Koledzy czytali to może w młodych latach jak mniemam, a ja zdaje się jakoś tak w lato zeszłego roku i mogę stwierdzić, że aby po przeczytaniu tego wysnuć wniosek o prawdziwości osoby Greja i co najważniejsze faktów zawartych w Szkole Orląt to trzeba mieć nierówno pod sufitem (nie bierz tego Datmoor osobiście). Taka ładna bajka. Infantylna do bólu. Patryjotyczna? Tak, ale na poziomie 10 latków. Naiwna do granic możliwości. No ten opis powstania fabryki, wyszukania chłopców, przemianie jakiegoś Zdzisia, Krzysia, Rysia czy jak mu tam z fajtłapy w asa, czy opis samych walk powietrznych, samego życia... No litości, już nie mogę o tym pisać. A mówią, żem dziecinny bo czasami jak zauważę oglądam sobie jakąś bajkę którą emitowano w moim dzieciństwie.