"Gry, użytki - co dla Ciebie?" - historia giełd komputerowych
https://www.youtube.com/watch?v=XSb-PPQEU7k
Przez kilka dni sobie oglądałem (bo długie) ten film bo jakoś mi umknął w międzyczasie i straszna nostalgia bierze człowieka

. Moje życie - komputerowe - pokazuje w pełni, choć nie byłem jakimś tam częstym bywalcem giełdy w Katowicach, to zaliczyłem wszystkie jej lokalizacje wymienione w filmie. Początkowo jeździliśmy z kumplami pooglądać, bo żaden z nas komputera nie miał. Potem u kumpla się pojawił C16 od rodziny w RFN i u kolejnego Amstrad 464. Potem się posypało i C64 oraz Atari 800Xl stały się dość powszechne jak już byłem w 2 klasie technikum. Potem nawet kumpel sobie przywiózł z RFN Atari ST z rewelacyjnym odtwarzaniem dźwięków (naprawdę doznałem szoku jak pierwszy raz usłyszałem muzykę z niego). Sam (właściwie to jeszcze rodzice

) kupiłem sobie Amigę w '91 dopiero jako swój pierwszy komputer. I dopiero zaczęło się jeżdżenie na giełdę. Zawsze w kilku się jechało, wiele dyskietek mieliśmy wspólnie kupowanych, bo były drogie dla nas. Kilka miesięcy zbierałem by kupić sobie rozszerzenie 0,5 MB by moja Amisia miała całe gigantyczne 1 MB RAMu, człowiek prawie raju sięgał z takim sprzętem

, ale zaraz zaczęła się era 386 i wkrótce 486 no i z Amiga było słabo z grami, zwłaszcza z ukochanymi symulatorami. Sprzedałem Amigę, zająłem się studiami a własnego peceta kupiłem dopiero w '97 - na Pentium. A za chwilę weszły Celerony i znów człowiek był do tyłu i tak do dziś goni sprzęt. Zauważyłem pewną prawidłowość w swoich zakupach z ostatnich 15 lat (4 kompy), każda karta graficzna do nowego komputera kosztuje mnie tyle ile cały poprzedni pecet razem z kartą i monitorem. No tak się nie da żyć, człowiek się zajedzie w fabryce by sobie troche polatać raz w tygodniu. Dobrze, że żona się domyśla, ale pewności nie ma ile wydałem. Poza tym chyba mnie kocha więc akceptuje
Przepraszam, że w tym wątku, ale nie chciałem zakładać nowego z tematem o tytule na przykład "nostalgia boomera", bo kurde, nie jestem jeszcze aż tak stary! No chyba, że administracja uzna...