Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Kantyna => Dyskusje przy barze => Wątek zaczęty przez: Sherman w Lipca 19, 2006, 13:08:51
-
Wydzielone stąd: http://www.il2forum.pl/index.php/topic,7155.msg97994.html#msg97994
Twórcy www.airwar.ru trochę przesadzili z ilością zeskanowanych profili i rzutów- np. taki P-36 http://www.airwar.ru/enc/fww2/p36.html - są tam wszystkie ilustracje z monografii AJ-Press'u.
-
Twórcy www.airwar.ru trochę przesadzili z ilością zeskanowanych profili i rzutów- np. taki P-36 http://www.airwar.ru/enc/fww2/p36.html - są tam wszystkie ilustracje z monografii AJ-Press'u.
Możliwe, nie wiem i nie czuję się upoważniony do sprawdzania legalności umieszczonych tam zdjęć czy ilustracji (z tego co widać podają źródła - to sprawa pomiędzy właścicielami ilustracji, a twórcami strony), natomiast wydaje mi się, że instrukcje obsługi samolotów z okresu II WŚ nie podlegają prawom autorskim.
Tutaj bezpośredni link do "manuali" z pominięciem opisów samolotów:
http://www.airwar.ru/other/bibl_r.html
-
instrukcje obsługi samolotów z okresu II WŚ nie podlegają prawom autorskim.
... jeśli są zeskanowane z oryginalnej instrukcji ;) A jeśli z czasopisma, o podlegają prawom autorskim wydawcy, czy jak to się tam zwie.
-
... jeśli są zeskanowane z oryginalnej instrukcji ;) A jeśli z czasopisma, o podlegają prawom autorskim wydawcy, czy jak to się tam zwie.
1. Te które przeglądałem wyraźnie zostały zeskanowane z oryginalnej historycznej dokumentacji.
2. Zaczynamy chyba popadać w paranoję, bo za chwilę będziemy potrzebowali prawnika ze znajomością prawa rosyjskiego (strona rosyjska), międzynarodowego (instrukcje z USA) i do tego jeszcze biegłego sądowego z dziedziny historii :004: :002: - po to aby skorzystać ze strony internetowej.
3. Zawsze istnieje możliwość, że autor strony X działa legalnie (po czym poznać czy ma zgodę autora, bo teoretycznie może ją mieć? - lub że w danym przypadku taka zgoda nie jest wymagana), więc nie można z góry zakładać, że łamie czyjeś prawa autorskie - to wg. mnie taki odpowiednik prawniczego "domniemania niewinności".
4. Może ktoś studiuje tutaj prawo (lub jest prawnikiem) i odpowie kompetentnie czy upublicznienie instrukcji obsługi do samolotu np. IŁ-2 czy FW-190 pochodzacej np. z 1943, a znalezionej u dziadka na strychu jest legalne czy nie? :002: Czy instrukcja obsługi z czasów wojny (wszystko jedno od czołgu, karabinu czy samolotu) jest komercyjnym wydawnictwem czy materiałem historycznym?
-
Ad.1 W takim razie nie ma problemu. Ja mówiłem o przypadku zamieszczania skanu z np. "Lotnictwa", z Ospreya czy jakiegoś AJPress'u. W tym przypadku jest to już łamanie prawa autorskiego wydawcy danej gazety lub czasopisma.
Ad.2 Prawa autorskie jako takie wygasają po 70 latach (materialne), bo prawa twórcze (czy też jako własność mentalna twórcy) nie wygasają nigdy.
W Rosji sprawa pod tym względem przypomina Dziki Zachód - tam nawet w sklepach komputerowych można legalnie nabyć pirata (ROTFL) i nikt nie jest tym faktem jakoś mocniej zdziwiony. M.in. dlatego Rosja dostała teraz szlaban na WTO, za czym lobbowały mocno takie potęgi, jak Sony, Virgin czy co tam jeszcze klepie krążki CD z muzą.
W Stanach wygląda to tak, że na wszystko trzeba mieć zgodę - czasem nawet na kilka sek. zamieszczenia jakiegoś utworu, jeśli nawet przez przypadek pojawi się choćby w tle naszego filmu. Jeśli takiej zgody brak, a my jednak zamieścimy, to należy liczyć się z procesem (w powództwie będzie stało coś w ten deseń: "ponieważ korzystaliście z mojego utworu i wasz film odniósł komercyjny sukces, mam prawo przypuszczać, że stało się to za sprawą mojego utworu/utworu, do któego mam prawa, a który został użyty bez mojej zgody. W związku z tym domagam się połowy zysków jako należnych mi tantiemów i jako zadośćuczynienie"). To, że tego utworu jest tyle co nic, ma akurat dla sądu drugorzędne znacznie.
