Autor Wątek: Katastrofa w Poznaniu  (Przeczytany 1519 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Moloch

  • Gość
Katastrofa w Poznaniu
« dnia: Sierpnia 03, 2007, 16:35:35 »
Ponieważ jestem poznaniakiem, a na forum nie znalazłem o tym wzmianki, chciałbym się z Wami podzielić taką informacją. Jeżeli zła kategoria, to proszę o przepięcie do innego działu (dotyczy samolotu z czasów IIWŚ).

http://www.gp.pl/forum/index.php?kat=2&temat=4445

Cytuj
„W dniu 10 czerwca o godz. 8.30 spadł wojskowy samolot przy ul. Marchlewskiego (obecnie Królowej Jadwigi – przyp. red.), a róg Drogi Dębińskiej" – czytamy w poufnym „Biuletynie nr 41" PZPR z 13 czerwca 1952 roku.


O tej katastrofie nie ma żadnej informacji w encyklopediach ani w przewodnikach po Poznaniu. Próżno szukać o niej czegokolwiek w Internecie. Na nic zdało się rozpytywanie wśród fanów wojskowości i miłośników historii lotnictwa. Na jedyny dokument z 1952 roku będący dowodem tragedii natrafiliśmy przypadkiem w aktach Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, których ocalała część znajduje się w Archiwum Państwowym w Poznaniu.

Tragedia o poranku

Potężny bombowiec radzieckiej produkcji, Pe-2FT o numerze 14353 leciał od strony Starołęki w kierunku lotniska na Ławicy. Zahaczył najpierw o budynek mieszczącej się przy skrzyżowaniu Robotniczej Spółdzielni Pracy, zerwał jego dach, a po uderzeniu w słup trakcji tramwajowej uderzył w ziemię. Eksplodowało paliwo i amunicja. W kilka sekund teren w promieniu kilkudziesięciu metrów zamienił się w morze płomieni. Zginęło trzech lotników i pięć osób cywilnych, a kilkanaście innych zostało rannych.

Media nie poinformowały o katastrofie. Ani nazajutrz, ani później. Trudno się temu dziwić. W 1952 roku stalinizm był w pełnym rozkwicie: polskie więzienia pełne wrogów komunizmu, wydawano wyroki śmierci z powodów politycznych, a sklepy pustoszały. Miesiąc przed katastrofą władze wprowadziły kartki na mydło, proszek do prania, cukier, a nawet słodycze dla dzieci. Miesiąc po tragedii weszła w życie legalizująca w Polsce komunizm konstytucja, którą osobiście opiniował Stalin. Zaczęło nadawać z Monachium polskojęzyczne Radio Wolna Europa. Ale i w nim nie powiedziano słowa o tragedii w centrum Poznania.

Sprawa była otoczona tajemnicą przez dziesiątki lat. Od początku zadbano, by nie było po niej śladu. „Na miejscu wypadku zauważono studenta szkoły inżynierskiej ob. Stasiaka, który usiłował powyższy wypadek sfotografować, co udaremniła jemu Milicja Obywatelska" – czytamy w dokumencie PZPR.

Czas zatarł ślad

Na utajnienie sprawy mógł mieć wpływ fakt, że bombowiec należał do jednostki zwiadowczej. Miała ona radzieckiego dowódcę. Ustaliliśmy, że powstałym w 1951 roku 21 Pułkiem Lotnictwa Zwiadowczego kierował major Andriej Dubowoj. Do 1954 roku pułk stacjonował na poznańskiej Ławicy. Potem przeniesiono go do Sochaczewa. Przeszedł kilka reorganizacji. 21 Pułk zlikwidowano w 1986 roku.

Jedyny oficjalny ślad katastrofy znalazł się w specjalistycznej publikacji wojskowej wydanej w 2003 roku omawiającej wszystkie wypadki wojskowe z udziałem lotników. Kilka suchych zdań zawiera głównie informacje o załodze feralnego Pe-2 i miejscu jego rozbicia się (miał to być teren obecnej Akademii Wychowania Fizycznego). Dane o

rannych są inne niż w dokumencie PZPR. Nie ma też ani słowa o miejscu ich pochówku, chociaż takie dane są w opisach innych wojskowych katastrof. Nie ustalono przyczyny katastrofy.

