Autor Wątek: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsce!  (Przeczytany 4725 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Panczak

  • Gość
Uf, naszukałem się ale mam.
Galia oczywiście.

Bynajmniej - tego, co się dzieje w Afryce, żaden kraj nie przechodził.


„ …a poza tym sąsiadują z mieszkającymi  za Renem Germanami , z którymi prowadzą ustawiczna wojnę. Z tego powodu również  Helwetowie Przewyższają dzielnością pozostałych galów, , gdyż niemal w codziennych walkach  ścierają się z Germanami"


Niestety nie mam zdjęć ale domyślam się że rana zadana mieczem, toporem czy maczuga też robi wrażenie

Tylko niemów że to inna sytuacja.


No po tym jak napisał to się nieco zmieniło. Np. naród czeczeński i afgańskie plemiona wykształciły... razem ze swoją religią i tradycją.

A właśnie że niewiele się zmieniło.

Metzger

  • Gość
Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwca 21, 2007, 20:00:53 »
A właśnie że niewiele się zmieniło.

Wow, jakże soczysty argument.  :002: Oczywiście nie strugam eksperta ds. ewolucji społeczeństw środkowoazjatyckich, jednak warto zauważyć prosty fakt: Herodot uprawiał swoją radosną twórczość w V w. p.n.e. Zatem kolega Panczak twierdzi iż tamtejsze ludy nie posunęły się zbytnio w rozwoju w ciągu 25 wieków? Śmiała teza  :004:

@Labi
Stary, ja bardzo bym chciał aby świat był taki jakim ty go widzisz.  :001:

Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwca 21, 2007, 20:15:27 »
Nie, to się nie nazywa rasizm. To się nazywa "słowo klucz", co bym za każdym razem nie musiał pisać "ludzie, którzy wykorzystywali ludy afrykańskie, zniewalali je i zniszczyli ich kultury" albo po prostu "beneficjenci cywilizacji zachodniej".

Jest to dość proste Jascha chyba :roll:
Alles klar. :) To oczywiście średnich lotów żarcik był, nie żebym Ci na poważnie rasizm tu zarzucał. Nie o tyle chodziło mi o używanie samego "słowa klucza": "Biali", ale słowo "nas", przez co można odnieść wrażenie, że Polska (i liczne inne kraje, które nie posiadały kolonii w Afryce) są współsprawcami wyzysku Afrykanów.

Zawsze będzie - to nie my. Fakt faktem, że czerpiemy garściami z dobrobytu Europy Zachodniej, który to wyrósł m.in. na barkach tych biednych ludzi z Afryki, którzy są teraz beneficjentami naszego myślenia w stylu "ja nie jestem im nic winien".
Nie przeceniałbym znaczenia wpływu kolonii w Afryce na postęp i dobrobyt w Europie. Weźmy dla przykładu czasy średniowiecza gdzie kolonii jako takich Europa w Afryce nie miała. Przepaść w rozwoju cywilizacyjnym był już wtedy widoczny gołym okiem i nie był do tego potrzebny bicz "Białego".

Zatem bez patetycznych wykładów nt. tego, że nic im nie jesteśmy winni. Jesteśmy - również ciocia Zosia z Koziej Wólki biorąc dopłaty z UE na swoje 3ha buraków.
Szczególnie biorąc pod uwagę, że pieniądze te pochodzą w znacznej mierze ze składki członkowskiej, którą Polska uiszcza do budżetu UE (w tym ciocia Zosia z podatków)...  :roll: Ale nie będę się nad tym rozwodził bo to OT.

W moim przekonaniu taki mały socjalizm tu siejesz Labi. ;) U nas jest dobrze/nam się powodzi (choć w kontekście polskich realiów gospodarczych brzmi to śmiesznie) więc jesteśmy coś winni tym, którym się nie udało? [ja nie widzę tego w jaki sposób Polska wzbogaciła się na kolonizacji Afryki]

Czas spłacać swoje długi i dostrzec, że nie wszystko, co nas otacza wyrosło z pracy rąk dziadów i pradziadów rdzennie polskich oczywiście... bo, że 3/4 społeczeństwa ma w sobie domieszki krwi innych narodów to już ofkors nas nie interesuje.
Ale co to ma w tym momencie do rzeczy? 3/4 naszego społeczeństwa ma korzenie w Afryce czy o co chodzi? Mam świadomość, że Polska to niezła mieszanka kulturowa (była) ale nie widzę tu za bardzo związku z tematem.

Wyjaśnię w tym momencie jeszcze może, że podobnie jak Ty chciałbym, żeby w Afryce było lepiej, żeby im pomóc itp. Tyle, że mi tak podpowiada moralność/przyzwoitość/współczucie etc... Nie przemawia natomiast do mnie argumentacja, że mamy taki obowiązek bo się na nich wybiliśmy w górę czy że musimy spłacić jakieś długi.

Altruizm jest tylko jednym z elementów. Przede wszystkim właśnie zysk i profity winny mieć tu decydujące znaczenie na podjęcie takiego tematu, bo jest o co walczyć. Taniej i łatwiej jest zlecić produkcję w Chinach oczywiście i stąd właśnie problem Afryki. Gdyby się okazało, że Chiny nie liberalizują rynku w 1978 i nie tworzą specjalnych stref ekonomicznych, to pewnie Afryka miałaby się teraz dużo lepiej. Gdzieś w końcu taniej siły roboczej i rynków zbyt trzeba byłoby szukać.

Problem polega jednak na tym, że te zyski i profity kraje "rozwinięte" już czerpią więc nie bardzo mają motywację by coś zmieniać.


Na koniec jeszcze 2 uwagi dotyczące kwestii, czy powodem wszystkich nieszczęść w Afryce jest rzeczywiście tylko wyłącznie działalność imperiów kolonialnych:

primo: Czy nikt nie zauważa tego, że poniekąd Afryka jako taka stoi mentalnie i cywilizacyjnie w średniowieczu i powiem więcej (taka bolesna prawda): gdyby nie obecność Białych w Afryce to w większości przypadków nadal by tam ludzie za zebrami z kamieniem biegali?

drugie primo: A co z Chinami? Pamięta ktoś jaką tam politykę mocarstwa prowadziły ("polityka otwartych drzwi" tudzież "azjatycka kurtyzana" jak kto woli ;) ). Tak samo totalny wyzysk. Kolonie nie tylko w Afryce były przecież. Gdzie są teraz Chiny (i inne poza afrykańskie byłe kraje kolonialne) a gdzie Afryka? [są wiadomo kwestie różnicy w datach odzyskania suwerenności, kwestia licznych przypadków łamania praw człowieka w Chinach, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że cywilizacyjnie Chiny a Afryka to 2 różne światy]

pozdrawiam

Panczak

  • Gość
Wow, jakże soczysty argument.
 :021: :021: Taki rzeczowy

Po weekendzie już będę miał normalniejsze, teraz nie mogę szukać bo czas mnie goni.

