Autor Wątek: Oszukanie radaru dopplerowskiego  (Przeczytany 3756 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Oszukanie radaru dopplerowskiego
« dnia: Czerwca 23, 2009, 15:33:45 »
Na czym dokładnie polega możliwość skrycia sie przed radarem dopplerowskim przez zmianę kierunku lotu na prostopadły do namierzającego nas samolotu?

Schmeisser

  • Gość
Odp: Oszukanie radaru dopplerowskiego
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 23, 2009, 15:45:12 »
Na wyzerowaniu równoległej składowej ruchu własnej maszyny względem radaru. Po ludzku mówiąc radar dopplerowski nie widzi obiektu który odbija fale radarowe ( jak to sie ma w przypadku klasycznych radarów), tylko widzi zmianę częstotliwości odbitej fali radarowej. Zmiana częstotliwości fali ma miejsce w przypadku odbicia się tejże od poruszającego się obiektu. Ergo radar dopplerowski widzi tylko obiekty w ruchu. Czyli takie których odległość od radaru ulega ciągłej zmianie. Jesli lecisz kursem prostopadłym do radaru to odległość ta nie ulega zmianie, i radar nie widzi Cię.
Zła wiadomość jest taka że nowoczesne głowice rakiet, jak i stacje doplerowskie są uodpornione na 'beaming' , bo tak sie nazywa ta technika.


Efekt dopplera w naturze to dzwiek sportowej fury która Cie mija , czyli 'ziiiiouoouuuuummmmmmmmmm!!!!!!!'

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Oszukanie radaru dopplerowskiego
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwca 23, 2009, 17:30:51 »
Ergo radar dopplerowski widzi tylko obiekty w ruchu.
Aby uściślić to nie sam radar widzi, ale elektronika go interpretująca.

Nawet w wypadku wiekowego F-15A jedyny sposób by "beaming" go zmylił występuje gdy awionika pracuje w trybie VS (velocity search), czyli bardzo rzadko ;)

Przy unikach przeciw pociskom rakietowym stosuje sie "beaming", ale z innego powodu niż próba zniknięcia z pola widzenia.

Odp: Oszukanie radaru dopplerowskiego
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwca 23, 2009, 18:25:02 »
Efekt dopplera w naturze to dzwiek sportowej fury która Cie mija , czyli 'ziiiiouoouuuuummmmmmmmmm!!!!!!!'

Natomiast beaming to z wyścigi na autostradzie i dwie fury koło siebie (równa prędkość) i wtedy jest: 'ziiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!!!'

Czy dobrze zrozumiałem przekładając to na ten język?!  :020:

Odp: Oszukanie radaru dopplerowskiego
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwca 23, 2009, 20:30:45 »
Jest takTM
Radar zawsze "widzi", dla niego nie jest ważne czy jego platforma jest w ruchu, czy cel, czy obydwa naraz. Jeżeli cel nagle by się zatrzymał, a myśliwiec ciągle leciał z V(ałkością) 700 km/h lub myśliwiec stał, a cel oddalał się z tą samą prędkością lub obydwa leciały na kursach czołowych każdy po 350 km/h, to zawsze to będzie 700 km/h i tak to będzie widział radar, że coś się porusza z tą prędkością w odniesieniu do jego węzłów mocowań. Mowa tu o sygnale nieobrobionym. Teraz co na to elektronika? Porównuje własną prędkość oraz prędkość zbliżania/oddalania się celu do płaszczyzny anteny. Jeżeli wynika z tego, że samolot* zbliża się do celu z prędkością prawie taką samą jak własna to jest to śmieć, chmura, obiekty na ziemi, cokolwiek innego co należy "zrzucić". Nie tyczy się to celów oddalonych 10 i mniej kilometrów. Dlatego jeżeli składowa prostopadła prędkości celu jest poniżej 200 km/h znikał on ze wskaźnika. W przypadku utrzymywania równych prędkości myśliwca i celu i przy odległości większej niż 10...12 km stacja również miała tendencje do zrzucania.

*) w rozumieniu MiG-29

John Cool

  • Gość
Odp: Oszukanie radaru dopplerowskiego
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwca 28, 2009, 00:07:40 »
Ja sobie pozwolę tylko nieśmiało uzupełnić trochę powyższe wypowiedzi. Generalnie radiolokator impulsowo-dopplerowski, a w szczególności współczesne rozwiązania, w których w trybie automatycznego śledzenia celu (przyjmijmy dla uproszczenia że pojedynczego) generowana jest 4-stożkowa wiązka mono-impulsowa (z dodatkowym wykorzystaniem zjawiska tzw. koherencji fal elektromagnetycznych) na ogół jest w stanie wyciągnąć różnice w prędkości rzędu tysięcznych części m/s. Warto wspomnieć że starszą metodą (spotykaną w radiolokatorach myśliwców F-4E Phantom II oraz MiG-23M/MF) było generowanie pojedynczej, wirującej wiązki stożkowej względem osi sygnałowej.

