Ale to niczego nie dowodzi*, a już na pewno nie tego, że dzisiaj symulatory lotu wymagają większych nakładów pracy i kasy niż kiedyś. Tak jak pisałem wcześniej to wcale nie musi oznaczać, że wyprodukowanie Falcona xx lat temu było tańsze niż wyklepanie dzisiaj modułu do DCS. Wiele narzędzi i ścieżek powszechnie stosowanych dzisiaj wtedy nie było albo dopiero powstawało. Robienie wszelkich gier jest dzisiaj drogie, klient też się stał wymagający i wybredny ale pewne gałęzie rynku zwracają się, a symulatory niestety nie bardzo. Stąd też lepiej reanimować xx razy tytuły pokroju Sturmovika, CFS, Dooma, Tomb Raidera, Quake'a, CS-a, RE2, Flaming Cliffs, Assasin's Creed (nawet jeśli jest zbabolonym crapem) itd. niż wpływać na nieznane wody i czekać aż pomysł chwyci. Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że symulatory wciąż są, wciąż się udoskonalają, wciąż są ludzie co je chcą robić ale to już nie na taką skalę jak kiedyś i niestety będą stopniowo wypierane przez tytuły które szybciej zwracają się lub przynoszą ciągłe zyski.
*No może oprócz tego, że technika poszła tak do przodu, że już nie trzeba było utrzymywać floty bombowców tylko lepiej było mieć mniejsze ilości ale bardziej wyspecjalizowane. Era nalotów dywanowych przeminęła. Gdyby teraz wybuchła taka solidna wojenka jak DWŚ to produkcja by ruszyła z kopyta. Zmieniły się priorytety ale jak na swoje czasy te maszyny były skomplikowane, drogie w produkcji.