Metzger

  • Gość
Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwca 21, 2007, 20:35:35 »
drugie primo: A co z Chinami? Pamięta ktoś jaką tam politykę mocarstwa prowadziły ("polityka otwartych drzwi" tudzież "azjatycka kurtyzana" jak kto woli ;) ). Tak samo totalny wyzysk. Kolonie nie tylko w Afryce były przecież.

Już widzę te XVI-XVII-wieczne galeony Albionu wypchane po brzegi skośnymi w drodze do Australii (będą irygować pustynię) :020: Jesteś pewien że to była ta sama skala?

Po weekendzie już będę miał normalniejsze, teraz nie mogę szukać bo czas mnie goni.

Czekamy więc przebierając nogami z niecierpliwości  :004:

Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwca 21, 2007, 20:53:02 »
Mylisz się co do Afganistanu - tam było spokojnie do czasu, gdy się USA/ZSRR nie wtrąciły i swoich nie chcieli na tronach posadzić.

Nie mylę się tylko źle się wyraziłem (pewnie zbyt skrótowo) - nie chodziło mi o to co było kiedyś - tylko co jest teraz. Zgadzam się, że te problemy zaczęły się gdy "cywilizacja zachodu" tam dotarła. Na chwile obecną jednak jest jak jest!

Razor, wedle tego co już napisałeś, ale i ja poproszę - dbaj o to, by się temat barowym nie zrobił znowu. Nie ma niestety odpowiedniego działu do takich dysput... bo wszystko, co się choćby o politykę ociera męczy Ojców

Będę się starał i za zbytnie OT od Afryki będę ładował z Lugera po kolanach, a posty delikwenta zsyłał do WC  :021:

To do meritum sprawy:

Oczywiście największym nieszczęściem Afryki było to, że Biali zawlekli tam tzw. cywilizację. Przed tym faktem Murzyni, żyli w zgodzie z naturą i swoim kontynentem i mieli się jak mieli. Niestety o tym można faktycznie powiedzieć w stosunku do całego świata. Bo przecież rozwój cywilizacji (taki, a nie inny) spowodował wiele złego nie tylko w Afryce. Wyniszczono np. ludy pierwotne w obu Amerykach, a i w samej Europie ekspansja chrześcijaństwa spowodowała wiele złego zanim ludy okrzepły i zaczęły się rozwijać pomimo tej ideologii (a nawet wyciągnęły z niej trochę  dobrego). Ale to są sprawy z przeszłości - to było dawno i roztrząsanie tego nie ma już sensu. To się już zdarzyło i nic tego nie zmieni! Mnie też się nie podoba taki, a nie inny rozwój cywilizacji. Sam jestem człowiekiem, który chciałby raczej bliżej z naturą, który składa na "domek na wsi" - tylko ta "prawdziwa wieś" się kurczy, więc to tylko marzenia. itd.

Problem Afryki (przecież o tym rozmawiamy) jest aktualnie jaki jest. I nie ma tutaj wielkiego znaczenia czy winni są Biali - bo zawlekli tam swoją cywilizację czy Czarni bo się do tego odpowiednio nie przystosowali.

Świat jest jaki jest i Afrykanie muszą się do tego przystosować tak jak musiały się do tego przystosować ludy z Dalekiego Wschodu czy amerykańscy Indianie - idea rezerwatów się  nie sprawdziła, więc i rezerwat pt. Afryka też się nie sprawdzi. Trudno mi oceniać czy to dobre czy złe i na ile złe - tak jest i tyle. Nikt nie jest w stanie tego już zmienić! Rozwój tzw. "cywilizacji" jest nieunikniony.

Stąd twierdzę, że Afrykanie muszą przyjąć do wiadomości istnienie takiej, a nie innej cywilizacji. Dopóki nie zdadzą sobie z tego sprawy są skazani na porażkę. Mogą się wyżynać nawzajem w imię plemiennych idei (tyle, że lepiej niż przed wiekami, bo lepszą i skuteczniejszą "bronią białego człowieka"), mogą uznawać, że "biała cywilizacja" jest zła - ale to niczego nie zmieni w ich sytuacji!

Jedynym ratunkiem dla nich jest przyjęcie zasad tej "cywilizacji". Nie potrafili tego Indianie AP (wiem mocno spłycam, ale tak łatwiej) i w zasadzie wyginęli, ale część ludów np. z Dalekiego Wschodu się przystosowało i przetrwało. Odniesienie się do ludów w przedchrześcijańskiej Europie (które ktoś podał) nie jest wcale takie głupie. Oni przerabiali to samo co ponad tysiąc lat później Afrykanie - ekspansję obcej im cywilizacji. Ta część społeczeństw, która zaakceptowała tą chrześcijańską "cywilizację" przetrwała, a ta część, która to odrzuciła została wymordowana i ślad po nich zaginął.

Skutek tego wszystkiego jest taki, że gdy Afryką rządzili Biali było tam w miarę OK, a gdy zaczęli robić to Czarni to jest jak jest. Te ludy po prostu nie dorosły do samodzielnego życia na tym niedoskonałym świecie. Pewnie jest w tym sporo winy Białych i Afrykanie nie mieli czasu się przystosować (ja naprawdę nic do nich nie mam), ale tak jest i koniec! Niestety rozwiązania tego problemu, pomimo najszczerszych chęci jak na razie nie widzę  :005:

Panczak

  • Gość
Czekamy więc przebierając nogami z niecierpliwości 

To tak na szybko:

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=48890

"Wojskowi i cywile próbują udowodnić Afgańczykom - już na poziomie małych wiosek - że powinni wziąć odpowiedzialność za życie swoich podwładnych. Nawiązują kontakty ze starszyznami rodowymi, które sprawują w wioskach realną władzę."

To jest właśnie władza rodowo-plemienna.

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Whoaa !!
Ale dyskusja.
Można dorzucić swoje trzy grosze ?

Nie zamierzam sie z Tobą spierać Labi, bo wiem, że na polu historii polegnę z kretesem.
Wszyscy zwracacie uwagę na kolonializm i jego skutki.
To ja może przewrotnie zapytam:
O którym kolonialiźmie mówimy ??
Tym z Angolami, Francuzami  ??
Czy tym "made by ZSRR" ??

Bądzcie uprzejmi zwrócić uwagę na wszystkie kraje gdzie po "wyjściu" kolonizatorów weszli ludzie o tzw. orientacji "promoskiewskiej"
Udział Moskwy we wszystkich ruchach narodowo-wyzwoleńczych sporo pozmieniał w mentalności ludzio zamieszkujących te kraje gdzie takie ruchy miały miejsce.

Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline Labienus

  • *
  • Corsaires Fanaticus
Skiper, wiesz, że to o czym piszesz, już raz próbowano robić, raz pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych, a potem ze zbrojnym ramieniem amerykańskich sił ekspedycyjnych, jak się skończyło dobrze wiemy - kraj przerodził sie w najniebezpieczniejsze miejsce na ziemi. Nie pomogło to, że przez pół wieku pompowały tam pieniądze dwa mocarstwa, jeden zamach stanu, potem drugi i w końcu jest małe piekiełko pod błękitną flagą z samotną gwiazdą.
Somalia to jeden z lepszych przykładów do czego te mocarstwa doprowadziły. Zamachy stanu to wynik działalności ZSRR (1969) i Stanów Zjednoczonych (1977), po czym już w początku lat 80. USA wycofały się z pomocy. Po czym nagle się dziwić, że Państwo po dwóch zamachach stanu inspirowanych przez mocarstwa, najpierw przebudowane z republiki na modłę komunistyczną, potem znów na dyktaturę republikańską, którego gospodarka została w ten m.in. sposób zrujnowana, staje się najniebezpieczniejszym miejscem na świecie. Że dosyłana pomoc dla głodujących trafia w ręce watażków, którym się sprzedaje broń. I potem się robi wielkie akcje ONZ, które mają zaprowadzić porządek... czyli znowu ustawić jakiś rząd, który będzie kupował od zachodu broń i narkotyki.

Nazywasz zatem te akcje "pomocą"? Sunny, bez jaj :)
A potem się dziwić, że w 2006 roku władzę zdobywają... Talibowie ???

Uf, naszukałem się ale mam. Galia oczywiście.
Bynajmniej - tego, co się dzieje w Afryce, żaden kraj nie przechodził.

„ …a poza tym sąsiadują z mieszkającymi  za Renem Germanami , z którymi prowadzą ustawiczna wojnę. Z tego powodu również  Helwetowie Przewyższają dzielnością pozostałych galów, , gdyż niemal w codziennych walkach  ścierają się z Germanami"

Niestety nie mam zdjęć ale domyślam się że rana zadana mieczem, toporem czy maczuga też robi wrażenie
Tylko niemów że to inna sytuacja.

No po tym jak napisał to się nieco zmieniło. Np. naród czeczeński i afgańskie plemiona wykształciły... razem ze swoją religią i tradycją.
A właśnie że niewiele się zmieniło.
Stary... nie wiem nawet od czego zacząć, bo to są pewne podstawy, na których się operuje w dyskusji. Tłumacząc je pogrążę temat, który miast skupiać się na meritum rozejdzie się w jakieś duperele.

Krótko zatem - mylenie wędrówek plemion germańskich przez siedziby Celtów z przełomu er, z sytuacją w Afryce, gdzie ludzie nie wyżynają się dla terytorium czy miejsc osiedlenia to po prostu kompletne nieporozumienie. Czy Ty naprawdę nie widzisz, że w przypadku Germanów czy innych ludów - Akadów, Amonitów, Ludów Morza, Semitów i innych - walka i ewentualne okrucieństwa to efekt szukania miejsc do życia / bronienia swoich siedzib... a nie system sam w sobie, czym się to stało w Afryce? O czym Ty piszesz Panczak?

I do tego jeszcze ten Cezar jako źródło bezkrytycznie przytaczane. Stary? Z czym tu polemizować?

@Labi
Stary, ja bardzo bym chciał aby świat był taki jakim ty go widzisz.  :001:
Tak jak napisałem - tu nie chodzi tylko o ten obowiązek względem Afryki. Tu chodzi też o nasz, dobrze pojęty interes, który niestety wykracza poza ograniczoną perspektywę obecnych przedsiębiorców, którzy żądają od polityków otwarcia się na Rosję.

Alles klar. :) To oczywiście średnich lotów żarcik był, nie żebym Ci na poważnie rasizm tu zarzucał. Nie o tyle chodziło mi o używanie samego "słowa klucza": "Biali", ale słowo "nas", przez co można odnieść wrażenie, że Polska (i liczne inne kraje, które nie posiadały kolonii w Afryce) są współsprawcami wyzysku Afrykanów.
Współsprawcami nie, ale współbeneficjentami owszem.

Nie przeceniałbym znaczenia wpływu kolonii w Afryce na postęp i dobrobyt w Europie. Weźmy dla przykładu czasy średniowiecza gdzie kolonii jako takich Europa w Afryce nie miała. Przepaść w rozwoju cywilizacyjnym był już wtedy widoczny gołym okiem i nie był do tego potrzebny bicz "Białego".
Dla kogo był widoczny? Dla społeczeństw europejskich, które o Afryce myślały tylko w kategorii północnego jej wybrzeża i legendarnej Kartaginy?

Poza tym o jakiej przepaści cywilizacyjnej piszesz? Między ludźmi, którzy zrujnowali Konstantynopol idąc na krucjatę a plemionami z głębi Afryki? Wolne żarty :)

Szczególnie biorąc pod uwagę, że pieniądze te pochodzą w znacznej mierze ze składki członkowskiej, którą Polska uiszcza do budżetu UE (w tym ciocia Zosia z podatków)...  :roll: Ale nie będę się nad tym rozwodził bo to OT.
Co znaczy "w znacznej mierze"? 10%? 30%? Może więcej? :D

W moim przekonaniu taki mały socjalizm tu siejesz Labi. ;) U nas jest dobrze/nam się powodzi (choć w kontekście polskich realiów gospodarczych brzmi to śmiesznie) więc jesteśmy coś winni tym, którym się nie udało? [ja nie widzę tego w jaki sposób Polska wzbogaciła się na kolonizacji Afryki
Czy kiedyś te dechy ram światopoglądu uda się wreszcie połamać czy nadal będziemy poruszać się w sferze krajów i narodów oraz wciąż i wciąż powtarzania sobie "my nic nikomu winni nie jesteśmy"? Czy nikt się nie potrafi zdobyć nawet na odrobinę zdrowego kosmopolityzmu?

Co ma wspólnego socjalizm z ideą rozwoju gospodarczego państw afrykańskich i interwencjonizmu w imię dobrze pojętych interesów Europy, a w tym i Polski... czyt. m.in. rozszerzania rynków zbytu?

Ale co to ma w tym momencie do rzeczy? 3/4 naszego społeczeństwa ma korzenie w Afryce czy o co chodzi? Mam świadomość, że Polska to niezła mieszanka kulturowa (była) ale nie widzę tu za bardzo związku z tematem.

Wyjaśnię w tym momencie jeszcze może, że podobnie jak Ty chciałbym, żeby w Afryce było lepiej, żeby im pomóc itp. Tyle, że mi tak podpowiada moralność/przyzwoitość/współczucie etc... Nie przemawia natomiast do mnie argumentacja, że mamy taki obowiązek bo się na nich wybiliśmy w górę czy że musimy spłacić jakieś długi.
Kapuję.