Toyo wspomniał o bardzo ważnej rzeczy. Generalnie zazwyczaj jest tak że radar "widzi", pozostaje jednak wbrew pozorom wcale niełatwa kwestia odpowiedniej filtracji i obróbki elektronicznej otrzymanego echa. Generalnie jest tak że od analogowej anteny sygnał przechodzi obróbkę przez przetworniki A/C, dalej mamy na wejściu filtr (filtry): wąsko- i szeroko-pasmowe czy też górno- czy dolno-przepustowe pozwalające na regulację współczynnika tłumienia sygnału, pozwalającego dalej odciąć lub przepuścić pożądane przez nas składowe echa otrzymanego z odebranej wiązki elektromagnetycznej.

Ważna jest ustawiona wartość progowa prędkości Vp. Owa wartość prędkości od jakiej echo będzie pokazywane na radarze jest oczywiście dość indywidualna dla typu radiolokatora. Na przykład we wczesnych radiolokatorach AN//APG-63 z F-15 ta wartość progowa miała bodajże wartość 150km/h. Co to znaczy? Po prostu obiekt poruszający się względem anteny radiolokatora z wartością prędkości V>150km/h (nie wnikając już w poszczególne składowe wektorów prędkości) dopiero wówczas był pokazywany śmieć na ekranie. Swoją drogą amerykanie stacjonujący niegdyś w Niemczech mieli z tym kilka dość śmiesznych przygód (było o tym zresztą kiedyś tutaj na Forum) z fałszywymi odbieranymi echami celów poruszających się na bardzo niskim pułapie... po czym jak się okazywało był to po prostu "helmut" w sportowym autku który właśnie na autobahnie rozwinął sobie 220km/h na "budziku" (przynajmniej raz taka sytuacja okazała się być mniej śmieszna, jak szło o przechwycenie domniemanego naruszyciela).

Ideałem jawi się sytuacja gdzie cel jest na kursie spotkaniowym bo radar impulsowo-dopplerowski z samej natury efektu Dopplera przy dobrze dobranej częstotliwości powtarzania fp ma najlepsze właściwości wykrywania celów na kursach zbliżeniowych. Często mamy szansę odnaleźć widmo celu poza obszarem w którym generowane są zakłócenia. Zatem wykrycie celu jest bardzo łatwe, tak samo jak filtracja. W innym przypadku dobierane są w sposób płynny inne częstotliwości - oczywiście liczba ich progów jest ograniczona, a każda dodatkowa komplikuje konstrukcję radiolokatora.

Na tle ziemi możliwa jest w pewnym zakresie eliminacja odbić od ziemi i celów wolno lecących właśnie poprzez obróbkę widma sygnału echa. Tu mamy do czynienia z zakłóceniami od ziemi - odbieranymi zarówno listkiem głównym jak i listkami bocznymi charakterystyki kierunkowej anteny, a także tzw. echo wysokościowe - zakłócenia wynikające z odbić tuż pod samolotem. Jeżeli sygnał od celu będzie znajdował się w obszarze zajętym przez te zakłócenia to odnalezienie na tle tego syfu jego widma nie jest łatwe. Większość dostępnych rozwiązań (często przy jednoczesnym wykorzystaniu dodatkowych algorytmów pracy, jak choćby zw. z wyostrzaniem charakterystyk wiązki) stara się minimalizować zakłócenia, na ogół wynikłe głównie z ech odebranych przez listki boczne wiązki radiolokacyjnej. Natomiast uznaje się że część zakłóceń odebranych z listka głównego (oraz owo "echo wysokościowe") jest stosunkowo trudna do eliminacji i większość radarów ma tendencje do gubienia widm takich sygnałów na tle obszaru zakłóceń - można co najwyżej zminimalizować owe złe skutki.

I jeszcze na koniec - wymuszony "goły" tryb "poszukiwania celu w prędkości" wspomniany przez Suna jest natomiast klasycznym obrazem kolejnej wady radiolokatorów impulsowo-dopplerowskich (przynajmniej z klasycznymi projektami zespołów antenowych) - otóż powyżej pewnego progu częstotliwości powtarzania impulsów fp bardzo dają po dupie właśnie niejednoznaczności przy mierzeniu dystansu do celu - choć odległość ich wykrywania rośnie w sposób bardzo zauważalny.

To tyle ode mnie :)