U nas wygląda to różnie - głównie ze względu na brak do końca sprecyzowanego prawa wirtualnego (czym np. jest taki post na forum - czy otwartą korespondencją, a jeśli tak, to należy do odbiorcy, czyli użtkowników forum, czy np. "dziełem własnym" i należy do twórcy. Do tego dochodzą jeszcze regulaminy z forum itditp).
Ad.3 Jeśli autor strony ma zgodę "od samego źródła" to najczęściej sam się tym chwali na stronie i to od razu widać.
A wracając do instrukcji - nikt nie powinien się pogniewać za skany z oryginału sprzed tych 60-70 lat. Co do skanów tychże z czasopism - to bym uważał.
-
OK 303_Shpacoo, ale dla mnie instrukcja obsługi samolotu to samo co instrukcja obsługi samochodu, pralki czy lodówki - wg. mnie sprzedający produkt zarobił na tym produkcie i instrukcja nie jest już chroniona prawem autorskim jeżeli używam jej niekomercyjnie. Gdybyś poprosił mnie o zeskanowanie i przesłanie mailem instrukcji od odkurzacza bo swoją przepiłeś lub zjadł Ci pies to bym się nie wahał i nie zastanawiał nad prawami autorskimi piszacego instrukcję, szczególnie, że zwykle to osoba anonimowa. Nie słyszałem o tantiemach od instrukcji obsługi tostera czy gofrownicy :003:.
W każdym ja sobie ściągnęłem instrukcję paru samolotów z IIWŚ (P-38, P-39, P-40, P-47, Buffalo itp.) i niech mnie USAAF (US Army Air Force - już nieistnieje :021:) odda do sądu - Amerykańskiego czy Polskiego :011:.
Za ściągnięcie "manuali" - IŁ-2, Jak-3 i Ła-5/7 jestem gotów odpowiadać przed NKWD (jak się specjalnie z tej okazji reaktywuje :118:), a panowie w czarnych płaszczach pewnie będą mnie ścigać za "Flugzeug-Handbuch" FW-190 czy Ju-87 :002:
Nie dajmy się zwariować :010: - a lektura tych instrukcji jest bardzo pouczająca, szczególnie dla takiego maniaka jak ja :021:
-
instrukcja nie jest już chroniona prawem autorskim jeżeli używam jej niekomercyjnie
może być chroniona patentem jako integralna część urządzenia
-
może być chroniona patentem jako integralna część urządzenia
No to niech mnie Bell ściga pozwem pt. "Używał nielegalnie instrukcji obsługi produktu Bell P-39Q Airacobra wydanej w 1942 podczas grania w grę symulacyjną pt. IŁ-2 Szturmowik w roku 2006" :118:
PS. Ta dyskusja zaczyna być trochę bez sensu, za chwilę pewnie wyladuje w barze ! :002:
-
Coś mi się nie chce otwierać ta strona. Zabiliśmy ich transferem, czy co? :021:
-
Coś mi się nie chce otwierać ta strona. Zabiliśmy ich transferem, czy co? :021:
Ja nie wiem, może :011: :001: - ściągnąłem na szczęście rano wszystkie instrukcje z ich strony - w razie czego nie ma problemu odtworzymy dokumentację :021:
Stronka faktycznie się nie otwiera od paru godzin - czy to oznacza, że mamy jakiegoś agenta od praw autorskich na Forum :011: - lustracje trza będzie zrobić czy co :ponury
:004: :004: :004:
-
Nic, spokojnie, to tylko koledzy szybko działają.
-
Witam
Ze wspomnianej strony ściągnąłem prawie wszystkie manuale i "czierteżi" (schematy itp), a kwestia praw autorskich na szczęście jest problemem osób je umieszczających a nie tych co "zasysają".
Sam znam kilka rosyjskich forów (chyba tak to sią pisze ??) gdzie można zassać chyba wszystkie AJ-pressy, czy TBiU (ale cicho sza), np: obie części o Airacobrze (Kingcobrze) AJ-pressa.
Ale to jest poważne forum i my tylko piszemy o tym procederze, ale w nim nie uczestniczymy.
Pozdrawiam
-
To nie jest kwestia powagi i nie drwij z tego, że kilka osób szanuje tutaj prawa autorskie.
-
To nie jest kwestia powagi i nie drwij z tego, że kilka osób szanuje tutaj prawa autorskie.
Wg słownika poważny to kierujący sie rozwagą, rozsądkiem (rozsądek - zdolność rozumowego ujmowania spraw, wydawania trafnych sądów)
Tyle słownik, więc wiadomo, że chodziło mi o to jak wiele forumowiczów zdaje sobie sprawę co to są prawa autorskie.
