Współczesne samoloty posiadają działka (bo kaliber 20-30mm to raczej już nie karabin). I z tego co mi wiadomo jest to broń ostateczna, montowana chyba bardziej na życzenie pilotów niż z pragmatyzmu. Aczkolwiek skoro piloci chcą mieć działka to znaczy ze widzą realne zastosowanie dla nich na współczesnym polu walki.
Jak wygląda walka? To zależy od tak wielu czynników ze nie sposób ich wszystkich wymienić
Ale powiedzmy ze dwa podobne myśliwce lecą na przeciw siebie, wykrywają się wzajemnie mniej więcej kiedy są oddalone od siebie o ~60km. Lockują się wzajemnie i kiedy zbliża się do siebie na odległość ~25km odpalają rakiety średniego zasięgu (naprowadzane przez radar), po czym obaj piloci zaczynają wykonywać uniki.

Tu należy wspomnieć, że współczesnej rakiety nie da się wymanewrować ot tak sobie, bo zasuwa ona jakieś 3500 km/h i potrafi wykonywać manewry (zakręty) z takimi przeciążeniami ze żaden myśliwiec (a już na pewno pilot) by tego nie przetrwał. Ale silnik rakiety pracuje bardzo krótko (kilka sekund) rozpędza on w tym czasie rakietę która po tych kilku sekundach leci (szybuje) już sama do wyliczonego punktu spotkania by następnie tuz przed tym spotkaniem eksplodować wysyłając w stronę przeciwnika rożnego rodzaju odłamki.

Cały bajer polega na tym ze pilot wykonując uniki zmienia ten punkt spotkania, wiec rakieta chcąc trafić musi cały czas zmieniać swój kurs, a jako ze jej silnik już nie pracuje to wykonując każdy manewr rakieta traci energię (prędkość).
Pilot dąży więc do tego by rakieta wytraciła na tyle dużo energii by nie mogla w najważniejszym momencie trafić w miejsce spotkania.
No i do tego wszystkiego należy dodać wszystkie zakłócacze czyli (dla radaru) to paski foli i ewentualnie odpowiednie urządzenie zamontowane na samolocie
Żadna z tych rzeczy nie ma 100% skuteczności i jak mawia dobra księga (manulal lock on'a) dopiero wykorzystanie wszystkich środków jednocześnie daje jakieś szanse.
Co do ostrzegania to myśliwiec posiada taki system który wykrywa opromieniowanie radarem, rozróżnia on rodzaje radarów i może ostrzegać o odpaleniu rakiety (zmienia się sposób w jaki wrogi radar pracuje). Natomiast rakiety naprowadzane na ciepło (podczerwień) same z siebie nie wysyłają żadnych sygnałów przez co nie da się ich wykryć.

Jednak rakiety na podczerwień muszą być odpalane z niewielkiej odległości wiec by ich uniknąć pilot musi się bacznie rozglądać by zobaczyć odpalenie z ziemi (smuga dymu) lub lecieć wysoko i wypatrywać innych myśliwców
Wracając do walki to jeśli naszym pilotom uda się uniknąć rakiet średniego zasięgu, to któryś z nich powinien już mieć po tych wszystkich wygibasach przewagę (lepsza pozycje wyjściową do kolejnego ataku) lub tez mogą się znaleźć tak blisko siebie ze zacznie się walka manewrowa i w ruch pójdą rakiety krótkiego zasięgu

a tu wszystko zależny od możliwości myśliwca, umiejętności pilota i szczęścia

Uprzedzając kolejne pytania powiem że:
To kiedy radar "wykrywa" zależy od bardzo wielu rzeczy
To że rakieta ma zasięg (w dokumentach) 70-100km znaczy ze tyle może "do szybować" do celu jeśli warunki odpalenia będą sprzyjające a cel będzie biernie sobie leciał.

Każdy poszczególny aspekt takiej walki można rozwinąć i opisać w formie książki,

ale wydaje mi się ze autor pytania jest kompletnie zielony i chodzi mu o informacje absolutnie podstawowe, pozwoliłem wiec sobie pominąć kwestie naprowadzania półaktywnego, wpływu wysokości i całej masy innych "bzdur".

Skupiłem się na pytaniu czyli "Jak by to wyglądało".
PS. A miało być krótko... w kilku słowach... :/
[gmod]
A szkoda, że jednak nie było w kilku słowach... Nawaliłeś tyle błędów, że ten post powinien polecieć do kibla. Emotki to nie znaki interpunkcyjne. Czasem warto użyć kropki, przecinka. Większość Ci popoprawiałem. Następnym razem będzie strzał w kolanko. Syringe.
[/gmod]
[gmod]
Edit. Widzę, że już dostałeś ostrzeżenie dwa posty wstecz. Nie pomogło wiec +20.[/gmod]