Nie chodzi o to, że czyjś dziadek nie wpuszczał na plażę Czarnych w RPA. Chodzi o to, że Afryka została doszczętnie zniszczona przez ludzi, którzy już przeważnie nie żyją. Żyjąc w cywylizacji, w jakiej żyjemy, być może niewielkie beneficja wyciągamy ze zniszczenia Afryki, ale po prostu cywilizacyjnie jesteśmy dłużni ludom afrykańskim pomoc. Zwłaszcza, że do tego wszystkiego wiele państw "wysoko rozwiniętych" sprzedawało w XX i wiele nadal sprzedaje broń, narkotyki do tych krajów w zamian za ropę i diamenty. Czego już beneficjentami jesteśmy bardziej wyraźnie.

Poza tym tu nie chodzi o to, żeby teraz wszystkie kraje po równo odpisały sobie 10% - to musiałoby być określone w o wiele bardziej przystający do realiów gospodarczych danego kraju. Nie zmienia to faktu, że kraje G7 wobec tego, co robiły w okresie kolonizacji i co robiły w wieku XX... i często robią nadal... mają w psim obowiązku Afryce pomóc. Polacy zaś i Polska powinna również pomagać nie tylko dlatego, że pośrednio czerpie korzyści z zachodu, ale o wiele bardziej dla swojego przyszłego interesu. Z resztą, tak jak wspomniałem, G7 też winno dostrzec potencjał w Afryce.

Problem polega jednak na tym, że te zyski i profity kraje "rozwinięte" już czerpią więc nie bardzo mają motywację by coś zmieniać.
Oczywiście. Ale to właśnie ta różnica, że najbardziej zainteresowanym powinni być przedsiębiorcy, którzy mają w Europie i USA wiele do powiedzenia. W chwili obecnej jedynie panowie z firm zbrojeniowych czerpią korzyści... trzeba zaś uświadomić politykom, że inwestycja w Afrykę to bardzo ważna i wartościowa rzecz.

Na koniec jeszcze 2 uwagi dotyczące kwestii, czy powodem wszystkich nieszczęść w Afryce jest rzeczywiście tylko wyłącznie działalność imperiów kolonialnych:

primo: Czy nikt nie zauważa tego, że poniekąd Afryka jako taka stoi mentalnie i cywilizacyjnie w średniowieczu i powiem więcej (taka bolesna prawda): gdyby nie obecność Białych w Afryce to w większości przypadków nadal by tam ludzie za zebrami z kamieniem biegali?
Gdyby nie obecność Białych to większość ludzi w Afryce miałaby tradycję, historię i kulturę. Teraz jej nie ma, więc de facto cywilizacyjnie jest daleko przed średniowieczem.

drugie primo: A co z Chinami? Pamięta ktoś jaką tam politykę mocarstwa prowadziły ("polityka otwartych drzwi" tudzież "azjatycka kurtyzana" jak kto woli ;) ). Tak samo totalny wyzysk. Kolonie nie tylko w Afryce były przecież. Gdzie są teraz Chiny (i inne poza afrykańskie byłe kraje kolonialne) a gdzie Afryka? [są wiadomo kwestie różnicy w datach odzyskania suwerenności, kwestia licznych przypadków łamania praw człowieka w Chinach, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że cywilizacyjnie Chiny a Afryka to 2 różne światy]
Owszem... i Chiny również powinny być beneficjentem przyszłej pomocy. Rzecz w tym, że to Afryka jej najbardziej potrzebuje, a poza tym pomoc Chinom nie przekłada się na pomoc jej obywatelom tylko wzmacnia reżim, który coraz poważniej trzęsie szabelką.

To do meritum sprawy:

Oczywiście (...)
Po pierwsze - nie chodzi mi o rozstrząsanie kto je winien. Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że Afryce należy się pomoc po prostu :)

Po drugie - "Afrykanie" mają taki problem, że nikt ich nie najeżdża, o ironio losu. Nikt ich nie najeżdża i nie buduje u nich państwa, którego celem jest dobrobyt (teoretycznie ofkors). Ich się eksploatuje, niszczy i zostawia samym sobie w miejscu bez żadnych perspektyw. To kompletnie inna sytuacja niż Indianie. Indianie mieszkali w miejscu, gdzie teraz jest najpotężniejsze państwo świata. Afrykanie nie mają takiego szczęścia. Oczywiście nie umniejszam nieszczęść Indian. Chodzi mi raczej o to, że sytuacja jest inna i kwestia przystosowania się do obecnej rzeczywistości jest w przypadku Afryki bardzo wątpliwa bez jakiejkolwiek pomocy.

Po trzecie - Afrykanie nie wyżynają się w imię plemiennych idei. Afrykanie wyżynają się dla wyżynania. Ot taka drobna różnica. Bo jak niby wytłumaczyć posyłanie band odurzonych narkotykami, co by "porozrabiały" w kraju? Jaki cel ma obcinanie wszystkim (starcom, dzieciom, kobietom, mężczyznom) nóg i rąk i zostawianie ich samym sobie? To są walki plemienne? Jak te dzieci, które te okrucieństwa wyrządzają nie mają nawet pojęcia skąd są? O czym my mówimy? :)
Oglądał ktoś "Caporal Highway"? No to polecam. Sierra Leone w "najlepszym" wydaniu.

Po czwarte - żaden lud, z żadnego miejsca na globie - również z Dalekiego Wschodu, nie startował nigdy z miejsca, w którym znaleźli się obecnie ludzie Afryki. Zawsze była jakaś tradycja, jakaś kultura, nie wywożono całych populacji do pracy na polach bawełny, nie było miast zarażonych HIV w 80%, w których ludzie umierają około 30.. Czego Ci ludzie mają sami nauczyć? Co mają przyjąć Razor? Cywilizację? Rzeczywistość? Jaką? Broni i narkotyków? Innej nie ma - tak właśnie wygląda ta ekspansja. Nikt ich nie przyjdzie podbić - będą się kisić tam we własnym sosie aż w końcu, ktoś zrobi z tego zły użytek. Jak w wielu państwach zapomina się nawet, co to jest uprawa ziemi... a ci co pamiętają to nie mają rąk czy nóg? Rzecz właśnie w tym, że ta "eskpansja" to w chwili obecnej tylko sprzedawanie za ropę i diamenty broni i narkotyków. To się samo nie poprawi przez zrozumienie rzeczywistości. Ludy afrykańskie nie mają żadnej perspektywy wybrnięcia z tego same.

Skutek tego wszystkiego jest taki, że gdy Afryką rządzili Biali było tam w miarę OK, a gdy zaczęli robić to Czarni to jest jak jest. Te ludy po prostu nie dorosły do samodzielnego życia na tym niedoskonałym świecie. Pewnie jest w tym sporo winy Białych i Afrykanie nie mieli czasu się przystosować (ja naprawdę nic do nich nie mam), ale tak jest i koniec! Niestety rozwiązania tego problemu, pomimo najszczerszych chęci jak na razie nie widzę  :005:
Ja natomiast widzę - właśnie to, o czym piszę. Trzeba im pomóc, zwłaszcza, że i nam to może pomóc.