I kto tu z kogo drwi :003:
-
Witam Ze wspomnianej strony ściągnąłem prawie wszystkie manuale i "czierteżi" (schematy itp), a kwestia praw autorskich na szczęście jest problemem osób je umieszczających a nie tych co "zasysają".Pozdrawiam
Czarli nikt nie jest święty a zwłaszcza ;) ja, ale jak mówi pismo (bynajmniej nie święte):
KC
Art. 422. Za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody.
Tak, że nie jest to problem tylko tych co wstawiają. Najlepiej nie dać się skusić. Pozatym nadal sobie cenię słowo drukowane. Bo z laptopem w kiblu (wiem z autopsji :) ) źle się czyta. Jak wymyślą w końcu elektroniczny papier w jakiejś wygodnej formie to się z publikacjami elektronicznymi przeproszę.
-
Art. 422. Za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody.
... Bo z laptopem w kiblu (wiem z autopsji :) ) źle się czyta...
Myślę że słowo świadomie może sie przydać w ewentualnej rozprawie (w końcu nie takie grzeszki usprawiedliwiają nieświadomością) :002: :002: :002: , a tak serio to laptop to pół biedy, czytanie "z kineskopu", nawet płaskiego to jest dopiero "Iwo Jima" :003:
-
Niech ktoś naciśnie czerwony guzik, bo burdel się zrobił.
-
3,2,1 boooooommm i niema już tematu
-
A kończy się na tym, że to ja dostaje maile na razie tylko z prośbami, aby takie skany kasować.
Dlatego też na tym forum sytuacja jest jasna i klarowna, przestrzegamy praw autorskich. :chuck
-
Niech ktoś naciśnie czerwony guzik, bo burdel się zrobił.
Racja! Może nie zasługiwał na czerwony guzik, ale na pewno nie nadawał się już do działu "Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej" - a miało być o instrukcjach do oryginalnych samolotów :005:
Ok - teraz sobie można podywagować nt. praw autorskich.
Więc moim zdaniem to:
Jak już napisałem wcześniej: uważam, że stare instrukcje obsługi samolotów z okresu IIWŚ nie są chronione prawami autorskimi - nie wiem czy kiedykolwiek były, ale też nie wiem jak się o tym przekonać.
To nie jest kwestia powagi i nie drwij z tego, że kilka osób szanuje tutaj prawa autorskie.
Dlatego też na tym forum sytuacja jest jasna i klarowna, przestrzegamy praw autorskich. :chuck
Trochę humoru jeszcze nikomu nie zaszkodziło :002:, a że traktujemy poważnie prawo świadczy najlepiej fakt, że o tym w ogóle dyskutujemy - czyli, że się tym w pewnym stopniu przejmujemy.
Czarli nikt nie jest święty a zwłaszcza ;) ja, ale jak mówi pismo (bynajmniej nie święte):
KC
Art. 422. Za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody.
Kluczem jest tu słowo "świadomie" bo czy jesteśmy w stanie wszystko sprawdzić? Przykłady:
1. Ściągasz program, który na jakiejś stronie (nie mam tu oczywiście na myśli jakiś "mułów" czy jak to tam się zwie?) jest oferowany jako darmowy - więc uznajesz, że tak jest i nie piszesz do producenta czy autora z zapytaniem czy to prawda.
2. Ilustracja - po czym poznać, że autor strony ma zgodę autora rysunku czy zdjęcia - stwierdzenie:
Jeśli autor strony ma zgodę "od samego źródła" to najczęściej sam się tym chwali na stronie i to od razu widać.
ma dużo racji, ale takiego obowiązku chyba nie ma, więc trudno poznać czy w przypadku ilustracji naruszono prawa autorskie czy nie.
3. Po czym poznać, że dokument historyczny jest gdzieś umieszczony legalnie czy nie? Czy jakiś dokument z okresu 2WŚ lub wycinek prasowy z tamtego okresu umieszczony w sieci jest złamaniem prawa?
Oczywiście w przypadku oprogramowania, filmów czy muzyki kupionych "na targu", zeskanowanych w całości książek w sieci czy stronek w stylu "muł" sprawa jest jasna - to złamanie prawa, trzeba to jednoznacznie potępić i jest to fakt nie podlegający dyskusji.
U nas wygląda to różnie - głównie ze względu na brak do końca sprecyzowanego prawa wirtualnego (czym np. jest taki post na forum - czy otwartą korespondencją, a jeśli tak, to należy do odbiorcy, czyli użtkowników forum, czy np. "dziełem własnym" i należy do twórcy. Do tego dochodzą jeszcze regulaminy z forum itditp).
