W tej części the Forum za robienie konkurencji dla ciekawostek Onet.pl z linkami do wikipedii rozdajemy nagrody wypoczynkowe. Tak tylko przypominam.
Jedyną nacją używającą operacyjnie śmigłowców byli ludzie Grubego- taka jest prawda. Z czego poza ewakuacją tej świni Hankego z Breslau (skończył tak jak na to zasłużył, śmierdzący tchórz) i pracami dźwigowo-rozpoznawczymi to tak naprawdę jeden przypadek był naprawdę niezły: historia pewnego Fa-223 w ostatnich dniach tysiącletniej Rzeszy, którego kierownik odbył jedyną w swoim rodzaju wycieczkę krajoznawczą z Bawarii przez Berlin do Prus Wschodnich, gdzie okazało się że front "skrócił się" tak bardzo że pojawił się problem nie tylko z samą niejasną do dziś misją, ale także z powrotem (do dziś niejasne jest czy celem miała być ewakuacja Forstera, który odmówił; oficjalnie śmigłowiec miał zabrać coś z oblężonego Królewca). Odcinek powrotny pomiędzy Hexengrund a Szczecinem odbył się ponad plażą, bo kufajmani zdążyli w międzyczasie opanować większość Pomorza zachodniego i dojść do morza, a powolny wiatrak był łatwym celem. Rajd ten miał lotną premię w postaci tankowania w oblężonym Kolberg, a najlepsze że kierownik całą drogę miał w szoferce dodatkową beczkę z paliwem które przepompowywał ręczną pompą (przypominam że miał silną motywację). Przedtem jednak odbyła się jeszcze pierwsza w historii misja CSAR, bo na lotnisko w Praust u Apacza nie wrócił rozpoznawczy Me-109G (wydymił w plener w zadymce śnieżnej). W absurdalnych warunkach pogodowych rannego i uwięzionego w kabinie kierowcę Mieczysława odnalazł i uratował przed wyzwoleniem przez Armię Czerwoną właśnie ów wiatrak, wracający przez Gdańsk na zachód.
Polecam się zainteresować, generalnie bardzo ciekawy i mało znany epizod.