Ile osób było faktycznie poszkodowanych? W wojskowym rejestrze mowa jest o trzech zabitych wojskowych, pięciu ofiarach cywilnych i dziesięciu rannych. Tymczasem w dokumencie archiwalnym PZPR jest informacjo o tym, że na miejscu zginęło dwóch wojskowych i pięciu cywilów (w tym kobieta, której personaliów nie podano), a piętnastu było rannych. Przeżyć miał też jeden z wojskowych. Zapewne jednak zmarł, gdyż wojskowy raport mówi o śmierci całej załogi bombowca.

Próbowaliśmy ustalić, kim była kobieta, która zginęła w katastrofie. Bezskutecznie. Rannych przewieziono do Szpitala Ubezpieczalni Społecznej przy ul. Garbary oraz szpitala przy ul. Szkolnej. Nie można jednak ustalić, kogo hospitalizowano z powodu braku dokumentacji. Pierwszy ze szpitali został zlikwidowany jeszcze w 1952 roku (na jego miejscu powstał Ośrodek Onkologii). Natomiast archiwum szpitala przy ul. Szkolnej nie ma już dokumentacji z lat 50.

Utajnione ofiary

Z biuletynu z 1952 roku wynika, że większość wśród ofiar katastrofy stanowili pracownicy Poznańskiego Przedsiębiorstwa Robót Telekomunikacyjnych (PPRT) i Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego (MPK). Dlaczego akurat oni? Ustaliliśmy, że od wiosny 1952 roku budowano linię tramwajową w kierunku Rataj, a przy tej okazji rozbudowywano sieć telefoniczną. Pytaliśmy w obu przedsiębiorstwach. •


– Pierwsze słyszę, że była jakaś tragedia z udziałem pracowników MPK – mówi zaskoczony Jan Wojcieszak, autor obszernej publikacji o 120-letniej historii komunikacji miejskiej w Poznaniu. Także rzecznik MPK zapewnia, by w przedsiębiorstwie znajdowały się jakieś dokumenty mówiące o ofiarach pośród jego pracowników.

Dzięki pomocy firmy POZTEL S. A., która jest kontynuacją założonego w 1950 roku PPRT udało nam się dotrzeć do pracownika, który wiedział o katastrofie. I on jednak znał dotąd tylko niektóre jej okoliczności.

– Usłyszeliśmy, że był wypadek przy moście, gdzie pracowała nasza firma. Chcieliśmy dotrzeć na jego miejsce. Niestety, wszystko było otoczone przez milicję. Kordon był już przy ul. Półwiejskiej – wspomina 77-letni dziś Tadeusz Koszlajda. – Potem dowiedzieliśmy się, że zginął Józef Gruszczyński. Mówiono, że odniósł tak poważne obrażenia, że nie można było go zidentyfikować.

Poznaniak pamięta, że dostęp do miejsca tragedii był niemożliwy jeszcze przez kilka dni. Kiedy w końcu zlikwidowano blokadę milicyjną, nie było już śladu po samolocie. Została tylko wypalona ziemia. O tym, jak wielką tajemnicą otoczono katastrofę, najlepiej świadczy fakt, że Tadeusz Koszlajda dopiero od nas dowiedział się, że śmierć ponieśli także dwaj inni pracownicy PPRT.

Katastrofa do upamiętnienia

Do lat 90. tuż przy moście nad Wartą stał od lat 70. na cokole odrzutowy LiM. Niektórzy mówili w Poznaniu, że w tym miejscu doszło kiedyś do katastrofy samolotu, który próbował rzekomo lądować na rzece. Postawiony przez lotników odrzutowiec miał upamiętniać ich tragicznie zmarłych kolegów. Czy faktycznie był on swoistym pomnikiem? Jeśli tak, to równie utajnionym jak sama katastrofa. Na LiM-ie nie było żadnej informacji o tragedii w 1952 roku. Stał też dosyć daleko od miejsca upadku Pe-2.

