A więc liczyła się przede wszystkim prędkość. Zasięg i pułap nabierały znaczenia w przypadku zwiadu strategicznego, natomiast maszyny rozpoznania taktycznego nie musiały bardzo głęboko penetrować terytorium wroga, a zbyt wysoko lecieć nie mogły ze względu na konieczność wykonania sensownych zdjęć np. zgrupowań wojsk (zresztą niski lot utrudniał wykrycie naziemnym radarem czy wzrokowe z powietrza). Dlatego często wykorzystywano odpowiednio przygotowane, rozbrojone myśliwce (np. kilka wersji Spita PR, Mustangi F-6 czy Lightningi F-5). Dedykowane maszyny były raczej rzadkością - wyjątkiem jest Mosquito.