Rozumiem Labi, że te nawoływanie o wyjaśnienie ochrony konwojów przez amerykanów to do mnie. Ok.
Rzeczywiście, trochę się zapędziłem jeżeli chodzi o rok 1940, ale już nie, jeżeli mówimy o roku 1941. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że pisałem to zupełnie na gorące, bez zaglądania gdziekolwiek, ponieważ jestem raczej wybitnie niehistoryczny, to pamiętałem trochę faktów, ale daty mi się zawsze mieszały. No, ale jak czytałem teksty, że USA czekało, żeby zobaczyć kto będzie wygrywał, albo że nie robiły nic, to nie wytrzymałem.
Skoro już mnie zmuszasz do grzebania w książeczkach, to teraz trochę bardziej systematycznie. Problem bardziej dotyczy udziału USA w wojnie przed jej oficjalnym wypowiedzeniem, nie tylko konwojów.
Opowieść zacznę od ustawy o neutralności z 1935 roku. Było ona potem jeszcze kilka razy zmieniana, w zależności od sytuacji. Mówiła ona o tym, że USA nie będzie sprzedawała broni do krajów wojujących. Potem rozszerzono to też na materiały strategiczne np. ropę. Chociaż taką ropę można było jednak kupić, ale tylko za gotówkę i za zgodą prezydenta. Ustawa ta też zabraniała uzbrajać statki handlowe pod banderą USA. No i zaraz się ktoś odezwie, to dlaczego sprzedawano broń do Chin po ataku Japonii. Ustawy są po to, żeby je obchodzić. USA zawsze miało kraje bardziej zaprzyjaźnione i mniej zaprzyjaźnione. I prezydent, w tym wypadku Roosevelt miał jednak pewną swobodę. Wojny Chińsko- Japońskiej USA nigdy nie uznało za wojnę. Dobre, nie?

Poza tym np. można było eksportować części do broni. Czyli jak kupować samoloty i karabiny to w częściach. Zwróćcie uwagę, że to i tak lepiej niż było u nas. Bo u nas to sprzedawali „rowery” i „kombajny”.

No, ale dalej. Podobno pod wpływem doniesień Polski o okrucieństwach Niemców, trochę wyprzedzając sytuację, w listopadzie 1939 znowu zmieniono tę ustawę. Pozwolono sprzedawać broń ale tylko za gotówkę i z odbiorem w USA. O dostarczenie na miejsce przeznaczenia miał się martwić kupujący.
W październiku 1939 kraje obu ameryk podpisały umowę o wprowadzeniu strefy neutralności (bez walki) w odległości 1000 mil od wybrzeży ameryk. Obszar ten miały patrolować okręty wszystkich państw. I znowu nie było to przestrzegane. Choćby pojedynek „Grafa Spee” pod La Platą.
W marcu 1940 spotkali się sztabowcy amerykańscy i brytyjscy. Pogadali sobie. W rezultacie w 1940 roku USA przez Kanadę przekazało do UK broń „z nadwyżek magazynowych armii amerykańskiej”. We wrześniu 1940 USA przekazało 51 starych niszczycieli i 3 okręty podwodne w zamian za wydzierżawienie na 99 lat od UK baz morskich na Karaibach. Okręty te może były i stare, ale w zasadzie amerykanie w tym czasie sami nie mieli lepszego sprzętu. Ich marynarka była wtedy równie „nowoczesna” jak i ich lotnictwo i wojska pancerne. Więc nie ma co tak narzekać. Niszczyciel z I wojny uzytkowo niewiele się różnił od niszczyciela z II wojny. Toteż te dostane statki do służby eskortowej się nadawały.
No i w końcu w marcu 1941 uchwalona została ustawa „Lend and Lease Act”. Przekonywanie kongresu do tej ustawy było dość przewrotne. Np. jednym z argumentów było, że trzeba utrzymać sprawność Royal Navy jako „zaprzyjaźnionej, bo gdyby Royal Navy przestała istnieć, to połączona flota Niemiec, Włoch i Japonii byłaby silniejsza od US Navy. Teraz to już był w zasadzie krok do wojny.
Od marca 1941 Royal Nawy mogła remontować swoje statki w portach USA. Brytyjscy piloci szkolili amerykańskich pilotów, oficjalnie - „dzielili się doświadczeniami”.
Także w marcu 1941 odbyła się konferencja, na której zapadła decyzja, że w wypadku wojny na dwa fronty, USA front europejski będzie traktowała priorytetowo – „Europe First”.
W kwietniu 1941 Amerykanie, mimo protestu rządu duńskiego (już pod okupacją) utworzył bazy lotnicze na Grenlandii.
A teraz Islandia. Od 1940 na Islandii stacjonowały wojska brytyjskie. Wprowadziły się tam, po wypowiedzeniu przez parlament Islandii posłuszeństwa królowi duńskiemu. W lipcu 1941 wprowadzili się tam też Amerykanie. Jako, że „Islandia była częścią amerykańskiej strefy bezpieczeństwa”. Dość luźna interpretacje tego pojęcia sprawiła, że okręty amerykańskie patrolowały Atlantyk, chociaż jeszcze nie strzelały (ale to tylko przez kilka pierwszych tygodni).
W sierpniu 1941 podpisano Kartę Atlantycką mówiącą o celach wojennych USA i UK. Prawda, że to dziwne? USA, kraj neutralny, a określa cele wojenne.
Amerykańskie okręty koło Islandii prowadziły podobno dość agresywne patrole. Od września 1941 miały rozkaz namierzać U-booty i przekazywać namiary dla Royal Navy. Efekt był natychmiastowy. U-booty zaczęły torpedować amerykańskie okręty. I już pod koniec września Amerykanie dostali nowy rozkaz. Mieli tropić i atakować niemieckie U-booty w „amerykańskiej strefie bezpieczeństwa” (lekko licząc to już była ponad połowa północnego Atlantyku).
W październiku 1941 anulowano ustawę o neutralności i pozwolono uzbrajać amerykańskie okręty handlowe. To już w zasadzie była wojna, chociaż zupełnie nieoficjalnie.
Jako ciekawostkę można dodać, że po ataku na Perl Harbor opinia publiczna w USA chciała wojny z Japonią. Na szczęście Hitler i Mussolini wypowiedzieli wojnę USA zupełnie spontanicznie i nieproszeni, no i w tej sytuacji „biedny Roosevelt nie miał wyjścia i musiał dotrzymać ustaleń Karty Atlantyckiej”
No i niech mi teraz ktoś powie, że w 1941 roku USA były neutralne, albo, że nic nie robiły.
A jak wyglądała organizacja ochrony konwoju.
Od USA do 35 południka konwój eskortowały okręty z USA (US Navy). Od 35 południka do 18 południka eskortę przejmowały okręty z Islandii (początkowo Royal Navy, potem także US Navy). Od 18 południka do UK eskortowały konwoje okręty z wysp brytyjskich. Dodatkowo z Nowej Funlandii startowały samoloty osłony. Podobnie z drugiej strony, tyle że angielskie samoloty startowały z baz położonych na zachodnim wybrzeżu też „neutralnej” Irlandii. Pozostawała jednak dość szeroka strefa poza osłoną lotniczą i właśnie w tej strefie grasowały wilcze stada U-bootów.
No i widzisz Laba, do czego mnie zmusiłeś. Musiałem czytać i potem pisać.
A Ty musisz to czytać i tracić czas.
I dobrze Ci tak.