Dzisiaj w pobliżu miejsca, gdzie przez 55 laty zginęło lub odniosło rany ponad dwadzieścia osób, stoi gmach AWF. Nie tylko studiujący tam nie znają historii tego miejsca. Tymczasem z przeprowadzonej przez nas analizy wypadków, które zdarzyły się po 1945 roku wynika, że upadek bombowca w Poznaniu był największą do dzisiaj katastrofą wojskową z udziałem ofiar cywilnych. Czy miejsce tragicznej śmierci poznaniaków i lotników nie powinno zostać upamiętnione przez władze miasta? •


Krzysztof M. Kaźmierczak, Przemysław Zwiernik*

* P. Zwiernik jest historykiem, specjalizuje się w historii PRL, pracuje w IPN w Poznaniu

Lista zabitych

Zdzisław Lara (pilot)

Stanisław Kuć (nawigator)

Józef Bednarek (strzelec-radiotelegrafista)

Józef Gruszczyński (PPRT)

Władysław Benedykczak (PPRT)

Henryk Bibrowicz Feliks Broda (PPRT)

nieznana do dziś kobieta


Pe-2FT

Wielozadaniowy samolot bombowy tzw. nurkujący, produkowany w ZSRR od 1942 roku. Dwusilnikowy dolnopłat o metalowej konstrukcji. Rozpiętość skrzydeł 17,1 m. Długość 12,8 m. Prędkość max. 580 km/h. Zasięg max. 1350 km. Uzbrojony w cztery karabiny maszynowe. Udźwig bomb: do 1000 kg.

Szukamy świadków

Jeśli byłeś świadkiem lub ofiarą tej katastrofy lub znasz osoby, które ona dotknęła – prosimy o kontakt z redakcją. Można dzownić pod numer 061-8694-125 lub pisać na: k.kazmierczak@glos.com


Odp: Katastrofa w Poznaniu
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpnia 03, 2007, 19:44:03 »
Ciekawe ile w tym prawdy...

Popytam wśród rodziny czy ktoś czegoś nie pamięta, chociaż wątpię. A może Razor się jest w stanie czegoś dowiedzieć? Chyba, że też uczestniczy w tej zmowie milczenia.  :020: ;)

Tak w ogóle dziwi mnie ta cała tajemnica. Powody podano niby w tekście, ale jakoś mnie nie przekonują. Jakby podali tą informacje do wiadomości publicznej to by do powstania doszło czy co... PRLowska głupota.

PS. Swoją drogą nieźle mnie ten tytuł tego wątku wystraszył. Trzeba było dodać "... w 1952 roku". ;)

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Katastrofa w Poznaniu
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpnia 03, 2007, 19:47:57 »
Tak w ogóle dziwi mnie ta cała tajemnica. Powody podano niby w tekście, ale jakoś mnie nie przekonują. Jakby podali tą informacje do wiadomości publicznej to by do powstania doszło czy co... PRLowska głupota.

 :001: To nie tak. Myśl radziecka tudzież i produkty były najlepszymi na świecie. Radzieckie samoloty nie spadają.
Na tym to polegało. Aha - człowiek radziecki się nie myli.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Odp: Katastrofa w Poznaniu
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpnia 03, 2007, 19:55:11 »
:001: To nie tak. Myśl radziecka tudzież i produkty były najlepszymi na świecie. Radzieckie samoloty nie spadają.
Na tym to polegało. Aha - człowiek radziecki się nie myli.

Jasne. :)

Ale to się wtedy pisze: "Sprawcą tragedii był imperialistyczny ptak nasłany przez kapitalistów z zachodu, który uderzył w owiewkę samolotu..." Czy coś w ten deseń. :D

Poza tym fakt, że do dzisiaj tak na prawdę nic o tym nie wiadomo (a Poznań to nie bezludna wyspa przecież) jest dla mnie naprawdę zaskakujący.