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=48890

"Wojskowi i cywile próbują udowodnić Afgańczykom - już na poziomie małych wiosek - że powinni wziąć odpowiedzialność za życie swoich podwładnych. Nawiązują kontakty ze starszyznami rodowymi, które sprawują w wioskach realną władzę."

To jest właśnie władza rodowo-plemienna.
Ale co z tego wynika? No bo że istnieją rody i plemiona w Afganistanie to rzecz jasna... ale jaki to ma związek z tym, co jest w Afryce?

Whoaa !!
Ale dyskusja.
Można dorzucić swoje trzy grosze ?

Nie zamierzam sie z Tobą spierać Labi, bo wiem, że na polu historii polegnę z kretesem.
Wszyscy zwracacie uwagę na kolonializm i jego skutki.
To ja może przewrotnie zapytam:
O którym kolonialiźmie mówimy ??
Tym z Angolami, Francuzami  ??
Czy tym "made by ZSRR" ??

Bądzcie uprzejmi zwrócić uwagę na wszystkie kraje gdzie po "wyjściu" kolonizatorów weszli ludzie o tzw. orientacji "promoskiewskiej"
Udział Moskwy we wszystkich ruchach narodowo-wyzwoleńczych sporo pozmieniał w mentalności ludzio zamieszkujących te kraje gdzie takie ruchy miały miejsce.
Dyskutuj, dyskutuj Ramm :) Nie obawiaj się - ja nie jestem szczególnie mocny w historii tylko dlatego, że historię studiuję. Historia to tylko termin ukuty dla instytutu uczącego trzeźwego myślenia i podchodzenia do każdej informacji z dystansem... co nie znaczy, że sztukę opanowałem ;)

Ad rem:
Mowa o wszystkich kolonizacjach. Z tym, że na ZSRR/Rosję nie ma co liczyć, bo ten kraj nigdy nie liczył się z interesem swoich obywateli... a już tym bardziej z interesem obywateli nie swojego kraju.

Europa i Stany mają organizacje, które również zajmują się tymi w najgorszej sytuacji w innych krajach, m.in. w Afryce. Same zaś rządy tych państw powinny dostrzec, że interwencjonizm w Afryce jest na korzyść ich, tj. państw Europy i Ameryki, obywateli.

Samo zaś wyrwanie Afryki z kręgów wpływów chińskich i postsowieckich byłoby po prostu również kwestią bezpieczeństwa.

Pozdrawiam serdecznie

W chwili obecnej jedynie panowie z firm zbrojeniowych czerpią korzyści...

Bez przesady. A banany?..

http://www.gavagai.pl/systems/food.php
Może nie do końca na temat ten link. :002:
I stary :002:
Baterie do naszych mp3 powinny być dużo tańsze, bo produkują ją czarne dzieci w Afryce. Zarabiają pośrednicy i producent, do którego należy marka.
Może wzięło Cię Labienusie na Afrykę po obejrzeniu "Lord of War?" :002:"Jest prawda ekranu i prawda(...)"
Ale w ogóle jest to śliski temat. Nie można mówić o Afryce nie mówiąc o różnicach rasowych.
Najprawdopodobniejszą przyczyną powstania AIDS były kontakty seksualne z małpami. Naszły mnie refleksje, że ewolucja nie powiedziała ostatniego słowa i wyginiemy jak dinozaury. :005:
« Ostatnia zmiana: Czerwca 22, 2007, 02:57:04 wysłana przez kredes »
'"Pana, pana. Po ile te choinki?"

Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwca 22, 2007, 07:50:31 »
Cytat: Labienus
To nie mogłaby być inicjatywa jednego państwa... a już w szczególności samych Stanów Zjednoczonych. To winna być inicjatywa wszystkich Państw wysokorozwiniętych. Wiem, że nikt by sobie nie odjął 5-10% dochodów bez walki, więc i tu byłby największy problem. Mi nie chodzi o to czy to jest możliwe, bo ja złudzeń nie mam. Mam natomiast świadomość, że jest to psi obowiązek tych państw.

W sumie to co stwierdziłeś w pierwszym swoim poście najlepiej oddaje to co ja uważam na ten temat pisząc, że to wszystko jest utopią - sam napisałeś, że to niemożliwe.

Cytat: Labienus
Największą słabością ONZ jest to, że opiera się na Rosji, Chinach, Starej Europie i USA zarazem. Nie ma mowy o pogodzeniu interesów, bo każdy z tych czterech wielkich ma wielki interes w tym, że w Afryce można sprzedawać narkotyki i broń. Rzecz w tym, że Stara Europa i USA jest w stanie jeszcze zrozumieć, że w Afryce warto interweniować, bo ich siła zależy w dużej mierze od potentatów gospodarczych oraz dobrobytu obywateli. Chiny i Rosja zupełnie od tego nie zależą, więc czynią interesy w imię dobrobytu rządzącej oligarchii, która nie ma interesu żadnego w zmianie status quo. Jednym słowem - nie może to być ONZ, które zorganizuje taką pomoc dla Afryki, o której piszę. Nie może to być też żadna ograniczona interwencja, tylko pełnoskalowa operacja gospodarczo ustrojowa... ochraniana wojskowo.

Z tego fragmentu i kilku innych wynika, że należałoby w tych planach wspólnej pomocy nie uwzględniać Rosji czy Chin. Jednak takie działanie spowoduje sytuację zupełnie odwrotną od zamierzonej. Nie będę pisał, że nikomu  w cywilizowanym świecie nie zależy na kolejnej "Zimnej Wojnie" bo to chyba oczywiste.

Jeżeli jednak będziesz próbował odsunąć od Afryki te dwa kraje to zostanie to odebrane nie jako niesienie pomocy, a tak jak napisałem wcześniej, jako zdobywanie stref wpływów. Masz w tym momencie przeciwko sobie nie tylko spory procent mediów (a to media kształtują to co będą myśleć obywatele o twojej akcji), ale też spory procent przedsiębiorców (którzy są Ci potrzebni do realizacji pomysłu) bo im dobre stosunki z tymi krajami są "na rękę", bo pogorszenie tych stosunków spowoduje utrudnienie im interesów.

Ach no i oczywiście taka kwestia, że gdy wkroczysz do jakiegoś kraju wbrew temu co uważa Rosja i Chiny to oni natychmiast uzbroją Twoich przeciwników na miejscu i wrogo nastawionych sąsiadów (jak nie są wrogo to się ich nastawi) i masz "wysmażony niezły pasztet".

Jest to kolejny dowód na to, że ta idea pomocy jest piękna jak komunizm w teoretycznych założeniach i jak ten komunizm równie utopijna.

