cóż, zatem nie jest ze mną tak źle - okazuje się, że na P-11 znam się całkiem dobrze - prawie wszystko trafiłam !
Niestety nie będę pierwszą kobietą latającą na P-11 - szkoda :005:
Pozostaje mi tylko gra ...
Swoją drogą kiedy już jesteśmy przy P-11 i grze - przypomniałam sobie, że na 2.04 mam gdzieś fajną mapkę z misją na wzór 1939: Niemcy atakują statki na rzece, natomiast Polacy mają nie dopuścić do ich zatopienia - graliśmy w to tylko raz i nie pamiętam kto wygrał, ale było ciekawie. Tak mnie kolega zainteresował tematem, że muszę ją sobie odszukać i poprosić kogoś o przerobienie na 4.04.
Pa
Olga
-
Wiecie co, z Waszej dyskusji można naprawdę wiele się nauczyć. Dzięki wypowiedziom Roli poznałem niezwykle interesującą historie nazewnictwa, śmiem podejżewać nawet że można o tym mówić o wiele więcej. Na przykład jak było w czasie I wojny ? Czy słowo "myśliwiec" którym dziś ośmielamy się nazywać przeróżne Fokkery, Albatrosy itd było wtedy używane ? Czy samoloty te posiadały nazwę dziś zapomnianą ? A jak było z bombowcami ? Czy ich imię tak wiele mówiące o ich przeznaczeniu istniało od zawsze ? Czy też może było jakieś inne w postaci np. "rzucający ładunki" ? :D Może Rola opowiedział by nam o tym więcej jak go ładnie poprosić ? Co właśnie czynie.
PS
Jaki jest ulubiony samolot Olgi ? Jeśli nie "Pejedenastka" to co ?
-
Jaki jest ulubiony samolot Olgi ? Jeśli nie "Pejedenastka" to co ?
Aaa, po tym wszystkim to wstyd się przyznać ....
Ale tłumaczy mnie troszkę fakt, że w ogóle latam od niedawna, a poza tym do ubiegłego tygodnia tylko na 2.04, a tam wybór był mniejszy...
:054:
-
Musiałbym wsadzić nos w książki, których nie czytałem od czasu ...gier Blue Max i Red Baron! (sorry, Sander, RB2/RB3D nigdy nie chciał u mnie dobrze działać)
Jedyne co mi kołacze w pamięci:
Dzisiejsze samoloty myśliwskie fajfokloki nazywali z początku "scout" (a nie "fighter"), bo wszak były one wpierw nieuzbrojonemi (widzisz Olga co się dzieje z twoją pisownią, jak czytasz za dużo dokumentów sprzed 1936 roku?) aparatami, później ich piloci zaczęli brać dowolną broń palną by odgryźć się kolegom po fachu z innymi znaczkami na skrzydłach, a w końcu skończyło się na uzbrojeniu w karabin maszynowy (lub w wersji delux - 2).
Mogę wtrącić słowo o naszym nazewnictwie - wszak mowa o okresie zaraz po 1WŚ. Samolot bombowy, czyli ciężkie wieloosobowe draństwo z ładunkiem kilkuset ton bomb zwano samolotem (właśc. płatowcem czy aparatem) "niszczycielskim". I istniała u nas NEL : Niszczycielska Eskadra Lotnicza - brzmi groźnie, nie? :002:
Takie dwuosobowe draństwo, w którym jeden robi za drivera, a drugi - obserwator (nota bene dowódca statku powietrznego! pilot to tylko kierowca) miał się czym wyżyć w postaci jednego kaemu lub zestawu combo, aż dwa - nazywało się samolotem "wywiadowczym". Praktyka pokazała, że samolot tej klasy może równie dobrze posłużyć za lekki bombowiec - samolot rozpoznania pola bitwy (czyli później samolot"linjowy"), sam. łącznikowy, szturmowy (pozdro dla Amerykanów z 7.EM :002:) a nawet myśliwski (były to myśliwce że tak powiem raczej eskortowe).
Później w międzywojniu nasz Dziadek (tj. nie Kos, tylko ten z wąsami i w maciejce, pozdro :002:) przyczynił się do klasy samolotu "towarzyszącego", tj. towarzyszyć miał on piechocie/kawalerii, prowadząc na ich korzyść rozpoznanie / koordynację ognia artylerii, będąc też zdolnem do lądowania w przygodnem terenie (o, znowu mi się włączyło), jednym słowem kolejne lekkie draństwo w stylu Lublina R-XIII, którego propagandowo potrafię reklamować tylko tak, że miał amerykański silnik który przewiózł Ch.Lindbergha przez Atlantyk, bo poza fajnym kamuflażem to raczej "pasikonik" nie powalał :003:
-
Jaki jest ulubiony samolot Olgi ? Jeśli nie "Pejedenastka" to co ?
Aaa, po tym wszystkim to wstyd się przyznać ....
Ale tłumaczy mnie troszkę fakt, że w ogóle latam od niedawna, a poza tym do ubiegłego tygodnia tylko na 2.04, a tam wybór był mniejszy...