PS. Tam w komentarzach (w podlinkowanym artykule) rzekomo zgłosił się jakiś naoczny świadek. Kto wie, może coś się wyjaśni...

Odp: Katastrofa w Poznaniu
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpnia 03, 2007, 20:53:40 »
A może Razor się jest w stanie czegoś dowiedzieć? Chyba, że też uczestniczy w tej zmowie milczenia.  :020: ;)

No pewnie, że uczestniczę ...  :021: ... legitymację partyjną noszę w kieszeni na sercu, a wieczorami śpiewamy sobie z żoną Międzynarodówkę  :karpik

A tak trochę poważniej to:

1. Był to dość szczególny okres nasilenia "Zimnej Wojny" . Przecież kończyła sie wojna w Korei i był to etap znacznego rozbudowywania jednostek wojskowych, w tym lotnictwa. W 1950 planowano rozbudowę do 6 dywizji lotnictwa myśliwskiego (po 3 WL i OPK), 3 dywizji lotnictwa szturmowego i 1 dywizji lotnictwa bombowego. Do końca się to nie udało, ale tempo rozwoju było szybkie - co na pewno wpłynęło na jakość wyszkolenia personelu. W tym okresie dużą wagę przykładano do zachowania ścisłej tajemnicy wojskowej i stąd bardzo trudno znaleźć szczegółowe informacje. Inna sprawa, że czym się tutaj chwalić?

2. Posiadaliśmy naprawdę sporą ilość samolotów co musiało zaskutkować wypadkami - im więcej się lata tym większe szanse na wypadek. Zacytuję sam siebie i powtórzę jaki był stan lotnictwa LWP w 1952 roku:

... stan na 01.12.1952 wyniósł:

6 Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego (Wrocław)
- 3 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (Wrocław)
- 11 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (Poznań)
stan dywizji: 28 Jak-9P, 5 Jak-9W

9 Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego (Malbork)
- 29 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (Orneta)
- 41 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (Malbork)
stan dywizji: 14 MiG-15, 5 UTMiG-15, 26 Jak-23

11 Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego (Świdwin)
- 26 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (Zegrze Pomorskie)
- 40 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (Świdwin)
stan dywizji: 14 MiG-15, 9 UTMiG-15, 28 Jak-9P

8 Dywizja Lotnictwa Szturmowego (Modlin)
- 4 Pułk Lotnictwa Szturmowego (Modlin)
- 5 Pułk Lotnictwa Szturmowego (Modlin)
- 48 Pułk Lotnictwa Szturmowego (Przasnysz)
stan dywizji: 61 Ił-10, 7 UIł-10, 45 Ił-2, 4 UIł-2

16 Dywizja Lotnictwa Szturmowego (Piła)
- 6 Pułk Lotnictwa Szturmowego (Piła)
- 51 Pułk Lotnictwa Szturmowego (Gdańsk-Wrzeszcz)
- 53 Pułk Lotnictwa Szturmowego (Mirosławiec)
stan dywizji: 47 Ił-10, 5 UIł-10

15 Dywizja Lotnictwa Bombowego (Bydgoszcz)
- 7 Pułk Lotnictwa Bombowego (Bydgoszcz)
- 33 Pułk Lotnictwa Bombowego (Bydgoszcz)
- 35 Pułk Lotnictwa Bombowego (Inowrocław)
stan dywizji: 16 Ił-28, 2 UIł-28, 4 Tu-2, 41 Pe-2, 5 UPe-2

5 Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego OPL (Warszawa)
- 1 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL(Bemowo)
- 13 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL(Łęczyca)
- 31 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL (Bemowo)
stan dywizji: 46 MiG-15, 6 UTMiG-15

7 Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego OPL (Kraków)
- 2 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL(Kraków)
- 39 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL(Mierzęcice)
stan dywizji: 63 Jak-23, 2 UJak-17