Do czego dochodzimy? Z Rosją i Chinami źle - OK. Stany Zjednoczone też się do tego nie nadają, bo dla większości świata kojarzą się równie źle jak te dwa pierwsze kraje. To z kim chciałbyś to wykonać? Kto ci pozostał - "Stara Europa", która sama za bardzo nie potrafi się dogadać co do spraw jej dotyczących.

Zgadzam się Tobą, że pomoc Afryce to piękna i szczytna idea, ale jest niewykonalna właśnie do momentu gdy nie dogadasz się pomiędzy największymi siłami na świecie czyli jak wspomniałeś USA, Stara Europa, Rosja i przyległości oraz Chiny itd. Tylko wtedy gdy usprawniłbyś ONZ (nieważne jak się ta stara czy nowa organizacja będzie nazywała) bez jakiejkolwiek eliminacji tych "wielkich" mógłbyś rozpocząć tą kampanię pomocy Afryce.

Choć też nie do końca, bo musiałbyś jeszcze przekonać swoich obywateli (tych wszystkich państw) do takiej interwencji, która będzie finansowana z ich podatków. Owszem może kiedyś to się tam w końcu opłaci, ale przekonaj ludzi by dali coś dzisiaj, a profity z tego będą za najwcześniej 50 lat.

Cytat: Labienus
Jestem zatem jak najbardziej za tym, żeby być może zbrojnie, ale zaprowadzić tam porządek. Nie we wszystkich krajach na raz - na początku np. w Sudanie, nie wpuszczającym nawet Czerwonego Krzyża, Ruandzie czy Sierra Leone.

To ja proponuję żebyś bardziej szczegółowo spróbował opisać jak wyobrażasz sobie realną pomoc dla tych krajów (wybierz sobie na początek np. jeden). Niestety ogólnikowe stwierdzenia jak "wkroczył", "zaprowadził porządek", "zawarł umowę" - to trochę mało aby przekonać o realiźmie tych działań.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwca 22, 2007, 11:04:39 »
Somalia to jeden z lepszych przykładów do czego te mocarstwa doprowadziły. Zamachy stanu to wynik działalności ZSRR (1969) i Stanów Zjednoczonych (1977), po czym już w początku lat 80. USA wycofały się z pomocy. Po czym nagle się dziwić, że Państwo po dwóch zamachach stanu inspirowanych przez mocarstwa, najpierw przebudowane z republiki na modłę komunistyczną, potem znów na dyktaturę republikańską, którego gospodarka została w ten m.in. sposób zrujnowana, staje się najniebezpieczniejszym miejscem na świecie. Że dosyłana pomoc dla głodujących trafia w ręce watażków, którym się sprzedaje broń. I potem się robi wielkie akcje ONZ, które mają zaprowadzić porządek... czyli znowu ustawić jakiś rząd, który będzie kupował od zachodu broń i narkotyki.

Nazywasz zatem te akcje "pomocą"? Sunny, bez jaj :)
A potem się dziwić, że w 2006 roku władzę zdobywają... Talibowie ???
Stary... nie wiem nawet od czego zacząć, bo to są pewne podstawy, na których się operuje w dyskusji. Tłumacząc je pogrążę temat, który miast skupiać się na meritum rozejdzie się w jakieś duperele.
No więc zacznijmy o tych duperelach, bo nie mam pojęcia jak na ogóle można analizować sytuację w afryce, każdy z tych krajów jest inny, każdy ma inna historię i inne podłoże konfliktu.

Somalia... na początek nie wiem skąd masz te dziwne informacje, że Stany Zjednoczone sponsorowały jakiś zamach stanu w 1977.... w 1977 to było porwanie samolotu Lufthansy (lot 181) przez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny, z jakimkolwiek przewrotem to miało mało wspólnego.

Historia Somalii w pigułce:
- 1960 - oddanie przez Brytyjczyków kraju jego ludowi
- 1969 - zamach stanu - przejecie władzy przez generała Siad Barre i morderstwo dotychczasowego prezydenta Abdirashid Ali Shermarke
- 1977 - rozpoczęcie się konfliktu z Kenią i Etiopią o ziemie Djibouti i Ogaden zamieszkałe przez Somalijczyków w celu zjednoczenia całego narodu
- 1978 - zakończenie sie konfliktu z Etiopią... oficjalne, nieoficjalne - rozpoczęcie sie wojen między klanami w Somali, sponsorowanych przez sąsiadów.
- 1991 - wybuch wojny domowej
- 1992 - operacja UNOSOM I i jej klęska (6 osób personelu ONZ zabitych i większość pomocy humanitarnej ląduje w rękach walczących klanów)
- 1993 - operacja "Restoring Hope" początkowo jako inicjatywy amerykańskiej, następnie przejęcie jej przez ONZ i przemianowanie na UNOSOM II - wtedy to dochodzi do zamordowania 80 Pakistańskich żołnierzy i amerykanie zwijają sie do domu w następnym roku
- 1995 - wycofanie sie sił ONZ.

Sprawa pomocy Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych - Rosja była bardzo skora pomagać każdemu kto o to poprosił (lub nie ;) ) ale w wypadku Somalii był ten problem, że rozpoczęli oni konflikt z Etiopią - innym krajem któremu CCCP pomagała, Rosjanie szybko wybrali, po której stronie stoją, wiec Somalijczycy zwrócili się z prośbą o pomoc do Stanów, skąd otrzymywali coś koło 100mln USD rocznie pomocy, tak długo jak sytuacja wewnątrz somali nie doszła do punktu krytycznego i starcia sił rządowych z bojówkami sponsorowanymi przez Etiopię nie doprowadziły do pełnoskalowej wojny domowej.

Sytuacja jaka zapanowała w somali była wynikiem polityki prowadzonej przez Siad Barre, to on chciał zjednoczyć cały lud Somalijski, poprzez wojny z sąsiadami, to on je rozpoczął i w efekcie doprowadził do destabilizacji regionu, reszta to już tylko reakcja łańcuchowa.

W Somalii w latach 1992 - 1995 ONZ i Amerykanie robili dokładnie to co proponujesz dla reszty krajów afrykańskich w podobnej sytuacji i nagle sie to tobie nie podoba, bo jedzenie trafiało do bojówek, a one sie jednoczyły przeciwko ONZ i Amerykanom... zgadnij, co, tak będzie wszędzie. Cała afryka jest podzielona konfliktami etnicznymi i religijnymi, tego nie da się załatwić wysyłając tam żołnierzy, to jak płonąca rafineria - musi się sama wypalić, bo gasić tego nie ma jak.

Odp: Afryka dzika... ale Afryka, a nie rozterki nad słusznością strajków w Polsc
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwca 22, 2007, 12:30:47 »
Jestem zatem jak najbardziej za tym, żeby być może zbrojnie, ale zaprowadzić tam porządek. Nie we wszystkich krajach na raz - na początku np. w Sudanie, nie wpuszczającym nawet Czerwonego Krzyża [...] Jestem za tym, żeby tam wkroczyć ...

