Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych
Lotnisko => Lotnictwo wojskowe z epoki II Wojny Światowej => Wątek zaczęty przez: Seamus w Grudnia 01, 2006, 18:19:06
-
Jako, że jest to mój pierwszy post na tym szacownym forum, przede wszystkim witam i pozdrawiam wszystkich jego dotychczasowych użytkowników.
Przechodzę do meritum:
Przeglądając opracowania poświęcone polskim pilotom RAF w czasie wojny zauważyłem, że o ile stan osobowy i listy pilotów dywizjonów myśliwskich są dokładnie opisane w literaturze fachowej i internecie, o tyle nie można powiedzieć tego samego o dywizjonach bombowych. Owszem, istnieją mniej lub bardziej dokładne listy pilotów bombowców, jednak żadna z nich nie jest kompletna. Tak się składa, że mój zmarły w latach 80. wuj był pilotem jednego z dywizjonów bombowych. Sęk w tym, że nie mam pojęcia, którego. Wszelkie próby odszukania go na listach dostępnych w internecie spełzły na niczym, co więcej w zawierusze dziejów przepadły pamiątki z nim związane (prócz portretu w mundurze RAFu, który wisi na mojej ścianie). Nikt z członków rodziny nie jest w stanie podać kokretnych danych, pozwalających zidentyfikować jego jednostkę. Wiem tylko tyle, że latał na Wellingtonach, ale to niewiele. Wiem też, że w 1943 roku zestrzelono go nad Kanałem La Manche, skąd odratowano go po wielu godzinach spędzonych w wodzie.
Moje pytanie: czy ktoś z Was może podpowiedzieć mi jak dotrzeć do informacji związanych z moim wujem? Gdzie pisać, gdzie grzebać? Dziękuję za wszystkie rady.
P.S. Jako, że post długi i suchy, teraz dla okrasy anegdotka opowiedziana niegdyś przez mego wuja na rodzinnym spotkaniu:
Wuj opowiadał, że żelaznym punktem każdego nalotu na Niemcy, natychmiast po zrzuceniu bomb, było "bombardowanie" zawartością pokładowego kibla. :-) Podobno nigdy nie mogli sobie odmówić tej dodatkowej przyjemności. Ach...gdzie dziś są ludzie z tą fantazją...
-
Może to nie czasy współczesne, ale też nie tak odległe, ale historia dowodzi, że fantazja w narodzie nie umarła.
W Bialej Podlaskiej latały jeszcze Lim-y, system do lądowania w IFR wychodził poza granice ówczesnago PRL-u, obecnie RP, zahaczając o terytorium ZSRR, a dokładnie przebiegał nad Brześciem. Piloci widząc gdzie latają, bo jakżeby inaczej, prosili techników by ci podczas sprawdzania na ziemi hydrayliki wkładali pod hamulce aerodynamiczne stare trampki. W czasie lotu nie używno hamulców póki samolot nie znalazł się w punkcie skrętu na kurs ladowania, a wychodzil on nad naszym zaprzyjaźnionym terytorium.
Po raz kolejny piszę coś OT, już mnie kręci w kolanach i nie jest to na zmianę pogody, ale co ja zrobię, jeżeli mam stosowną historyjkę. Może zakładać temat i dawać linka :011:
-
No załóż sobie temat i jak Ci się jakaś historia przypomni, to skrobnij i będzie git :)
-
Jakbyś Seamus jeszcze podał imię i nazwisko, i stopień, nawet ten z portretu, to byłoby nieco łatwiej. :002:
-
Przy okazji. Możecie powiedziec coś na temat jak mógł wyglądac pojedynek bombowiec ver. bombowiec ? Mam dośc mgliste pojęcie na ten temat. Według mnie wyglądało to tak że leciały obok siebie i strzelcy pokładowi wymieniali się na wzajem ognistymi wiązankami (zasada: Kto dłużej wytrzyma) :002:
-
Według mnie wyglądało to tak że leciały obok siebie i strzelcy pokładowi wymieniali się na wzajem ognistymi wiązankami (zasada: Kto dłużej wytrzyma) :002:
A czy członkowie załogi nie skakali na wrogi samolot celem dokonania abordażu? :021:
-
Przy okazji. Możecie powiedziec coś na temat jak mógł wyglądac pojedynek bombowiec ver. bombowiec ?
Każda z załóg ma inne rzeczy do roboty niż pojedynkowanie się na km-y i każda chce jak najszybciej wrócić do domu- nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie atakować bombowca bombowcem.
mały offtop:
Piloci widząc gdzie latają, bo jakżeby inaczej, prosili techników by ci podczas sprawdzania...
Proszę brać przykład z Toya i żadnych mechaników w przyszłości- bo mechanik to może być samochodowy :) Taka mała prośba.
Poruszona kwestia nazewnictwa stanowisk personelu naziemnego została wydzielona i przeniesiona do działu "Współczesne lotnictwo wojskowe", temat: Technik czy mechanik? Rozważania o personelu technicznym w lotnictwie. http://www.il2forum.pl/index.php/topic,9411.0.html
Razorblade1967
-
nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie atakować bombowca bombowcem.
A czy atakowanie terrorbombera za pomocą Me323 po tuningu w firmie Kg200Wunderland Feat & Da Luftgangsta , który wprowadzono na rynek pod nazwą 'Rhino' się liczy?
-
A czy atakowanie terrorbombera za pomocą Me323 po tuningu w firmie Kg200Wunderland Feat & Da Luftgangsta , który wprowadzono na rynek pod nazwą 'Rhino' się liczy?
Przepraszam za off-topic (poproszę w lewe...), ale mógłbyś rozwinąć wątek tego tuningowanego Giganta? Próbowałem cokolwiek wyguglać, ale bez rezultatu. Na stronie KG 200 przy opise Giganta jest jedynie mowa o wersji Waffentrager (Me 323E-2/WT).
Jedenaście opancerzonych stanowisk ogniowych, każde z MG 151/20, i cztery dodatkowe MG 131. 17 osób załogi, z czego jeden specjalnie do donoszenia amunicji... Czyżby to był ów Rhino?
-
Me 323 był dopancerzony o prawie 1,25 tony, wrota ładunkowe zastąpiono stałym nosem z wieżyczką strzelecką co spowodowało nadanie mu nazwy rhino czyli nosorożec. Wersja w zamyśle miała być latającym nosicielem pocisków V-1.
Zbudowano 2 lub 3 wersje tej maszyny właśnie w ramach projektu Waffentragger'a
Zbudowano też jeden prototyp zwilliga do zrzucania 18 tonowej bomby na londyn
-
A czy atakowanie terrorbombera za pomocą Me323 po tuningu w firmie Kg200Wunderland Feat & Da Luftgangsta , który wprowadzono na rynek pod nazwą 'Rhino' się liczy?
Nie bardzo, ponieważ był on specjalnie przygotowany (równie dobrze możesz podawać przykład Ju88 czy Do217).
-
Ehem....Do-217 z bombą sterowaną radiowo.
-
... przeznaczoną do ataku żeglugi.
-
Może warto pogadać z rodzinami załóg 300 Sqn?
http://groups.yahoo.com/group/300polishsquadron/
Nie wiem, tak strzelam na ślepo.