10 Dywizja Lotnictwa Myśliwskiego OPL (Słupsk)
- 25 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL(Pruszcz Gdański)
- 28 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego OPL(Słupsk)
stan dywizji: 10 MiG-15, 1 UTMiG-15, 14 Jak-23


Inne jednostki:

21 Pułk Lotnictwa Zwiadowczego (Poznań)
stan pułku: 12 Pe-2, 2 UPe-2

36 Specjalny Pułk Lotniczy (Okęcie)
stan pułku: 2 Ił-12, 6 Li-2, 7 C-47, 5 An-2, 10 Po-2

44 Pułk Lotnictwa Łącznikowego (Okęcie)
stan pułku: 27 Po-2

1 Eskadra Korygowania Ognia Artylerii (Inowrocław)
stan eskadry: 11 Ił-2, 1 UIł-2

12 Eskadra Korygowania Ognia Artylerii (Oleśnica)
stan eskadry: 11 Ił-2, 1 UIł-2

4 Ośrodek Szkolenia Lotniczego (Dęblin)
Stan: 18 Ił-10, 16 UIł-10, 24 Ił-2, 19 UIł-2, 16-Pe-2, 11 UPe-2, 4 Li-2, 1 C-47, 56 Po-2

5 Ośrodek Szkolenia Lotniczego (Radom)
Stan: 25 Jak-9P, 11 Jak-9M, 33 Jak-9W, 8 Po-2

oraz jednostki lotnicze wchodzące w skład Marynarki Wojennej:

34 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego MW (Babie Doły)
stan: 13 Jak-9P, 1 Jak-9W

30 Pułk Lotnictwa MW (Babie Doły)
stan: 3 Tu-2, 5 Pe-2, 2 UPe-2, 8 Ił-10, 1 UIł-10

Nieźle prawda? Więc czy wypadek jednego z samolotów był czymś niezwykłym?

3. Co do utajnienia, kordonu milicji i uprzątnięcia miejsca katastrofy - to nie doszukiwałbym się jakiś teorii spiskowych. Otoczenie kordonem miejsca katastrofy samolotu wojskowego i niedopuszczanie na ten teren osób postronnych jest zupełnie normalne w takich wypadkach. Podobnie jak uprzątnięcie miejsca katastrofy. Brałem udział w takich działaniach powypadkowych (już w ponad 10 lat po PRL) i zapewniam, że też otoczyliśmy 2 plutonami żołnierzy miejsce wypadku, nie dopuszczaliśmy nikogo na bliższą odległość do miejsca upadku maszyny (szczególnie "hien-pismaków").

„Na miejscu wypadku zauważono studenta szkoły inżynierskiej ob. Stasiaka, który usiłował powyższy wypadek sfotografować, co udaremniła jemu Milicja Obywatelska" – czytamy w dokumencie PZPR. - hehehehe - też pogoniłem z miejsca katastrofy kilku domorosłych lub zawodowych łowców sensacji, a jednego dość natarczywego ostro wylegitymowała (poproszona o pomoc) Policja i udzieliła "pouczenia" aby nie kręcił się tam gdzie nie wolno (miejsce było otoczone taśmą drogową).

Po zbadaniu miejsca wypadku, ślad po tym samolocie nie pozostał i wszystko co udało się znaleźć zostało opisane, zapakowane i wywiezione z miejsca katastrofy. Osobom, którym na teren posesji spadło kilka szczątków załogi i samolotu wykupiono miejsca w hotelu itd. Przez kilkadziesiąt godzin miejsce było otoczone przez wojsko przy współdziałaniu policji i straży pożarnej. To normalna procedura - ale nawet obecnie u postronnych obserwatorów wywoływała różne "spiskowe" komentarze. Samo wyjaśnienie przyczyn wypadku też nie było jakoś upubliczniane i mam wątpliwości czy cywilom łatwo byłoby do tego dotrzeć. Ciekawe co będzie można znaleźć na ten temat za 50 lat? Jakąś wzmiankę w kronice jednostki, wyszczególnienie w jakimś spisie wypadków lotniczych?

