Chyba, że piszesz o przebiegu "150-250 tys. km", czyli faktycznie 450-800 tys. km.
No, niestety, takie są rzeczywiste przebiegi. Moda na 170 tyś. nadal trwa i to przy wszystkich markach. Marketingowcy handlowców używek, po długich badaniach rynku, wieloletnim doświadczeniu, doszli do wniosku, że taki przebieg będzie gwarantował pozbycie się oferowanego sprzętu. Klient chce w to wierzyć. Przykład z życia: niedawno, kierowca gimbusa zanabył Passata 2.0 TDi 2008 r. za jakąś astronomiczną kwotę, za ten haniebny twór dieslopodobny. Samochód z Francji, zmęczony, poprzecierany. Z zalet: nie zostawiał czterech śladów, w miarę stabilne zawieszenia. Na liczniku widnieje jak wół: 176 tyś. km, w serwisie VW stwierdzono ostatni wpis przy 323 tyś. km w 2010 r. (wymiana rozrządu) Nic dodać, nic ująć.
W japońskich autach, przy takich przebiegach może się zdarzyć (przykład Mazdy 323 i 626 TDI):
- rozszczelnienie zimeringów wału korbowego
- nieszczelne uszczelniacze zaworów (silniki 1.3 benzyna)
- nadmierne zużywanie się hamulców przednich
- uszkodzenie koła dwu-masowego w silniku 2.0 TDI
- zawór EGR
- pękająca belka tylna (Mazda 323)
- rdza przy nadkolach i progach (Mazda 323)
Tyle pamiętam. Z kolegą kupowaliśmy Mazdy miesiąc po miesiącu. On 626, ja 323. On trzyma nadal, ja już nie. W sumie auto bardzo tanie w zakupie, ale strasznie nijakie - poprawne politycznie (tatusiowate). Serwis, nawet u Heńka w stodole, koszmarnie drogi.
W sobotę właśnie oglądałem, ładne, zadbane Audi A4 B5 z 1.9 TDi... ładnie zostawiające za sobą 4 ślady opon
Zdarza się, ale w przypadku importu z zagranicy, może się to tyczyć wszystkich marek i modeli.
Może coś z Opla? Astra II ma dobre silniki do zagazowania (1.6, 8V, 75 KM - miałem osobiście i w sumie polecam - oprócz tego, że to muł, 1.8 16V w dwóch wersjach 116 KM i 125 KM - ogólnie dobre silniki, tylko nie wiem, który lepszy, trzeba uważać na wymianę pasków). Trafisz na dobry egzemplarz to pojeździsz. Serwis może sprowadzać się do napraw "podblokowych", lub ze szwagrem w garażu. Części tańsze, niż do Fiata. Ponury pisał o Dieslach - ogólnie nie polecał, chyba, że 1.7 D od Isuzu. Blacha w ocynku, więc spokój. Można trafić egzemplarz z klimatyzacją (nawet całkowita wymiana nie rujnuje budżetu - ok 700 zł - skraplacz, kompresor, robocizna). ABS, szyby w prądzie, podgrzewane i elektrycznie regulowane lusterka, 4 PP to, w zasadzie, standard. W podanej kwocie może się zdarzyć model ze skórą i innymi bajerami. Wady:
- świecący się czujnik SRS (główna przyczyna - przetarcia kabli w siedzeniach od czujnika pirotechnicznego - ok 200 zł usunięcie)
- wycieki z przekładni kierowniczej (zestaw naprawczy 20 zł, wymiana, w zależności od producenta - TRW od 200 zł do 400 zł)
- korozja skraplacza klimatyzacji w dolnej części, przez sól na drogach (koszt ok. 200 zł plus wymiana, ok 100 zł (??) - mnie wymieniał znajomy za 50 zł)
- alternator - diody potrafią odmówić zeznań (Magneto Marelli - oryginał - ok 320 zł, u cwaniaka ok 120 zł za wymianę zestawu prostowniczego)
- w silniku 1.6 8V pojawiły się wycieki z zimeringów - można jeździć bez utraty oleju (jak to się mówi "zajdzie"), ale koszty wymiany nie są duże (przy wymianie paska można dodać zimeringi)
Zawieszenie proste jak budowa cepa, części nowe i używane/regenerowane śmiesznie tanie. Każdy warsztat podejmie się naprawy, można samemu podłubać. Auto wygodne, dobrze wyposażone, nie trzeba "stawać za śmietnikiem
TM", bo wygląda w miarę. Dużo modeli na rynku, więc jest w czym wybierać. Za ok 10 tyś. z lat 1999 - 2002.
Wiem, że to żart ale lepiej od razu niech strzeli sobie w stopę...
Pewnie, że żart. A temu mordercy można by po mordzie dać tymi felami.
