Mironie, wypisujesz głupoty, choć ubierasz to w wypowiedzi intelektualisty, który się na wszystkim zna.
Po pierwsze, nie rozumiesz pojęcia energii. Po drugie, do energii wprowadzasz istoty z zaświatów (sprytne - jeśli się czegoś nie rozumie, to najlepiej to wyśmiać). Po trzecie, sprężyna może być ściśnięta bez czynnika ściskającego, z tym, że nie jest to układ statyczny (ale tu kłania się rozumienie energii). Po czwarte, coś ściskającego nie musi posiadać energii, żeby ściskać - nawet jeśli jest to konstrukcja teoretyczna, to nie zmienia ona niczego w rozumowaniu. Po piąte, na podstawie Twoich początkowych wywodów można dojść do dziwnych metod sumowania energii. Po szóste, mieszasz teorię z bliżej nieokreśloną "praktyką" w sposób w danym momencie dla Ciebie wygodny (i chodzi tu o wszystkie "zagadki" przedstawione w temacie). W końcu po siódme, nie potrzeba żadnych układów idealnych, usuwania "ściskaczy" - Ramm się trochę zaplątał. Sprężyna może być rozparta między ściankami naczynia. Sprężyna znika, coś musi przejąć jej energię. Co?
Układ był w spoczynku, nie może się wylać, więc nie ma mowy o przejściu w makroskopową energię kinetyczną. Wypada tu zaznaczyć, że są jeszcze takie czynniki jak to, że sprężyna zajmowała pewną objętość, a objętość całości po rozpuszczeniu może być różna (więc i różna energia potencjalna związana z grawitacją). Była też energia związana z wiązaniami chemicznymi, napięciem powierzchniowym, itd... Tyle, że te dodatki potrzebne byłyby nam do robienia bilansu i obliczania o ile zmieniły się różne energie. Nam jednak chodzi tylko o energię z napięcia sprężyny bez rozważań ilościowych. W co zatem poszła energia ze sprężyny? W temperaturę, a zatem w energię mechaniczną w ujęciu mikroskopowym.
W bardzo uproszczony sposób mikroskopowo można sobie to wyobrazić tak: sprężyna jest ściśnięta. Ściśnięte są też atomiki sprężyny - tzn. upchane gęściej niż zwykle, więc chciałyby się rozprężyć. Potem wpada czynnik, który usuwa wiązanie atomu z innymi, więc taki atom wystrzela z takiej sprężyny z większą siłą (bo był upchany) niż gdyby sprężyna była nienapięta. To podejście jest bardzo uproszczone, bo przemilczałem tu skomplikowany proces chemiczny.