Moim zdaniem w 1952 roku był zwykły wypadek lotniczy. Wywołał na jak widać spore wrażenie u nielicznych świadków:

"Potężny bombowiec radzieckiej produkcji, Pe-2FT o numerze 14353 leciał od strony Starołęki w kierunku lotniska na Ławicy. Zahaczył najpierw o budynek mieszczącej się przy skrzyżowaniu Robotniczej Spółdzielni Pracy, zerwał jego dach, a po uderzeniu w słup trakcji tramwajowej uderzył w ziemię. Eksplodowało paliwo i amunicja. W kilka sekund teren w promieniu kilkudziesięciu metrów zamienił się w morze płomieni. Zginęło trzech lotników i pięć osób cywilnych, a kilkanaście innych zostało rannych."

Tylko, że może to nie było takie morze  :002: płomieni, może ta amunicja nie wywołała takiej wielkiej eksplozji (w końcu co było w maszynie rozpoznawczej pewnie tylko "kulki" do km-ów?, a te nie powodują jakiś większych efektów specjalnych). Ot po prostu nietypowa sytuacja widziana oczami cywila + kilka przekazów z ust do ust w stylu "a wiesz jaki ja wypadek widziałem ...".

Cała "wielka tajemnica"  :004: - to fakt, że się nie zgadza komuś liczba ofiar tego wypadku. Ale to mnie jakoś nie dziwi, wystarczy porównać obecnie - pomimo totalnego rozpowszechnienia i rozpasania mediów, też w przypadkach wielu wypadków i katastrof występują rozbieżności w danych o ofiarach. 

Sprawa na pewno ciekawa, ale jakiejś sensacji bym się nie doszukiwał.

Moloch

  • Gość
Odp: Katastrofa w Poznaniu
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpnia 03, 2007, 21:49:30 »
PS. Swoją drogą nieźle mnie ten tytuł tego wątku wystraszył. Trzeba było dodać "... w 1952 roku". ;)

To taki specjalny zabieg socjotechniczny mający na celu wywołanie zainteresowania wątkiem :004:

A co do całości:
1. mnie ta historia zaintrygowała chyba przede wszystkim dlatego, że jestem poznaniakiem... takie: 'wow! niemal w samym centrum obecnego Poznania rozbił się bombowiec!'... sami rozumiecie...

2. jeżeli chodzi o utajnienie sprawy to myślę, że ten cytat dużo wyjaśnia:
Cytuj
Media nie poinformowały o katastrofie. Ani nazajutrz, ani później. Trudno się temu dziwić. W 1952 roku stalinizm był w pełnym rozkwicie: polskie więzienia pełne wrogów komunizmu, wydawano wyroki śmierci z powodów politycznych, a sklepy pustoszały. Miesiąc przed katastrofą władze wprowadziły kartki na mydło, proszek do prania, cukier, a nawet słodycze dla dzieci. Miesiąc po tragedii weszła w życie legalizująca w Polsce komunizm konstytucja, którą osobiście opiniował Stalin.

3. sądzę, że historia jest w miarę wiarygodna, skoro jej źródło to poufny biuletyn PZPR

4. niestety nie mogę znaleźć jeszcze jednego artykułu (chyba czytałem to w wersji drukowanej jednej z poznańskich gazet), w którym podane było więcej szczegółów dotyczących przebiegu katastrofy... z zeznań świadka wynikało, że nadlatujący samolot było słychać tylko dzięki strzelcowi ogonowemu, który specjalnie opróżniał magazynek żeby ostrzec ludzi na ziemi, gdyż silniki samolotu milczały, bo nie działały.

Kroghul

  • Gość
Odp: Katastrofa w Poznaniu
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 09, 2008, 17:52:08 »
Pod tym linkiem http://www.gp.pl/forum/index.php?kat=2&temat=57601 artykuł z Głosu Wielkopolskiego i link do galerii ze zdjęciami z miejsca katastrofy.