Linia dla myśliwca ważącego około 20 ton to raczej niewiele znacząca przeszkoda. Wystarczy spojrzeć na niektóre śmigłowce mające noże do cięcia linii, wprawdzie skrzydło nie jest tak ostre jak ów nóż, ale przy takiej masie i tej prędkości poradziłoby sobie dobrze. Znam historię jednego An-2, który przeciął bez większych problemów linię przerzutowa nad rzeką, nie czyniąc sobie większych szkód, przynajmniej nie takich, które by go wyeliminowały z dalszego lotu, a jak wiadomo An-2 jest jeszcze mniej "ostry". Zostawiłbym w spokoju wątek linii.
Samolot ewidentnie był przeciągnięty, czyli można było jeszcze ciągnąć drążek, aż do jego urwania i... i nic by to nie dało, z autopsji wiem, że czasami trzeba odpuścić, by móc jeszcze bardziej dociągnąć, niestety nie w tym przypadku. Kwestia strachu, nie znam nikogo kto lata a nie przestraszyłby się choć raz, ale zawsze był to raczej motywator do działania. Ludzi których strach paraliżuje eliminuje się na wielu etapach szkolenia, czy też badań, można szczypać zwieraczem tapicerkę ze strachu, ale umysł musi pracować jak automat (doświadczyłem).
Ratowanie ludzi i sprzętu - poproszę o wyjaśnienie możliwości sterowania przeciągniętym samolotem, no właśnie, ale niech w imię dobrej pamięci o pilotach Su-27 zostanie, że ratowali.
Katapultowanie, jeżeli zeszła osłona to proces ruszył i raczej jeden z foteli powinien wyjść z kabiny, chyba że uderzenie nastąpiło w momencie pociągnięcia dźwigni i fotele zostały uszkodzone nim zdążyły zapracować ich silniki.