I tu jest pies pogrzebany :020: Jak przestrzegać prawa, które jest nieprecyzyjne i ma luki - to akurat u nas nie tylko kwestia "prawa wirtualnego", ale też wielu innych dziedzin życia.
-
1. Ściągasz program, który na jakiejś stronie (nie mam tu oczywiście na myśli jakiś "mułów" czy jak to tam się zwie?) jest oferowany jako darmowy - więc uznajesz, że tak jest i nie piszesz do producenta czy autora z zapytaniem czy to prawda.
Akurat zły przykład. Bo ściągnąć program, a go zainstalować, to zupełnie dwie różne rzeczy. I pisać do autora programu wcale nie trzeba, bo przy instalacji wyświetla się coś takiego, jak LICENCJA UŻYTKOWNIKA, gdzie wszystko ładnie stoi czarno na białym. A jeśli i tego mało, to przeważnie na zakłądce Help bezpośrednio w programie jest coś takiego jak "About" czy "Licence". A to, że autor stronki sobie napisze, że "program jest darmowy" nas nie zwalnia z myślenia i czytania, co się podczas instalacji wyświetla.
-
Akurat zły przykład.
Nie tyle dałem zły przykład, co wyraziłem się nieprecyzyjnie :icon_redface:
Chodziło mi o takie drobne pragramiki, które często mają opis i sprawę "licencji" opisaną w dokumencie txt. z notatnika (a to może przerobić każdy). Inny przykład tego typu to jakieś dodatki do gierek (np. do FS-a) czy programów, które bądź co bądź zostały przez kogoś wytworzone i też chyba podlegają jakimś prawom. W tym przypadku trzeba chyba zaufać, że na stronie gdzie jest to umieszczone podano uczciwą informacje, że jest to darmowe lub nie.
-
Szanowni koledzy, dwie strony dyskusji a wystarczyło powiedzieć że w Rosji nie istnieje coś takiego jak prawa autorskie, podobnie jest w Malezji i Chinach lub też w innych galaktycznych zadup....trust me ;D
-
Chyba zbytnio spłycasz, bo rozmowa nie była _tylko_ o prawach autorkisch w Rosji ;)
-
Chyba zbytnio spłycasz, bo rozmowa nie była _tylko_ o prawach autorkisch w Rosji ;)
Faktycznie! Przypomnę , że podstawowym problemem było pytanie czy umieszczanie w sieci i korzystanie ze starych instrukcji i tym podobnych dokumentów z czasu ostatniej wojny światowej jest legalne czy nie?
Znalazłem kiedyś stary regulamin wojskowy z początku LWP - 1946 (autentycznie) i czy np. mogę go udostępnić komuś w sieci? Pytanie w sumie teoretyczne bo nie chciałoby mi się skanować ponad 100 stron, ale ciekawi mnie z prawnego punktu widzenia.
Dokument jest w sumie ciekawy bo zawiera musztrę zapożyczoną jeszcze z Armii Czerwonej (układ dłoni itp.), które to elementy potem zmieniona na polskie, przedwojenne.
Szanowni koledzy, dwie strony dyskusji a wystarczyło powiedzieć że w Rosji nie istnieje coś takiego jak prawa autorskie, podobnie jest w Malezji i Chinach lub też w innych galaktycznych zadup....trust me ;D
No to teraz taka ciekawoska czy wydawnictwo, które powstało w Polsce w czasach gdy nie partycypowaliśmy w umowach o ochronie praw autorskich jest chronione prawem autorskim czy nie? Przecież powstało często z naruszeniem takich praw jak np. wykorzystanie ilustracji i zdjęć "z zachodu" bez zabiegania o zgodę autora?
Nie było to wcale tak dawno - jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych można było np. nabywać legalnie w sklepach kopiowane oprogramowanie, wręcz kopiowano na poczekaniu w sklepie, było to np. w czasach Amigi i było to całkowicie legalne wg. ówczesnego prawa.
A dyskusja wcale nie jest bez sensu - bo przestrzeganie prawa to ważna rzecz, jednak nie można "dać się zwariować" i warto wiedzieć co jest chronione, a co nie jest i powinno być ogólnie dostępne.
-
Witam
Po dlugiej nieobecnosci, prosto z USA.
Bylem w niedziele w Oshkosh w muzeum i na pokazach (fotki i relacja gdy wroce do Polski) i widzialem w sklepie papierowe wersje manuali praktycznie wszystkich platowcow USAAF i US NAVY, plus kilka RAFu - cena ok 10$. Reprinty z wyraznym copyrajtem na okladce. Sytuacja nie jest wiec klarowna...