Autor Wątek: Reklama dźwignią handlu czyli PR od 1939 do dziś  (Przeczytany 1453 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Reklama dźwignią handlu czyli PR od 1939 do dziś
« dnia: Listopada 26, 2009, 01:12:23 »
Przeglądam ostatnimi czasy źródła dotyczące uzbrojenia z czasów II wojny św. i wierzyć się nie chce. Przede wszystkim po lekturze tychże można dojść do wniosku, że każda ze stron konfliktu wprowadzając na "rynek" nową zabawkę natychmiast, tzn. po paru dniach od jej ukazania wygrywa za jej pomocą wojnę. (Pytanie dlaczego trwała w Europie aż 6 lat?). To, że propaganda to rozumiem. (My mamy wszystko co najlepsze). Ale w poważnych, zdawało by się opracowaniach dla, choćby dla mechaników, czy personelu naziemnego, to już nie przystoi. Później powstają takie kwiatki, jak film instruktażowy dla piechociarzy amerykańskich o tym, że MG42 to tylko tak warczy i nie należy się go bać, czy cała seria filmów o bombowcach jak radzić sobie ze źle skonstruowaną maszyną, gdy tymczasem w katalogu fabrycznym napisali: jest "OK". Zastanawiające jest jednak to, że do dziś nikt na poważnie nie zweryfikował tej radosnej twórczości fabrycznych speców od reklamy i poważni historycy wmawiają nam, że "... jakość i niezawodność, oraz niespotykana wytrzymałość samolotu P-51 `Mustang` pozwoliła Amerykanom pewnie wygrać wojnę powietrzną w Europie...". Z jednej strony nie dziwię się facetowi, bo oglądając materiały dla mechaników P-51 można odnieść wrażenie, że nie byli oni tam w ogóle potrzebni. Co szanowni koledzy na ten temat?
Pozdrawiam
L'ordre règne à Varsovie!