:054:
Przyyyyznaj się :)
Rola, dziękuje za odpowiedż :564: Jeśli mogę zapytać ponownie. Słowo "pilot", istniało zawsze ? Jak nazywano tych wspaniałych mężczyzn (kobiety) w ich wspaniałych maszynach ? Oczywiście chodzi mi o początki awiacji do okresu I wojny gdy, chyba, nazewnictwo skrystalizowało się już dość ostatecznie. Facet (kobieta ;) ) siedzący/a za sterami był nazywany ... ? i jak zwano reszte załogi np. aparatu niszczycielskiego :) Czy lotnictwo istniało od początku jako oddzielna formacja w armii ? Wybaczcie że drąże tak temat, ale to jest naprawdę ciekawe ! Jakaś odmiana od kolejnego dnia nad koreą i uwijaniem się z S-300 za sterami F (jak Fighter tak ?)-16 C Block 52 :). NIedługo wg. planów pewnego pana w Waszyngtonie polecimy na Marsa, mamy bezzałogowce, roboty noszące sprzęt żołnierzom, setki tysięcy ludzi gra w Iłka, Lock Ona i Falcona w necie, ale ilu z nich wie jak wyglądały początki ? :)
:564:
-
Jak wyglądały początki ?
Polecam "Dług Honorowy" Robert F. Karolevitz i Ross S. Fenn, do nabycia w księgarniach i Empikach.
Bardzo interesująca pozycja !
-
Na PZL-5, RWD-4, RWD-8, RWD-21 itd. latały nasze panie (see below), ale widocznie nie byliśmy dość wyemancypowani :003:
Janka przed RWD-8
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/JLewandowska.JPG)
Smutny temat, ale w tym dniu wypada nadmienić - zginęła zamordowana razem z polskimi oficerami w Katyniu.
Co w-g ruskiej prokuratury nie jest zbrodnią stalinowską ani polityczną...
modi: sorry za double, ale było już za późno na poprawki - zmienić mi tu skrypty ! ;) proszę...
-
Mam nadzieję kolego Rola, że napisałeś już kilka książek i zarobiłeś spore pieniądze : należałyby Ci się ! Masz fajny styl i powalającą wiedzę - jeśli jeszcze nic nie napisałeś - marnujesz talent. :001:
Co do mojego ulubionego samolotu to mam dwa: na lato najlepszy jest TB-3 - ma super autopilota, kiedyś wyskoczyliśmy z moim boyzbandem na spadochronach, z powodu urwania ogona, a on sobie dalej latał w najlepsze nad lotniskiem w kółeczko... sympatycznie tak. Poza tym mam na niego fajne malowanie z roku 1945 !
Niestety rzadko nim latam.
Drugi to rzeczony Ki-84c - nie trzeba zbyt dużo ganiać za przeciwnikiem - tak powinno być - raz, a dobrze. Poza tym lubię też I-16, chociaż chowanie podwozia jest zupełnie nie dla kobiet... A czasem biorę sobie A6M2 - bo jest superowy i w porównaniu do Ki, w ogóle nie wygląda na wojskowy - taki sobie turystyczny samolocik. No i to by było chyba wszystko.
:516:
P.S.
Na KI-84 mam ładne malowanie zimowe: w śniegowe gwiazdki, (kiedyś ktoś zawołał : " o kijanka w śnieżynki ! " ) mnie się podoba, a jak pada śnieg to udaję, że mnie nie ma ...
-
O tak turystyczny!!!!
Ponury to sporo farmerów nim na kolacje przy swiecy nawoził :D
-
No nasi też mylili takiego Messerschmitta Bf 109 z awionetką turystyczną z Challenge - mieli moralniaka do tego strzelać :003:
Słowo "pilot" istniało dawno przed lotnictwem. Nie będę silił się na rozpracowanie etymologi wyrazu, ale najpewniej ma francuskie pochodzenie (od pilote), no przynajmniej u nas musiało od nich zawędrować. Znaczy ono tyle co "ten, który przewodzi" i odnoszono się tak m.in. do sterników (nawigatorów) statków. Chyba nawet w serialu "Shogun" ten gruby brodacz zwraca się do Anglika per "pilocie".
Sam użyłeś słowo "awiacja" ("żegluga napowietrzna" łehehe! :003:), z tym archaizmem powinien kojarzyć Ci się film z Leonardo Di Caprio ("byyyrzyyyydaaal!" :002:) pt. "Aviator" - właśnie tak mówiono na "airman"-ów. Forma żeńska to "aviatrix" - sexy brzmi, no nie? :103: lub "aviatress" (dzisiaj mdłe "airwoman"). See also: "aeronaut", "flyer/flier".
Prócz naszego "lotnik/lotniczka" można przypomnieć starsze "aeronauta", później stosowane głównie do baloniarzy.
Dziękuję Olgo za komplement, ale odbiorę Ci złudzenia: powalającą wiedzę to może mieć np. Elwood, a ja tylko mam uzbierane nieco książek dzięki Ojcu i pomocy kolegów. Piszę obecnie pewne opracowania z tego tematu, jednak będą one utrzymane w tonie nieco poważniejszym. :icon_wink: Będę mógł pokazać więcej, jak tylko odzyskam stronę internetową (mój partner ma bęcki za opieszałość... :005:)
Niestety muszę Cię Olgo zmartwić: w Polsce nie da się zarobić pisząc książki lotnicze, a przynajmniej o polskim lotnictwie :015: Bynajmniej w ostatnich latach jest totalna posucha, a wydawcy nie są w stanie wydać zapowiadanych tytułów na czas - gdzie zapowiadane monografie RWD-13 czy PZL-37? ŻE-NU-A :008: Wpierw myślałem, że próbują zbyć młodego człowieka, ale gdy zobaczyłem, że zapowiedziana książka wyszła z ponad półrocznym opóźnieniem (a druga wcale), to zrozumiałem, że nie blefowali.
Nota bene ten RWD-8 na którym latała Janka też miał "autopilota", tj. latał i prawidłowo lądował bez ingerencji młodego pilota, co niektórzy sprawdzili empirycznie :003:
-
Jakby kogoś interesowały jeszcze inne stare terminy / zwroty lotnicze, to założyłem osobny temat. (http://www.il2forum.pl/index.php/topic,6435.0.html)