Zważ Szanowny Kolego na formę wypowiedzi, bardzo bym Cię prosił. Bo mimo, że na słuchaczy biorę poprawkę to raczej słowo "pierdzenie" nie jest powszechnie uznawane za obyczajowe. Oczywistym jest, że wydalam gazy (jak każdy człowiek), ale nie robię tego publicznie.
Zastanawiam się jeszcze nad tym jakaż to wiedza z dziedziny mechaniki i fizyki jest potrzebna, żeby udowodnić, że były bombowiec* Tu-154M wychodzi ze zderzenia z brzozą i może swobodnie lądować? Bo jeśli jest to kwestia wiary w niezniszczalność skrzydła, to mam nadzieję, nie jesteś, ani nigdy nie będziesz człowiekiem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo samolotów, jak również innych konstrukcji o określonej wytrzymałości.
Szczerze mówiąc to raczej jestem za talmudyczną wersją fizyki.
Lecter - może i tak jest. Z resztą napisałem, że na tym polega demokracja - każdy ma swoje poglądy i każdemu wolno je głosić. Antoś i jego dream team musieli wiele spraw przemyśleć, bo wersji, które badają jest tak wiele, że chyba już sami się gubią. Od bomby próżniowej do helu. Obecnie komisja skłania się do tego, że brzozy nie było. Chyba tylko dlatego, że nawet super-eksperci z USA stwierdzili, że przy uderzeniu w drzewo jednak mogła odpaść część skrzydła i Tupolew straciłby sterowność. Cóż zobaczymy jak się to wszystko rozwinie.
*) Tak stwierdził Jarosław Kaczyński - wybitny znawca techniki lotniczej.