Panowie , wynik walki powietrznej ... nie chce tu wchodzić w kompetencje Oyota, bo gówno mam o tym pojęcie, ale wynik walki jak sądze na podstawie tego co przeczytałem na ten temat ( dwa tygrysy i jeden zeszyt TBiU

) jest zalezny nieznacznie od sprzętu, a znacznie od opanowania siebie i maszyny , oraz bezczelnosci i determinacji w tej bezczelności

okazanej przeciwnikowi. Dobrze to pokazuje przypadek niejakiego pana Guntera Priena , który z wdziękiem i elegancją wpłynął do serca Royal Navy i zarżnął 'britische loewe' w jego jamie , spiącego z majtami na kostkach

Sory to nie był lew, tylko lotniskowiec - też groźny niczym kot Świerczka. A jak spuścił dumę RN w kibel , to równie dostojnym i niespiesznym krokiem oddalił się z miejsca akcji pozwalając anglikom się egzaltowac nad ogniskiem.