Autor Wątek: Kampania na Pacyfiku, czy warto?  (Przeczytany 2088 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Kampania na Pacyfiku, czy warto?
« dnia: Marca 06, 2011, 11:49:24 »
Witam, jestem początkujący w symulatorach lotu a w Iłka gram od kilku dni. Tak dla zobrazowania mam na koncie jakieś 4 - 5 godzin lotu w tym około 6 startów i lądowań i tylko jeden wypadek przy lądowaniu (urwane podwozie, osłabione otwarciem przy dużej prędkości :002:) gram na pełnym realizmie. Teraz zamierzam zagrać kampanię na Pacyfiku myśliwcem (w trybie realistycznym) poprzedzoną niedługim treningiem. Moje pytanie do was brzmi, czy warto grać kampanię? Czy raczej jest to na zasadzie jak w ArmA2, że nie gra się w kampanie tylko robi własne misje. Następne pytanie, to co muszę wiedzieć zaczynając ową kampanię żeby tam nie "zginąć" ? (przypominam, że jestem nowy w te klocki). Proszę was o obiektywne odpowiedzi. Pozdrawiam :001:     
« Ostatnia zmiana: Marca 06, 2011, 15:59:20 wysłana przez Leon »
combar ready

Odp: Kampania na Pacyfiku, czy warto?
« Odpowiedź #1 dnia: Marca 07, 2011, 18:14:13 »
Heh, czy warto grać w kampanię?  :007:
Misje są generowane przez specjalny program, więc sam możesz ustawić jedynie swoją rangę wojskową i poziom trudności, resztą zajmie się generator. Może lepiej powiedz o jaką kampanię na Pacyfiku Ci chodzi? Jeśli chodzi Ci o kampanię w F4U nad  Okinawą czy Chichi Jimą to dla początkującego nie polecałbym tego. Lepiej pograj w kampanię w P-40 w Nowej Gwinei. Dużo japońców, dużo latania na spore odległości, więc i poznasz nieco nawigację, chyba, że należysz to tej grupy dla której jedyną przyjemnością jest spray'owanie z działek do wszystkiego co żywe nie zwracając uwagi na żaden realizm i nawigację w terenie z mapą i kompasem. Ogólnie w kampanie warto grać tylko zależy to od teatru działań, dobrze, że preferujesz real difficult. Jeśli chodzi o amerykańskie kampanie to szybko mogą Ci się one uprzykrzyć, więc ściągnij se IL-2 manager i tam możesz modyfikować długość kampanii, ilość samolotów, odległość od lotniska do celu misji itd.
A jak za mało to se ściągnij DCG  :001:

Odp: Kampania na Pacyfiku, czy warto?
« Odpowiedź #2 dnia: Marca 08, 2011, 18:19:49 »
Matwos6 dzięki za odpowiedz. Generalnie jest tak, że mam zamiar przejść cały zbiór kampanii na Pacyfiku myśliwcem ... czyli od 41 do 45 na 3 różnych samolotach F4F-3 > F6F-3 > F4U-1D. A co do realizmu to cenię sobie nie tylko real fizykę co ogół rozgrywki czyli taktyka, planowanie ataku, nawigacja, start i lądowanie na każdej misji itp. Właściwie moje pytanie dotyczy wszelkich informacji dotyczących rozgrywki w kampanii, czego się spodziewać i jakie ustawienia na co mają wpływ. Piszcie wszystko co może mi się przydać a puki co to trenuje, bo jak przesiadłem się z IŁ-2 na P-40 to uczę się na nowo latać a pikawa wali przed każdym lądowaniem :002: Pozdrawiam     
combar ready

Offline Sorbifer

  • *
  • OstBlock. Tu i Teraz.
Odp: Kampania na Pacyfiku, czy warto?
« Odpowiedź #3 dnia: Marca 08, 2011, 19:26:18 »
Poszukaj sobie kampanii dedykowanych np. na Mission4Today. Z tego co słyszałem - ale nie grałem - jest polecana pełna kampania lotniskowca USS Enterprise.

PS: Znalazłem: http://www.mission4today.com/index.php?name=Downloads&file=details&id=3443
Sorbifer.
OstBlock.
Kiepsky.

Odp: Kampania na Pacyfiku, czy warto?
« Odpowiedź #4 dnia: Kwietnia 16, 2011, 07:04:27 »
Ja chciałbym gorąco polecić kampanię ale dla drugiej strony, japońskiej, mianowicie trzy częściową Raging Eagles. Zaczyna się w Chinach już w 1938 r., kończy polowaniem na Superfortece nad Japonią. Jedna z lepszych kampani jakie grałem, długa ale niesamowicie klimatyczna, co ważne nie nuży (tak jak misje losowo generowane generatorem). W USS Enterprise zacząłem grać ale jakoś kampanie gdzie latamy po stronie tych dobrych nie mają tej szczypty pikanterii (może za wyjątkiem radzieckiej kampani gdzie wcielamy się w Pokryszkina), zwłaszcza że japońskie lekkie, nieopancerzone samoloty spuszcza się z 4x, 6x i 8x .50 jak kaczki, a zestrzelić takiego opancerzonego Wildcata z 2x 7,62 lub maksymalnie 2x .50 latając na Oskarze to nie lada wyzwanie, wyrabia oko i uczy cierpliwości, tzw. careful aim.

Kampanie do ściągnięcia z Mission4Today, gwarantuję, jeśli zagrasz w jedną już nigdy nie wrócisz go nudnych generatorów !

Jakbyś był zainteresowany mogę polecić jeszcze kilka innych tytułów, bo wybór z tej stronki jest naprawdę przebogaty :)

Odp: Kampania na Pacyfiku, czy warto?
« Odpowiedź #5 dnia: Kwietnia 16, 2011, 10:38:28 »
O tak, to prawda. Przeważających zalet kampanii statycznej (tworzona ręcznie) nad dynamiczną (generowana) jest niezliczenie wiele.
Jednak w kwestii eskadry dynamiczna ma dużą przewagę nad statyczną:
brak dziennika eskadry - lista pilotów i dane na ich temat, konto zestrzeleń eskadry, straty w ludziach oraz raporty ze wszystkich misji
Ponadto w kampanii dynamicznej po wykonaniu lotu mamy 'eventloga' czyli podsumowanie misji, tor lotu, kto co gdzie i kiedy zestrzelił i czasami jakiś komentarz od dowództwa. To dużo ciekawsze niż sucha liczba zestrzeleń i ewentualne odznaczenia w przypadku kampanii statycznej.
W Cliffs of Dover prawdopodobnie nie będzie trzeba wybierać co lepsze, bo tam dowodzenie własną eskadrą i pilotami ma wyglądać nieporównywalnie lepiej niż w Iłku.