T-64A ("B" weszła do produkcji w 1976r) stanowiły kłopotliwy przełom. Miały spore problemy "wieku dziecięcego". Dużo kłopotów sprawiała nietypowa jednostka napędowa ,czyli dwusuwowy silnik wysokoprężny z dziesięcioma przeciwbieżnymi tłokami poruszającymi się w pięciu leżących cylindrach. Dawało to moc 700KM przy pojemności ok. 13 litrów. Dla porównania jednostka napędowa T-55 miała pojemność około 36 litrów. Oprócz tego dwie skrzynie biegów, nowe zawieszenie ,każde koło z indywidualną amortyzacją... Gładkolufowa armata D68 znana z czołgu T-62 (2A20) zasilana w zautomatyzowany system zasilania amunicja co pozwoliło ograniczyć załogę do trzech osób (i wymusiło instalowanie amunicji pod wieżą). Rewolucją też stanowił pancerz wielowarstwowy z zastosowaniem materiałów niemetalowych. Generalnie pancerz przedni miał dawać pewną osłonę przed armatą L7 z odległości 500 metrów (mowa o pociskach z lat 60-tych). Całość zachowywała masę poprzedników T54/55 przy czym miało większą siłę ognia, lepszą manewrowość i lepsze opancerzenie. Pojazd trafił do jednostek w 1966-67. (Kijowski okręg wojskowy, tak...T-64 został opisany przez Suworowa który znał go z autopsji). Po stworzeniu ok. 600 sztuk, szukano sposobów na uproszczenie go, zmniejszenie awaryjności i ceny. Eksperymentowano z turbiną gazową i termowizją ( w cenie całego czołgu). Ostatecznie z prac związanych z "upraszczaniem" T-64 ,powstał T-72-Erzatz Tank (prostszy silnik W46,praktycznie zmieniony dłuższy kadłub itd), czyli czołg II rzutu. T-64 z nowoczesnymi T-80 stacjonowały w latach 80-tych w NRD. Aha, bym był zapomniał ,Suworow ,jak i Nowa Technika Wojskowa z 1996 roku wspomina o nagminnie spadających gąsienicach. W zasadzie historia T-64 i jego rozwoju to opowieść o konkurencji konstruktorów z Niznego Tagiłu którym przewodniczył niejaki inż. Karcew i biura ,stwórcy wyżej wspomnianego wozu, wywodzącego się z Charkowa, któremu przewodził Morozow.