Ja natomiast jestem bardzo ciekawy w jaki sposób masz zamiar tam wkroczyć? Na "początek Sudan" naprawdę ciekawi mnie jak byś rozplanował taką operację bo to taki sobie kraik o powierzchni tylko nieco ponad 2,5 miliona kilometrów kwadratowych (czyli ponad 5 razy większy niż Irak, w którym tak świetnie wychodzi zaprowadzanie zachodnich porządków) i posiadający ponad 40 milionów mieszkańców (Irak 26 mln).

Oczywiście samo wkroczenie do tego kraju i zlikwidowanie zorganizowanego militarnego oporu ich armii (niejednej) nie jest trudne - ich sprzęt to zbieranina złomu z całego świata i diabli wiedzą ile z tego co mają jest w ogóle sprawne. Nowoczesna armia poradzi sobie z tym zagadnieniem bez większych strat własnych. Tyle, że zajmiesz stolicę i kilka ważniejszych miast oraz rozwalisz im cięższy sprzęt wojskowy i co dalej?

Jakie siły będą potrzebne do panowania nad tym terenem?

Bo przecież musisz całkowicie nad nim panować by nauczyć ich eksploatacji złóż, sensownej uprawy ziemi, chciałbyś wykształcić ich społeczeństwo, aby zmienić jego mentalność i pewnie jeszcze widziałbyś tam w miarę rozwiniętą służbę zdrowia itd.

W Iraku 150 tysięcy żołnierzy zupełnie nad tym wszystkim nie panuje, to jak chciałbyś panować nad 5 razy większym Sudanem. Na siły miejscowe raczej liczyć byś nie mógł, bo po pierwsze żrą się ze sobą (choćby konflikt religijny), a po drugie jak znam afrykańskie siły zbrojne* to panuje tam taka korupcja, że prędzej dałoby się ich wszystkich wystrzelać niż przystosować do współpracy.

Dodatkowo jeszcze swoje łapki pakują tam od czasu do czasu sąsiedzi Sudanu - więc te twoje siły zbrojne musiałyby być zdolne do zapobieżeniu takim działaniom.

Oczywiście ze względu na konflikt religijny najlepiej byłoby ten kraj podzielić na dwa mniejsze, tylko że jeszcze przy takich podziałach nie widziałem nigdy by wszyscy byli zadowoleni. Więc nie wiem jak chciałbyś zdobyć tam przychylność. Sądzę, że twoje przekonanie, że jak zaczniesz tam rozdawać żywność to zaraz Cię pokochają jest błędne. Ludzie, którym odbierzesz władzę (przywódcy, kacykowie, religijni przywódcy) zrobią z Ciebie wroga i to raczej im uwierzą ich współplemieńcy. Czyli co - też w sumie trzeba by było ich wystrzelać, żeby nie bruździli? Tyle, że jak dasz władzę obecnie prześladowanym to wkrótce staną się tacy jak ich poprzednicy. Więc musisz przeprowadzić tą Twoją naprawę moralną tamtego społeczeństwa (jak sam powiedziałeś 25-50 lat) bazując na siłach zewnętrznych (własne wojsko, policja, własna administracja i jeszcze musisz tam sprowadzić własne firmy i własnych specjalistów - bo miejscowi to w porywach mogą sklecić, w miarę poprawnie co najwyżej klatkę dla królików.  :004:

Naprawdę niecierpliwie czekam na informację jak wyobrażasz sobie praktyczne zrealizowanie Twoich szczytnych celów! Bo na razie to co proponujesz przypomina stwierdzenia w stylu "rząd powinien zapewnić dostatek wszystkim obywatelom" -  i jest to tak samo teoretycznie słuszne jak kompletnie nierealne.
________________________________

*) Miałem okazję obserwować wojsko Ghany w ONZ, a to sumie bardzo cywilizowana afrykańska armia. Żarcie wożone dla ich batalionu przez polski batalion logistyczny bardzo szybko lądowało, nawet nierozpakowane i dalej oznakowane znakami ONZ u arabskich handlarzy. Arabom religia zabrania kraść - ale o paserce chyba nic tam nie pisze. Natomiast ghańskich żołnierzy na posterunkach dokarmialiśmy niemiecką mielonką i jakimś pasztetem (diabli wiedzą skąd) też smakującym jak papier toaletowy (i innym przydziałowym świństwem), których nikt u nas oczywiście nie jadł.

Mój drogi Labi, wysłanie wojska do Afryki będzie oznaczało rekolonizację. Jak inaczej wyobrażasz sobie zapewnienie dobrobytu, szczęścia i spokoju w tym regionie świata? Ponadto gdyby teoretycznie czarne ludy zjednoczyłyby się w walce z najeźdzcą i okupantem głosząc hasła walki o wolność, równość i braterstwo poczułbyś, że po której stronie jest Twoje miejsce ?
Murzyni zdążyli już udowodnić, że nie potrafią rządzić się sami. Spójrz na historię XIX w. - Haiti i Liberia to piękne przykłady sposobów rządzenia czarnych swoimi pobratymcami. To wszystko co wydarzyło się po dekolonizacji jest "czkawką historii" w/w przykładów. Bojownicy o wolność przekształcaja się w satrapów po stokroć okrutniejszych od "złego białego bwana". Następnie zostają obaleni przez "nową nadzieję ludu", która przyjmuje kolejny tytuł i rozpoczyna identyczną politykę jak poprzednik.
Pompowanie potężnych sum w Afrykę uprawiane jest już od dawna i nie przynosi żadnych efektów. Pomoc jest po prostu rozkradana przez "elity" czujące się dużo lepszymi od swych współbratymców traktowanych jak zwierzęta - okrutny czarny rasizm nieprawdaż ? Ile byś nie wpompował - tyle połknie bez najmniejszego efektu.
Inwestowanie w Afrykę? Wolny żart. Zmysł gospodarczy Afrykanów obrazuje pewna anegdotka:
Wśród czarnego ludu zjawiają się biali pragnący mu dopomóc. Zapowiadaja że zainwestują spore środki i postawią fabrykę  dzięki czemu murzyni po dwudziestu latach pracy nie będą musieli już nic robć. Odpowiedź czarnego ludu: "Dziękujemy już teraz nie musimy nic robić". Biały człowiek wyrządził Afryce największą krzywdę ją DEKOLONIZUJĄC - czarne ludy nie były przygotowane do stworzenia sprawnych organizmów państwowych i najprawdopodobniej nigdy nie będą. Przyczyną pozostaje trybalizm, który funkcjonuje do dziś - granice państwowe są tworem sztucznym, obcym i wrogim. Połączenie w granicach jednego państwa kilku wrogich plemion skutkuje wieczną wojną domową i wzajemną rzezią. (vide Tuttsi i Hutu). Biały człowiek, mając w tym interes, zawsze stał na straży porządku nie dopuszczając do czarnego Holocaustu.
Proszę Labi nie twierdź, że ja również jestem winien temu jak wygląda Afryka, ja jestem jeszcze gorszy: po prostu bym jej nie dekolonizował na etapie w jakim znajdowała się w II połowie XX w.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 22, 2007, 14:23:22 wysłana przez Gladius »
"W gwardii oddawano broń i tornister tylko razem z życiem"
Coignet

Silesian

  • Gość
Cytuj
Doe_PL : Czerwiec 21, 2007, 07:06:53
Odp: Afryka dzika...
Powiem tak: jest wolność słowa ale jeśli ktoś doszukuje sie śmieszności w tych sytuacjach i postawach  ludzi przedstawionych na powyższych fotografiach, to powinien się leczyć  .

