Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej => Wątek zaczęty przez: Schmeisser w Maja 26, 2006, 16:23:28
-
Interesuje mnie praktyczna realizacja metody dozorowania sektora na dużej prędkości wymyslona przez Saszę Pokryszkina ( uwaga dla młodych wilków, skłonnych go zaszufladkować do kufajmaństwa -taka próba może boleć na tym forum : ) i nazwana potem elipsa Pokryszkina.
Polega toto na poruszaniu się po eliptycznym torze przy czym najniższy punkt elipsy odpowiada maksymalnej prędkości lotu i znajduje sie w połowie osi długiej elipsy( wierzchołek elipsy
), zaś punkt nawiększej wysokości i najniższej prędkości odpowiada wierzchołkowi elipsy względem osi krótkiej.
I tu pytanie głównie do Toya - wiem że już tak dziś sie nie lata, ale napewno wiesz cos o tym- to musi być chyba w praktyce mały koszmarek takie latanie? Trzeba chyba miec nieżle przygotowany plan lotu żeby sie nigdzie nie spóźnić albo szybciej nie przyleciec
-
Wg słów samego Saszy "wahadłem" posługiwano się nad określonym, skończonym obszarem. Dolot był prowadzony klasycznie - oczywiście etażetrką.
Widzac, że w dole nie ma przeciwnika (nad Krymską, gdzie patrolowała jednostka na ŁaGGach - dop. Leon) zaczęliśmy szybko nabierac wysokości. Oczywiście nie po to azeby wrócić do domu. Była to po prostu nasza taktyka. Wysokośc, gwałtowne jej wytracenie nad rejonem przykrywania pozwalały rozwinąć najwiekszą szybkość, a więc szybkośc umozliwiająca w krótkim czasie nabranie potrzebnej wysokosci.
Etażerką także wykonywano wahadło. Pokryszkin opisując walki nad Kubaniem, nad Krymską podaje, iż cel dozoru mieli w wiekszości w zasięgu wzroku.
-
Metoda to typowa czysto praktyczna, ruska odpowiedź na jakość radzieckich silników. Latało się szybko , lecz nie na pełnym otwarciu przepustnicy, zaś w przypadku problemów zawsze można było pochylić nos bardziej i odkręcić jeszcze.
Post Leona a dokładnie ostatnie zdanie wyjaśnia wszystko - dotychczas myślałem że elipsa kreśliła sie na długości np. 50 km , i dlatego nie bardzo sobie wyobrażałem jak chłopaki niby miały to robić.
-
We wspomnieniach Pokryszkina często przewijają się watki właśnie zacofania sowieckiej taktyki oraz krótkowzroczności organów dowódczo - decyzyjnych. Najczęściej poza tematem samolotów (w podtekście - nie mógłby napisać bezpośrednio, że Jak-1 to szrot za to opisuje swe wystapienie po którym zebrał opr, gdyz powiedział, że niemieckie maszyny sa lepsze - wyobraźcie sobie pilotów frontowych w 1942 roku, którym jakiś idiota mówi na oficjalnym zebraniu, że sowieckie maszyny są lepsze od Bf-109F czy G) właśnie Sasza dotyka tematu formacji w locie oraz sposobu prowadzenia lotu bojowego. Nie mógł zrozumieć jak można latać po trzech, zaiwaniać w locie poziomym na max otwarciu przepustnicy na 2 km po to aby po chwili krecić się w kółko horyzontalnie nad rejonem dozorowania...