Może miałem dużo szczęścia ale w 2 misji Devil's Cross udało mi się ściągnąć na glebe 2 Mi-24V.
Po dolocie do IP i potwierdzeniu przez JTAC'a celu na ziemi wywaliłem szybko w kolumnę T-80 4 Rifles i usiłowałem namówić mojego wingman'a żeby wykonał podobny manewr ruchu i ognia. Niestety 2 okazał się mało skłonny do współpracy

I wtedy w lewym zakręcie w stronę IP kątem oka zauważyłem że pojazdy na ziemi oznaczone jako mały zielony x walą ze swoich WKM'ów w górę. Chwilkę zajęło mi zajarzenie że przecież nie walą do mnie tylko do czegoś z czerwoną gwiazdą. Zacząłem podążać wzrokiem za ich smugaczami (jak mawiają starzy górale: pociski smugowe-pomoc dla obu stron

) i za cholerę nic nie mogłem znaleźć gdyby nie... flary

Wiatraki sypały flary i przez to określiłem ich pozycję. Pomny uwag moich szanownych przedmówców rozpędziłem Świnie żeby mieć zapas energii na szybkie manewry (np. w górę) naprowadziłem kółeczko AIM-9 pomiędzy 2 flary i nacisnąłem Uncage. Dostałem mocny, równy sygnał więc Fox2! Bo plan był taki żeby jednego puścić na podpuchę żeby się miało śmigło czym zająć a ja tym czasem, borem, lasem... Już widziałem serię flar, tak w sumie ze 4X2 strony i pomyślałem że trza z armaty mu przyładować gdy nagle BUM! Łopaty wirnika poleciały sobie na spacer, płomienie i trach o glebę. O qr... sobie myślę, szybki break left, odskok żeby złapać oddech nad IP, patrzę a tam jeszcze 2 Hindy się kręcą więc skręcam na pełnym gazie w stronę bliższego który już się dobierał do chłopaków na ziemi, LOCK i Fox2. Teraz tak łatwo nie pójdzie sobie myślę... i trach! Drugi heli rozpadł się a moich oczach. Tak się rozochociłem, że zacząłem już się za 3 rozglądać ale na szczęście on był mądrzejszy ode mnie i bohatersko dał nogę w stronę swoich (bo niski pułap chmur nie pozwalał na jakieś śmiałe manewry żeby od góry czy coś takiego więc pewnie skończyło by się dramatem...

) a tam sobie siedział Buk więc czem prędzej porzuciłem myśl o pościgach (sygnał na RWR mnie ostudził skutecznie

).