Tak się złozyło moje dzieci iż ostatnimi czasy otarłem sie mocno o psychologie - poniekąd z potrzeby chwili , poniekąd z ciekawości.
Tak więc przejechałem sie przez Eysenecka, Fromma, Kohuta, Piageta, Horney i kilku innych.
Z pewnym przerażeniem odkryłem jak bardzo schematyczni jesteśmy jako gatunek i jak łatwo na podstawie kilku minut rozmowy z grubsza okreslić gdzie kogos coś boli.
Niedawno sięgnąłem po mojego ulubionego nazistowskiego komika , niejakiego Hansa Ulricha R. i czytając jego wspomnienia , w pewnym momencie jasne sie stało dla mnie że 'Czas wojny' to autobiografia w której nie ma słowa o autorze. Z oczywistego powodu. Autor nigdy nie żył. Umarł w wieku lat 12 może 15, za sprawą najbliższej rodziny. Zmartwychwstał na.. "Czas Wojny", aby utopić w krwii ten świat. I stawiam sporo przeciwko niczemu że tak naprawde nie robiło mu róznicy czy zabijał, i niszczył rosjan czy jaką kolwiek nację inną. Był to dla niego cudowny czas, najwspanialszy w zyciu czas gdy wreszcie outsider społeczny, przepełniony głębokim kompleksem niższości, nieadekwatności , koszmarem braku identyfikacji z czymkolwiek i idealną pustką we wnętrzu, wreszcie zaczął byc potrzebny a nawet uwielbiany. Nie maluje to człowieka który chciałby kąpać się we krwii, potwora, tylko głęboko nieszczęśliwego człowieka którego jedyna drogą rozładowania napięcia było niszczenie. Siebie i innych.
Typowy przykład narcyzmu złośliwego.
Prosłbym o merytoryczna dyskusję najlepiej osoby posiadające wykształcenie kierunkowe

,bardzo mnie interesuje ich opinia na ten temat.