To bezcelowe, jestem beznadziejnym przypadkiem ….. i nie odosobnionym. Całą sprawę  perfekcyjnie ujął Razorblade – bez histerii.
Zdjęcia tego typu aż kipią ironią ale ich prawdziwy wyraz jest całkiem inny

Wracając na czarny ląd.
Wrażenie zrobiły na mnie wypowiedzi Labienusa bo jestem przekonany, że są efektem długich przemyśleń, może nawet wiele lat rozwijanym poglądem. Dla mnie to w większości słuszne założenia ale i trochę "Ich" punkt widzenia, przechodząc do rzeczywistości i cywilizacji to niestety idę w zakład, że nierealny jest to plan  …….. jak i każdy mu podobny.

Coraz częściej można się spotkać z przekonaniem, że Afryce nie da się pomóc, które w pełni podzielam.
Pomijając wszelkie sentymentalne i filozoficzne aspekty realizacji takiego projektu spróbujcie zastanowić się nad jego stroną prawno-ekonomiczną.
Afryka jest workiem bez dna, podobnie jak ZSRR wchłonie każdą ilość materii i środków  ….. istna czarna dziura. Konsekwencją takiej pomocy może być nie tylko brak jakichkolwiek pozytywnych efektów co wręcz odwrotny skutek.

Oczywiście teoretycznie można opracować taki projekt ale nie ma takiego podmiotu, który byłby w stanie przeznaczyć na ten cel takie środki – to są abstrakcyjne sumy !

Z tym „psim obowiązkiem’ to Cię Labi trochę poniosło.

Załóżmy, że aby nawet nie odnieść jakiś efekt ale ruszyć z miejsca musielibyśmy wszyscy w Polsce przez 10 lat przeznaczyć 70% swoich dochodów ………………. no dalej ………. Proszę Państwa ręce w górę ……………. no, nie ma chętnych? ………………. może jednak ktoś ? ……………..no cóż ?
To chyba wszystko wyjaśnia.

Dla młodszych wiekiem czytelników porównam sytuację Afryki do zrujnowanego budynku. Przeznaczając na jego utrzymanie jakieś drobne kwoty tylko odsuwamy w czasie jego upadek. Kompleksowy remont jest jedynym rozsądnym posunięciem w sytuacji gdy chcemy uratować taki obiekt, wszystko inne to strata środków. Im większy budynek tym kosztowniejszy a Afryka jest OGROMNA.

A jest jeszcze czynnik ludzki takiej pomocy, który niewątpliwie oberwie po dupie – ja nie bardzo miałbym ochotę tam jechać i dlaczego czyjemu bratu maja tam łeb uciąć ?

Szmajser miał kiedyś taki temat moralnego niepokoju, w którym zastanawiał się nad wyższością zejścia przy pomocy wypacykowanego Esesmana nad pepeszą w towarzystwie kufajki i walonek. Szmajser a brałeś alternatywę maczety dzierżonej przez czarna masę ?
W rozważaniach pomocnym może być decyzja grupy naszych żołnierzy, którzy aktualnie nerwowo pragną skrócić swój turnus w Afganistanie.

Przerwa by nie zasnąć – obecnie pomoc Afryce to w większości żywność:



Można sobie powiesić w kuchni.

Doe w swoim poście załączyłem zdjęcie grupki chłopców z pytaniem – ”czy oni mają przyszłość ?”.

Gdzie tu doszukuje się śmieszności ? Wyglądają na bardzo bystrych dzieciaków.
Jak powyżej już opisano z takich tylko jeszcze naćpanych dzieci powstają mini armie.
To są wyzuci z wszelkich uczuć mordercy, bardziej przypominający zombie niż ludzi. Gdyby pozwolić im dorosnąć staliby się całkowicie niekontrolowalną masą –  …. ale nie dorastają.
Im nikt nie odebrał dzieciństwa, im odebrano życie – dosłownie i w przenośni.
 
W trakcie rozwoju cywilizacyjnego biały człowiek skolonizował Afrykę i zrobił wiele złego ale śmiesznym jest szarpać się z historią i naturą człowieka (murzynem kierują podobne instynkty).

Istnieje pogląd wśród ludzi zawodowo zajmujących się zagadnieniem, że najgorszą rzeczą jaką kolonizatorzy zrobili murzynom i Afryce to fakt że ją opuścili/wyzwolili.
W pełni popieram i ten pogląd.

……………………………………. tylko znów bez histerii, proszę o chwile rozwagi. Łyczek jakiegoś alkoholu lub fajeczka ( co tam kto lubi) rozluźni atmosferę.

Przedmówcy przytaczali tu 20 – 50 letnie plany inwazyjnej naprawy afrykańskiego świata i
nie bez powodu ktoś skomentował, że to by była ponowna kolonizacja. 

Powyższa koncepcja zakłada, że największą krzywdą i błędem była forma w jakiej kolonizatorzy wycofali się z Afryki, i zostawili jej mieszkańców z świeżo daną ”wolnością”.
Nie ma już możliwości by ponownie wrócić i zastosować plan jak z postu Labienusa. Świat to nie gra z savem do którego można wrócić, nikt nie ma na to kasy i nikt nie nadstawi tyłka.
Wszyscy maja kupę swoich problemów, każdy musi obecnie dbać o siebie sam a Afryka nie jest niczym szczególnym.

Reasumując – biali rozkopali im życie ale w nowych realiach świat Afrykanie będą musieli ułożyć sobie sami co zresztą próbują na swój sposób czynić ale to bardzo długi proces i niekoniecznie musi nam się podobać.

W niczym nie przekreślam tu potrzeby niesienia pomocy dla Afryki i tych ludzi jako odruchu człowieczeństwa i świadomego wsparcia.   

/PS
Nie nastawiam się tu na wchodzenie z nikim w spór, w przypadku ew. komentarzy proszę o chwilę rozwagi. Nie mam nic przeciwko tym ludziom ale rzeczywistość przywykłem traktować z perspektywy jej realiów a te nieraz bywają dla społeczeństwa bolesne.
Realnie żadnymi swoimi działaniami nie mam wpływu na los Afryki ….. no chyba że pójdę na koncert Bono.